Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Tynk nie schnie


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 69
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nie schło mi miejscami przez 3 m-ce - mimo że było grzane a temp. w pomieszczeniach osiągała 18stopni. Przyszedł kierownik budowy i podpowiedział, żeby te miejsca zeszlifować papierem ściernym ( grubość min 80 ) . Na drugi dzień po szlifowaniu problem mokrych miejsc jak ręką uciął . Dzisiaj jest pomalowane na kolor i nic się nie dzieje ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Ale pytanie brzmi CZEMU to tak długo trwa?

 

Fizyka, panie, fizyka...

Można by o tym napisać książkę: nierównomierne nagrzewanie się ścian,

skraplanie się pary wodnej na chlodniejszych powierzchniach, wpływ

chropowatości powierzchni na szybkośc nagrzewania się ściany...

 

Właśnie z tym dość gruboziarnistym papierem ściernym niechcący

powoduje się jakąś tam większą chropowatość i szybsze nagrzewanie

tynku. Ot, taka ciekawostka.

Ten świat to głównie fizyka i chemia. Niektórym skrapla się na ścianach także wtedy, gdy już mieszkają. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Fizyka, panie, fizyka...

Można by o tym napisać książkę: nierównomierne nagrzewanie się ścian,

skraplanie się pary wodnej na chlodniejszych powierzchniach, wpływ

chropowatości powierzchni na szybkośc nagrzewania się ściany...

 

Właśnie z tym dość gruboziarnistym papierem ściernym niechcący

powoduje się jakąś tam większą chropowatość i szybsze nagrzewanie

tynku. Ot, taka ciekawostka.

Ten świat to głównie fizyka i chemia. Niektórym skrapla się na ścianach także wtedy, gdy już mieszkają. Pozdrawiam.

 

 

Eeee tam, fizykę to znam i lubię. I wiem, że na niej się świat i nasze domy opierają. I nie dziwi mnie fakt wolnego schnięcia kawałka tynku na północnej ścianie - o to nie pytam, chociaż taki przypadek też mam i go rozumiem. Ale to jest narożnik południowo-wschodni!! Tynku grubo tam nie było.

W międzyczasie pojawiła mi się kolejna teoria: może podczas zalewania wieńca wytworzyła się jakaś nisza (dziura, niejednorodność struktury czy co podobnego) w której została uwięziona woda i teraz bardzo powoli wychodzi, nie pozwalając wyschnąć tynkowi. Co o tym myślicie?? Prawdopodobne??

Może postawię wentylator i zacznę dmuchać w to miejsce.

 

Lech

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Może postawię wentylator i zacznę dmuchać w to miejsce.

 

Nic to nie da . Sprawdzaliśmy - tylko papier ścierny - jak delikatnie będziesz tarł to nawet za mocno nie uszkodzisz tynku. Ja nałożyłem w to miejsce delikatnie gładzi Franspolu i jest ok. Jak się dobrze przyjrzysz tym miejscom - one się "świecą" jakby były mokre , jak się ręką dotyka też ma się takie wrażenie - a tak naprawdę to się zeszkliło i nie "oddycha" ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zboczeniem jest chodzenie po właśnie budowanym w rodzinie domu

i wnikanie, dlaczego właśnie pewne fragmenty np. chudziaka schną szybciej

a w innych tygodniami jest wilgoć. Wszystko da się wytłumaczyć, cudów

nie ma. Twierdzę, że za wszystko odpowiada nierówne nagrzewanie się

powierzchni w różnych miejscach. Inną sprawą jest przyczyna tego

nierównomiernego nagrzewania (ochładzania), powodów może być wiele

z których jakieś tam podsiąkanie czy zamakanie postawiłbym na ostatnim

miejscu, bo przeważnie nie występuje. Ale skraplanie na zimnych

powierzchniach - najczęściej. Wentylator jak najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Może postawię wentylator i zacznę dmuchać w to miejsce.

 

Nic to nie da . Sprawdzaliśmy - tylko papier ścierny - jak delikatnie będziesz tarł to nawet za mocno nie uszkodzisz tynku. Ja nałożyłem w to miejsce delikatnie gładzi Franspolu i jest ok. Jak się dobrze przyjrzysz tym miejscom - one się "świecą" jakby były mokre , jak się ręką dotyka też ma się takie wrażenie - a tak naprawdę to się zeszkliło i nie "oddycha" ..

