tutli_putli 21.04.2009 21:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2009 (edytowane) Cześć mam na imię Małgosia Budować będziemy dom dla 3 osobowej rodzinki, ale w sumie to jest nas czworo, doliczając naszego kota emigranta - Teodora. Zachęciły mnie dzienniki innych forumowiczów i pomyślałam sobie, że fajnie byłoby utrwalić to wszystko co niedługo się wydarzy. Dwa miesiące temu do głowy by mi nie przyszło, że zabierzemy się do tak ogromnego przedsięwzięcia. Edytowane 26 Maja 2011 przez tutli_putli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 22.04.2009 06:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 (edytowane) Zdjęcia udało się wkleić dzięki pomocy Maksia! Edytowane 26 Maja 2011 przez tutli_putli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 22.04.2009 20:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2009 (edytowane) Zaprzyjaźniona geodetka narysowała wstępny zarys naszej działki na mapie. Działka będzie wydzielona z większej całości. To prezent od moich teściów Dzisiaj moja druga połowa zawiozła mapę z rysunkiem i wniosek teściów o to wydzielenie do urzędu. Obiecali, że pisemna odpowiedź będzie w tym tygodniu :0 Wtedy będziemy załatwiać dalej u geodety i notariusza Decyzje o warunkach zabudowy już mamy Szczerze mówiąc ja dorastałam do tej decyzji wiele lat (nadal nie wierzę sama sobie, że mi tak odbiło i się zgodziłam na budowę) Działka jest śliczna. Jest na niej staw, którego inicjatorem u zarania naszego małżeństwa (czyt. 12lat temu) było moje kochanie. Wykopał ten staw zasadził maleńką brzózkę (która dzisiaj nie jest już z taka maleńka) obsadził też wtedy boki działki maciupeńkim świerkami, jak jakiś prorok, który niezłomnie wierzy w powrót do swoich korzeni. Nie chce kłamać ale świerków jest kilkadziesiąt. Systematycznie są "poświęcane" na Boże Narodzenie ale i tak trzeba będzie trochę jeszcze wyciąć jak się rozrosną. Kiedy to wszystko było sadzone mieszkaliśmy z teściami i ja nawet słyszeć nie chciałam o jakimkolwiek budowaniu się i w ogóle koniecznie chciałam z powrotem do miasta. Fakt wtedy nie miałam jeszcze prawa jazdy...hmm a nawet jak miałam, to tylko armagedon i ucieczka przed nim mogły mnie zapędzić do jazdy samochodem... ...zresztą chyba odbiegłam od tematu ..o budowaniu i działce miało być Poniekąd dlatego wizja zamieszkania z dala od centrum gdzie wszystko mam pod ręką jest troszkę przerażająca. Na razie trwa załatwianie papierków i rozmyślanie nad koncepcją projektu, która w zasadzie się wyklarowała ale potrzebuje dopracowania szczegółów. Zanim pozałatwiamy wszystkie koszmarne, biurokratyczne sprawy pewnie coś tutaj skrobnę na ten temat. Dziś święto - opanowałam wklejanie zdjęć i linków i zaraz będzie skromna prezentacja wyżej opisanej działki ta dammmm - w celu powiększenia zdjęcia wystarczy na nie kliknąć http://images48.fotosik.pl/109/06aaf423a161afbdm.jpg http://images40.fotosik.pl/105/f116d227a8dd4d59m.jpg Tam przy samym końcu jest staw ,ale go nie widać poniważ jest spadek terenu. Dziś byłam tam późno i było już po zachodzie więc zdjęcia wyszły by dosyć ciemne dlatego darowałam sobie fotki stawu http://images44.fotosik.pl/109/2f6180d1b3bf9f6em.jpg ...i jeszcze zbliżenie na świerki http://images43.fotosik.pl/109/4a75d656a80205dfm.jpg http://images44.fotosik.pl/109/9d919a647f6910bem.jpg więcej zdjęć dzisiaj nie będzie - padam - dobranoc Edytowane 26 Maja 2011 przez tutli_putli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 24.04.2009 19:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2009 Dzisiaj odebraliśmy zgodę z UM na wydzielenie naszej działki. W przyszłym tygodniu wkraczają geodeci. Do tego czasu za