rysiek_64 02.05.2009 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Witam wszystkich serdecznie. Chciałbym opisać sprawę, która męczy mnie już od kilku lat. Moja żona dostała od swojej matki 50% działki sporo lat temu. W tamtych czasach bardzo mocno zastanawialiśmy się czy żona ma przyjąć tę darowiznę z uwagi na podły charakter swojej mamy. W końcu postanowiliśmy że żona przyjmie te 50% z uwagi na nasze dzieci aby kiedyś coś po nas miały. Zapłaciliśmy wtedy spory podatek od darowizny. Wszystko było by ok. Obiecaliśmy sobie wtedy że wszystko co mamy co będziemy mieli co dostaniemy będzie wspólne. Minęło sporo lat i na działce powstał dom. Głównie z moich zarobków i za moją ciężką pracą. Mieszkamy już kilka lat a tu nic nie słychać aby się jakoś ze mną podzielić.Kiedyś darowizny były bardzo drogie teraz już nie ma podatku. Odbieram to jakby żona straciła do mnie zaufanie. Jest mi cholernie przykro, nie z powodu majątku - bo mam to gdzieś, ale z tego powodu że coś zaczyna nas dzielić. Kiedyś byliśmy biedni jak myszy kościelne ale wszystko co mieliśmy było wspólne. Całkowita wspólnota majątkowa jest dla mnie bardzo ważna z tego powodu że odbieram to jako miłość, zaufanie i poczucie wspólnego bezpieczeństwa. Nie wiem czy coś mam nie tak z głową ale strasznie mnie to męczy i doprowadza do dołka psychicznego. Poradźcie może coś proszę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
js 02.05.2009 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Wypisz wymaluj sytuacja bardzo podobno do mojej. Cóż nożna poradzić w tak niezręcznej sytuacji, przecież nie będziesz się chyba upominał ? Zdajesz sobie sprawę że 50% twoich pieniędzy i pracy które zainwestowałeś w dom to "prezent" dla teściowej . Radzić można tylko tyle bądź silny i postaraj się jakoś z tym pogodzić może kiedyś twoja żona zrozumie co jest ważne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.05.2009 20:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Rysiek, a może wystarczy powiedzieć : "kochanie, właśnie tak sobie myślę, czy nie powinniśmy zrobić z naszego domu wspólnego majątku ?". To naprawdę jest prostsze niż doszukiwanie się drugiego dna, braku zaufania czy niezrozumienia. Przypuszczam, że żona nawet przez chwilę się nad tym tematem nie zastanowiła. Z drugiej strony - ja buduję na działce mojej teściowej. Włożylismy w dom kuuupę szmalu - nadal nie jest on nasz tak w świetle prawa. No i dobrze NIe oczekuję niczego. NIe musi mi niczego teściowa darować (to jej odrębny majątek) , by potwierdzić , że mi ufa, czy, że jestem dla niej istotna. NIe o to chodzi w zyciu - js - i nie majątek, udziały czy kasa są ważne. Ale może panowie mają inaczej.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rysiek_64 02.05.2009 21:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Wiesz Nefer js chyba dobrze zrozumiał. Tu nie chodzi o kasę ale o coś co w życiu jest ważne - zaufanie i dane słowo. A teściową i majątek mam wiesz gdzie. Ale danego słowa nie potrafię olać. Panowie mają chyba inaczej bo liczy się dla nich przede wszystkim zaufanie i dane słowo. Nie potrafię powiedzieć żonie "kochanie, właśnie tak sobie myślę, czy nie powinniśmy zrobić z naszego domu wspólnego majątku ?" bo zależy mi nie na tym kawałku majątku tylko na tym aby to ona sama z siebie przypomniała sobie co sobie przyrzekaliśmy- bo to jest cenne a nie majątek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 02.05.2009 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 .... Całkowita wspólnota majątkowa jest dla mnie bardzo ważna z tego powodu że odbieram to jako miłość, zaufanie ...... Wybacz, ale kompletnie nie rozumiem takiego myślenia. Pomijam kwestie że skoro włozyłes sporo pieniedzy w dom (który stoi na nie twojej działce) to oczekujesz uregulowania . To