Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ślub - ratunku


enia

Recommended Posts

Tak naprawdę jestem forumoholiczką, ale mi głupio z takim tematem. W rodzinie znają mój nick, więc piszę mam nadzieję, że anonimowo. Jestem prawie w wieku, jak to się mówi, ryczących 40. Zamierzam wziąć ślub z moim partnerem, ale te przygotowania coś nam słabo idą. Terminy niby załatwione, częściowo, ale nie o to chodzi. Dylematy są, kościelny, czy cywilny, tylko zostawmy proszę wątek religijności, bo zgodziliśmy się, że jak można w kościele, to dlaczego nie. A mnie to przeraża, może nie tyle sama ceremonia ile jakaś impreza po. Mam bardzo liczną rodzinę, gdzie zawsze proszą na wesele. Nie wypada nie zaprosić. Nie mnie, bardziej rodzicom, którzy utrzymują bardzo porządne kontakty ze swoim licznym rodzeństwem i jeszcze liczniejszym ich potomstwem. Więc jeśli wesele, to niestety w dużej sali. Już mi słabo, jak sobie pomyślę, te piosenki i konkursy. Nie podoba mi się, ale wesele jest dla gości. Z drugiej strony nie robić wesela, to mi się naobrażają i będę słyszeć teksty, co to za ślub, jak dziadek na weselu wódki nie pił (jeszcze powiem, połowa rodziny z tradycyjnych wsi). I ta suknia, co się wygląda jak beza. Najchudsza nie jestem, w każdej sukience wyglądam jak ciotka, no i czy siwe włosy pasują do białej sukni? Normalnie mi niedobrze. Siwe farbowane oczywiście, chodziło o wiek, ale też mentalność, nie wyobrażam sobie podniecania się wyborem sukienki, bukietów, jak to czytam na forach ślubnych, ale tam są same młode panny. Mnie to jakoś nie bawi. Narzeczony znów (dobra przyznam się, że sporo młodszy) w zasadzie ma ochotę na wielkie wesele. I tak to spychamy, jedno na drugie. Znowu sam ślub kościelny bez wesela, to technicznie jak zrobić? Goście won, a my do restauracji? W tej sukni na rosół i schabowego? To mi się znów ze stypą trochę kojarzy. Albo może teraz cywilny, a potem jak dojrzeje to kościelny? Ale to już będzie na świętego nigdy. No więc im dłużej myślę, to nie chce mi się wygłupiać. W sumie to, czy ślub cywilny jest nam na coś potrzebny? I tak mamy łańcuch do końca życia - kredyt na dom. Dzieci brak. Rodzina trochę świruje, bo dziadkowie np zerwali kontakty z teściami (moimi, tak mówię - teście i mąż, bo nie będę każdemu tłumaczyć, że nie mam papierka) po wielkiej kłótni pt: jak żeście wychowali syna, że bez ślubu żyją. Itd, itp. Nie wiem, czy ślub cywilny nie byłby jednakże zabezpieczeniem, jak polisa na życie, w razie odpukać.... Więc niby mam to w nosie, ale znów jak się komu co stanie, co wtedy? Pewnie przesadzam. Cholera, aż brzuch boli, no dobra, boję się obciachu, boję się, że będę się źle czuła, że to są koszty, że mi się nie będzie podobało. Z drugiej strony warto by było co wspominać i fajnie jakby impreza się udała. Nie mogę się przemóc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Cywilny ślub to nie jest zły pomysł. Rozwiązuje wiele problemów. Po cywilnym też można jakąś imprę zrobić, czemu nie?? :wink:

Suknia nie musi być biała, może być jasna i nie suknia ślubna tylko wizytowa, albo nawet jakiś komplet w stylu spódnica i żakiet :roll: A narzeczonemu to możesz powiedzieć że jak chce wesele, to neich się tym wszystkim sam zajmie, moze mu przejdzie ochota :wink:

Chociaż, tak na marginesie, najfajniejsze wesele na którym byłam to moje własne. Ale fakt, byłam młodsza :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy ślub cywilny nie byłby jednakże zabezpieczeniem, jak polisa na życie, w razie odpukać.... Więc niby mam to w nosie, ale znów jak się komu co stanie, co wtedy?

 

Wtedy można się partnera uposażyć w polisie na życie, analogicznie, jak małżonka. I testament można spisać. Generalnie jest parę rozwiązań.

 

Jeśli nie chcesz ślubu - nie zmuszaj się, naprawdę - wymuszony ślub moze wszystko między Wami pogorszyć.