wiele nie będzie się działo, więc odezewę się jak już pozałatwiamy podstawową papierkologię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 27.04.2009 15:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2009 Ponieważ na razie za wiele się nie dzieję to wklęję chociaż parę fotek stawu, jaki znajduje się na naszej działce. Tak wogóle to mam jakiegoś doła i ogaranie mnie jakieś przerażenie i brak wiary we własne możliwości Cały czas martwię się, że papiery bedą ciagły się w nieskończoność, że coś lub ktoś zawali w którymś momencie i wogóle ...szkoda gadać normalnie...chyba to nie jest normalne Do tego wszystkiego nie koniecznie wszyscy jak się okazało, patrzą przychylnym okiem na nasz pomysł wybudowania domu. Na dobitkę to osoby po których najmniej się spodziewaliśmy takiej zawiści...Niestety ja wobec głupoty ludzkiej czuje się zawsze bezsilna i jakoś ciężko mi przychodzi pogodzić się z takim stanem. Po kliknięciu na zdjęcie - otworzy się ono w durzym rozmiarze! widok lewego rogu stawu, ze starą wiatą http://images44.fotosik.pl/113/0e61b37c8a6ae279m.jpg widok od strony stawu na lewy fragment działki http://images48.fotosik.pl/112/0ed40b38fe507a99m.jpg http://images45.fotosik.pl/113/67f7a5b5f01b48edm.jpg za płotem rozciągają się podmokłe ląki http://images40.fotosik.pl/108/54dd6ae5ff634680m.jpg http://images38.fotosik.pl/108/f6e66398bb0082a9m.jpg widok z brzozą, którą posadził mój mąż 12 lat temu http://images48.fotosik.pl/112/7d8de01650a1276fm.jpg http://images39.fotosik.pl/109/80eb5a9d643214d5m.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 27.04.2009 21:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2009 (edytowane) Mąż oświadczył, że jutro mam dzwonić do architekta i umawiać wizytę Projekt - stwierdził juz może się rysować, też to potrwa jakiś czas ponieważ ma to być projekt indywidualny. I teraz to dopiero jestem przerażona! Bo tak to jest ze mną -niby wiem czego chce, niby już rozmawialiśmy z architektem o tym projekcie, niby wszystko wybrałam i wstępnie zadecydowałam: - gdzie kuchnia - gdzie pracownia - gdzie ogród zimowy - i cała reszta Ale czy jestem tego pewna ww 100%??? to nie wiem - zawsze mnie trzyma ten 1% niepewności Tego domu jeszcze nie ma na świecie i jaki będzie tak naprawdę okaże się po wybudowaniu Najlepiej dla mnie to, znaleźć gotowy projekt odpowiadający naszym potrzebom. Niestety to utopia po obejrzeniu miliona projektów nic nie znaleźliśmy To usytuowanie domu nie pasowałoby do działki. To powierzchnia za mała albo za duża. To brak ogrodu zimowego i pracowni z osobnym wejściem. To działka na to co nam się podobało za wąska itd. itd.. Zwariować można i jeszcze do tego wszystkiego wymyśliliśmy, że będzie to prosta bryła z płaskim dachem mocno przeszklona, otwarta na świat i tylko z parterem, bez żadnych poddaszy itp. Oto przykłady tego co brałam pod uwagę z gotowych projektów. Wybór padł na pracownię Archipelag - mieli tam najwięcej nowoczesnych domów, które odpowiadają naszym gustom: Na pierwszym miejscu projekt, który ogromnie nam się podobał (i już go prawie kupiliśmy Po zastanowieniu wyszło na to, że nadawał się jednak do rozbudowy i paru przeróbek. Po obejrzeniu kilku zdjęć tego domu budowanego przez jednego inwestora w Polsce (w zasadzie to juz wybudowanego) całkowicie odpadł. http://www.archipelag.pl/projekty-domow/robert/?TypeCategory=3 Kolejne przymiarki wyglądały tak: Ten poniżej nie pasował stronami na działce i brakiem pracowni: http://www.archipelag.pl/projekty-domow/luka/?Part=2&TypeCategory=3 Ten który już miał być tym naj...okazał się j za duży tak jak trzy kolejne, które są z piętrem. Które jakoś dałoby się przełknąć, gdyby