Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Powiedzieć czy nie - przypadek nr 2.


Recommended Posts

Trzymam z Nefer, chociaż.... obawiam się, że to skutek naiwności.

 

Tzn. uważam, że matka która podmiotłaby taką odpowiedzialność pod dywan - najzwyczajniej szkodzi własnemu dziecku. No, sorry, ale czego on się ma potem po świecie spodziewać? Będzie uważał, że wszyscy żyją w oszustwie. Słodkiego miłego życia z takim przekonaniem...

 

I kim zostanie jeśli cała jego wrażliwość wystarczy na trochę łez, ale już nie na pomoc człowiekowi, którego skrzywdził?

 

Z drugiej strony - myślę że to moja naiwność, bo zakładam że machina prawna zareagowałaby adekwatnie i wychowawczo - a to zdaje się między bajki można włożyć...

 

Nie macie weselszych problemów hipotetycznych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 66
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

to właśnie zależy od konkretnego dziecka...

 

są różne rodziny...

te normalne, powiedzmy, i te, dajmy na to patologiczne

 

i co wtedy?

 

moje wcześniejsze słowa nie mają absolutnie żadnego znaczenia!

 

ale zielona opisała przecież sytuację tej rodziny...

 

więc, powtarzam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co ma do tego patologia ?

Właśnie nie robiąc nic i chroniąc go stajemy się rodziną patologiczną.

 

znam wiele matek, które mimo tego, że synowie są naprawdę nie fer wobec świata - zawsze są wpatrzone w synów i nie widzą ich błedów ani krzywd, które ci robią innym :(

 

 

i to rodziny niby bez patologii :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, bo takie mam zasady. Moje dzieci wiedzą, że kocham je nad życie, ale ponoszą konsekwencje swoich czynów. Starszy w sierpniu idzie na prawko. Mam nadzieję,że zda sobei sprawę, że poruszać sie będzie maszyną, ktora może zabić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chciałbym mieć takiego dylematu, nie wiem cobym zrobił, pewnie bym się

zgłosił na policję,

tylko tak myślę, czy policja albo prokuratura nie czyta forum :roll:

 

A nie spoko.

OFICJALNIE I PUBLICZNIE ogłaszam że historia jest wymyślona i badam jedynie postawę opini publicznej / piszę książkę / nudzi mi się i jestem ciekawa.

serio :)

 

(...)

 

Wreszcie pod swoim nickiem ;)

 

A w przedmiotowej kwestii - na obecnym etapie moich relacji z potomstwem... zgłosiłbym siebie :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy mój syn zdawał na prawo jazdy i kiedy nabył samochód swój osobisty, zapowiedziałam przy świadkach głośno i dobitnie : "jak się zabijesz sam, będę matką głupka, jak zabijesz kogoś, ja ciebie osobiście zatłukę - najwyżej pójdę siedzieć..jak komuś zrobisz krzywdę z własnej głupoty i winy - nie przychodź po ratunek, bo nogi z d.y powyrywam a to co zostanie połamię "

 

I on wie, że nikt go przede mną nie obroni.

 

Więc tu bynajmniej nie mam dylematu co by było jak by było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy mój syn zdawał na prawo jazdy i kiedy nabył samochód swój osobisty, zapowiedziałam przy świadkach głośno i dobitnie : "jak się zabijesz sam, będę matką głupka, jak zabijesz kogoś, ja ciebie osobiście zatłukę - najwyżej pójdę siedzieć..jak komuś zrobisz krzywdę z własnej głupoty i winy - nie przychodź po ratunek, bo nogi z d.y powyrywam a to co zostanie połamię "

 

I on wie, że nikt go przede mną nie obroni.

 

Więc tu bynajmniej nie mam dylematu co by było jak by było.

 

 

ja tak młodemu mówię przestrzegając, gdyby coś mu w główce zaświtało, by komuś krzywdę zrobić bądź skusić się na nieswoją rzecz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy mój syn zdawał na prawo jazdy i kiedy nabył samochód swój osobisty, zapowiedziałam przy świadkach głośno i dobitnie : "jak się zabijesz sam, będę matką głupka, jak zabijesz kogoś, ja ciebie osobiście zatłukę - najwyżej pójdę siedzieć..jak komuś zrobisz krzywdę z własnej głupoty i winy - nie przychodź po ratunek, bo nogi z d.y powyrywam a to co zostanie połamię "

 

I on wie, że nikt go przede mną nie obroni.