 

A jeśli chcesz - piosenki nie muszą być typowo weselne, suknia nie musi być bezowata, a Ty nie musisz się podniecać fryzurami, welonami, tipsami i tym całym kramem ;-) który napycha tylko kieszenie handlarzom marzeniami ;-) Ja tam podeszłam na luzie, sukienkę wybrałam w ciagu pól dnia, a na swoim weselu bawiłam sie świetnie.

 

Tylko najważniejsze, żebyście tego chcieli, bo jak masz mieć mdłości na samą myśl, to po co sie zmuszać ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enia- miałam taki ślub, o jakim myślisz, a dylematy kiedyś też takie same, jak Ty masz dzisiaj :D

rodzinę mam ogromną- a zaczęło się od wyżu kompensacyjnego powojennego w Polsce :wink:

 

najpierw miałam ślub kościelny, a po kilku latach cywilny- nie odwrotnie

 

przed mszą ślubną w kościele miałam przygotowane w domu śniadanie i niektórzy zaproszeni na ślub w kościele z niego skorzystali, a po kościele pojechaliśmy do knajpy na obiad i tort, tzn. my, moje rodzeństwo (mąż jest jedynakiem), świadkowie

wysłałam zaproszenie na ślub w kościele do całych naszych rodzin i owszem, kościół był pełny i uwagi co do tego, że ktoś nie wypił szampana na ślubie też były

wesela nie miałam i trochę żałuję, ale rodzice moi już nie żyli i forsy też nie miałam- byłam wtedy studentką

 

po kilku latach wzięliśmy cywilny i sytuacja była podobna- małe grono osób zaproszonych na ślub, a imprezka w domu

 

pochodzę ze wsi o stabilnych tradycjach, co do wesel, ale ja jak widzisz poszłam pod prąd

 

życzę udanych decyzji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moi znajomi wzięli ślub o 9 rano , o 10.30 wylądowali z gośćmi na weselnym śniadaniu w malym hotelu - o 12.30 wsiedli w samochod i pomkneli na bagna biebrzanskie, zostawiając gosci w hotelowych ogrodach :)

Impreza bez Mlodych byla calkiem uda - mimo ze malo alkoholowa, ze wzgledu na porę :)

Moze to jest jakis pomysl :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie tak sobie przemyśliwuję, suknia wizytowa niby nie jest zła, ze ślubem się kojarzy, ale nie wiem, czy z własnym. No właśnie chodzi mi o to bardziej, czy właśnie takie imprezy jak wesele i ta cała biała sukienka to ma jakieś granice wiekowe. Ja właśnie chyba jestem na takiej właśnie granicy, z jednej strony chciałabym białą, ale coś mi się wydaje, że nie będzie mi w niej "do twarzy" oględnie mówiąc. Z drugiej strony aż tak staro nie wyglądam. Rok temu ciotka wdowa na swoim ślubie i weselu przywdziała sobie białą sukienkę. Wyglądała niby dobrze, ale jakoś tak dziwnie. Ciotka lat 47. Nie wiem, biała, czy kremowa, suknia w stylu ślubnym nieodparcie kojarzy mi się z młodą buzią. Co do ślubu cywilnego, to też zastanawiam się, czy jest teraz taka konieczność. W naszym przypadku konieczna byłaby intercyza (firma itp). Nazwiska nie zmienię, bo firmuję nazwiskiem kilka ważnych rzeczy.

Dziękuję za komentarze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja z drugiej strony - i mówię tylko od siebie, bo nie wiem co inni myślą i nie zamierzam kombinować. Moje własne wesele do dziś wspaniale wspominam i za nic bym nie oddała przyjemności jego mania jak bym była starsza(miałam 25). Wszystkie decyzje co do których zaszalałam, albo których się bałam w związku ze ślubem wyszł mi na dobre tam gdzie poszłam w droższe, albo nieszablonowe - to właśnie najbadziej pamiętam.

 

Poza tym w ogóle nie mam problemu ze starszymi weselami. Ostatnio znajoma matki w wieku lat 50 brała ślub kościelny. Ładna wizytowa sukienka, wnuki niosły kwiatki (pan młody wdowiec), potem imprezka do białego rana i też super było. Według mnie wiek nie stanowi problemu i fajnie jest mieć wesele w życiu. Nie każda panna młoda jest miss w momencie ślubu, ale przecież to ślub, a nie rewia mody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

najpierw miałam ślub kościelny, a po kilku latach cywilny- nie odwrotnie

 

 

Pozwolę sobie zauważyć, że obecnie (od kiedy mamy podpisany konkordat) to taki układ jest niemożliwy - niezgodny z prawem. Ślub kościelny jest jednocześnie ślubem cywilnym. Przed podpisaniem konkordatu mogło to być oddzielnie.

