Nefer 21.04.2009 21:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Nie wiem, bo kieruję się w życiu zasadą - nie robię sobie kuku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 21.04.2009 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Jeśli dobrze zrozumiałam intencje Retro nie optował za ślubem koniecznie kościelnym ,tylko ślubem jako działaniem porządkującym sytuację prawną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 21.04.2009 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 enia, usiądź kobieto spokojnie i pomyśl. Suknia nie musi być biała. Są piękne wieczorowe sukienki, do których mozna dodać etolkę i każda ładnie będzie wyglądać. Ślub w kościele niczym szczególnym sie nie różni od cywilnego. idziesz, msza sie odprawi i jazda dalej. Moja koleżanka w Twoim wieku brała ślub (byliśmy z moim starym za świadków) i było fajnie.A wesele? Potraktuj jak zabawę, np. sylwestrową. Ja na swoim powiedziałm orkiestrze: dla gości konkursy, zabawy jak najbardziej. Ale jak wyjedziecie z jakimiś oczepinami, to wam j... pourywam. I nie wyjechali. U koleżanki, tej w Twoim wieku też była super zabawa. Wspominamy do dziś.Wyluzuj troche i baw się ta chwilą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enia 21.04.2009 21:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Zadawałam sobie pytanie, dlaczego nie? Takie są zwyczaje i tradycja, czy mi się to podoba, czy nie. Raz powiedziałam A, dawno temu przyjmując oświadczyny. Rodzice nie popierają tego mojego wolnego związku, ale akceptują. Mama spytała mnie raz, czy się wstydzę tego, żeby to był mój mąż. No nie, wcale, więc? I tak mówię o nim "mąż", nie jestem zbuntowana na cały świat, nie wychodząc za mąż dla zasady. Po prostu, tak wyszło, wszystko jest ok, poza formalnościami. Większość z rodziny obgaduje. Jestem jedynym takim przypadkiem. Wolne związki są, jak wszędzie, ale dotyczą młodych do trzydziestki, raczej bez wspólnego mieszkania, nie mówiąc już o domu. No więc żyjemy w takim konkubinacie, co to się większości jakoś źle kojarzy, albo, że tak biedni, albo, że on żonaty, albo obrzydliwie bogaci ekscentrycy. Co do aspektu prawnego, ze względu na instytucję zachowku, spisanie testamentów wzajemnych nie jest rozwiązaniem. Ślub cywilny to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie. Chociaż nie unikam chodzenia do kościoła, przeszkód do kościelnego nie ma żadnych, to nie wyobrażam sobie siebie w tej sytuacji. Głupio mi, na białą suknię czuję się za stara, na garsonkę za młoda i ci wszyscy goście. Wszyscy przyjezdni, więc jak ktoś ma 8 godz jechać, żeby tylko godzinkę być na ślubie, to bez sensu. Tylko, czy będziemy żałować za x lat, że nie mieliśmy wesela? Jak wygląda taki skromny ślub? Technicznie? Jak pamiętam z różnych wesel, goście nawet czekają w "domu weselnym", czy sali, bo para spóźnia się z sesji fotograficznej. Nigdy nie uczestniczyłam w przyjęciu po skromnym ślubie. Tzn. rodzice, świadkowie, tak zaraz od razu po ceremonii? Mam mętlik. Przyznaję, że teoretycznie porządne wesele prawie załatwione. Tylko zaproszenia nie wysłane, no i suknia bleee nie, ale i tak nie będę robić cyrków i 10 przymiarek sukien z francuskich katalogów. Kłopot w tym, że zwątpiłam, bo z lektury kilku for wynika, ze takie imprezy to się rok wcześniej załatwia, więc mam obawy, czy to się uda i czy nie będzie jakiegoś obciachu. 