 

Z tą gładkoscią... no, właśnie, to gładkość powoduje pogorszenie przejmowania

ciepła na styku ściana- powietrze, stąd skraplanie sie pary wodnej. Im bardziej

gładki tynk, tym zimniejszy - to dla zwolenników tynku jak pupa niemowlaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

 

Ale to jest narożnik południowo-wschodni!!

 

 

Lech

 

Przeanalizuj ewentualny wpływ dużej powierzchni okna na to miejsce, tu

odbywa się potężna ucieczka ciepła w czasie zimnych nocy. Także gorsze

warunki przepływu powietrza nagrzewającego ścianę (załamania, nisze itp.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, jak się dobrze zastanowić, to oglądana od środka ta ściana

skierowana jest na północ- zachód. Ma prawo być zimniejsza.

 

No to już lekko naciągana teoria. Ten mokry tynk ma 29 cm ceramiki do zewnętrznej, południowej, ogrzewanej powierzchni ściany i 11,5 metra ciepłego, powietrza + 29 cm zimnej ceramiki do północnej, chłodnej ściany :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, jak się dobrze zastanowić, to oglądana od środka ta ściana

skierowana jest na północ- zachód. Ma prawo być zimniejsza.

 

No to już lekko naciągana teoria. Ten mokry tynk ma 29 cm ceramiki do zewnętrznej, południowej, ogrzewanej powierzchni ściany i 11,5 metra ciepłego, powietrza + 29 cm zimnej ceramiki do północnej, chłodnej ściany :-)

 

Ogrzewanej. ale jak widać, niedostatecznie. To, co nagrzeje słońce

w ciągu dnia, niekoniecznie musi przeniknąć przez mur do środka.

Ciepła może być zwyczajnie za mało.

Być może ucieczka ciepła jest większa, niż nagrzewanie.

Dodatkowo parowanie wody pochłania ciepło i oziębia ściany.

To są dość skomplikowane zjawiska, warto rozpatrzyć wszystkie aspekty, np.

ucieczkę ciepła przez promieniowanie w stronę zimniejszych ścian, to

wszystko jest mechanizmem wzajemnie powiązanym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ogrzewanej. ale jak widać, niedostatecznie. To, co nagrzeje słońce

w ciągu dnia, niekoniecznie musi przeniknąć przez mur do środka.

Ciepła może być zwyczajnie za mało.

Być może ucieczka ciepła jest większa, niż nagrzewanie.

Dodatkowo parowanie wody pochłania ciepło i oziębia ściany.

To są dość skomplikowane zjawiska, warto rozpatrzyć wszystkie aspekty, np.

ucieczkę ciepła przez promieniowanie w stronę zimniejszych ścian, to

wszystko jest mechanizmem wzajemnie powiązanym.

 

W domu utrzymywane jest ok 20 stopni. Fakt - noce są zimne, ale od samego rana ściana wystawiona jest na działanie promieni słonecznych. Może nie jest stale ciepła, ale na pewno jej temperatura nie spada znacznie, szczególnie wewnątrz pomieszczenia. Samo parowanie wody, w takim tempie w jakim się odbywa nie spowoduje obniżenia temperatury. Gdyby to był alkohol - co innego, jego prędkość parowania jest znacznie większa. Pytanie tylko jak znaczące są te zjawiska, jakiej rzędu wielkości są te wahania temperatur i wilgotności, aby mogły wpływać w znaczący sposób na spowolnienie schnięcia.

W tej chwili chyba bardziej skłaniam się ku teorii, którą tu wcześniej ktoś przywołał, że na powierzchni wytworzyła się cienka warstwa nieprzepuszczalna dla wody uwięzionej w środku. Na fragmencie ściany zrobię eksperyment, usuwając papierem ściernym wierzchnią warstwę. Za parę dni zobaczę jaka będzie różnica w schnięciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radość nastała!! Dziś o godzinie 16.30 w dwóch ciemnych (mokrych) miejscach użyłem papieru ściernego. Miejsca faktycznie były mokre - zapychało papier podczas szlifowania. Godzinę temu byłem sprawdzić - jest biało!! No, prawie biało. Słuszną okazała się teoria o wytworzeniu się nieprzepuszczalnej warstwy na tynku. Wszystkie teorie związane z niedostatecznym nagrzaniem można wyrzucić na śmietnik. Co ciekawe, warstwa ta jest praktycznie niewidoczna, nie szkli się, tynk wygląda niemal identycznie jak w miejscach suchych. Nasuwa się zatem kolejne pytanie: co spowodowało wytworzenie się cienkiej warstwy uniemożliwiającej wydostanie się wilgoci?? Zły materiał?? Zła technologia??

