Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Dziennika "Domu z płaskim dachem"


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 3 weeks później...

Dzięki dziewczyny :(

Wiem, że może komuś się to wydawać dziwne i nienormalne ale nasz kot był faktycznie jak 4 członek rodziny. Z czasem pewnie jakoś się przyzwyczaimy do jego braku ale teraz to ciągle mam wrażanie, że zaraz usłyszę drapanie w drzwi...Wracamy do domu - nikt się nie turla i nie rozkłada z radości na nasz widok, nikt nie pomiaukuje cicho że głodny, nie mrozi w nocy (zawsze tak nazywaliśmy jego mruczenie) itd. Ten kot był dla nas bardzo wyjątkowy..został przywieziony w celach terapeutycznych dla naszej córki która wtedy tyle co wyszła z bardzo ciężkiej omal śmiertelnej choroby, i doskonale się sprawdził w swojej roli i dziecku teraz będzie go najbardziej brakowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Kochana. Współczuję straty :hug:

 

Nikogo nie dziwi żal po stracie członka rodziny - nawet jeśli to był "tylko" kot. Jak przeczytałam o śmierci Teo od razu stanęły mi łzy w oczach i przypomniał się mi mój Teść, i Zuzia (królik nowozelandzki). Zuza też przygarnięta - ukochane zwierzątko córeczki. Zuza była starsza od córeczki. Zmarła co prawda ze starości, ale w czasie jak córeczka była w szpitalu w związku z komplikacjami po operacji serca. To było rok temu, a ona ciągle o niej mówi, że za nią tęskni ...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Jeszcze raz dziękuję za ciepłe słowa.

Gwoździu kochane i niepowtarzalne były te nasze koteczki, i jakoś się trzeba będzie przyzwyczaić do życia bez nich... ale jak napisałeś u siebie "oby tylko nieszczęścia się zwierzakom przytrafiały" :(

Bardziej mnie martwi fakt jak Wy będziecie żyć bez Gwoździkowej w razie ewentualnej sprzedaży? :-( (i my czytacze Twojego dziennika z FM też)

Sure - ja też ostatnio nie bywałam za często na FM, ale ponieważ temat budowy u nas w rozkwicie to jeszcze tutaj zaglądam i podczytuje w miarę możliwości czasowych.

Mnie ostatnio kusił zakup małego brytyjczyka (bo Asirkiem jestem nadal urzeczona) ale chyba jednak odpuścimy bo mieszkamy w zbyt niebezpiecznym miejscu (po ruchliwej ulicy z każdej strony ogródka) i jakby nam taki kotek nie daj Boże uciekł... Ewentualnie można by rozważyć zakup długowiecznej papugi :D

Obiecaliśmy sobie z rodzinką, że następne zwierzątka (w postaci kota i psa) trafią pod nasz dach dopiero jak zamieszkamy w nowym domu (czyt. nie wcześniej niż za 5 lat);)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest zawsze trudna decyzja - mieć zwierzę, czy nie mieć. Po stracie naszej suki lat 15 już na kolejnego psa się nie zdecydowaliśmy i na razie tak zostanie. A koty teraz dwa, do szaraka dołączyła czekoladka - słodki łobuziak i przytulanka. Ale oba koty są domowe, nie wypuszczamy ich na zewnątrz (jest trochę kombinacji z zamykaniem drzwi tarasowych. One we dwójkę się w domu nie nudzą, a przy okazji unikamy problemów, gdyby zachciało im się np. upolować jakiegoś pięknego ptaszka w ogrodzie, albo wiewiórkę... :rolleyes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sure - chyba gdybym miała kiedyś jeszcze raz kota, to też niestety nie wyłaził by na dwór tylko był kotem ściśle domowym. Na chwilę obecną jednak długo żadnegozwierzątka w naszym domu nie będzie chociaż bardzo mi smutno z tego powodu. :( Ale musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na zamieszkanie w nowym domu gdzie będzie zagrodzone podwórko i pełna kontrola nad tym kto na nie wchodzi i wychodzi, wtedy będzie można pomyśleć o psie :)

Co do kotków to święta racja że jeśli maja być to koty domowe to zawsze powinny być dwa :)

Twoje są cudne, i tak się ciepło od razu człowiekowi robi jak je ogląda na zdjęciach, natychmiast mam ochotę zrobić z nimi:hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

...wracając do kotków - moje cudne, ale łobuzy. Bardzo je lubię, są młode i mam nadzieję, że pożyją dłuugo. Ale psa już nie chcę, choć teraz właśnie mam na psa warunki. Ale przecież żaden pies nie jest Bunią, więc i tak nie ma problemu, brać, czy nie?

