Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Taki typ - teściowa


imak

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 123
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jak byłam młodsza, to się przejmowałam i chciałam, aby wszyscy byli dla siebie mili itp. Z wiekiem dotarło do mnie, że po pierwsze nie da się wszystkich lubić i nie da się, aby wszyscy lubili mnie. Po drugie niektórzy ludzie jak im dasz palec, to ci upieprzą rękę po samo ramię. Czyli im bardziej sie starasz, tym chętniej się nad tobą pastwią.

 

Obecnie licze się ze zdaniem tylko tych, którzy coś dla mnie znaczą. Teściowa tak naprawdę to obca kobieta. jak jest fajna i miła (Ewcia chwaląca zakalec dla przykład :)) to warto pielęgnować wzajemne relacje, a jak jest zgryźliwa i zawistna, to powiedz sobie na pocieszenie, że strasznie musi ją to męczyć, bo pewnie widzi, jak masz ładnie. I jak mówi piterazim, olej to i nie oczekuj pochwał, bo na 99 % się nie doczekasz. Rób swoje i nie udowadniaj na siłę ile jesteś warta człowiekowi, któremu na tobie nie zależy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... udowodnienie sobie ze są lepsi od Ciebie Pewnie gdy sami byliby w takiej sytuacji to czuliby sie tak samo jak Ty. Nie pzrejmuj sie nimi

 

Nie uważam się za lepszą od imak. Moja teściowa, nie interesowała się nami zupełnie. Jak syn był w przedszkolu (obecnie ma 16-cie lat), na Dzień Babci, pani pytała jak się nazywają babcie - On wymienił dwa imiona - mojej mamy i mojej babci :( - chyba dalej nie muszę wyjaśniać naszych relacji z teściową.

 

Wiem, że mój mąż bardzo cierpiał, a ja jak się z Nią spotkałam "gdzieś tam" traktowałam Ją tak, jakby mi zupełnie na dobrych relacjach nie zależało (bo tak było), byłam czasemi złośliwa :oops: :oops: :oops: teraz jest mi wstyd. Myślałam sobie, nie interesowała się jak potrzebowaliśmy pomocy, a teraz zaczęła jak mamy dom i ...

Trudno było mi to zrozumieć, nie było mi łatwo, dalej nad tym pracuję ...

imak, to próbuje zagadywać, jest miła - ja nie próbowałam, nie byłam miła :oops: więc nie wiem w czym mam się uważać za lepszą :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(

 

Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o

 

do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D

Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest ciężko. I wielu z nas ma takie czy inne problemy. Jedno jest pewne. Dobrze, że tu na forum można się wygadać i jest troszkę lżej. To miłe, że ktoś drugi choć na chwilę pochyli się nad naszym problemem, podzieli własnymi doświadczeniami, doradzi lub zwyczajnie pocieszy.

Tak na gorąco napisałam o jednej kwestii, ale problemów z teściową mam więcej. Dlatego raczej obstawiam traktowanie jej jak gościa, a nie jak domownika (tak jak mi e-Mandzia radziła). Dlaczego? Dużo by opowiadać, może kiedyś o tym napiszę. Teraz najgorsze emocje już ze mnie dzisiaj opadły. W każdym razie, wierzcie mi na słowo, traktowanie jej jak gościa to chyba najlepsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie. W miarę możliwości staram się być ok, ze względu na męża i syna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co imak. Olej to.

Twój dom, twoje osiągnięcie, twoja teściowa. Niby wiesz jaka jest, ale w duchu liczysz na ciepłe słowo. Znam to, choć nie tylko od strony teściowej.

To, że cię zrugano wynika chyba z tego, że wszyscy są correct.

A człowiek czasami czeka na miłe słowo i właśnie na te pozory. Nie po to się chwali, żeby usłyszeć słowa krytyki, ale po to, żeby usłyszeć coś miłego. To się nazywa dyplomacja i dobre wychowanie. Tego widać teściowej brakuje.