 

Więc tu bynajmniej nie mam dylematu co by było jak by było.

 

 

oj...

ziaba, ziaba...

czy aby na pewno?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bramer

 

Dawno temu mój mąż był ofiarą strasznego wypadku z cudzej głupoty. Co ja ..my przeszliśmy , to tylko ja wiem. Zostaliśmy bez pomocy i bez konsekwencji karnych dla winnego. Nie było nawet "przepraszam".Rodzina tamtego udawała że nic się nie stało a stało się zbyt dużo i konsekwencje są do dziś , po 10 latach odczuwalne.

 

I dlatego wiem co się czuje z "tamtej strony" i jakie oczekiwania się ma.

Gdybym tego nie wiedziała, pewnikiem tuliła bym i chroniła.

Proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....

 

więc, NIE!!!

tul, kochaj, rozmawiaj

P.S.

 

każdy błądzi, dzieci też mają prawo

 

a co by było gdyby Twoje dziecko (odpukać!!) zostało potracone i kierowca by zwiał??

 

Jak wcześniej napisała Nefer zachowanie w tej sytuacji zależy od punku siedzenia, ale utajenie sprawy chyba nikomu dobrze nie zrobi, bo prędzej czy później to się wyda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek

na dzień dzisiejszy i czysto hipotetycznie - zgłosiłabym

nie mogłabym żyć z tą wiedzą, pewnie bez przerwy myślałabym o tym :-?

 

i druga sprawa /już ktoś wspomniał o tym/ - gdybym nic nikomu nie powiedziała, jaki byłby

ze mnie /matki/ wzór dla dziecka? "matka uczciwa... wybiórczo" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ziaba

 

Bardzo Ci współczuję (wiem, co mówię, bo mówię z autopsji).

ale to właśnie Ty jesteś (niestety dla Ciebie) z tej drugiej strony.

 

To ich (rodziców sprawcy) zadanie wyjaśnić dziecku, co zrobiło,

nie tyle wyjaśnić, co uzmysłowić i starać się zapobiec takim wypaczeniom w ich przyszłości...

 

nie chcę się tu spierać o sprawy moralne czy też wychowawcze...

po prostu staram się wyrazić moje stanowisko w tej konkretnej sprawie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bramer

 

Dawno temu mój mąż był ofiarą strasznego wypadku z cudzej głupoty. Co ja ..my przeszliśmy , to tylko ja wiem. Zostaliśmy bez pomocy i bez konsekwencji karnych dla winnego. Nie było nawet "przepraszam".Rodzina tamtego udawała że nic się nie stało a stało się zbyt dużo i konsekwencje są do dziś , po 10 latach odczuwalne.

 

I dlatego wiem co się czuje z "tamtej strony" i jakie oczekiwania się ma.

Gdybym tego nie wiedziała, pewnikiem tuliła bym i chroniła.

Proste.

 

ziaba, czegoś myślę, że bez tego doświadczenia, Ty akurat też byś uważała, że takie "tuliła/chroniła" to nie jest najlepszy pomysł. To jakoś tak jest, że albo ma się takie oczy albo inne :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na prawdę to mnie rajcuje pytanie z natury wypadkowych :

 

Co ma baba we łbie - wsiadając do samochodu z dziećmi wiedząc , że jej mąż za kierownicą jest wypity.

 

No..kto odpowie ?

I czy baba się przyzna kiedy wjadą w drzewo, że wiedziała i pozwoliła pokaleczyć/pozabijać dzieci ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ziaba - ten model to się nawet przed sobą nie przyzna. Tzn. moim zdaniem taki brak zdolności przewidywania idzie zwykle w parze z (miłosiernym w tym przypadku) zniesieniem zdolności rozumienia związków przyczynowo-skutkowych.

 

Dodam: co ma we łbie cała rodzina, która wsiada do auta i malucha 1,5 roku nie przypina niczym "bo to tylko 15 kilometrów"? (wyleciał przez przednią szybę, dorośli nawet bez siniaków)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...