10 lat temu nie miałabym takich wątpliwości. Wesele musi być, kapela, zabawa do białego rana, najlepiej latem, limuzyna, prezenty, oczepiny. Teraz już się tak nie cieszę, bo ten ślub nic nie zmieni. Echh, nie miała baba kłopotu, tylko sobie jakiś ślub wymyśliła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 21.04.2009 21:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Zwracam tylko uwagę, że pojawi się inna osoba, którą musisz reprezentować i jej interesy brac pod uwagę. . To powiedz mi CO takiego potwornego zdarzy sie jesli moje dziecko nie bedzie miało mamusi i tatusia zaslubionych w kosciele? Hm??? Jakiez to jego interesy zostana narazone na szwank? Bedzie wysmiewany ? Uwazany za dziwolaga? Nie bedzie czuł miłości rodziców ? A moze wytykany palcami? (sorry ale nie mamy XIX wieku ) ps. nie sadze żeby tobie osobiście ktos się wtranżalał w wychowanie twoich dzieci i nie kazał się "hajtać" dla dobra dziecka. pewnie to była Twoja i twojej zony decyzja. Więc było by miło gdybys uszanował decyzje innych - nawet jeśli jest kompletnie inna i nie snuł czarnych wizji "ogromnej krzywdy " dziecko spowodowanej tym ze mamusia i tatuś nie slubowali sobie przed księdzem. Widzisz! Ja Cię nawt rozumiem, bo mam podobne podejście do sprawy . Ale wszystko zależy od tego w jakim środowisku będzie się Wasze dziecko obracać. A moze wytykany palcami? (sorry ale nie mamy XIX wieku ) Najbardziej okrutne stworzenia jakie znam to są właśnie dzieci. One nie znają litości. Ja miałem szczęście. Nikt się ze mnie nigdy w życiu jakoś szczególnie nie naśmiewał, ale nawet teraz po 30-stu latach pamietam ciężki żywot pewnego chłopca z mojej klasy, który miał tornister z tektury, bo jego rodziców nie było stać na taki normalny, jaki my mieliśmy. Pamiętam też podejście mojej już nie żyjącej babci ( nota bene osoby głęboko wierzącej ) do osób żyjących "na kocią łapę" i ich dzieci. A że mam bujną wyobraźnię... Teraz poważniej: pomimo czasów w których żyjemy i wzrostu wykształcenia społeczeństwa wszystko jak pisałem zależy od środowiska. W jednym przypadku może być beee.. i wówczas będzie gorzej niż smutno, w drugim przypadku, będzie geil, a nawet trendy , albo nawet nikt nie zwróci na nic uwagi. Najgorzej jak dorośli rozmawiają na takie tematy przy dzieciach, które nie są jeszcze w stanie ogarnąć całej sprawy rozumem. Ale jak mówię. Przede wszystkim środowisko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 21.04.2009 21:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Jeśli dobrze zrozumiałam intencje Retro nie optował za ślubem koniecznie kościelnym ,tylko ślubem jako działaniem porządkującym sytuację prawną Nie optowałem za niczym! Zwróciłem tylko uwagę na to, że pojawi się nowa osoba, która powinna miec coś do gadania. I było to po wpisie, że poza patnerem nikt nie ma prawa się mieszać. I TYLE! Wszelkie przypisywanie mi jakich potwornych zdarzeń nieslubnego dziecka, wytykanie palcami etc. to radosna twórczość zainteresowanej, która po prostu nie umie czytać. Bo napisałem jasno i otwarcie, że sama musi zdecydowac o wszystkim. A sugestie, żem gburowaty i nie umiem uszanowac decyzji innych to już naprawdę nie wiem skąd sie wzięły. I gdzie te "czarne wizje ogromnej krzywdy", że "nieślubnemu dziecku stanie się krzywda" Czy ja o czymś takim pisałem???? Gdzie???? No jak tak można? