ziaba 22.04.2009 07:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 W świetle rozumianych przepisów US , kierowca dostaje zapłatę Nie ma bata, zwrot za benzynę zawsze będzie potraktowany przez wyżej wymieniony urząd jako dochód. Ukrywanie dochodu podlega karze. To po pierwsze. Po drugie, co to dla mnie za interes, kiedy zwrócą mi za paliwo , a obszarpią, wymamlą, podrapią, oberwą ( niepotrzebne skreślić ) wnętrze samochodu ? Po drugie - jak chcesz mieć problemy, zacznij z US. Dołóż do tego to co pisze retro i na starcie mamy pełne przekonanie, że wolę sama ponosić koszty, unikając kosztów dodatkowych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.04.2009 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 nie chodzi o umieranie, tylko płacenie za leczenie i odszkodowanie za utracone zdrowie. Bierzesz łebka, ktoś cie stuknie, a ty za łebka wszystko płacisz. Bo w twoim aucie stracił zdrowie. Widzisz w tym sens? Ja nie wiem, czy nadal tak jest, ale własnie na tym urwał się autostop w osiemdziesiątych latach. A nie słyszałem, by było inaczej. Zaraz zaraz. Chyba jak ktoś Cię stuknie i to jest wina ktosia, to on płaci, za łebka też... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.04.2009 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 Ale łepek pozywa Ciebie a Ty sobie możesz zrobić regres Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Redakcja 22.04.2009 12:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 Powtórzmy raz jeszcze: tu chodzi o grupę ludzi, którzy się skrzykną, czy to na osiedlu, ulicy, we wsi czy dzięki inicjatywie gminy. Nie chodzi o zabieranie na łebka, lecz podwożenie za ustaloną opłatą, z której korzystają tylko uczestniczący w akcji. Znakiem rozpoznawczym może być na przykład nalepka.Wszyscy ustalają też jeden punkt, na przykład przystanek, skąd zabiera się chętnych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.04.2009 12:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 A co przepraszam zmieni nalepka ? Czy Szanowna Redakcja zna wszystkich na osiedlu ? Tych co wynajmują mieszkania też ? A tych co dostali naklejki w sposób niewiadomo jaki ? A jak ktoś ma naklejkę to za niego już nie zapłacimy kosztów leczenia ? Droga Redakcjo - spytałaś o opinię i ją dostałaś. Pisanie drugi raz tego samego nieco dokopuje naszej inteligencji :) My rozumieć- społeczność - znajomi - naklejki. Naklejki Forum Muratora też są. Ale my tu jesteśmy JAKĄŚ społecznością i powolutku się spikujemy w realu. Choć to też ryzykowne ... Ale jazda z obcym - nie jest to takie proste. Znajomych podwożę bez naklejki a nieznajomy z naklejką pozostanie nadal nieznajomym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piterazim 23.04.2009 07:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 A ja jestem za ale w kontrolowany sposób. Do pracy dojeżdżam z kumpelą, tydzień moim, tydzień jej autkiem A co przepraszam zmieni nalepka ? Czy Szanowna Redakcja zna wszystkich na osiedlu ? Tych co wynajmują mieszkania też ? A tych co dostali naklejki w sposób niewiadomo jaki ? nie da się ukryć że inaczej jest gdy jeździ się z nieznajomymi, ale nic nie stoi na przeszkodzie na zorganizowanie znanej sobie grupy osób Ja też jeżdziłam na stopa - wiele lat temu Dlatego wiem swoje i tak mam jak mam od razu kojarzy mi się "Jay i Cichy Bob kontratakują" i niepisana księga autostopowiczów Naklejki Forum Muratora też są. Ale my tu jesteśmy JAKĄŚ społecznością i powolutku się spikujemy w realu. osiedle, ulica, wieś to nie społeczność? pogadać w realu też można Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 23.04.2009 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 Jestem przekonana, że projekt nie wypali. Jeśli stanie się inaczej, będę zaskoczona. Dlaczego? Dlatego, że był przerabiany kilka lat temu we Włoszech (chodziło o dojazdy do bardzo zanieczyszczonego i zakorkowanego Rzymu) i nie wypalił. Czyli po pierwsze nie jest aż tak nowatorski, jak się może wydawać, a po drugie skoro nie sprawdził się w kraju kulturowo podobnym, to można śmiało wnioskować, że nie sprawdzi się również u nas. Dla mnie to wyważanie otwartych drzwi. U nas (w Polsce) nawet jak się uda w minimalnym stopniu to wprowadzić, to znając mentalność rodaków, zaraz się pojawią konflikty o pieniądze, o zniszczoną tapicerkę itp. [/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 23.04.2009 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 W Niemczech jest tak, że w niedalekiej odległości od zjazdów na autostrady, są często parkingi, gdzie spotykają się osoby z różnych oddalonych miejsc, które przesiadają się do jednego auta i dalej jadą jednym autkiem. Parking