tylko zechciały się dopasować do naszych oczekiwań w 100% http://www.archipelag.pl/projekty-domow/leon/?Part=4&TypeCategory= http://www.archipelag.pl/projekty-domow/river/?Part=4&TypeCategory=3 http://www.archipelag.pl/projekty-domow/steps/?Part=4&TypeCategory=3 http://www.archipelag.pl/projekty-domow/scroll/?Part=3&TypeCategory=3 i nadal nic nie mamy Edytowane 26 Maja 2011 przez tutli_putli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 06.05.2009 17:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Maja 2009 Ponieważ papiery ugrzęzły w martwym punkcie nadal nie ma projektu. Zrobiłam więc sama bardzo poglądowy,wstępny szkic elewacji. Ciekawa jestem jak to będzie się miało do efektu końcowego? http://images38.fotosik.pl/115/6d53a6de345048e9med.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 11.05.2009 16:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2009 Warunki zabudowy już uprawomocnione Geodetka zadzwoniła w sobotę i umówiła się w końcu na tyczenie naszej działki:) Dzisiaj zleciliśmy i zadatkowaliśmy projekt w biurze architektonicznym:) Ustaliliśmy też, że nasz architekt będzie też jednocześnie naszym kierbudem Mam tylko nadzieję, że wyjdzie coś z tego sensownego. Po obejrzeniu ogromnej ilości projektów zwątpiłam w swoje możliwości podjęcia konkretnej decyzji i nadal mam mętlik w głowie. Może jak już będą rozrysowane profesjonalne rzuty i elewacje to będę w stanie sobie wyobrazić ten nasz dom. Jak na razie pan architekt jest całkiem sensowny, nie boi się wyzwania w postaci naszego "innego" projektu i potrafi konkretnie decydować i doradzać w różnych kwestiach technicznych. Bardzo mi się takie rzeczowe myślenie podoba i oby to pozytywne wrażenie trwało do końca i miało przełożenie na fakty dokonane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 13.05.2009 20:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2009 Jutro będzie tyczona z większej całości nasza działka - wyszło ok 25 punktów koszt 2500tyś. Nie mam pojęcia czy to dużo czy mało, ale liczba tych punktów pod betony nas powaliła. I ma to zająć aż do 3 dni. Podobno standardowo jest ich kilka a nie kilkadziesiąt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 14.05.2009 17:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2009 Naskakali się naskakali i nie dali rady skończyć tyczenia - reszta w poniedziałek. Jak ja nie cierpię tego czekania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 26.05.2009 21:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Maja 2009 Okropne jest to czekanie Geodeci zakończyli już swoją pracę w terenie przy naszej działce - teraz czekamy na urzeczywistnienie mapy do celów podziału notarialnego działki. Swoją drogą fajną mam szkołę cierpliwości - a gdzie tam do końca papierków. Pomału zaczynam wątpić w to, że w tym roku uda się nam choćby fundamenty wylać przy tym tempie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 31.05.2009 21:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Maja 2009 Mapy maja być gotowe pod koniec tygodnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 02.06.2009 21:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2009 Dziasiaj dzwonił architekt ma wstępną wersję projektu i teraz tylko jak tylko dostaniemy gotową mapę w łapę, mamy gnać do niego i uzgadniać detale. Trochę nas przeraził stwierdzeniem, że to ogroooomny dom wyszedł Ciekawe czy się zmieścimy na działce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 03.06.2009 11:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2009 Na dworze zimno i pochmurnie a mnie się marzy rajska wyspa z białym piaskiem, palmą i cieplutką, lazurową wodą. Ewentualnia