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 21.04.2009 21:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Enia - nie wierz w bajki, że slub załatwia sie rok, dwa wcześniej. Naprawdę przyzwioitą uroczystość w 2-3 miesiące przygotujesz skoro ja dałam radę to czemu Tobie ma sie nie udać ? i moja data "chodliwa" była - nikt nam w maju nie wierzył,że się uda 07.07.07 Tylko pytanie - czy tego chcesz ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 21.04.2009 21:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Widzisz! Ja Cię nawt rozumiem, bo mam podobne podejście do sprawy . Ale wszystko zależy od tego w jakim środowisku będzie się Wasze dziecko obracać. A moze wytykany palcami? (sorry ale nie mamy XIX wieku ) Najbardziej okrutne stworzenia jakie znam to są właśnie dzieci. One nie znają litości. Ja miałem szczęście. Nikt się ze mnie nigdy w życiu jakoś szczególnie nie naśmiewał, ale nawet teraz po blisko 30-stu latach pamietam ciężki żywot pewnego chłopca z mojej klasy, który miał tornister z tektury, bo jego rodziców nie było stać na taki normalny, jaki my mieliśmy. Pamiętam też podejście mojej już nie żyjącej babci ( nota bene osoby głęboko wierzącej ) do osób żyjących "na kocią łapę" i ich dzieci. A że mam bujną wyobraźnię... Teraz poważniej: pomimo czasów w których żyjemy i wzrostu wykształcenia społeczeństwa wszystko jak pisałem zależy od środowiska. W jednym przypadku może być beee.. i wówczas będzie gorzej niż smutno, w drugim przypadku, będzie geil, a nawet trendy , albo nawet nikt nie zwróci na nic uwagi. Najgorzej jak dorośli rozmawiają na takie tematy przy dzieciach, które nie są jeszcze w stanie ogarnąć całej sprawy rozumem. Ale jak mówię. Przede wszystkim środowisko. Przede wszystkim wychowanie, przekazanie i wytłumaczenie dziecku , dlaczego takie a nie inne decyzje zostały przez rodziców podjęte. Jeśli to będzie szczere - dzieciak zrozumie i żadne "docinki" rówieśników, nie zrobią mu krzywdy - bedzie miał możliwość obrony przed atakiem - wiedzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 21.04.2009 21:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 (...) Jak wygląda taki skromny ślub? Technicznie? Jak pamiętam z różnych wesel, goście nawet czekają w "domu weselnym", czy sali, bo para spóźnia się z sesji fotograficznej. Nigdy nie uczestniczyłam w przyjęciu po skromnym ślubie. Tzn. rodzice, świadkowie, tak zaraz od razu po ceremonii? Mam mętlik. Przyznaję, że teoretycznie porządne wesele prawie załatwione. Tylko zaproszenia nie wysłane, no i suknia bleee nie, ale i tak nie będę robić cyrków i 10 przymiarek sukien z francuskich katalogów. (...) Weź wynajmij jakąś profi firmę od organizacji wesel Odpowiedza ci na najbardziej wymyślne pytanie i rozwieją każdą wątpliwość. Za odpowiednia opłatą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 21.04.2009 22:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Przede wszystkim wychowanie, przekazanie i wytłumaczenie dziecku , dlaczego takie a nie inne decyzje zostały przez rodziców podjęte. Jeśli to będzie szczere - dzieciak zrozumie i żadne "docinki" rówieśników, nie zrobią mu krzywdy - bedzie miał możliwość obrony przed atakiem - wiedzę. czyli jednak jakieś kroki w tym kierunku trzeba podjąć. I trzeba jeszcze aby to nie tylko było szczere, ale aby dziecku dało poczucie, że to w niczym nie narusza jego interesu. Różnego interesu w róznym wieku. I wtedy faktycznie bedzie OK. Tyle, że najpierw nalezy widzieć te potrzeby. I o takiej konieczności ja wspominałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 21.04.2009 22:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Przede wszystkim wychowanie, przekazanie i wytłumaczenie dziecku , dlaczego takie a nie inne decyzje zostały przez rodziców podjęte. Jeśli to będzie szczere - dzieciak zrozumie i żadne "docinki" rówieśników, nie zrobią mu krzywdy - bedzie miał możliwość obrony przed atakiem - wiedzę. Pobożne życzenia. Jesli już to bardziej liczyłbym na to, że