asfaltowy w szczerym polu, gdzie stoi kilka do kilkadziesiąt samochodów i nie ma żywej duszy . Tak było od zawsze. Tyle, że ostatnio stało się to bardziej popularne. Zasady są różne, ale z reguły co tydzień jedzie się autem innej osoby, albo tym które najmniej pali, itd. Tyle, że w Niemczech mają autostrady i dzięki temu odległości są "inne". W tym sensie, że ludzie dalej do pracy dojeżdżają, bo w krótszym czasie, dzięki lepszym drogom, pokonują odcinki, na pokonanie których my Polacy potrzebujemy więcej czasu. I jest to przeważnie jazda tylko autostradowa, bez zjeżdżania na "boki" w celu zakupów, czy załatwiania spraw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 23.04.2009 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 Ja zabierałem autostopowiczów. Nieraz na autostradzie często z miejscowości w której się buduję. Ale po przeczytaniu tego wątku już tego nie będę robił. nie wiedziałem wcześniej o takich skutkach wypadku z autostopowiczem jak opisaliście. Ryzyko napadu było mi oczywiście znane wcześniej ale jakiś taki ufny jestem natomast życie co i raz mnie rozczarowuje Coś Redakcji chyba nie udał się ten wątek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Redakcja 23.04.2009 12:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 Sondujemy Wasze opinie. Może warto drążyć temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.04.2009 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 osiedle, ulica, wieś to nie społeczność? pogadać w realu też możnaTak - to społeczność. A ja piszę o FM. To też społeczność .I niektórzy się z niej wychylają do reala a inni nie. Ulica, wieś- znasz ludzi , nie ma sprawy. Na moim osiedlu mieszka pewnie jakieś 30.000 ludzi. Średnia historia.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 23.04.2009 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 Nefer przyjęłaś bardzo wojowniczą postawę w tej kwestii Myślę, że już wszyscy poznali Twoje zdanie. Pozwól więc innym się wypowiedzieć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mario1976 23.04.2009 12:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 Czy to się może udać? Nie czytałem co poniżej więc napisze tylko z mojego punktu widzenia. Dla mnie odpada zupełnie bo: -kiedyś się umawialiśmy w 3-4 osoby na dojazdy do pracy. Mieszkaliśmy blisko siebie i pracowaliśmy razem. Albo kierowca dostał rozwolnienia, żona kazała iśc jeszcze do sklepu, trzepał rano dywan etc. i cała reszta gniła na przystanku...albo odwrotnie czyli rozwolnienie jednego z pasażerów i reszta paczki czeka w aucie na przystanku. -jak coś mi wypada w czasie pracy i chce wyjść wczesniej/później coś załatwić to reszta jest ode mnie uzalezniona. Czyli robi wycieczkę razem ze mną lub kupuje bileciki i wali tramwajem do domku...lub ma pretensje, że mogłem powiedzieć wcześniej. -tak na marginesie to mam na czarnej liście kilku kierowców z jakimi za żadne skarby nie chciałbym jechac (jadą albo za wolno albo za szybko albo szarżują albo prowadzą w kapeluszu....) Reasumując moja wolnośc, czas i wygoda (wsiadam, wysiadam, jadę, jak chce, gdzie chcę, mam ochotę to śpie 15 minut dłużej, zmieniam plany w czasie dnia) są ważniejsze niż kwestia oszczedności....To jest także/niestety ważniejsze niż kwestia większych korków(1 zamiast 4 osób w aucie) i ochrony środowiska . A tak jeszcze bardziej na marginesie to od wrzesnia młodzieńca zaczynam odwozić do przedszkola obok dziadków, parkuje przy metrze, biore gazetkę i mnie korki nie interesują . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.04.2009 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 Nefer przyjęłaś bardzo wojowniczą postawę w tej kwestii Myślę, że już wszyscy poznali Twoje zdanie. Pozwól więc innym się wypowiedzieć Oj, nie wiedziałam, ze mamy tu reglamentację :) Już się zamykam. P.S. to nie wojownicza postawa, a jedynie skrystalizowana opinia na zadany temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 23.04.2009 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 Kiedyś popełniliśmy błąd i w piątek wybraliśmy się z dziećmi do teatru. Coby do niego dotrzeć, trzeba przejechać krakowskie Aleje Trzech Wieszczów. Do teatru nie dotarlismy, bo pokonanie tego odcinka zajęło nam godzinę. Kiedy już przestałam się denerwować, bo było wiadomo, że nie dotrzemy na czas, zaczęłam się przyglądać innym samochodom. W większości z nich siedział tylko kierowca. W większości miały krakowską rejestrację. Wniosek prosty - oto ludzie, którzy lubią być niezależni, samodzielnie się przemieszczać do domu z dowolnie wybranymi przystankami po drodze. Że jadą do domu ponad godzinę, podczas gdy pasem wydzielonym dla autobusów pokonuje