Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

delikatne sprawy-majątek


Recommended Posts

Ulka

 

ale Ona obiecała.

 

Biedny Rysiu. Nikt go nie rozumie. No oprócz jednej, no półtora.. :(

 

Reszta to złe kobiety. 8)

Chciwe majątkowo.

I w ogóle, bes serca.

 

Mnie się najbardziej podoba zdanie o tym, że łon ci pobudował dom, własnom krwawicom, za przeważającom ilość gotówki, co łon ci zarobił.

 

Ciekawe za co łon ci przez ten czas jadał, za co był opierany i kto jemu dzieci wychowywał i karmił. :roll: O rachunkach nie wspomnę. 8)

 

 

A miało być tak pięknie.....heh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 97
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Nie zawsze chodzi o to, żeby wszystko położyć na stole. Jeżeli daje żonie do zrozumienia wystarczająco jasno, a ona zmienia temat to może o coś innego chodzi. Osobiście uważam, że:

- albo żona zupełnie zapomniała i nie wie o co chodzi, a Rysiek przesadza - wtedy dobrze porozmawiać

- albo jest tu podtekst (ona boi się, że ją zostawisz, albo ona myśli, że może będzie chciała Cię zostawić i poza tym w którejkolwiej z tych sytacji nie będziecie w stanie się uczciwie podzielić majątkiem) - wtedy przed rozmową warto się zastanowić gdzie i dlaczego zniknęło zuafanie, bo chyba problem jest gdzie indziej

 

Mam z mężem rozdzielność majątkową (przyczyny podatkowe), ale ponieważ to nie jest najważniejsze i bardzo ufamy w swój honor, nawet jak by z miłości zostały strzępy, to oboje się nie martwimy nierównowagami w majątkach. Więc może jak żonę kochasz, jak jej ufasz to nie ma co się martwić na zapas? A może odwrotnie, znasz ją lepiej i wiesz co zrobi z domem w sytuacji sporu i się tego boisz. Pewnie jest kilka pytań dodatkowych na które powinien sobie odpowiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo często w Polsce (nie wiem jak gdzie indziej) spotykałam się z teorią, że kobietę trzeba zabezpieczyć. Myślę, że to właśnie pokutuje w tej sytuacji.

I Rysiek może nie miec z tym nic wspólnego - nie ferowałabym tak szybko wyroków.

 

Wystarczy, że teściowa ukuła teorię o tym, że Rysiek w kryzysie wieku średniego postanowi zmienić sobie żonę na nowszy model ( przecież wiadomo że faceci to świnie :)). To jest standardowa procedura przecież, nie ? I jesli teściowa ma dostęp do uszka żony to sączy tę informację zasiewając niepokój.

 

Majątek otrzymany w darowiźnie i/lub w drodze spadku jest majątkiem odrębnym - więc to majątej TYLKO żony. Dopóki nie uczyni z męża współwłaściciela - nadal tak zostanie. I jest zabezpieczona majątkowo.Takie są fakty.

 

Stąd opcje są dwie :

opcja 1 : żona prowadzi grę z pełną świadomością.

Opcja 2 : nie jest to w ogóle dla niej istotna sprawa - mentalnie wszystko co posiada ona posiada również jej mąż ( przepraszam, ja tak mam , może dlatego to dla mnie bardzo proste).

 

Wiem jedno : bez rozmowy na ten temat nic z tego nie będzie.

Pytanie jest tylko jedno : czy Rysiek jest gotowy na to, co może usłyszać. Trzeba pamiętać, że pytając dostaniemy odpowiedź.

 

Ja wierzę, że żona po prostu o tym nie myśli, nie myśli o przepisaniu majątku. Nie chce go "zagarnąć. Wierzę, że to tylko sprawa o której się nie pamięta, bo nowy dom, ogródek, dzieci, samochód, praca, zakupy i miliard innych spraw.

Dlatego jednak polecam rozmowę : być może zmieni Wasze życie na lepsze. A być może nie.

Ja chciałabym wiedzieć.

 

 

P.S. nie oceniajmy źle Ryśka , bo w tej historii, póki co, to raczej możemy mieć do czynienina z pewną panią, ktora złapała jelenia :):)

 

Czy na prawdę nigdy nie udało się Wam wkręcić w akcję "on kogoś ma, bo ja już go nie interesuje" ? Nie ? To gratuluję. Może to dotyka kobiet w pewnym wieku...