nikogo to nie zainteresuje na tyle, żeby się pchać w nie swoje życie. Tym bardziej, że za 10 lat to może norma będzie. Poza tym myslę, że moje dzieci teraz nie miały by jakichkolwiek problemów, gdybyśmy obecnie żyli z żoną w nieformalnym związku. Ale życie różnie się układa i nie sposób przewidzieć wszystkie zdarzenia. Po prostu czasem trzeba mieć trochę szczęścia w życiu i tego nam wszystkim życzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 21.04.2009 23:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 Zadawałam sobie pytanie, dlaczego nie? ... Echh, nie miała baba kłopotu, tylko sobie jakiś ślub wymyśliła Jeśli można tu pominąć kwestię ekonomiczną , a zakładam, że w Waszym przypadku tak, to właściwie więcej jest argumentów za niż przeciw . Z tego co piszesz, będzie to tylko kolejny krok po przyjętych oświadczynach . A jak dobrze pójdzie, to jeszcze stosunki w rodzinie powrócą do normy, jak "dziadek sie napije" . I rodzice się ucieszą, że się narzeczonego nie wstydzisz . Poza tym piszesz :Mam bardzo liczną rodzinę, gdzie zawsze proszą na wesele i (jeszcze powiem, połowa rodziny z tradycyjnych wsi). No kochana, jeśli to jest to co myslę, to masz sytuację, której niektórzy mogą Ci tylko pozazdrościć, bo to są wymarzeni goście weselni . Wiedzą jak wesele powinno wygladać . Bo od gości BAAARDZO DUUUŻO zależy. Jak są fajni goście, to nawet kiepska orkiestra nie jest w stanie spieprzyć wesela . Nie ma nic lepszego niz rodziny umiejące się BAWIĆ na weselach (taki motyw: oczepiny, przyśpiewki, orkiestra (nie tacy z pierwszej łapanki, starzy wyjadacze, chcieli się pokazać ) zaczęła na gości, to goście na orkiestrę. Na początku z pamięci, po pewnym czasie kupa śmiechu, bo orkiestra zaczęła zerkać do zeszytu Oczepiny tak, ale takie tradycyjne i na pewno bez konkursów. Jak rodzinki weselne to pewnie wiesz (się dowiesz ) o co chodzi i uzgodnisz z orkiestrą. I jak wesele to raczej duże, tym bardziej że ... Narzeczony znów w zasadzie ma ochotę na wielkie wesele. Ma facet rację małe wesela nie mają tego uroku. Poza tym są ekonomicznie nieuzasadnione jeśli chodzi o stosunek kosztów imprezy do pozostawionego wrażenia - wspomnień (może się mylę, ale tak mi się wydaje, że na większym jakoś się ludziska lepiej bawią ). Oczywiście jest cała kwestia organizacyjna, kucharki, itd. Załatwiać ślub rok wcześniej można, tylko są przypadki, że wszystko załatwione, ale się młodzi rozmyślili . A w drugą stronę też nie rzadko... szybko, żeby brzuszek za bardzo w tańcu nie przeszkadzał . O sukienkę sie nie martw! Dasz radę (ja Ci tu za dużo nie podpowiem, a zonka śpi. Sam już powinienem dawno spać, bo na odwyku jestem ) Tyle ode mnie. Tak to widzę na podstawie tego co napisałaś, a decyzję i tak podejmiecie sami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 22.04.2009 05:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 Enia...wiesz co my zrobiliśmy? W dniu chrzcin córki pojechaliśmy do urzędu stanu cywilnego i wzięliśmy ślub. Na imprezie po chrzcinach w gronie najbliższych poinformowalismy wszystkich, że jesteśmy po ślubie. Do tej pory nie żałuję, że w ten sposób zrobiliśmy, a minęło już prawie 5 lat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 22.04.2009 05:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 Enia Pytanie zasadnicze zadam , jako osoba lubiąca wydać pieniądze na cel zbożny : ile będzie kosztować Was ta parada dla innych ???? A czemu nie wydać pieniędzy na siebie ? Tak na siebie , wyjechać gdzieś ( zależnie od zasobów przeznaczonych ) , być ze sobą inaczej, przeżyć coś szczególnego, wyjątkowego, miast gapić się na rozplaćkany schabowy wuja Kazia i zerkać ile wódki obsługa knajpy wynosi pod fartuszkiem... Piszesz, że macie łańcuch kredytowy, a chcesz uszczęśliwić konsumpcyjnie rodzinę Królika. Cała zabawa ew.będzie trwać dobę , zostanie kacor, rozdygotane ręce i rachunek do zapłacenia na cito. I po co Ci to ? Nie lepiej do końca dni Waszych wspominać jak to na Malediwach było...?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