 

Byłam w podobnej sytuacji. Remontowaliśmy z mężem dom (z dala od miejsca zamieszkania). Teściowie na bieżąco oglądali zdjęcia z przebiegu prac. Po roku przyjechali zobaczyć (chcieli od razu po kupnie, ale się nie zgodziliśmy) nasze dokonania i usłyszałam z ust teściowej: "O rrrrrrrrrrany, ile tu jeszcze roboty...". A mogła powiedzieć: "O rrrrrrrrany, ile już zrobiliście". Prawda, że inaczej brzmi? A że dużo do zrobienia zostało - przeca wiem. A do tego cały czas gadała: "to nie może być tutaj......; musicie znaleźć inne miejsce......; zastanówcie się nad tym......."

Zupełnie jak byśmy robili wszystko od tak, bez przemyśleń, koncepcji, planów....

Ale mam z głowy. Więcej nie przyjedzie.

A inny tekst z tej samej serii dotyczący remontowanego domu:..."Ile pracy byście nie włożyli, to tutaj nigdy nie będzie ładnie...." :o

Może lepiej, że twoja teściowa nic nie mówi 8)

Ja się przejmowałam teściową przez 9 lat. Aż się skoczyło, w jakichś znów przykrych okolicznościach. Olałam. I teraz mi z tym lepiej. Mężowi też :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

imak, Ty najlepiej wiesz jak postąpić, ja nie znając dogłębnie tematu, mogę tylko powiedzieć o swoich doświadczeniach i na nich opierać swoje rady. Najważniejsze w tej sytuacji (o czym wiesz doskonale), są Twoje relacje z mężem i synem, a nie z teściową - w końcu kiedyś pojedzie :D

 

Życzę cierpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zrobię jarkotowa. I tak dziękuję Bogu, że dom na tyle duży, żeby w razie co iść tam gdzie jej nie widzę. Najczęściej, jak mnie już nerwy biorą, idę do ogródka. Jak mieszkaliśmy w bloku, jej wizyty były nie do zniesienia. Nie było gdzie się skryć. Teraz mi łatwiej. Cieszę się domkiem i ogródkiem i jakoś jest. A ją musze nauczyć się "duchowo" i emocjonalnie ignorować. Fajnie, że Ty już się uporałaś z tym problemem, no i że masz wsparcie męża.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek

imak - bardzo ważne jest to, abyś razem z mężem miała takie samo stanowisko co do

teściowej,

musicie na ten temat porozmawiać i jeśli trzeba pójść na pewne kompromisy, ale musicie

'mówić jednym głosem"

nie może w małżeństwie być tak, że żona cierpi z powodu zachowań teściowej, a mąż wiedząc o tym nie robi nic,

bo nie chce /jak napisałaś/ robić mamie przykrości

 

jeśli chcesz cokolwiek zmienić musisz poważnie porozmawiać z mężem i obrać właściwy

/odpowiadającym Wam obojgu/ kierunek działania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

imak, Ty najlepiej wiesz jak postąpić, ja nie znając dogłębnie tematu, mogę tylko powiedzieć o swoich doświadczeniach i na nich opierać swoje rady. Najważniejsze w tej sytuacji (o czym wiesz doskonale), są Twoje relacje z mężem i synem, a nie z teściową - w końcu kiedyś pojedzie :D

 

Życzę cierpliwości.

 

No właśnie dlatego mi tak ciężko, że nie mam wyraźnego wsparcia w mężu. Jest dobrze jak jej nie ma. Jak ona się pojawia, mąż się miota, ale ostatecznie poddaje się jej całkowicie, mimo że widzi jak jestem zraniona. Zrobię wszystko, żeby moje relacje z synem były inne w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(

 

Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o

 

do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D

Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty :p

 

Mnie dziwi taki sposób zwracania się, choć wiem, że się go stosuje. Z kolei zaś nie dziwi mnie, że z takim rodzicem nie łączą jakieś nadzwyczaj ciepłe stosunki.

