taka_ja taki_on 04.07.2010 11:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2010 (edytowane) W kolejnych dniach, było zabawy ze szpachlowaniem - pierwszym! Potem gdy tylko przeschło zacieraniem, potem sprzątaniem. Ileż ja się nakichałam to szok. Potem będzie kolejne szpachlowanie i zacieranie a potemmmmmmmmm tapetowanie tapetą z włókna szklanego. Oto taśmy, które używaliśmy Ta ma klej z jednej strony i dobrze trzyma się płyt. Chociaż potrafi spaść, gdy naklei ją się wcześniej i przyjdzie za pół godziny... Nasza sypialnia szpachlowana i zacierana:) Tutaj niżej część salonu, świeci jedna lampa, dwie są doprowadzone -w jadalni i z drugiej strony, ta coświeci to po środku. Chciałam też jakoś je obudować -ala romby itp. ale jakoś nie chcę za bardzo przesadzić i raczej kiedyś zakupimy fajne żyrandole hm... Przy okazji beleczki, które schną posłużyły za półki na różne rzeczy Beleczki na sufit do drugiej części... Edytowane 4 Lipca 2010 przez taka_ja & taki_on:) no bo tak:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 04.07.2010 11:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2010 SZPACHLOWANIE Czeka nas jeszcze drugi raz szpachlowanie, a oto kilka zdjątek z domku, gdzie były dane już profile pod szpachle na obudowach m.in. oświetleń halogenowych i wszystkie krawędzie ścian... Kuchnia Widok z pokoju za łazienką na salon Ten sam pokój już wyszpachlowany i przetarty siateczką - okichałam się na maxa;) A ręka prawa mi dokuczała, bo mam odciski od kosiarki, a potem pobolewały, ale tarłam wraz z Miśkiem, który jest b. dokładny. Pokoik z ukosa, to wydaje sie malutki, ale jest spory;) A oto salonik -jego połowa raczej, bo pozostała będzie w drewnie, wraz z belkami. Potem gdy wyschło było zacierane. Najpierw wszystkie pomieszczenia oszpachlowane a potem po wyschnięciu zacierane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 04.07.2010 12:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2010 Niedługo czekaliśmy na drzwi zewnętrzne -stalowe. W kolorze złoty dąb jak okna. Miałam pewne obawy, bo zamawialiśmy w sklepie z katalogu, nie mieli owych drzwi w sklepie, tylko innej firmy, ale Pani twierdziła, że tylko inna firma a wygląd b. podobny. Czekalismy z 1,5 tygodnia i odebraslismy sami, a potem wstawialiśmy sami. Tylko było jedno ALE... nie przewidzieliśmy, że MY co wstawiamy poraz pierwszy tyle będziemy się bawić przy ich ustawianiu. W dodatku przy ich trzymaniu odczuwałam odciski na dłoni, ale cóż, dzielnie trzymałam, bo Misiek dzielnie podkręcał. Widziałam, że był zły nawet, gdy juz chichrałam jak ześlizgnął się z płyty OSB położonej przed wejściem do domu, a ja trzymałam te drzwi. No jak miałam się nie śmiać, jak on jak narciarz nagle w dół zjechał na nogach. Myślę, że kiedyś z górki nawet nieźle zjeżdżał w zimę ze ślizgawki, a ja nigdy nie miałam odwagi -zawsze w na "kucaka". Pierwszego dnia drzwi zostały podniesione, aby je zamknąć na kluczyk, futryna ładnie co do oczka wypoziomowana, a drzwi aby ustawić, było za mało czasu. Na drugi dzień ciut podkręcił Misiek, ja unosiłam te drzwi i o dziwo zamykają się, ale tylko na zamki! W końcu Misiek zajechał ze mna do sklepu i ma zjawić się montazysta, bo szkoda naszego czasu, może wystarczy tylko cyk jeden zawias podkręcić, hm tylko już 3 dni minęły a montażysta widocznie zajęty. Ale drzwi się zamykają, a MY mamy ciut innej robotki. Drzwi idealnie pasują do okien -jak komplet, są głęboko tłoczone, tylko mają jeszcze folię na sobie. Narazie tylko tak opiankowane, bo czekamy na tego montażystę, być może uzna, że trzeba będzie wyjąć futrynę. Trzeba będzie w poniedziałek zadzwonić i się przypomnieć, bo musimy ładnie obmurować na dole drzwi i dookoła porobić. Od wewnątrz Drzwi maja szybkę z dwoma łezkami, bardzo fajnie wpada przez nią światło, które rzuca na ściany, podłogę ich wzór. Z zewnątrz nie widać wnętrza, chyba, że ktoś będzie przez cieniutki paseczek zerkał przykładając do szybki nos;). Tak wyglądają w słońcu Od wewnątrz Gdy świeci słonko, to taki jest kolor złotego dębu, a