 

Obecnie można najpierw zawrzeć ślub cywilny a później kościelny, albo obydwa naraz w świątyni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tia...

Mam trochę inna sytuacje (może gorszą?:)) bo...

Jestem z pewnym mężczyzna w związku, ba! jeszcze lepiej : jestem z nim w ciąży i ... o zgrozo nie chcę wyjść za niego za mąż.:):):)

 

Matka rwie włosy z głowy :), ojciec zaczął pic :lol: , brat ma depresje , siostra nerwicę a babcia atak serca z tego powodu.A "nie-tesciowa" ataki woreczka żółciowego.:) A ciotki zwis szczeny.

A znajomi niby nic ale tez niemile zdziwieni (nie wszyscy na szczęście)

No szok po prostu :lol: Zwłaszcza w kontekście mojej ciąży :lol:

Tak jak jeszcze jako tako życie bezdzietne na "psią łapę" tolerowali to teraz , z ta ciążą ... normalnie większość ma miny jakbym im kota kopnęła albo chałupę podpaliła.

 

Na szczęście:

a. Facet szanuje moje podejście do związków formalnych (i moze i by chciał zalegalizować ale nie jakos tak bardzo żeby to był dla niego problem)

b. Jestem pewna swoich wyborów i decyzji i kwaśne miny oraz durne świętojebliwe teksty jej nie zmienią.

c. Mam w ... nosie (delikatnie mówiąc) pomysły innych osób na MOJE życie i mój (i mojego partnera) pomysł na nasz związek.

 

I to ostatnie polecam - mieć gdzieś opinie/zdanie/ fochy innych jeśli dotyczy to NASZYCH wyborów - zwł. kiedy ewentualne konsekwencje tych decyzji nie dotyczą innych.

 

ps. jedyna osoba która mogła by ew. zmienic moją decyzję na "tak" jest mój partner i ojciec mojego dziecka - gdyby bardzo, bardzo (z jakis dziwnych i prawde mówiąc niezrozumiałych dla mnie powodów) mu zalezało i byłby to dla niego problem ze nie mamy ślubu.

Kazdemu innemu (nawet bardzo bliskiej rodznie) - nic do tego jak sobie to wymisliłam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gałka :) - tak, tak wiem do czego pijesz :) , ale raz ze zawarcie ślubu jednak troche bardziej mozna kontrolować niż zajście w ciąże :wink: ( a co jak co ale absolutnie nie ukrywałam nawet przez sekunde ze moja ciąża jest mega wpadka i absolutnie nie była planowana i wyczekiwana :))

 

A dwa ze slubem a właściwe niechęcia do takiego juz kiedys dawno temu pisałam (chyba taki watek wyprodukowałam "brac ślub i po co???":))

 

A tak naprawdę - nie zarzekam się że nigdy - przenigdy.

Mozliwe że stanie się coś co sprawi ze zmienię zdanie, mozliwe że mi "odwali" i nagle bardzo zapragnę "męża" :). Nie wiem :) NIe mówie ze nigdy nie, tylko że na razie - nie.

Ale na pewno nie stanie się to pod wpływem zdania osób postronnych :) (i to moge obiecać publicznie i z reka na sercu).

A i forma ewentualnego ślubu - tez bedzie taka jak ja (my) chcemy (na pewno nie kościelny :)) - i tez wiem ze rodzina bedzie "głeboko zmartwiona" z tego powodu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tia...

 

ps. jedyna osoba która mogła by ew. zmienic moją decyzję na "tak" jest mój partner i ojciec mojego dziecka - gdyby bardzo, bardzo (z jakis dziwnych i prawde mówiąc niezrozumiałych dla mnie powodów) mu zalezało i byłby to dla niego problem ze nie mamy ślubu.

Kazdemu innemu (nawet bardzo bliskiej rodznie) - nic do tego jak sobie to wymisliłam :)

 

Mylisz się.

jest osoba, która ma wielkie i niezbywalne prawo zaprzeczyć Twoim słowom. To twoje dziecko. Zastanów się, czy gdybyś teraz to Ty była dzieckiem, chciałabyś, aby Twoja matka tak z Toba postępowała.