 

Lech

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasuwa się zatem kolejne pytanie: co spowodowało wytworzenie się cienkiej warstwy uniemożliwiającej wydostanie się wilgoci?? Zły materiał?? Zła technologia??

 

Lech

Nie dziękuj, piwo postawisz przy okazji. Co było przyczyną - u mnie chyba przemarzła ściana - podobnie jak Ty tynkowałem w grudniu. Ale tak do końca nie jestem pewien - gdyż już w marcu ( nie było już mrozów ) fachowcy przesunęli mi tymczasową rynnę i lało się na ścianę, oczywiście też wyszła plama. Starym sposobem przetarłem papierem i momentalnie wyschło. Być może sam MP75 ( ja mam z tego tynk) ma po prostu takie właściwości. Generalnie po tych problemach przed malowaniem każda ściana została przetarta papierem ( nie kładłem gładzi bo ściany były gładkie). W tym celu kupiłem za 40 zł szlifierkę bodaj Werto i każda ściana papierem 180 została przeszlifowana ( nawet żona szlifowała - żaden to problem) ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz u mnie piwo. Nawet dwa. A co tam, sześciopak stawiam!! :-) A tak na marginesie, to za 2 tygodnie będę w zachodniopomorskim, więc jakbym był gdzieś niedaleko, to może się zrewanżuję za dobrą radę :-)

Podejrzewam, że u mnie także mógł być problem z przemarzniętą ścianą. Może akurat wtedy wiatr wiał z tamtej strony i mocno ochłodził wieniec i ścianę. Tynk miałem inny niż Ty - u mnie używali Superox. To przeszlifowanie ścian jest jednak chyba dobrym pomysłem. Tak na wszelki wypadek, nawet tam, gdzie jest jasna i wyschnięta. Szlifierka w dłoń i do roboty.

 

Pozdrawiam

Lech

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę szlifowałem wszystkie mokre miejsca. W ciągu kilku-kilkunastu godzin 80% powierzchni wyschła. Dziś rano pozostało jeszcze parę ciemnych plam przy samym suficie. Widać jednak, że nie są tak intensywnie ciemne jak przed szlifowaniem - schną, tyle że wolniej. Są to miejsca blisko naroża ścian, tam, gdzie cyrkulacja powietrza jest najsłabsza. Myślę, że w ciągu paru dni i one znikną.

 

 

Pozdrawiam

Lech

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Słuszną okazała się teoria o wytworzeniu się nieprzepuszczalnej warstwy na tynku. Wszystkie teorie związane z niedostatecznym nagrzaniem można wyrzucić na śmietnik. (....)

 

Lech

 

Jasne, do osuszenia tynku nie trzeba żadnego ciepła.

Trzeba tylko zdrapać nieprzepuszczalną warstwę na tynku (gipsowym).

LAMP, drap dalej. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, do osuszenia tynku nie trzeba żadnego ciepła.

Trzeba tylko zdrapać nieprzepuszczalną warstwę na tynku (gipsowym).

LAMP, drap dalej. Pozdrawiam.

 

Ciepło było. W całym budynku. Były nawet fragmenty mniej ogrzane niż te fragmenty ścian. A mimo wszystko wyschły dużo szybciej!! Tynk był kładziony w grudniu. Podejrzewam, że podczas schnięcia tego właśnie fragmentu, ściana została przemarznięta. Ta jedna ściana. Stąd problem. Zdrapanie działa!! Chcesz zobaczyć zdjęcia?? Albo zapraszam niedowiarka na moją budowę. Z przyjemnością zaprezentuję efekt "drapania".

Nie twierdzę że tynk gipsowy trzeba szlifować aby wysechł!! To jest szczególny przypadek, przypadek złych warunków technologicznych i chemii.

 

Pozdrawiam

Lech

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...