Z tego co widzę dotyka również Ryśka - bo to nie chodzi o kochanka, majątek . Chodzi o poczucie braku bezepieczeństwa i historie zniszczonych związków, o których wciąż słyszymy ...proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja to bardziej jednak po stronie Ryśka, a nie żony jestem. Jeżeli na nią jest przepisana ziemia i dom i:

- sama nie pomyślała, że Rysiek potrzebuje komfortu w tej kwestii

- nie widzi aluzji Ryśka

To chyba o niej za dobrze nie świadczy. No może jest ślepa i trzeba jej powiedzieć, może zajęta była, ale powinna sobie zdawać sprawę z takich rzeczy i że dla jej męża to może być ważne.

 

Na razie jak rozumiem jest tak, że w razie czego to ona dostaje pełną pulę, a Rysiek nic (tak zrozumiałam sytuację prawną z wcześniejszych postów). I nawet jakby Rysiek miał ochotę się z nią rozwieść dla jakiejś małolaty to według mnie jak kość psu należy mu się połowa majątku, jej połowa i alimenty temu kto zostaje z dzieciakami. A w tej chwili to jest zagrożone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer słusznie prawisz.

 

Facecik może mieć doła z braku zaplecza w postaci papiera, ale jak sam pisze, na papierze mu nie zależy ino na tym, żeby ten papier mieć, bo bez niego mu życie nie teges z nią.

 

To ja już nie wiem o co kaman. :roll:

 

Anegdotka :):)

 

Pewnego dnia moja koleżanka z pracy postanowiła zadzwonić do największej firmy w kraju w sprawie sprzedaży naszych usług.

 

Chodziła cały dzień. Myślała. Jak to zrobić ? Jak zaprezentować ofertę, zeby ta ogromna firma zechciała się spotkać w tej sprawie.

Chodziła,myślała. Nie zadzwoniła. Dalej analizowała jak przeprowadzić rozmowę i jaki ruch może nastapić po drugiej stronie.

 

Drugiego dnia znów kombinowała. Dopracowywała wersje elektroniczną oferty - w razie, gdyby poprosili o jej przesłanie. Przesłała mi do sprawdzenia. Przeczytałam, troche pozmieniałam jakieś szczegóły. Drugie dzień minął.

 

Trzeciego dnia wchodziłam po schodach mijając jej pokój i usłyszałam jej zirytowaniy, lekko podniesiony głos :

 

- Wiem, że na pewno nie kupicie od nas naszych usług, ale trudno. jesteśmy doskonałą firmą i dzwonię, żeby powiedzieć, ze POPEŁNIACIE POWAŻNY BŁAD nie interesując się naszą ofertę !!!

I tu walnęła słuchawką.

 

Fajne ?

 

P.S. tamta firma zaprosiłam nas na spotkanie :) 8) :wink:

 

 

Anegdotka dowodzi tylko tego, że chodzimy, myslimy, wkręcamy się , dorabiamy teorię i w konću - zamiast po prostu powiedzieć o co chodzi - wrzeszcząć wywalamy : bo Ty mnie nie kochasz !!! Nie szanujesz !!! Masz mnie w dupie !!!

 

A druga strona zostaje w rozdziawioną paszczą , bo nie jest świadoma procesu myślowego, ktory zaszedł w naszej głowie - bo niby SKĄD ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....

- albo żona zupełnie zapomniała i nie wie o co chodzi, a Rysiek przesadza - wtedy dobrze porozmawiać

- albo jest tu podtekst (ona boi się, że ją zostawisz, albo ona myśli, że może będzie chciała Cię zostawić i poza tym w którejkolwiej z tych sytacji nie będziecie w stanie się uczciwie podzielić majątkiem) - wtedy przed rozmową warto się zastanowić gdzie i dlaczego zniknęło zuafanie,..............

 

Tak czy siak dobrze porozmawiać - bedzie się miało wiedzę na czym się stoi (i czy się stoi czy się leży)

 

Samego faktu uregulowania tych spraw - nie neguję. Facet wrzucił ciężką kasę w dom , zona dała działkę i ok - a teraz w razie czego - dom jest zony. To nie jest komfortowa sytuacja i osobiście też chciała bym jej wyjaśnienia.