rozumiem - nie ma w tym nic dziwnego ani zdrożnego. I słusznie powinieneś mieć swój udział w całej inwestycji. Ale ty piszesz ze akurat to nie jest ważne tylko to zaufanie i miłośc co równa się wspólny majątek.??? (hmmm : ) Naprawdę utożsamiasz miłość i zaufanie z wspólnota majatkową?! No cóż, to ostatnia rzecz o jakiej ja bym pomyślała mówiąc ze kogoś kocham i mu ufam .... Osobiście faceta który wymuszał by na mnie wspólnotę majątkowa (jeśli ja z jakiś powodów bym jej nie chciała) i wmawiał mi ze jeśli tego nie zrobię to znaczy że nie kocham i nie szanuję i nie mam zaufania - no cóż... chyba bym sobie darowała.... Dla mnie jesli juz by rozpatrywac majatek w kwesti miłosci i zaufania (czego bardzo nie lubię) - to właśnie BRAK takiej wspólnoty jest bardziej tożsame tym ze komuś właśnie ufamy. ps. Uregulujcie sprawy - ustalcie co kto ile włożył w dana inwestycję, niech nikomu nie stanie się krzywda, bo tak powinno sie zrobić - ale nie wyjeżdżaj z miłością i zaufaniem - co ma piernik do wiatraka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.05.2009 21:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 A wystarcza, że to co dla CIebie jest końcem świata, nieufnością, zdradą ideałów, złamaniem przysięgi - dla niej jest czymś, na co w życiu by nie wpadła. Proste ? Oczywiście można nie odzywać sie na ten temat latami, a potem sie spakować i wyjść, "bo złamałaś obietnicę".Jeśli dla Ciebie bardziej istotne jest to niż wyartykułowanie z siebie JEDNEGO jedynego zdania - nie ma sprawy.Ja wolałabym temat postawić jasno - jeśli mnie coś boli to o tym mówię. Ale jęsli wolisz milczeć i cierpieć- nie ma problemu... Ja myślałam, że z własną żoną od której oczekujemy zaufania można porozmawiać. Widać nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 02.05.2009 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Nie potrafię powiedzieć żonie "kochanie, właśnie tak sobie myślę, czy nie powinniśmy zrobić z naszego domu wspólnego majątku ?" Wspólczuję. A jest jakiś temat na który potraficie szczerze i wspólnie porozmawiac. ? ...bo zależy mi nie na tym kawałku majątku tylko na tym aby to ona sama z siebie przypomniała sobie co sobie przyrzekaliśmy- bo to jest cenne a nie majątek. Uj, biedna , a jak sobie nie zapisała w kalendarzyku i się kobicie zapomniało - to juz ma przerąbane chyba :/ Skąd ona ma u licha wiedzieć co cie aktualnie gryzie? Telepatka? (i chcesz powiedziec że nigdy przenigdy w zyciu nie zapomniałes o niczym?) Bardzo przepraszam ale wynika z tego że masz jakieś wyrzuty w stosunku do zony ale jej nie powiesz bo... nie wiem co. Lepiej napisać na forum obcym ludziom co cie gryzie niż powiedzieć zonie? W imę urażonej dumy ze jak ona śmiała zapomnieć jakieś jedno zdanie sprzed x lat? Lub uznac je za mało ważne? Może inni bedą mieli inne zdanie - ale dla mnie to chore Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.05.2009 21:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 I za trzy lata zerwie się z sofy w połowie deseru i wrzaśnie : "Jak nie chcesz, suko, przepisać na mnie 50 % domu, to ja się wyprowadzam ". Super :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rysiek_64 02.05.2009 21:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Drogie Panie to nie wzięło się z nikąd. Przez wiele wiele lat zanim żona dostała darowiznę oboje byliśmy przekonani i chcieliśmy tego aby wszystko co mamy było wspólne. Nie rozumieliśmy tego jak to możliwe aby ufać sobie kochać się i musieć pytać się jedno drugiego czy mogę wydać tyle a tyle z konta. Tego nie było. Nie było żadnych majątkowych "ale" między nami. I nie jest to tak że sama by w życiu na to nie wpadła bo wiele razy rozmawialiśmy na te tematy przed "darowizną" i to właśnie moja żona była gorliwą zwolenniczką całkowitej wspólnoty wszystkiego. Więc nie mówmy tutaj o pakowaniu walizek. Poza tym było już delikatne dawanie do zrozumienia że kiedyś mieliśmy razem inne poglądy na tematy majątkowe. Jak przypadkiem toczy się rozmowa niby o kimś innym to następuje zmiana tematu. Drogie Panie więc co mam o tym myśleć ? Podkreślam mam gdzieś ten kawałek majątku - ale czy to nie jest zastanawiające. Proszę abyście mnie przekonały że jest ok. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.05.2009 21:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Drogi Rysiu, bądź facetem i po prostu zapytaj wprost swoją żonę. Nie klucz, nie kombinuj, nie opowiadaj o nieistniejących sytuacjach. Po prostu ją zapytaj. I będziesz miał pełną jasność w temacie - wierz mi. Tylko czy zniesiesz odpowiedź ? Dobrze się zastanów... (nie wątpię, że najłatwiej dzilić majątkiem, ktorego się nie ma. A jak już się pojawia to trochę może być trudniej ) P.S. nie będę Cię przekonywać, ze jest ok - bo może Twoj azona nie chce się dzielić, ma 3 kochanków i tylko czeka, żeby CIę wykopać z chłaupy - tego ja nie wiem. Może Ty wiesz. Raczej zachęcam do zachowania się jak normalny mąż, facet i partner. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rysiek_64 02.05.2009 21:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Nefer Kilka lat temu jak został zniesiony podatek od darowizn zagaiłem dyskusję na nasze tematy czy aby to nie jest już czas aby uregulować sytuację, potem jeszcze klika razy dawałem do zrozumienia że w zasadzie to mieszkam w czyimś domu który sam zbudowałem. Po takich sugestiach z mojej strony następowała zmiana tematu rozmowy. Więc odpowiedz mi co jeszcze mam zrobić jako "mąż facet i partner" ? Uważam moją żonę za kobietę inteligentną. Co mam powiedzieć - Kochanie to kiedy pójdziemy do notariusza ? Pisałem nie o to mi chodzi. Więc nie mówmy że zapomniała . Napisałem już chyba wszystko. Kochanka nie przewiduję raczej widzę tu wpływ pazernego i asekuranckiego charakteru teściowej która za pięć złotych dała by se rękę obciąć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.05.2009 22:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Pokaż mi, gdzie pisze , że zapomniała ? Nie jest to widac dla niej tak istotne jak dla Ciebie - to jest możliwe Rysiek, zrozum to. Tak, poprostu zapytaj ją wprost - możesz słowami , ktore tu piszesz - będzie prościej. Zapytaj dlaczego zmienia temat. Dlaczego jest tak jak jest. Zresztą, gdyby mi zależało zaczęłabym zbierać dokumnety do notariusza - bo to nie 5 minut - potem położyłabym dokumenty na stole i powiedziała "jedź i się umów albo mi powiedz wprost, że nie masz zamiaru".Ja stawiam na wersję, że ona nie zdaje sobie sprawy jak to dla Ciebie istotne, jak ważne i że odbierasz to jako brak zaufania. Ale nie dowie sie tego dopóki jej o tym nie powiesz. P.S. wpływu teściowej wykluczyć nie można. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rysiek_64 02.05.2009 22:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Nefer dziękuję za wypowiedzi dajesz mi promyk nadzieji. Spróbuj postawić się też w mojej sytuacji wpakowałaś kilka lat pracy, całą swoją kasę, dajesz wiele razy do zrozumienia że coś nie tak, czekasz choćby na gest a nie na konkretne kroki, a tu nic kompletnie nic ? Czy uważasz że to normalne i ok. tylko tak szczerze ? Gdybyś była w sytuacji mojej żony to unikała byś tematu ? Czy wolała sobie przypomnieć dąne słowo ? I wcale nie chodzi o notariusza wystarczy choćby gest że pamieta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.05.2009 22:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Rysiek, wiem co czujesz :) Jak pisałam - budujemy dom na ziemi teściowej. To dom w którym będzie mieszkała teściowa, teść i ich drugi syn. Słyszałam o przepisaniu ziemi wiele lat. Ale był podatek. Potem podatek