Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

granice wolno?ci jednostki


Gość anatema

Moje zaufanie do partnera/dziecka jest:  

51 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Moje zaufanie do partnera/dziecka jest:

    • zerowe - ma siedzie
      0


Recommended Posts

Tak jak myślałem - większość, bo aż 65% wybrała "zaufanie duże - mamy zaufanie do siebie nawzajem" i ja również. Może to dziwne ale jednostkami wolnymi jesteśmy choć ... właśnie. Dlaczego czasami jesteśmy zazdrośni o partnera (tak tylko troszeczkę)? Dlaczego gdy się posprzeczamy a drobnostkę zastanawiamy się dlaczego do tego doszło? Dziwne...

Bo chyba w głowie mamy :roll: na punkcie drugiej osoby i z tego też powodu wciąż jest to ciągłe ale.

Chyba tęsknię za moją lepszą połową. Pożegnałem się z nią (idąc do pracy nr 1) 23 godziny temu a zobaczę ją dopiero za jakieś 18 godzin (bo idę do pracy nr 2). Oj daleko do naszego spotkania :cry: .

Albo z drugiej strony, to już tylko 18 godz :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 42
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Też myślę, że połączenie w tej ankiecie dzieci i partnera jest mało szczęśliwe. Ale nie mam jeszcze dzieci więc odpowiedziałem "na partnera" i wybrałem opcję ostatnią. Uważam, że sensowne w takiej ankiecie - odnośnie partnera - są tylko opcje pierwsza i ostatnia - pośrednie są równoznaczne z pierwszą. Zaufanie nie jest zagadnieniem procentowym, a zerojedynkowym, tzn. albo jest, albo go nie ma i nie wyobrażam sobie związku, małżeństwa bez zaufania, to już nie jest związek tylko mieszkanie razem - czasem uzasadnione.

Kontrolowane zaufanie to tak jak wierzący niepraktykujący - trzeba się poprostu zdecydować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaznaczyłam opcję ostatnią, chociaż bardziej odnosi się ona do mojego partnera, niż dzieci. Do dzieci mam "po prostu" zaufanie, ale są w takim wieku, że niestety, nie można zrezygnować z tej odrobiny "zwykłej" kontroli: z kim się spotyka, jak leci w szkole, wyznaczona godzina powrotu do domu, kontakt z rodzicami kolegów... Ale jednocześnie szanowanie tajemnic, zapisków w dzienniku, prawa do gorszego humoru czy smuteczków.

Natomiast mój mąż musi wiedzieć, że ufam mu bez zastrzeżeń i tego samego oczekuję od niego. Że małżeństwo to nie jest zniewolenie i każdy z nas ma prawo do prywatności. Do swoich malutkich sekretów (zakładając oczywiście, że nie uderzają one w niego). A pytania o godzinę powrotu, czy miejsce pobytu? One nie powinny być potrzebne. Wychodząc z domu po prostu powinno się powiedzieć gdzie mniej więcej się jest i o której mniej więcej przewiduje się powrót. To są po prostu elementarne zasady dobrego wychowania. I nawet potrzebę w rodzaju: muszę trochę pojeździć, bo kotłuje mi się w głowie, również należy uszanować.

I jeszcze jedno: za zaufanie na ogół otrzymuje się zaufanie, a za podejrzliwość... malutkie piekiełko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...