Stanowczo . |I uważam stanowczo że autor wątku ma prawo być właścicielem części domu. Ew. niech wszystko tzn. 100% działki i domu przepiszą na dzieci (z klauzurą że np. oboje dożywotnio mogą mieszkać)

 

Ale raz, że postawiła bym sprawę jasno i wyraźnie i nie kluczyła i nie kombinowała półsłówkami typu "Kochanie, pamiętasz naszą rozmowę 23 wrześnie 1998 roku o 16.45????. Nie?!?!?! Nie zmieniaj tematu żono!!!!Miałem na sobie niebieska koszulę w kratkę, ty trzymałaś żółty kubek z kawą i coś powiedziałaś! Nie wykręcaj się że teraz nie pamiętasz co !!! :) , dwa - nie szantażowała partnera miłością i zaufaniem w kontekście wspólnego majątku. Wcale nie trzeba robić "wspólnego" majątku. Można okreslić wartość działki, wartość domu i wkład dwóch osób.

 

ps. nadal nie rozumiem czemu nie można porozmawiac jasno i otwarcie. przykro mi, bo chciała bym to zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mi cholernie przykro, nie z powodu majątku - bo mam to gdzieś, ale z tego powodu że coś zaczyna nas dzielić.

Tak czytam i czytam i dochodzę do wniosku, że bardzo wiele Was dzieli, skoro zamiast porozmawiać najpierw z żoną wolisz się przed obcymi rozpisywać w internecie. Mnie by na jej miejscu szlak trafił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ps. nadal nie rozumiem czemu nie można porozmawiac jasno i otwarcie. przykro mi, bo chciała bym to zrozumieć.

 

Warto, warto, nie pisałam, że nie warto. Warto się jednak porządnie przygotować, bo rozmowa będzie bardziej o uczuciach niż pieniądzach. Nie wiem jaka jest sytuacja, może trzeba bardzo uważać, żeby żona nie odebrała rozmowy jako pierwszego kroku do rozejścia, potwierdzenia spekulacji teściowej, itp.. Po prostu delikatna kwestia - szczególnie jeśli Rysiek ma coś za uszami. Jeżeli żona to przegapiła i wszystko jest ok. to oczywiście nie ma sprawy.

 

Mnie się zdażyło mieć w życiu rozmowy, które były szczere, ale przyniosły więcej bólu niż pożytku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mi cholernie przykro, nie z powodu majątku - bo mam to gdzieś, ale z tego powodu że coś zaczyna nas dzielić.

Tak czytam i czytam i dochodzę do wniosku, że bardzo wiele Was dzieli, skoro zamiast porozmawiać najpierw z żoną wolisz się przed obcymi rozpisywać w internecie. Mnie by na jej miejscu szlak trafił.

 

O wiele łatwiej pogadać o tym z obcymi, nieznanymi ludźmi. To zupełnie naturalnie i wcale mnie nie dziwi. Rysiek nie "obrabia dupy" swojej żony. Raczej szuka motywacji. Stara się zrozumieć

 

Wprost przeciwnie - dobrze, że Rysiek najpierw pogada z róznymi ludźmi o róznych doświadczeniach. To mądrzejsze niż popełnienie błedu i wkręcenie się w spiralę podejrzeń lub zaatakowanie żony z powodu NIEZROZUMIENIA jej motywacji.

 

ja wiem, że często o wiele łatwiej pogadać z obcym ZANIM się przeprowadzi poważną rozmowę z kimś bliskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mi cholernie przykro, nie z powodu majątku - bo mam to gdzieś, ale z tego powodu że coś zaczyna nas dzielić.

Tak czytam i czytam i dochodzę do wniosku, że bardzo wiele Was dzieli, skoro zamiast porozmawiać najpierw z żoną wolisz się przed obcymi rozpisywać w internecie. Mnie by na jej miejscu szlak trafił.