został zniesiony i przestałam słyszeć. Ja nie chcę przepisania na mnie - jestem do tego ostatnia. Chciałabym , żeby mój mąż miał chociaż współwłasnośc w tej ziemi. Włożyliśmy w budowę bardzo duże pieniądze. I spłacać będziemy latami. Rozumiem Cię....ale uwierz mi :) Myślę,że mojemu mężowi się to należy (ja jestem w końcu "obca" ) Twoja żona prawdopodonie NIE MA ŚWIADOMOŚCI, że to dla Ciebie tak istotne. Serio. Chyba, że coś knuje :) Ale takiej wersji nie zakładamy. Zupełnie serio- pogadaj z nią. Od serca. Nie daj zmienić tematu. Powiedz jej to co tu piszesz. Tylko spokojnie - nie rzucaj jej w twarz, że jej nie ufasz, że zachowuje się nienormalnie. Mów o tym co TY CZUJESZ. Że Ci źle. Że masz wrażenie, jakby Ci nie ufała. Że wierzysz w ustalenia sprzed wielu lat. Że włożyliście (RAZEM) wiele pracy w ten dom. I co najważniejsze : że lepiej te sprawy załatwić teraz niż po śmierci współwłaściciela ( w końcu 50 % jest teściowej jak rozumiem ? Moga sie pojawić chętni do tego... - to już tak czysto rozumowo). Po prostu powiedz jej to co tu napisałeś - tylko spokojnie i delikatnie - jak wiadomo temat trudny i dla Ciebie - przecież nie chodzi o to żeby sie prosić i błagaćo dopuszczenie do koryta. Jak jej wyjaśnisz, że nie wiesz o co chodzi -wprost - to na pewno dowiesz się wszystkiego. Może tego, że "mamusia powiedziała, że jak znajdziesz sobie inną babę to nie zostanę na lodzie" - mamusie czasem mają swoje sposoby na zabezpieczanie córek :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 03.05.2009 06:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2009 W końcu postanowiliśmy że żona przyjmie te 50% z uwagi na nasze dzieci aby kiedyś coś po nas miały. Zapłaciliśmy wtedy spory podatek od darowizny. No i żona ma działkę .Ona ma. Nie Wy..a czemuż nie Wy tylko Ona ??? Tu Cię boli Mieszkamy już kilka lat a tu nic nie słychać aby się jakoś ze mną podzielić.Kiedyś darowizny były bardzo drogie teraz już nie ma podatku. Odbieram to jakby żona straciła do mnie zaufanie. Jest mi cholernie przykro, nie z powodu majątku - bo mam to gdzieś, ale z tego powodu że coś zaczyna nas dzielić. To Ty dzielisz, Żona jak widać nie ma jak widać z tym problemu. Ty chyba masz poczucie, że wylecisz z hukiem z tego układu jak by co, z torebką reklamówką. A masz za co wylecieć , że tak się czepiasz tego majątku co Ci w sumie na nim wisi ?? A z drugiej strony, trumna kieszeni nie ma. Prawo ziemi stanowi : dom należy do tego, na czyjej działce stoi. Trzeba było na bierząco wyprowadzić sprawę do końca a nie teraz wyciągać stare dzieje. I w ogóle to nie jest normalne jak ludzie nie rozmawiają ze sobą na tematy co ich nęka... Dziwne jest, że nie znasz myśli własnej żony i metodyki jej postępowania - a przybiegasz tu, żeby Cię ugłaskać, bo żona niedobra. Zajmij się żoną..zaniedbany ogródek tej działki może może zmieni Ci punkt widzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 03.05.2009 06:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2009 Nefer Kilka lat temu jak został zniesiony podatek od darowizn zagaiłem dyskusję na nasze tematy czy aby to nie jest już czas aby uregulować sytuację, potem jeszcze klika razy dawałem do zrozumienia że w zasadzie to mieszkam w czyimś domu który sam zbudowałem. Po takich sugestiach z mojej strony następowała zmiana tematu rozmowy. Więc odpowiedz mi co jeszcze mam zrobić jako "mąż facet i partner" ? Uważam moją żonę za kobietę inteligentną. Co mam powiedzieć - Kochanie to kiedy pójdziemy do notariusza ? Pisałem nie o to mi chodzi. Więc nie mówmy że zapomniała . Napisałem już chyba wszystko. Kochanka nie przewiduję raczej widzę tu wpływ pazernego i asekuranckiego charakteru teściowej która za pięć złotych dała by se rękę obciąć. Włąśnie to zdanie powiedziałby każdy facet, mój drogi Ryśku. Albo