wyprawa w amazońską dżunglę tez mogła by być. O tym niestety przez czas budowy moge tylko pomarzyć Pocieszam się tylko moimi podopiecznymi W moim wymarzonym domu będzie spora oranżeria. Jakis czas temu zgłupiałam i zaraziłam się choroba storczykową. Potrzebuję więc dla swojej kolekcji miejsca, w którym bedą zapewnione odpowiednie warunki. Poniżej kilka zdjęć wyhodowanych moją ręką orchideii. W obecnym mieszkaniu zaczyna już brakować parapetów moja ulubiona cattleya http://images38.fotosik.pl/133/346e6385d168ca13med.jpg średnica kwiatów dochodzi do 18cm http://images41.fotosik.pl/133/b81096186b4706e8med.jpg http://images46.fotosik.pl/137/5dd369eb45cdcc9bmed.jpg kolejna hybryda cattleya już nieco mniejsza http://images47.fotosik.pl/137/a0df69ae3f1674e8med.jpg i na koniec tak na szybko trochę drobnych "botaników" http://images47.fotosik.pl/137/2c67b4e57be4567dmed.jpg http://images38.fotosik.pl/132/bdcd53d08c5f7aa7med.jpg http://images50.fotosik.pl/136/270a2de0bdef572fmed.jpg http://images47.fotosik.pl/137/deea7e30946a4fb0med.jpg http://images39.fotosik.pl/133/b8a75f0569876b69med.jpg http://images45.fotosik.pl/137/4516aa33ca3b5daamed.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 03.06.2009 19:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2009 Dla odmiany znalazłam zimowe zdjęcie, przyszłych mieszkańców naszego domu http://images45.fotosik.pl/137/e6e5d47acd990b24med.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 03.06.2009 19:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2009 Przeglądając archiwum natrafiłam na jeszcze jedno zdjęcie naszego tygrysa pożerającego w locie mysz http://images22.fotosik.pl/174/b7dd33a695855d32med.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 04.06.2009 16:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2009 Ale jestem dzisiaj zła W sumie to chyba nie jestem jakimś odosobnionym przypadkiem - bo czytałam na forum o "znajomych fachowcach", jednak co innego sobie czytać i współczuć, a co innego samemu być w takiej sytuacji Teraz od początku... mianowicie mój mąż ma zaprzyjaźnioną geodetkę. Niezły z niej fachowiec z ogromnym doświadczeniem, zajmujacy się różnymi wielkimi sprawami, poważana wielce w swoim środowisku. Do tego biegła s. i rzeczoznawca w jednym. Ta oto pani nazwijmy ja G(jak geodeta) zajęła się sprawą naszej budowy i podziału działki. Miało być szybko łatwo i bez problemów (bo w końcu dla dobrego znajmego) za 2500zł kompleks Trzeba było wykonać pomiary ziemi, którą chcieliśmy dzielić, wykonać mapki dla notariusza i do projektu, pozałatwiać wszystkie sprawy w UM i Starostwie dotyczące wyżej wymienionej sprawy. Pani G zobowiązała się zrobić wszystko błyskawicznie i sama (nas nic nie miało obchodzić poza płaceniem i ewentualnym dostarczeniem podstawowych dokumentów) Kłopty i jęczenie zaczęły sie już przy wytyczaniu działki - a to brak tajemniczych punktów, brak osonowy (cokolwiek to znaczy) i jakieś inne braki, z brakiem pomocnika na czele Pani G wyliczyła do tego, że normalnie to wbija się 4 punkty jednak u nas (ze wzgledu na pokręconą dzialkę)wyszło jej 25 betonów czy czegoś i stąd te braki podobno? Ponieważ mój M (jak Mąż) jest bardziej narwany niż ja, zaproponował że poprzywozi jej te betony, kołki i inne takie oraz pomoże jakby co w bieganiu po działce itp. Suma sumarum tydzień im zeszło (w między czasie pani G miała inne sprawy na głowie, gdyż jest bardzo zapracowana i rozrywana) Jakoś jednak dobrnęła do końca tyczenia i wzięla się za sporządzanie mapy. Mapa to już miała być dla pani G formalnością i szybciutko mieliśmy ją dostać ze wszelkimi pieczątkami z UM i Starostwa. Tymczasem... Do wczaraj czekaliśmy