millid 22.04.2009 06:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 my wzięliśmy ślub mając lat trzydzieścikilka, po 6 latach życia bez papierka i z dwójką dzieci, które miały wtedy 5,5 i 1,5 roku. Nasz ślub był razem z chrztem młodszej córki i był właściwie wynikiem tego, że: 1. mój partner zaczął jakby bardziej tego chcieć, bo mnie było "wsio ryba" nie jesteśmy specjalnie religijni chociaż "niby" wierzący 2. zaczęliśmy mieć dosyć problemów w urzędach itd. ciągle jakieś upowaznienia na piśmie, papierki, często nic nie można było załatwić bez obecności obojga itp. zaczynało to być wkurzające. Ja byłam ubrana w kremową koronkową bluzkę i długą brązową spódnicę z atłasu oraz czarne szpilki wszystko zresztą pożyczone oprócz butów i teraz najfajniejsze żadnej imprezy nie było gdyż mieszkamy w 1-pokojowym mieszkaniu a na lokal nas nie było stać i nie było to dla nas ważne, goście (w liczbie osób kilkunastu) po ślubie rozjechali się grzecznie do domów i nikt żadnych pretensji nie miał I powiem jedno do dziś bardzo mile wspominam nasz ślub i uważam, że był niepowtarzalny Także myślę, że trzeba robić tak jak się chce, a nie tak jak chcą inni albo jakby wypadało, to jest Wasza uroczystość i Wy powinniście decydować jak ona będzie wyglądała. A bez ślubu też się świetnie żyje i nie sądzę żeby dzieci były strasznie poszkodowane z tego powodu jeśli mają oboje rodziców którzy je kochają, to chyba im wszystko jedno czy mają oni "papierek" czy nie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enia 22.04.2009 06:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 W mojej rodzinie w większości sprawy ślubu są proste. Kończą szkoły albo i nie i się hajtają (jak to się pisze?), bo jak to mówią porządek w przyrodzie musi być. Kuzyni moi (najbliżsi) mają już wnuki. Ja tam zlewam co kto gada, ale sądząc po trosce w wiecznych pytaniach o narzeczonego, to traktują mnie trochę jak dziwoląga. Fakt, dość późno zaskoczyłam Żadnych konkretnych absztyfikantów przez lata nie było. No to się zajęłam karierą. A może odwrotnie? Wszyscy się głowią, co ze mną nie teges, bo w rodzinie starszym singlem jest tylko wujek alkoholik i kuzynka po niepełnej podstawówce. W głowie ludziom się nie mieści, że można żyć "nielegalnie" normalnie. To, że młodzi przed ślubem to tak, ale podkreślam słowo młodzi. Kurde, no przecież nie jestem jakąś starszą panią, noszę dżinsy i tenisówki. Nie powiedziałam jeszcze, że z rodziną ja osobiście utrzymuję bardzo nieczęste kontakty. Rodzice tak, ale mnie wnerwiały te wieczne dopytywania o moje życie osobiste. No i nie było z kim jechać. Się trochę wyizolowałam. Przyjaciele i znajomi, przyznaję nieliczni, prowadzimy dosyć ograniczone życie towarzyskie. Więc tak, pomyślałam, ze coś takiego jak wesele, może być dobrą okazją do odnowienia kontaktów z rodziną, w końcu to rodzina, zawsze tam się dopytują co słychać. Goście wiekowo raczej w większości mocno starsi ode mnie. Ogólnie to cienko to wszystko widzę, nie zaproszę, będą wypominać, zaproszę wybranych, będzie kwas, tylko znajomi, to nie wesele. Takie są fakty, odstaję