 

Może to nadinterpretacja, ale patrzę z własnego punktu widzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

imag, a Ona tak sama z siebie przyjeżdza ?, czy Ją zapraszacie ?

 

Zaczynam rozumieć sytuację, nie da się traktować Jej jak domownika, tak jak wcześniej radziłam. To inny "typ" teściowej jak moja.

 

elutek ma rację, musicie pogadać z mężem.

Nie może być tak, że każda wizyta teściowej, będzie dla Was traumatycznym przeżyciem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(

 

Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o

 

do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D

Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty :p

 

Mnie dziwi taki sposób zwracania się, choć wiem, że się go stosuje. Z kolei zaś nie dziwi mnie, że z takim rodzicem nie łączą jakieś nadzwyczaj ciepłe stosunki.

 

Może to nadinterpretacja, ale patrzę z własnego punktu widzenia.

 

KiZ masz rację - coś w tym jest. U mojego połówka też tak się zwracają do rodziców i "proszę mamy" brzmi jak "proszę Pani" - jak do obcej osoby, a relacje teściów i ich dzieci też właśnie są bardzo chłodne, takie nijakie i bardzo formalne - jak z obcymi ludźmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja matula, też tak mówi do swojej mamy, ja do baci też np. czy babcia wie jak się natyraliśmy :D - mam bardzo dobre relacje z babcią, zawsze miałam. Do matuli mówię "na Ty", mamy też super relację. Jak sobie robię z Nią jaja, pytam:

- czy mamusia życzy sobie herbaty ?

Ona mi odpala:

- mamusia sobie życzy i życzy sobie wiele innych rzeczy ...

 

Myślę, że wynika to z faktu, że kiedyś był bardziej oficjalny stosunek do rodziców, w ten sposób okazywano Im szacunek, z czasem się to zmieniło, co nie oznacza, że szacunek zanikł.

 

Moja babcia (91 lat), mówi, że pamięta jak Jej mama, całowała swojego ojca w rękę :) A wyobrażacie sobie mówić do swoich połówek - Pani żono, Panie mężu :D nooooo ja czasami mówię :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E-e

 

Nie chciałam Cię zrugać, po prostu rzucić inne światło.

 

Bo jak sądzę, głosów, że Twoja teściowa jest beznadziejna ( i przy okazji kilka słówek o swojej) na pewno wiele dostaniesz ;-) Ludzie są dosć wyrywni w ocenianiu teściowych, również cudzych. Tylko nie wiem, czy utiwerdzanie Cię w poczuciu żalu coś pomoże...

 

Może jest jakas możliwość żeby spojrzeć trochę inaczej na czlowieka, który - być może - też ma problem, bo bardzo często takie sfrustrowane i zgorzkniałe osoby są takie z jakiegoś powodu?

 

Natomiast konieczność goszczenia osoby, z którą nie ma o czym gadać, to udręka i tu na pewno masz moje wsparcie (o ile to cokolwiek znaczy) :-) Może po prostu spróbuj zyć swoim zyciem, wykonywać codzienne czynności i nie zagadywać na siłę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(

 

Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o

 

do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D

Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty :p

 

Mnie dziwi taki sposób zwracania się, choć wiem, że się go stosuje. Z kolei zaś nie dziwi mnie, że z takim rodzicem nie łączą jakieś nadzwyczaj ciepłe stosunki.

 

Może to nadinterpretacja, ale patrzę z własnego punktu widzenia.

 

KiZ masz rację - coś w tym jest. U mojego połówka też tak się zwracają do rodziców i "proszę mamy" brzmi jak "proszę Pani" - jak do obcej osoby, a relacje teściów i ich dzieci też właśnie są bardzo chłodne, takie nijakie i bardzo formalne - jak z obcymi ludźmi.