i d..a! W końcu M zadzwonił do pani G i okazało się, że jest ta mapa ale zejdzie jeszcze z tydzień lub dwa - pani G musi obskoczyć urzedy za pieczątkami, a tam trzeba czekać i nie da się szybciej (mimo jej podobno ogromnych znajomości... kurka wodna) Jak się mój M wściekł zabrał od pani G mapę i dziasiaj do południa sam pozałatwiał wszystkie potrzebne pieczątki na mapie (tej do celów notarialnych + jeszcze złożył to wszystko u notariusza. Notariusz w nagrodę nas powalił za to tempem - chciał nam akt własności wydać już jutro! i jeszcze błyskawicznie księge wieczystą założy Tak na marginesie notariusz kosztować nas będzie jakieś 1700zł Ale ponieważ... - po pierwsze piątek i tak jakoś głupio stać się właściecielem ziemskim od piatku, - po drugie w poniedziałek ja nie mogę( siedzę do późna w pracy i nie mam jak się wyrwać) ...stanęło na wtorku. Ponieważ z moim M widziałam się dziś tylko w przelocie na szybkim objedzie, to już nie pamietam co dzieje się z mapą do celów projektowych? Wniosek na koniec mam taki, że nie ma to jak mieć znajomych fachowców i zlecać im swoje sprawy. Ciekawa jestem tylko czy pani G będzie nadal upierać się przy kwocie 2500 zł ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 05.06.2009 18:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2009 Mojej wściekłości dzień drugi :evil: Jak ostatnio pisałam mamy mapkę dla notariusza. Teraz czas na mapkę najważniejszą - do celów projektowych. W ferworze różnych spraw jakoś zapomniałam mojego "Mężczyzny Od Wszystkiego" zapytać co z tą oto mapką najważniejszą. Sam mi dzisiaj o tym przypomniał - bardziej wściekły chyba niż ja Zadzwonił rano do pani G z pytaniem gdzie rzeczona mapka i co ...?i... zonk! Pani G skasowała już drugi tysiąc i o mapce do celów projektowych zapomniała " bo ona myślała, że my chcemy tylko taką do podziału" cholera jasna!!!! Zdziwiona! Nic to, że mój zabiegany M za każdym razem jej trąbił o mapce do celów projektowych Nic to, że kwota 2500tyś to jest za podział jakieś 1800zł + reszta za mapkę oną, najważniejszą taką I zaczęła sobie ściemniać, bla bla bla, że zanim złoży wniosek w starostwie, że coś tam coś tam ....wrrrrrrrr szlak by to jasny trafił normalnie! Na to mój Mężczyzna wprost stwierdził, że jak nie ma czasu pani G na mapkę to on da komuś innemu zlecenie... Pani G marudziła, marudziła i się zobowiązała mapkę jak najszybciej wykonać - ale chyba wyjdzie na to, że jednak M się zajmie sam tym w poniedziałek i nie G ją zrobi Tak czy siak procedura wykonania ważnej mapki to w starostwie min 2 tyg. Bez mapki dupa blada! Nie mogę nic dalej uzgadniać z architektem i w ogóle mam ochotę kogoś walnąć ..a najlepiej panią G Wspaniały początek weekendu Wszystkim czytaczom mojego dziennika życzę o wiele lepszego weekendu niz mój! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 06.06.2009 17:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2009 Dzisiaj miałam urwanie głowy i sobotę w pracy. Po południu wpadłam na chwilę na działkę - podelektować się świeżym powietrzem i posłuchać jak pięknie śpiewają tam ptaki nad stawem ...ehhh kiedy przyjdzie taki dzień, że będę mogła obudzić się wcześnie rano i słuchać, słuchać, słuchać sobie gratis jednego z najpiekniejszych koncertów świata? Obiecywałam sobie, że wszelką rośliność będę sadzić dopiero jak już przynajmniej staną fundamenty... Nie wytrzymałam. Mam słaby charakter jeśli chodzi o obietnice Zakupiłam w tej mojej słabości, na szkolnym festynie, metrowej wyskości, bujnie rozrośnięte - drzewko miłorzębu japońskiego, za całe 12zł i krzew o różowych kwiateczkach i tajemniczej nazwie Kalmia, w cenie 14zł. Musiałam się mocno trzymać, żeby tylko