Przestań wreszcie mysleć wyłącznie o sobie i o swoich zachciankach. Chcesz, czy nie, ale skoro zdecydowałaś się zostać matką, to nie nalezysz juz wyłącznie do siebie i nie tylko dla siebie zyjesz. I zrób tak, aby Twój potomek nie wypisywał potem po róznych forach jaką to miał matkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonoka-decyzja nalezy do Was i tylko do Was.

czasem ciąża powoduje czy przyśpiesza ślub nie na zasadzie ''cza sie hajtać''bo co ludzie powiedzą ,tylko w kwestii uporządkowania papierologii.

Amoże zapragniesz kiedyś żeby twoje dziecko niosło Ci welon albo podawało obrączki :D

czas pokaze

Na szczęście kobieta dzis może sama decydować o sobie i nie ulegać żadnym naciskom

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jakby trochę moja bajka :D

kilkuletni wiazek, dziecko , znów pare latek i ślub.

No tak miałam, bo jakoś nie spieszno mi było przed ołtarz, a dziecię chciałam i to niekoniecznie z papierami.

Ślub był i wesele , bo takie było marzenie mojego wieloletniego nażeczonego i ojca mojego dziecka.

Problem jaki musieliśmy pokonać, był nieco innej natury, ślub kościelny - bo to ten był ważny dla mojego już męża.Nie jestem osobą wierzącą w przeciwieństwie do niego, który jest "praktykującym" katolikiem, ale i to dało się rozwiązać - trafiliśmy na mądrych ludzi - to nasze szczęście.

Do rzeczy :D

Oboje byliśmy po trzydziestce, jak już mówiłam w wieloletnim związku z dziecięciem u boku...jakoś nie widziałam siebie w białej kiecce, przejętej , wciskającej obrączkę na palec.Decyzja o slubie była raczej spontaniczna - w niecałe 3 miechy załatwione bylo wszystko (kościół, sala, kapela -absolutnie nieweselna, kiecka (ślubny wybierał - mnie było wsjo rawno), garnitur i całe to trutututu).

I wiesz co ? było fajnie, myślę,że dlatego, iż podeszliśmy z dużym luzem do całokształtu, to co musieliśmy załatwić sami - zrobiliśmy -, przyjęcie i ulokowanie gości na noc było na głowie Michała (pana weselnego :wink: ) i powiem - to było najlepsze wesele na jakim byłam, a tym bardziej mnie to cieszy - bo goście byli tego samego zdania (bądź co bądż impreza była dla nich)

i na koniec - jesteś pewna, że chcesz powiedzieć "tak" zrób to, a w jaki sposób , przed kim - tą decyzję musisz podjąć wraz z partnerem. No i nie bój się - nie taki diabeł straszny .

 

A biała kiecka - taki folklor , da się przeżyć :D

a do ołtarza prowadził mnie syn :D ale był dumny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tia...

 

ps. jedyna osoba która mogła by ew. zmienic moją decyzję na "tak" jest mój partner i ojciec mojego dziecka - gdyby bardzo, bardzo (z jakis dziwnych i prawde mówiąc niezrozumiałych dla mnie powodów) mu zalezało i byłby to dla niego problem ze nie mamy ślubu.

Kazdemu innemu (nawet bardzo bliskiej rodznie) - nic do tego jak sobie to wymisliłam :)

 

Mylisz się.

jest osoba, która ma wielkie i niezbywalne prawo zaprzeczyć Twoim słowom. To twoje dziecko. Zastanów się, czy gdybyś teraz to Ty była dzieckiem, chciałabyś, aby Twoja matka tak z Toba postępowała.

Przestań wreszcie mysleć wyłącznie o sobie i o swoich zachciankach. Chcesz, czy nie, ale skoro zdecydowałaś się zostać matką, to nie nalezysz juz wyłącznie do siebie i nie tylko dla siebie zyjesz. I zrób tak, aby Twój potomek nie wypisywał potem po róznych forach jaką to miał matkę.

 

Rozumiem ze o kwesti miłosci matki do dziecka, troski i dbania o nie decyduje to ze ma (koscielny) ślub z ojcem dziecka. Bo jak nie ma to dziecko jest zaniedbane, niekochane i ma wyrodna matke .

Tak - na pewno slub WSZYSTKO załatwia, reguluje i jest jedynym kryterium miłosci rodziców do dziecka :lol:.

Gratuluje pogladów. I proponuje - z całym szacunkiem - przeczytac jeszcze raz co napisałes (i może sie zastanowic nad tym - albo i nie - Twoja sprawa :))

 

Na szczęście tak jak pisałam - nie TY decydujesz o MOIM zyciu, moich wyborach i pomysle na życie.

