Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak wymagac?


Żelka

Recommended Posts

do baru zagląda myszka. Patrzy na boki, ale nic się nie dzieje, cisza. Wchodzi więc ostrożnie i cichutko pyta barmana:

- jest kot?

- jest, ale śpi - odpowiada barman.

- no to nalej mi szybciutko setkę.

Barman nalewa, mysz wypija i szybciutko ucieka.

Ale po chwili znowu wchodzi, tym razem pewnym krokiem i znów podchodzi do baru:

- jest kot - pyta głośno.

- jest, ale śpi - odpowiada barman.

- no to nalej setkę! - głośno woła.

Mysz wypija setkę i powoli wychodzi z baru.

po chwili wchodzi znów, teraz krokiem defiladowym, podchodzi do baru i na cały głos pyta:

- jest kot?

- jest, ale śpi - odpowiada barman

- no to nalej jeszcze setkę i budzić kota!

 

ot, cały sposób postępowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Retro Ciebie nie da sie nie lubic. :lol:

Dziekuje wszystkim za porady. :wink: Widze, ze macie te same pomysly co ja.

Róznica taka, ze ja nie wprowadzam ich za bardzo w zycie. :lol:

Brak mi stanowczosci.

Nie ma innego wyjscia niz po prostu dzialac (zamiast marudzic sobie pod nosem :lol: ).

Co ja to jeszcze chcialam..., aha...

Gdzie ten kot??? :D :wink: Dajcie mi kota!!! 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu kiedy byłam młodą mężatką :D kosmetyczka do której chodziłam dawała mi takie rady;

- męzowi nie można pokazać , że się za dużo umie, trzeba pokazać, że sobie bez niego nie poradzimy

- trzeba czasem trochę poudawać, że jesteśmy bardziej zmęczone, niż jesteśmy, bo im się i tak zawsze wydaje , że my w domu leżymy do góry brzuchem

 

Ja sobie wtedy myślałam co ta baba wygaduje , a gdzie miłość, gdzie partnerstwo, gdzie szczerość, gdzie zaufanie , jak na takim oszukaństwie budować związek.

Co teraz myślę, kiedy zbliżam się do jej wieku? Otóż odrobina zdrowego egoizmu, nikomu nie zaszkodziła, o własne potrzeby trzeba zadbać samemu bo nikt tego za nas nie zrobi. Dopóki się nie przewrócimy ze zmęczenia nasz mąż (syn , kolega, pracodawca- wstaw inne dowolne)nie zauważy , że trzeba nam pomóc, bo jest nam ciężko i nie dajemy rady.

W moim krótkim :D życiu różne rzeczy przeszłam i po jednym takim "upadku" mój mąż powiedział mi - Wiesz myślałem , że jesteś niezniszczalna. Nie muszę dodawać, że ja też tak myślałam. Był czas, że rzuciłabym wszystkie swoje sprawy, żeby zadowolić innych, nadal czasem to robię, ale często mówię też nie jestem w stanie tego teraz zrobić, nie ma takiej możliwości. Nikt się na mnie nie obraża, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Zeljka pozdrawiam i życzę sukcesu w odkrywaniu swojej nowej , asertywnej osobowości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wszystkim za porady. :wink: Widze, ze macie te same pomysly co ja.

Róznica taka, ze ja nie wprowadzam ich za bardzo w zycie. :lol:

Brak mi stanowczosci.

 

Zelijko, jeśli brak Ci stanowczości to może zastosowac metody, hm, eliminujące możliwość ulegania. Np. prosisz żeby ktos coś zrobił, a ten albo nie robi, albo nie tak, w końcu sama się za to bierzesz. No to Ty mówisz: bardzo bym chciała dzis pójść na basen/aerobik (to nie rozpusta, nasze kręgosłupy i serducha naprawde tego potrzebują) albo coś tam innego do załatwienia, czy mógłbys w tym czasie zrobic to i to?

I jak wrócisz to bedzie zrobione. A jak nie będzie, to zapytaj "ojej, nie zrobione, to kiedy to zrobisz?". I na planowany termin zaplanuj coś (choćby jakąś robotę w innym końcu domu, ogrodku").

Albo zlecać takie rzeczy, że jak Cie nie ma to jest mus to zrobic, np. dziecko gdzies odprowadzić itp.

 

Aaa, zwiększone narzekanie jest o tyle ryzykowne, że możesz efektu nie osiągnąć a zgorzkniałą baba zostać :-( No chyba, że na "Twoich" to działa - monitoruj jakie są reakcje :-)

Jesli już, to po prostu weź ciepłe kakao, książkę, usiądź wygodnie w fotelu i powiedz - dzis jestem tak zmęczona, że nie dam rady nic więcej.