na tych zakupach się skończyło. Zawiozłam roślinki na działkę, jednak posadzone zostaną w przyszłym tygodniu. Muszę w ogóle przemyśleć gdzie to posadzić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 07.06.2009 18:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2009 W kwestii budowy i zapomnianej mapki - wczoraj do mojego męża dzwoniła pani G i zakomunikowała, że jeśli dostarczymy akt notarialny we wtorek - mapka do celów projektowych będzie na czwartek. OPR najwyraźniej jak na razie skutkuje Zobaczymy co przyniesie nowy tydzień... Tyle na dziś o budowaniu (a raczej o przygotowaniach do niego) na dziś. Teraz aby uciąć wszelkie spekulacje na temat rasy mojego tygrysa (nie jest to też owa tajemnicza puma, która błąka się po Polsce od jakiegoś czasu) Przedstawiam Państwu historię Kota Teodora http://images44.fotosik.pl/140/5f38400027d81dc3med.jpg Historia zaczyna się w sierpniu 2006 roku. Wybraliśmy się wtedy dość spontanicznie w samochodową podróż na Krym. Wyjeżdżając do głowy by nam nie przyszło, że wrócimy we trójkę Mój ukochany ku mojemu smutkowi był odwiecznym wrogiem kotów. Nie chciał nawet słyszeć o posiadaniu takiego zwierzaka we własnym mieszkaniu. Ze względu na jego alergię musiałam zrozumieć ta całą niechęć i wręcz nienawiść do kociego rodzaju. ...aż do owego wyjazdu Już we Lwowie mój małżonek zachęcony opowieściami z moich wyjazdów na Ukrainę, zaczął bliżej przyglądać się lwowskim kociakom. Zaskutkowało to stwierdzeniem, że faktycznie są one jakieś inne i mają coś w sobie takiego... Spodobał nam się szczególnie jeden szylkretowy, którego dokarmiał gospodarz mieszkania, w którym zatrzymaliśmy się na parę dni we Lwowie... Niestety okazało się, że kot ten posiada już swojego pana Pojechaliśmy ze złamanym sercem dalej, w głąb Ukrainy, mając już oczy szeroko otwarte i bacząc uważnie czy czasem nie spotkamy jakiegoś kota, który chciałby objąć nas w posiadanie. Nie wiem czy to klimat tamtej podróży, czy jakiś urok rzucony na mojego męża? Fakt stał się faktem. Mój ukochany został nawrócony. Dostąpił wręcz jakiegoś niezrozumiałego objawienia i zapałał miłością o sile tsunami i chęcią do posiadania kota,. Dla mnie to był szok - tępiciel kotów - pragnący przygarnąć wroga pod swoje skrzydła. Po różnych perypetiach dotarliśmy w końcu do krymskiej miejscowości Teodozja (Fieodosija - jak wymawiają to Ukraińcy) Tam jak się okazało, spacerujących po ulicach kotów różnej maści było dostatek. Co dziwne, tajemnicze i trochę przerażające - wcale nie było tam psów Woleliśmy nie wnikać dla czego Dni sobie mijały - my jak jacyś zahipnotyzowani maniacy, łaziliśmy z oczami wlepionymi w napotykane kociaki. Niestety ku mężowej rozpaczy żaden nie chciał nas sobie oswoić. Spotkaliśmy nawet panią handlującą rasowymi kociakami z rodowodem po 100$, ale jakoś nas nie przekonała do zakupu. Pewnego wieczoru spacerując po deptaku nadmorskiej plaży, trafiliśmy na siedzącą w otoczeniu licznej zwierzyny staruszkę. Obok stała tekturka z informacją, że zbiera ona na mleczko dla swoich podopiecznych. Były tam ( o dziwo) ze 4 pieski, a na kolanach spoczywała bardzo brzydka kocica z trzema małymi kociętami, powiązanymi ze sobą sznurkiem. Kocica była w kolorze bliżej nieokreślonym, popstrzona jakby centkami, we wszystkich możliwych kocich maściach. Była niezgrabna, krótkowłosa i miała zadziwiająco długie łapy. Taka mieszanka kociej urody nie wypadła najlepiej. Naszą uwagę zdołała jednak przykuć - okazało się, że obok niej spoczywają przecudnej urody kociaki - każdy w innym kolorze. Pierwszy był w kolorze swoich ślipek - cały szaroniebieski, drugi taki bury wyróżniał się ciemnymi okręgami wrysowanymi po