Ani na szczęście o tym co MOJE dziecko bedzie o mnie mysleć i co o mnie "pisac na forach". :)

 

A jesli moje dziecko kiedys bedzie na jakimś forum wypisywac takie głupoty to juz wolę zeby pisało ze ma "wyrodną" i "niekochajaca matke - bo miała ona czelność nie wyjśc za mąż za "tatusia" :lol:

 

ps. jeśli zas chodzi o moja mamę to to czy miała by slub z moim ojcem czy nie - jest mi głęboko obojetne bo to nie to decyduje o tym że była i jest fajna mamą i bardzo się nawzajem kochamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem ze o kwesti miłosci matki do dziecka, troski i dbania o nie decyduje to ze ma (koscielny) ślub z ojcem dziecka. Bo jak nie ma to dziecko jest zaniedbane, niekochane i ma wyrodna matke .

Tak - na pewno slub WSZYSTKO załatwia, reguluje i jest jedynym kryterium miłosci rodziców do dziecka :lol:.

Gratuluje pogladów. I proponuje - z całym szacunkiem - puknąć sie mocno w głowe .

 

Na szczęście tak jak pisałam - nie TY decydujesz o MOIM zyciu, moich wyborach i pomysle na życie.

Ani na szczęście o tym co MOJE dziecko bedzie o mnie mysleć i co o mnie "pisac na forach". :)

A jesli moje dziecko kiedys bedzie na jakimś forum wypisywac takie głupoty to juz wolę zeby pisało ze ma "wyrodną" i "niekochajaca matke - bo miała ona czelność nie wyjśc za mąż za "tatusia"

 

ps. jeśli zas chodzi o moja mamę to to czy miała by slub z moim ojcem czy nie - jest mi głęboko obojetne bo to nie to decyduje o tym że była i jest fajna mamą i bardzo się nawzajem kochamy.

 

Niestety, nie zrozumiałaś mnie.

Nic Ci nie sugeruję, i nie twierdzę. Zwracam tylko uwagę, że pojawi się inna osoba, którą musisz reprezentować i jej interesy brac pod uwagę. A tak jak testament czy intercyza nie może byc tematem tabu u dorosłych, tak i Ty musisz uwzgledniać wszelkie uwarunkowania które dotycza dziecka. I zrobisz jak bedziesz uwazała, że tak będzie najlepiej.

 

Skoro jednak obrażasz mnie za kazdy mój wpis, sory, obiecuję, że więcej nigdy nie zareaguję już na Twoje pisanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielona - luzik...moje młode w przedszkolu opowiadało, że było na slubie rodziców, a wszyscy pukali se w głowę.

I wyobraź sobie, że mimo iż wychowywał się w "niesakramentalnym" związku - nie został skrzywiony (chyba :oops: :wink: ).

 

I w dupę...gdyby mój mąż nie potrzebował emocjonalnie tego ślubu - do dziś żyliibyśmy w konkubinacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest osoba, która ma wielkie i niezbywalne prawo zaprzeczyć Twoim słowom. To twoje dziecko.

 

Moje dziecko nie ma nic do gadania (na szczęscie )bo ma niecałe 7 cm i własnie pozbyło sie ogona :lol: , a jak bedzie kiedyś chrzaniło takie głupoty to je wydziedziczę :) :lol:

 

ps. ja sie obrażam ? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwracam tylko uwagę, że pojawi się inna osoba, którą musisz reprezentować i jej interesy brac pod uwagę. .

 

To powiedz mi CO takiego potwornego zdarzy sie jesli moje dziecko nie bedzie miało mamusi i tatusia zaslubionych w kosciele? Hm???

Jakiez to jego interesy zostana narazone na szwank?

Bedzie wysmiewany ? Uwazany za dziwolaga? Nie bedzie czuł miłości rodziców ?

A moze wytykany palcami?

(sorry ale nie mamy XIX wieku :lol: )

 

ps. nie sadze żeby tobie osobiście ktos się wtranżalał w wychowanie twoich dzieci i nie kazał się "hajtać" dla dobra dziecka. Pewnie to była Twoja i Twojej zony decyzja. I fajnie.

Aięc było by miło gdybys uszanował decyzje innych - nawet jeśli jest kompletnie inna i nie snuł czarnych wizji "ogromnej krzywdy " dziecko spowodowanej tym ze mamusia i tatuś nie slubowali sobie przed księdzem - moim zdaniem zadna krzywda sie mojemu NIEŚLUBNEMU dziecku nie stanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...