trochę od zwyczajów innych. To nie weselisko mnie przeraża, tylko .... no cóż, chyba się poczuję jak na patelni, saute. A moja chłopina mnie szczuje, czemu cichy ślub, nie musimy się ukrywać i wstydzić, bo jego też pytają różne ciotki, czy ja jestem rozwódką, albo co gorsza nie mogę się rozwieść. W naszym kręgu przyjaciół zbliżonych wiekowo, jest jedna para w ogóle bez ślubu, z dzieckiem już dużym. Niby programowo wojujący przeciw schematom, ale ostatecznie okazuje się, że ekonomicznie wyszliby gorzej po ślubie. Inni bez ślubu też z dzieckiem nie mogą wziąć ślubu, bo on nie ma rozwodu. Cała reszta zaobrączkowana i single (wolni, rozwodnicy), niekoniecznie z partnerami, niekoniecznie stałymi. Cały czas mówię o ludziach po 30 i starszych, którzy okres jakiegoś nieustatkowania ekonomicznego i zawodowego mają już za sobą. Muszę na dniach zdecydować, czy przepadają zaliczki za wesele (niby za 2 mies.), bo nie chcę na własnym weselu czuć się jak kosmitka. Wynajęcie firmy od wesel to strata ogromnych pieniędzy i czasu, bo podzwonić to ja mogę sama, a i wszystkie formalności i przymiarki i dekoracje też trzeba osobiście. Ale się wywnętrzam, chyba w ogóle zrezygnuję, bo już się zdążyliśmy pokłócić, co kto chce. Mojemu jest trochę przykro, jak widzę, jak usłyszał, że mnie wszystko jedno. Młodszy jest, to chciałby się wybawić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 22.04.2009 06:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 A bez ślubu też się świetnie żyje i nie sądzę żeby dzieci były strasznie poszkodowane z tego powodu jeśli mają oboje rodziców którzy je kochają, to chyba im wszystko jedno czy mają oni "papierek" czy nie Tyle, że to trzeba ocenić "w praniu" bo z góry to się tego nie wie. I nie zapominać o tym w życiowym zabieganiu, bo dzieci się nie skarżą. Małe może tak, ale te wieksze - milczą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enia 22.04.2009 06:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 Ziabo droga jeśli mowa o cenie, to będzie dużo. Sporo ludzi musi mieć 3 dniowy nocleg. Natomiast jak dla nas koszty są do przyjęcia i były nawet w planach od dawna. Co więcej, rodziców moich szał ogarnął i koniecznie w tych kosztach chcą brać udział. Chcą się cieszyć, że pierworodna jednak będzie szczęśliwą żoną, tym bardziej, że sami żadnego wesela nie mieli. W zasadzie to koszty to sprawa marginalna, nie o to chodzi. Na sam ślub większość nie przyjedzie, bo za daleko. Chyba przełożę imprezę, bo nie jestem przekonana.Kochani, jeszcze raz dzięki za rady Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
millid 22.04.2009 06:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 tylko, że teraz coraz częściej spytaka się dzieci z takich "bezślubnych związków", nie jest to już taki "szok" i wstyd dla dziecka jak kiedyś, kiedy było 'bękartem", a dzieci z natury przyjmują wszystko łatwiej, tak naturalniej niż dorośli. Chociaż my wytłumaczylismy starszej córce różnicę miedzy "bez ślubu" a "po" ona stwierdziła, że to to samo i nic się nie zmieni i właściwie miała rację nie wiem jak by się czuła jak by była starsza ale myślę, że jakbyśmy rozmawiali i jej wytłumaczyli byłoby ok. A jak wspomniałam zbyt religijni nie jesteśmy więc tu chyba nie byłoby problemu. Chociaż kto to wie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 22.04.2009 07:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 Nie powiedziałam jeszcze, że z rodziną ja osobiście utrzymuję bardzo nieczęste kontakty. To po grzyba Ci ta cała zabawa ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.