całej sierści. Trzeci - był dla kontrastu cały pomarańczowy! Zagailiśmy panią czy tylko zbiera na mleczko czy może zechciała by nam, któregoś malucha odstąpić? Bez problemu, ucieszona wyraziła zgodę żądając w zamian równowartości 3$ Rozwiała też moje dylematy odnośnie wyboru kotka - pomarańczowy miał na czole wyraźnie wyrysowaną literę M. Nasza staruszka oznajmiła, że to" magicieskije" M i jest to wyjątkowy kot. W obliczu takiej wiadomości nie wahaliśmy się ani minuty - Pomarańczowy został naszym, osobistym kocurkiem! Dogadaliśmy się tylko, ze babcia przytrzyma nam kotka do dnia wyjazdu (szkoda by nam było zamykać maleństwo samo w pokoju, na czas naszych wyjść) Kotek miał jakieś 5 - 6 tygodni. Bardzo się obawialiśmy czy da radę przejechać z nami 1700km. Jednak tak dzielnego kociaka jeszcze nie spotkaliśmy. Podróż do Polski trwała 36 godzin - praktycznie non stop ( mieliśmy raz tylko jakieś 2 godziny na sen) Nie będę tu opisywać jakich cudów dokonaliśmy przewożąc go przez granicę. To temat na kolejne opowiadanie Mleko dla kotka w upale skwaśniało i nie było gdzie kupić świeżego. Jeść zresztą za bardzo jeszcze też nie chciał. W rozpaczy podsunęliśmy mu kawałek czekoladowego Twixa - o dziwo trafiło i zasmakowało. w podróży pojawił się kolejny problem - nasz Teoś wyprowadzany podczas postojów na spacer nie chciał załatwiać swoich potrzeb. Powiedzieliśmy trudno - czeka nas po powrocie porządne sprzątanie auta. podczas jednego z postojów jeszcze na krymskim stepie http://images49.fotosik.pl/139/3597aaf6ca4f710d.jpg W czasie jazdy nie chciał też siedzieć ani na moich kolanach, ani w kartonowym pudełku Kiedy wykończeni dotarliśmy do domu - pierwsze co zrobił mój, zasypiający na stojąco mąż ( ku mojej uciesze)poleciał z pudełkiem po butach skonstruować prymitywną kuwetę dla koteczka. Bowiem jak się okazało po rewizji samochodu jak już zaparkowaliśmy pod domem - nasz dzielny kociak wytrzymał trudy naprawdę długiej i ciężkiej podróży bez załatwiania swoich potrzeb. Załatwił się uradowany dopiero do pisaku w kuwecie z pudełka. I tak ma do dziś - tylko kuwetka Z 6 tygodniowego mikrusa wyrósł na wielkiego prawie 5kilowego kocura - imię dostał od miejscowości, z której przyjechał - Teodor. Ku naszemu zdziwieniu urosła mu tez przepiękna sierść - kiedy go nabywaliśmy miał tylko ciekawy pomarańczowy kolor - sierść była króciutka jak u zwykłego dachowca. Mój małżonek o dziwo odkąd go mamy zapomniał co to alergia na koty Początkowo postanowiliśmy, że jeśli okaże się iż kot uczula męża zostanie wydany (kot nie mąż oczywiście) - na wyrost jednak było to postanowienie. Do tego wszystkiego jego kocie maniery zaskakują każdego kto nas odwiedza. Prawdziwa to kocia arystokracja. Nikogo i niczego się nie boi - jest kotem bardzo terytorialnym - podporządkował sobie wszystkie okoliczne psy i koty. Przyjaciół, którym da się pogłaskać wybiera sobie zdecydowanie sam. Uwielbia się kapać a wodę pije tylko z wanny. Rano czeka zawsze w wannie aż mu trochę naleję, czystej wody do picia Dobra jest jeszcze woda z kałuży, do podlewania storczyków z wiaderka, itp. byle by nie pic jej ze swojej miski. Ku naszej rozpaczy ma paskudny zwyczaj - zakrada się na pobliski parking i harcuje po maskach obcych samochodów. Włazi też do środka, przez uchylone szyby i nie daje się później wyciągnąć. Pogodziliśmy się już z faktem, ze kiedyś może się zdarzyć, iż odjedzie w siną dal... Teodor stał się też wielka miłością mojego męża i w zasadzie to jest jego kot - nie mój I to by było na tyle w kwestii Kota Teodora - wszystkim odważnym Czytaczom gratuluje wytrwania do końca tego postu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.