Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Prąd od sąsiada - chyba ze mnie ostro zdziera.... :(


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja wiadomo : nie ma takiego dobrego uczynku, ktory nie zostałby ukarany.

Czyli nauka na przyszłość - jeśli sąsiad przyjdzie po prąd/jajko/cukier - nie wolno dawać, bo za chwilę okaże się , że jest się oszustem.

Szkoda.

 

Nefer, to nie tak

przecież można uczciwie postawić sprawę - będzie pan płacił za siebie to, co ponad moje zwykłe zużycie a dodatkowo mnie za fatygę lub za koszty przesyłu lub co tam jeszcze. Można nawet powiedzieć - będzie płacił pan za mnie. Cały rachunek. I OK, ktoś się godzi albo nie.

 

Ja dla odmiany, jakbym komuś prąd pożyczała, to co miesiąc bym przedstawiała rachunek. A gdzie tam, nie zgodziłabym się bez podlicznika. A z rachunku by było ściśle wyliczone, ile moje ile jego. Właśnie po to, żeby nikomu nie przyszło na myśl, że mogłabym go oszukać.

 

Więc jak ktoś z góry nie chce rozliczeń, nie chce podlicznika, nie pokazuje swoich rachunków (poprzedniego zużycia) a potem wymaga płacenia wedle własnego widzi mi się, bez przedstawienia wyliczeń i uzasadnienia, to sorry - z góry zakłada, że nie pożycza prądu tylko handluje prądem. I nie jak na życzliwego sąsiada trzeba na niego patrzeć, a jak na sprzedawcę.

Jednym słowem nie robi tego dla dobrych stosunków a dla zysku. I nawet wolno mu, tylko niech o tym powie wprost...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Więc jak ktoś z góry nie chce rozliczeń, nie chce podlicznika, nie pokazuje swoich rachunków (poprzedniego zużycia) a potem wymaga płacenia wedle własnego widzi mi się, bez przedstawienia wyliczeń i uzasadnienia, to sorry - z góry zakłada, że nie pożycza prądu tylko handluje prądem. I nie jak na życzliwego sąsiada trzeba na niego patrzeć, a jak na sprzedawcę.

Jednym słowem nie robi tego dla dobrych stosunków a dla zysku. I nawet wolno mu, tylko niech o tym powie wprost...

 

ja tak miałem, kiedy zaszedłem do sąsiadki i poprosiłem grzecznie czy nie "pożyczyłaby" mi trochę prądu na budowę (rejon w warunkach określił że najwcześniej za rok) nie robiła problemu tylko starała się zniechęcić do zainstalowania podlicznika, że to niby kosztowny i nie potrzebny (życie pokazało ze miała rację) wydatek pieniędzy, jednak kupiłem i zainstalowałem, co jakiś czas odczytywałem i płaciłem zaliczkowo na poczet zużycia,

ale w końcowym rozliczeniu sąsiadka nie chciała słyszeć o wskazaniach licznika, tylko pokazała ostatnią fakturę na której była "spora niedopłata" w stosunku do poprzedniej, tylko jak się okazało poprzednio to mąż czasem zaglądał do domu i robił drobną wykończeniówkę a mieszkać zaczęli dopiero później,

argumentem sąsiadki było też to że kiedy inny sąsiad budował dom i tez "pożyczał" to zapłacił ~600zł (oczywiście bez podlicznika),

a u mnie "wyszło" trochę mniej więc nie powinienem marudzić - tylko że sąsiad murował tradycyjnie czyli cały beton, fundamenty - strop - murowanie kręcił na budowie - ale i tak sporo,

ale w imię poprawnych stosunków sąsiedzkich ZAPŁACIŁEM

... i zrozumiałem co miał na myśli człowiek/sąsiad który zaczepił mnie na CPN podczas tankowania paliwa ... ale wtedy myślałem sobie że to jakieś dawne animozje ...

 

dlatego też kiedy zaczynali budować się kolejni (z mojej strony) sąsiedzi i przyszli z tą samą prośbą powiedziałem TAK - ale podlicznik,

obecnie są na etapie przygotowywania całkiem sporej chatki pod więźbę, oprócz tego mieszkają w dni/noce powszechne w blaszaku fachowcy - 2szt. czyli jakaś tam żarówka, radio , dodatkowo jakiś czas temu pojawił się maszt TV - telewizor, jedynie nie mają czajnika elektrycznego a kuchenkę gazową i ...

do tego momentu zużycie na liczniku (nowym z hurtowni - legalizowanym) 52 kWh, co daje całe 29zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie tam, nie zgodziłabym się bez podlicznika. A z rachunku by było ściśle wyliczone, ile moje ile jego. Właśnie po to, żeby nikomu nie przyszło na myśl, że mogłabym go oszukać.
Mam coś podobnego, z tym że z wodą... Puściłem sąsiada przez zawór ogrodowy, który ma osobny wodomierz. Jeśli będzie taka potrzeba (czytaj: kosmiczne zużycie) to będziemy się liczyć. Bardzo chciał płacić, więc pokazałem mu zerowy stan wodomierza a jak skończy zobaczymy ile poszło. W każdym razie wszystko jest do ustalenia i policzenia.

A przez myśl mi przeszło też - może lepiej nie brać kasy i mieć sąsiada dłużnika (Pozdrawiam Łukasz!!!).... Zawsze się może przydać.... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...