 

Mnie z kolei dziwi ten nasz głupawy moim zdaniem zwyczaj mówienia do teściów per mamo i tato. Ja zostałam do tego wręcz przymuszona.

Mój ojciec pozostawił mężowi wybór. Zaproponował, że może się zwracac po imieniu. Teściów poznałam prawie przed samym ślubem i od razu mama i tata. Bez sensu.

Jak będę teściową, to też pozostawię te sprawę wg uznania ewentualnego zięcia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast konieczność goszczenia osoby, z którą nie ma o czym gadać, to udręka i tu na pewno masz moje wsparcie (o ile to cokolwiek znaczy) :-) Może po prostu spróbuj zyć swoim zyciem, wykonywać codzienne czynności i nie zagadywać na siłę...

 

Jasne, że znaczy. Dzięki Stokrotko. I tak staram się czynić. Zajmuję się swoimi codziennymi czynnościami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast konieczność goszczenia osoby, z którą nie ma o czym gadać, to udręka i tu na pewno masz moje wsparcie (o ile to cokolwiek znaczy) :-) Może po prostu spróbuj zyć swoim zyciem, wykonywać codzienne czynności i nie zagadywać na siłę...

 

Jasne, że znaczy. Dzięki Stokrotko. I tak staram się czynić. Zajmuję się swoimi codziennymi czynnościami.

 

Wiesz co, bo ja sobie tak myślę o mojej babci - ona to miała tak, że gości miała mnóstwo, zpaowiedzianych i niezapowiedzianych, z noclegiem i bez, znanych jej i nieznanych - to był taki magiczny dom, do którego ludzie ciągnęli jak muchy. Często takie wizyty były niezłą frajdą ;-), np. w czasie sianokosów zjeżdżała się rodzina z Warszawki na dwa tygodnie - pooddychać wiejskim powietrzem ;-) Ci ludzie mieli rózne zachowania, rózne temperamenty i poglądy ,a babcia na luzie - jak musiała iść do pola, to szła, a ciotce kazała w tym czasie ugotować obiad, skoro już się pojawiła z wizytą ;-) Nikogo na siłę nie zabawiała, jak ktoś nie chciał za dużo gadać, to nie gadała, jak ktoś gadał za dużo, to przepraszała i szła do pracy - generalnie była wyluzowana na maksa.

 

No niestety trzeba zaakceptować, że ludziska są różni i na siłę ich nie zmienisz ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A te krytyczne głosy tutaj to moim zdaniem takie gadanie na przekór, udowodnienie sobie ze są lepsi od Ciebie Pewnie gdy sami byliby w takiej sytuacji to czuliby sie tak samo jak Ty.

 

No ja akurat nie czułabym się tak samo a już na pewno nie pisałam niczego "na przekór". Nie mam też potrzeby niczego sobie udowadniac. :)

 

Imak, życzę Ci, żeby czas szybko zleciał i żeby było już po wizycie.

Na Twoim miejscu nie zabawiałbym na siłę teściowej, jeżeli tyle nerwów Cię to kosztuje. Jeżeli nie chce wychodzic do ogródka, to tym lepiej. Teraz na wiosnę chwasty rosną i w ogóle sporo do roboty jest w ogrodzie więc tym bym się zajęła z zapałem :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a tesciowa, w ogole jest malomowna ? czy tylko z Toba ma klopoty podtrzymywania konwersacji? Jak wygladaja jej rozmowy z synem, czyli twoim mezem, czy ma jakies przyjaciolki, ciotki czy sasiadki z ktorymi rozmawia namietnie na tematy im znane?

 

czy jest to problem tylko na poziomie ty-ona , czy generalnie tesciowa nie lubi mowic za duzo, ceni sobie milczenie, a juz rozmowa z szczebiotliwa synowa doprowadza ja do bolu glowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...