 

(wiesz, nie miałam pojęcia, ze tyle czasu minęło od mojej ostatniej wizyty w Twoim wątku, czyżby ten czas ostatnio szybciej mijał? :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

 

Podczytuję, a teraz wypada się ujawnić.

A u Ciebie taki smutny temat :( Już 2 razy przeżyłam śmierć zwierzaka. Za pierwszym razem była to 16 letnia sunia, zdechła ze starości. Umierała bardzo "świadomie", nie chciała być sama, bardzo skauczała jak ją zostawialiśmy samą, dlatego całą noc czuwaliśmy przy niej na zmianę z mężem, głaskaliśmy, wtedy się uspokajała. Płakaliśmy naprawdę jak po śmierci członka rodziny.Po jej śmierci powiedziałam nigdy więcej psa w moim domu, żaden nie zastąpi takiej mądrej Żabki. Ale dziewczynki były od małego wychowane ze zwierzęciem, (a ponieważ urodził się już syn, to chciałam, żeby on też znał to uczucie przyjaźni ze zwierzątkiem), uprosiły mnie na świnkę morską (ale to już zupełnie inny charakter). Po dwóch latach zdechła. A od półtora roku znowu mieszka z nami sunia. Nie jest taka mądra jak jej poprzedniczka, ale wnosi wiele radości do naszego domu. Każdy powinien tego spróbować, jeśli tylko ma dla niego czas;)

Sorry za takie osobiste wynurzenia, ale tak mnie jakoś naszło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

 

Jako wielkiej miłośniczce kotów, bardzo mi przykro z powodu Teodorka :( Wyobrażam sobie, co czujesz.

Na pewno wkrótce ulegniesz i przygarniesz jakąś kocią bidę, którą pokocha cała rodzinka :)

 

Tutli, jeśli na etapie budowy możecie wprowadzać jeszcze zmiany, może jednak przekonasz męża choćby do dachu odwróconego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny

Cierpię ostatnio na chroniczny brak czasu na cokolwiek :(

Co do posiadania zwierzaków, to do momentu wprowadzenia się do nowego domu nie ma mowy o jakimkolwiek pupilu. W nowym domu na pewno zwierzątka u nas zagoszczą :)

Lullaby nie ma już mowy o tak poważnych zmianach - mamy już wylany strop i zamówione drewno na dach. No i po pierwsze niesie to za sobą poważne koszty i masę formalności do załatwienia. Po drugie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło przyzwyczaiłam się już do wizji domu z dachem w końcu dzięki temu zabiegowi dom zamiast się zmniejszyć to się zwiększył i to znacznie. Po zmianach na parterze wyleciało nam kilka pomieszczeń a dzięki dorobieniu dachu będę mogła te pomieszczenia odzyskać na poddaszu :) Nie jestem osobą co się fanatycznie lubi upierać przy jednej wersji. Zresztą nic na siłę co mi po modnym dachu jeśli moi bliscy mieli by być nieszczęśliwi w jakiś sposób z tego powodu? Zazwyczaj to ja decyduje o wyglądzie mieszkania, czy domu ja dobieram kolory wnętrza style ich urządzania, meble itp. Niech raz mój małżonek będzie miał coś swojego wymarzonego :) Mam już wizję mojego domu wewnątrz i na zewnątrz i bardzo mi się ona podoba mimo że jest diametralnie różna od pierwotnej, dzięki temu będzie masa zabawy przy urządzaniu. Tylko ostatnio nie mam nawet sekundy wolnego czasu aby swoje pomysły zapisać w bardziej realnej formie, w jakimś programie graficznym.;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...