 

A ja właśnie z szacunku do męża pogadałabym anonimowo na forum zamiast rozmawiać z mamą lub przyjaciółkami, które go w końcu znają. A czasem trzeba pogadać - i bardzo dobrze jest pogadać zanim się narobi głupot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonooka jeśli ktoś da ci słowo i sam poczuwa się do jego wypełnienia to jest zupełnie co innego niż będziesz za nim chodzić i się upominać. Przykro jest mi nie z tego powodu że nie mam "papieru" bo nie zależy mi na tym , dla mnie liczy się dane słowo. Podobnie do tego jak jest u Nefer nie przyjąłbym współwłasności w nieruchomości do spółki z teściową. Mam nadzieję że już zrozumiałaś o co chodzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie z szacunku do męża pogadałabym anonimowo na forum zamiast rozmawiać z mamą lub przyjaciółkami, które go w końcu znają. A czasem trzeba pogadać - i bardzo dobrze jest pogadać zanim się narobi głupot.

A ja jak mam coś do męża to mu po prostu to mówię. Co mnie boli i dlaczego. To jest dla mnie wyznacznikiem zaufania i wspólnoty.

 

I pewnie dlatego nigdy nie musiałam na tym forum zakładać takich tematów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie z szacunku do męża pogadałabym anonimowo na forum zamiast rozmawiać z mamą lub przyjaciółkami, które go w końcu znają. A czasem trzeba pogadać - i bardzo dobrze jest pogadać zanim się narobi głupot.

A ja jak mam coś do męża to mu po prostu to mówię. Co mnie boli i dlaczego. To jest dla mnie wyznacznikiem zaufania i wspólnoty.

 

I pewnie dlatego nigdy nie musiałam na tym forum zakładać takich tematów.

 

To tylko pogratulować i życzyć, żebyś nigdy nie musiała. Nie każdy jednak ma idealny związek i często nie ze swojej winy - dobrze, że wtedy można pogadać na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko pogratulować i życzyć, żebyś nigdy nie musiała. Nie każdy jednak ma idealny związek i często nie ze swojej winy - dobrze, że wtedy można pogadać na forum.

Jestem ze swoim mężem ponad 9 lat i ciężko pracowaliśmy na taki stan. Do autora wątku: Nigdy nie jest za późno, żeby wreszcie podjąć wysiłek i zacząć szczerze i wprost rozmawiać z żoną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ewuniamii - bardzo chętnie poczytałabym to co piszesz (bo wydaje się sensowne na podstawie początku wypowiedzi ), ale nie mogę!

Czemu ? Bo niestety nie jestem przebrnąć przez tekst nie składający się ze zdań , bez jakichkolwiek znaków interpunkcyjnych, pisany ciurkiem, ciagiem z wszechobecnymi trzykropkami :/, które zastepują wielką literę, kropkę, przecinek, akapit, początek i koniec zdania.

Nie wiem czy tylko ja to tak odbieram ale tego się czytać nie da, wszystko się zlewa w jeden szum .

Jak piszesz maile, listy - to tez tak???

 

Dla mnie Twoje wypowiedzi wygladają tak :

blablablabla...blebleble...fhkasasldff....blrbnjksd....brtafxdjhdk.....blablablabla...

erdbsbnjakaa...eekredvb...fvbdfjkkldfff....sfgdtweyawpama....bfbfjkskdkl...fbfjmem.

jndndjdnjsd........hdfbfbusiasooa........blablabla....blablabla....blablablabla...blablabla...

 

Szkoda bo naprawdę jestem ciekawa CO masz do powiedzenia. No ale po prostu sie nie da przez to przebrnąć (nie wiem może inni nie mają problemu, a może tez nie chcieli zwracać uwagi).

Przepraszam bardzo za off top, ale za każdym razem miałam ochotę to napisać i dziś nie wytrzymałam. (i naprawdę nie chcę być teraz złośliwa czy niegrzeczna)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JoSh piszesz że jesteś z mężem ponad 9 lat. Ja jestem z żoną ponad 20 lat, słowo daliśmy sobie jakieś 8 lat temu. Rozumieliśmy się wtedy bez słów, wszystko było wspólne i nic nas nie dzieliło. Tak jak u ciebie o wszystkim szczerze mogliśmy porozmawiać, tak zresztą jest do tej pory, no poza sprawą którą opisałem. Życzę ci aby dalej tak było u ciebie.

ewuniamiii nie zrozumiałaś, nie zależy mi na papierze , nie przyjąłbym go. A twoje wywody są nieco poniżej pasa. Ja niczego nie brałem, ja dałem. Podejścia do życia opartego na spisanych "papierach" nie uznaję liczy się dane słowo i zaufanie. To co proponujesz to rozpad rodziny i chyba rozwód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...