nas tu ktoś znowu próbuje naciagać na dyskusję, w dodatku ktoś, kto tak naprawdę jest... kobietą (to oczekiwanie na to, że ktoś się domyśli, że sam z siebie, że będzie pamięta ł - przecież to kobieca specjalność ), albo też... czegoś tu nie rozumiem. Jeżeli żona dostała tę darowiznę w czasie trwania Waszego małżeństwa to i tak z mocy prawa wchodzi to w Waszą wspólnotę majątkową - chyba, że macie ustanowioną wcześniej odrębnośc majątkową. Jeżeli dostała to przed zawarciem małżeństwa - patrz wyżej. Kochanie, kiedy pójdziemy do notariusza? Nie możesz tego powiedzieć? No to jakoś mało wiarygodny i przekonujący jesteś, wybacz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 03.05.2009 06:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2009 Albo nas tu ktoś znowu próbuje naciagać na dyskusję, w dodatku ktoś, kto tak naprawdę jest... kobietą (to oczekiwanie na to, że ktoś się domyśli, że sam z siebie, że będzie pamięta ł - przecież to kobieca specjalność ), albo też... czegoś tu nie rozumiem. Albo facet, co to ma roblem ze swoja męskością ( kobiecością ) Heh. Jest jeszcze coś. Może Ryśka kobieta coś wie ( ), Rysiek wie, że ona wie..a tu wizji podziału majątku ni hu hu. Kicha w sumie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 03.05.2009 07:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2009 strasznie, ale to naprawdę strasznie współczuję autorowi tego wątku. Naprawdę. Miało być tak: W końcu postanowiliśmy że żona przyjmie te 50% z uwagi na nasze dzieci aby kiedyś coś po nas miały. A w kolejnych zdaniach i postach autora - ani słowa o dzieciach. Zastanawiające. Minęło sporo lat i na działce powstał dom. Głównie z moich zarobków i za moją ciężką pracą. Ale - działeczka za friko, nie? Całkowita wspólnota majątkowa jest dla mnie bardzo ważna z tego powodu że odbieram to jako miłość, zaufanie i poczucie wspólnego bezpieczeństwa. Najlepsza definicja miłości jaką w życiu widziałam bo zależy mi nie na tym kawałku majątku tylko na tym aby to ona sama z siebie przypomniała sobie co sobie przyrzekaliśmy- bo to jest cenne a nie majątek. To może wszelkie obietnice powinniście składać sobie w formie aktu notarialnego, byłoby łatwiej... Drogi ryśku, ja Tobie cholernie serdecznie dziękuję za ten wątek! Będę do niego wracać za każdym razem, gdy mój mąż znów będzie twierdził (lub gdy sama zauważę ), że mam talent do komplikowania rzeczy prostych, i wyciągania chorych wniosków ze sporządzonej przeze mnie szczegółowej analizy sytuacji Och, a po lekturze takich wątków jakże lepiej myślę o moim własnym, wyżej wymienionym mężu Ten ostatni zresztą zyskuje na wartości, gdy obserwuję to, co na swojej działce odstawia nasz sąsiad Niech będą dzięki wszelkim bogom wszelkim religii Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rysiek_64 03.05.2009 09:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2009 Niestety pomimo tego co napisałem na początku temat jest coraz bardziej spłaszczany w kierunku kwestii majątkowych. Zielonooka napisała że nie rozumie. Nefer jest sporo racji w tym co napisałaś i gdyby chodziło o kasę to temat byłby załatwiony w 10 minut. Widzę że to rozumiesz bo tobie też nie chodzi o kasę, ale nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. W odróżnieniu od wyjaśnień majątkowych to są sprawy bardzo delikatne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ulka 03.05.2009 09:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2009 Jeżeli żona dostała tę darowiznę w czasie trwania Waszego małżeństwa to i tak z mocy prawa wchodzi to w Waszą wspólnotę majątkową - chyba, że macie ustanowioną wcześniej odrębnośc majątkową. Jeśli to ONA dostała DAROWIZNĘ od swoich rodziców, to jest to JEJ własność, hyba, że ONA postanowi inaczej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.