 

Ale chyba nie chodzi Ci tylko o takie pomaganie w sensie doraźnych robót, tylko tak ogolnie o deocenienie i wsparcie w róznych sprawach?

 

Ja, niestety, świetnie Cię rozumiem i jako podsumowanie moge powiedziec jedno: kto ma miękkie serce, ten musi mieć twarda dupę :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja pojadę historyjką ulubioną :

Ona jako młoda mężatka stawała na głowie, żeby było wszytko cacy. Jednego razu zaczęło się lać z kaloryfera. Poszła do garażu, znalazła francuza, pakuły, nie czekając na chłopa zrobiła tak jak być powinno. Się pochwaliła mężowi oczywiście jaka dzielna dziewczynka z niej..

Chłop oczy wywalił, za co ma chwalić. :o Przecie to normalne.

Po czasie kaloryfer znów sika. Znów ona to samo..

Jak sikało ponownie, chłop popatrzył na Nią , czemu to nie zrobione jeszcze.

 

Potem Ona wyszła drugi raz za mąż. Kaloryfer znów sika.

Ona technikę odpowiednia zastosowała : miska na podłogę, nóżka na nóżkę , "kooochanie coś tu kapie "

Kochanie przyszło, zrobiło jak trzeba, Ona wychwaliła go pod niebiosa że dzielny chłopczyk.

On szczęśliwy że taki hiroł, ona dumna ze swego mężczyzny..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tiaaa, Zelijo, mam to samo, :-? rady Reni i reszty znam, ale mam kłopot z ich wprowadzeniem, za nerwowa jestem, nie usiedzę na miejscu, wystarczy, że kręgosłup troszkę lepiej, łapię za łopatę,... (wpisać dowlolne), mam jeszcze tę cudowną cechę charakteru, "nie? to nie, mam Cię gdzieś, sama sobie poradzę) i sama sobie zrobiłam kuku, ten kręgosłup zresztą :roll: nogę na nogę to przy kompie z doskoku założyć mogę :evil: nie potrafię siedzieć, bo zaraz coś nowego do zrobienia wypatrzę :lol: i zanim się zorientuję już robię :lol: na głupotę nie ma lekarstwa (to o mnie :lol: )

 

Na parę dni, otrzeżwiła mnie opowiastka sąsiada. "Wyglądam przez okno, leżą na leżakach, za godzinę, leżą, wieczorem grill i nic się nie dzieje, drugi dzień to samo, trzeciego czy czwartego dnia się zaniepokoił, nie widać malych dzieci, a ci leżą, przypatrzył się dokładniej i... odetchnął, to nie oni :lol: - na czas naszego wyjazdu rodzinka przyjechała piesę doglądać :lol: "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona jako młoda mężatka stawała na głowie, żeby było wszytko cacy. Jednego razu zaczęło się lać z kaloryfera...

 

I ona mówi do męża:

- kochanie z kaloryfera się leje!

on na to:

- a co to ja, hydraulik jestem, czy co?

I poszedl.

A kiedy wrócił - z kaloryfera się nie lało. Na pytający wzrok męża żona odpowiada skromnie:

- przyszedł sąsiad i naprawił.

- a ile wziął za naprawę - pyta mąż.

- nic - odpowiada żona - powiedział tylko, żebym dała mu d... albo zaśpiewała jakąś piosenkę.

- I co zaspiewałaś?

- A co to ja, śpiewaczka jestem, czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak wszyscy pieknie tu radzą :D to i ja zdradzę mój sekrecik .......wmawiałam mojemu H. jak to pieknie posprzątał kuchnię po obiedzie ,albo jaką fantastyczną kawę zrobił , a juz to najlepiej na świecie rozwiesza i ściąga pranie :lol: o odkurzaniu mieszkania nie wspomnę :wink: Małymi kroczkami i .....jesteś taka mala ...taka bezbronna ...niczym MM :wink: teraz jak sie pranie wypierze to H. bez gadania rozwiesza pranie , po obiedzie sprzata naczynia i układa w zmywarce (bo to robi najlepiej z wszystkich :wink: ) nawet nie musze mówić ,że trzeba to zrobić :D buziak Zelijka :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ew-ka

dobrze gadasz ale te chwyty lepiej działają zastosowane od samego początku.

Ale jak się jest durną ambitną siłaczką pomieszaną z zosią-samosią (to ja) i zdążysz przyzwyczaić całe towarzystwo żeś jest dzielna i samowystarczalna to potem ten układ obraca się przeciw Tobie.