się ten odcinek pewnie najwyżej w kilkanaście minut (z przystankami)? Nieważne! Ważne, że są NIEZALEŻNI! Znalazłam na stronie Niepołomic ogłoszenie typu "nie jedź busem - jedź ze mną". Okazało się, że trasa i pora dojazdu odpowiadają idealnie Andrzejowi, naszej przyszłej sąsiadce i koledze Andrzeja. Właścicielka samochodu nie bała się zabrać trzech nieznajomych wtedy osób. No i jeżdżą tak sobie do teraz. I odwiedzamy się czasem...Ja rozumiem, że można bać się nieznajomych, ale przecież nieznajomych można poznać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 23.04.2009 18:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2009 Nie pasmiętam w jakim to było mieście, ale chyba w Danii albo Holandii za każde wolne miejsce wsamochodzie płaci się na rogatkach miasta. A na wjazdach do londynu są wydzielone osobne pasy dla samochodów bez pasażerów, oczywiście straszliwie zakorkowane. Wzdłuż pasa dla samochodów z więcej niż jedną osobą stoją patrole i informują się który kierowca chciał przykozaczyć i próbował jechać nieswoim pasem To mi się podoba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 24.04.2009 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 To mi się podoba. a nie zalatuje Ci to komuną i ORMO? Taką durnotę należałoby tępić w zarodku bo może być wprowadzona w całej UE w tym i u nas niestety. Urzędasy straszliwie lubieją wszelakie niskobudżetowe "usprawnienia" ruchu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.04.2009 11:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 Nie pasmiętam w jakim to było mieście, ale chyba w Danii albo Holandii za każde wolne miejsce wsamochodzie płaci się na rogatkach miasta. A na wjazdach do londynu są wydzielone osobne pasy dla samochodów bez pasażerów, oczywiście straszliwie zakorkowane. Wzdłuż pasa dla samochodów z więcej niż jedną osobą stoją patrole i informują się który kierowca chciał przykozaczyć i próbował jechać nieswoim pasem To mi się podoba. Mnie się też to podoba! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mario1976 24.04.2009 12:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 podczas gdy pasem wydzielonym dla autobusów pokonuje się ten odcinek pewnie najwyżej w kilkanaście minut (z przystankami)? ... To fajno macie w Krakowie. W Warszawie pasy dla autobusów są tak samo zapchane jak zwykłe pasy. Baaaa...proponuje wizytę na moście Grota w czasie szczytu. Jeździ się tamtędy nawet poboczem . Widać w Kraku większa kultura panuje. Ja tak czy inaczej dziękuję za wspólne dojazdy. Tak jak powiedziałem do pracy jeżdzę metrem. Jak się przeprowadzę na wioskę to do metra bedę dojeżdzał autem (wybór działki był także planowany przez bliskość metra). I chcę aby to ode mnie zalezało czy wyjdę z domu o 7 czy 7.20. Nie chcę być uzależniony od innych oraz aby innych uzalezniać od siebie. Jak jeździłem do pracy samochodem (czasy przedmetrowe) to zawsze chętnie podwoziłem wszystkich znajomych. Ale bez wcześniejszego umawiania sie i zobowiązań. Wychodziłem z pracy i głośno rzucałem hasło, że jak kto chetny to zapraszam. ps Spóźniliście się do teatru...hmmm. Może należało porzucić auto i pojechać autobusem....tym bardzo szybkim buspasem. Kilkanaście minut i jesteście na widowni . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.04.2009 17:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 [ Widać w Kraku większa kultura panuje. Spóźniliście się do teatru...hmmm. Może należało porzucić auto i pojechać autobusem....tym bardzo szybkim buspasem. Kilkanaście minut i jesteście na widowni . Kulturę wymuszają aparaty fotograficzne robiące bezlitośnie zdjęcia samochodom, które z prawego pasa (tego dla busów) nie skręcą na skrzyżowaniu w prawo. Oczywiście zdarzają się i tacy odważni, ale nie jest ich tak wielu, żeby zablokować ten pas i autobusy naprawdę jeżdżą szybciej niż samochody na tych zakorkowanych odcinkach. Pozostawienie samochodu i przejazd autobusem do teatru były niezłym pomysłem, ale to mogłoby się nie spodobać innym kierowcom. Musielibyśmy zostawić nasz samochód na jezdni, bo tam nie można zaparkować, a pokonanie odcinka pomiędzy dwoma skrzyżowaniami zajęło nam właśnie te newralgiczne pół godziny, które zadecydowało o spóźnieniu. Kolejne pół godziny, już po rozpoczęciu spektaklu, spędziłam na spokojnych obserwacjach. Gdyby w Krakowie było metro... Ale nie ma. Andrzej dojeżdżał do pracy busem do czasu, kiedy się nie umówili na współne dojazdy. Na szczęście nie muszą pokonywać Alej. Zresztą właśnie ze względu na Aleje, które musiałby pokonywać codziennie, nie zdecydowaliśmy się na ładniejsze widokowo południe Krakowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.