Ale nic nie jest constans i na zawsze-na szczęście :lol:

Od kilku lat prowadzę własną działalność która zajmuje mi ładnych parę godzin dzienne.

I wiecie-świat się nie zawalił,domownicy częściej się za coś chwycą ,nikt nie głoduje i dom nie zarósł.

Jaki z tego wniosek?

Sama sobie wmówiłam,że jestem niezastąpiona,może było mi to do czegoś potrzebne ,ale to temat na dłuższe opowiadanie 8)

pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani dzis mi smutno. Prosze Was nie zaleznie od tego czy znacie forumowego tomka1950 czy Go nie znacie, trzymajcie dla Niego mocno kciuki.

Dziekuje.

http://forum.muratordom.pl/wiadomosc-dla-przyjaciol-tomek1950,t159720.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

j

zdradzę mój sekrecik .......wmawiałam mojemu H. jak to pieknie posprzątał kuchnię po obiedzie ,albo jaką fantastyczną kawę zrobił , a juz to najlepiej na świecie rozwiesza i ściąga pranie :lol: o odkurzaniu mieszkania nie wspomnę :wink: Małymi kroczkami i .....jesteś taka mala ...taka bezbronna ...niczym MM :wink: teraz jak sie pranie wypierze to H. bez gadania rozwiesza pranie , po obiedzie sprzata naczynia i układa w zmywarce

jakos mój sie nie dał na to nabrać ....(ha, ha, ha)

owszem, np. sprząta, ale nie dlatego, że mu wcisnęłam kit, tylko dlatego, że ja tego nie robię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani dzis mi smutno. Prosze Was nie zaleznie od tego czy znacie forumowego tomka1950 czy Go nie znacie, trzymajcie dla Niego mocno kciuki.

Dziekuje.

http://forum.muratordom.pl/wiadomosc-dla-przyjaciol-tomek1950,t159720.htm

 

Zeljko, bardzo mocno trzymamy!!! Ja trzy razy czytalam wiadomosc, zanim zalapalam, ze o komtura chodzi... Jak glupek jakis. Raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz... bo to niemozliwe przeciez...

Ale - BEDZIE DOBRZE! Musi byc!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
Ale jak się jest durną ambitną siłaczką pomieszaną z zosią-samosią (to ja) i zdążysz przyzwyczaić całe towarzystwo żeś jest dzielna i samowystarczalna to potem ten układ obraca się przeciw Tobie.

za nerwowa jestem, nie usiedzę na miejscu, wystarczy, że kręgosłup troszkę lepiej, łapię za łopatę,... (wpisać dowlolne), mam jeszcze tę cudowną cechę charakteru, "nie? to nie, mam Cię gdzieś, sama sobie poradzę)

Mam tak samo, choć myślę, że każdy przypadek jest indywidualny. Już tak mam, że jak są problemy i nie widzę wspacia, sama biorę się z życiem za bary. Mam w domu trzech facetów, synowie prawie dorośli. Prośby o pomoc nie pomagają, albo pomagają na chwilę. Narzekanie napotyka na mur obojętności albo złość. :evil:

Rzeczywiście bycia kobietą powinni uczyć w szkołach. Z asertywności miałbym dwóję. Gdy byłam młodą mężatką rady "kosmetyczki" traktowałam jak brednie, bo "miłość, partnerstwo". Może za mało chwalę, gdy coś zrobią, trakuję to jako oczywistość...Tyle, że niesprawiedliwością się wydaje pochwalenie za pięć minut roboty, gdy nikt nawet nie zauważy całodziennej pracy...

 

Zgoda, zmienić ten "układ" można, tylko czy uda się wytrzymać syf w domu, nie zrobione zakupy, nie popłacone rachunki, nie zorganizowane wakacje, gry komputerowe przez 24 godziny/dobę... :roll:

 

np. sprząta, ale nie dlatego, że mu wcisnęłam kit, tylko dlatego, że ja tego nie robię.
.

 

Życie to wieczna walka, głównie z nabliższymi. Jak się trafi na ciężki przypadek to można się za...ć. Faktem jest, że faceci też są rożni. Pracuję głównie z facetami i słyszę na codzień jak mają ułożone relacje w domach. A koleżanki w pracy mają dewizę "jak mam coś do zrobienia, to najpierw się rozglądam, czy nie ma kogoś kto zrobi to za mnie". :D

Sąsiedzi naokoło uwijają się w ogrodach jak mróweczki. Sąsiadek prawie nie widzę...Nie wiem jak one to robią... PS Mój to by nawet nie zapytał ile sąsiad wziął za naprawę kaloryfera...

Jak w tej piosence o zielonej Irlandii :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...