tak ciemniejsze są Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 04.07.2010 12:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2010 (edytowane) W tym dniu, wraz z Miśkiem porozbijaliśmy wielkie kamienie w środku fundamentów Kotłowni, które Misiek przywoził najpierw z jednego końca działki, potem z drugiego taczką:bash:Wewnątrz Misiek ładnie "obrobił" okienka dookoła. więcej nie pamiętam co było, ale szybko minął czas. Beleczki też były wynoszone z domu i była próba ich polerowania, ale jednak daliśmy sobie spokój, niech jeszcze schną, były juz w tartaku i ładnie je nam oszlifowano na grubościówce;) Wczoraj - 03.VI. (sobota) zrobiliśmy sobie dzień wolnego, w końcu trzeba też odpocząć ciut. Tam byliśmy - w Gródku nad Dunajcem i tak sobie pojeździlismy ciut -ot taka wycieczka. Uciekam i pozdrawiam WSZYSTKICH. Edytowane 4 Lipca 2010 przez taka_ja & taki_on:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 15.08.2010 12:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2010 Witam po krótkiej przerwie... I tak, czas uzupełnić dziennik, chociaż ciut się nazbierało. Grunt, że mam w domku już internet Wczoraj siadłam siadłam po 24 (sobota 14.VIII.10r.) i pozgrywałam zdjątka, dzisiaj je opisywałam i przerzuciłam do albumu -a ciut tego mam. Ciut czasu to zajmuje;). Nie przypuszczałam, że nagle zdecydujemy, że po co dojeżdżać, znowu pakowanie narzędzi do auta i reszty bubelków budowlanych. Więc z chwilą zakupienia płytek do domu, zapadła decyzja - nocujemy i powoli jedną nogą -bo część tylko mebli, ale zamieszkamy. Zamieszkaliśmy w szarych w łaty ścianach z regipsu i na posadzkach. Bez wody pitnej, ją woziliśmy co jakiś czas, a kąpiel? Kąpiel w deszczówce - ale podgrzewanej na kózce. Muszę stwierdzić, że ciut tłustawa taka... jednak jej nam nie brakowało, bo kiedy były te opady przez kilka dni z naszej beczki 1000 litrowej się przelewało. Woda łapana ze spustu -rynny;) Ba, nawet kiedy padało, Misiek postanowił wziąć prysznic i moje dziecko też - nachichrałam się z nich widząc ich pod spustem. A woda była zimna:lol2:. Moja córka szybko uciekła spod prysznica.... Ja nie ryzykowałam, wolałam kąpiel w wanience -ja ze stałocieplnych jestem:D. ZA NIC, ZA NIC nie zamieniłabym tego. Uważam, że był to dobry -ba bardzo dobry pomysł, aby zamieszkać tutaj w takim czasie. Sporo pracy jeszcze teraz przed nami, nalezy chyba też dodać, że jak pracuje się od rana do wieczora -dzień w dzień, to jest się nieźle zmęczonym. Jednak widząc, jak zmienia sie powoli pomieszczenie za pomieszczeniem w domu, jest się zadowolonym. Koniec rozważań -lecimy dalej;) 07.VII.2010 r W kuchni sufit ponownie zatarty i okna "obrobione" A poniżej proszę ile pyłu zmiecionego w salonie (niecałym) - po tarciu ponownym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 15.08.2010 12:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2010 Czasami człek musi podwójną robotkę wykonać -w naszym przypadku -pustaki trzeba było przenieść z palet, ponieważ nie było miejsca na rusztowanie, a tutaj nadszedł czas na ściany w kotłowni. Dobrze, ze nie wszystkie;) A oto murowanie ścian... 08 - 09.VII.2010 r. Nadproża tym razem kupilismy gotowe. W tym czasie kiedy Misiek murował, ja postanowiłam umyć okienka, pomimo, ze słyszałam - a po co, szkoda twojej pracy... O i odrazu widać świat... Zobaczcie sami jaka róznica, po lewej str. nie umyte a po prawej umyte Żeby mi nie było, że bez szyby! Gdy obskoczyłam wszystkie okna to zdałam sobie sprawę, ze ciut tych okien mam i ciut czasu schodzi... jakbym przeczuwała, że niedługo zamieszkamy sobie w naszym domku:wiggle: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 21:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 Wczoraj - tj. niedziela 15 sierpnia;) - powiedziałam: - uzupełniam dziennik na FM. Pomyślałam ciut odpocznę -WOLNE - jeeeeeeeeeeee... I co? Kończąc kolejnego posta - powklejane zdjątka nie mogłam wysłać i zjadło mi caluśkiego posta... tabula rasa. Jeścio raz Miska uparcie namazała posta, zaczęło cosik być ciemniej za oknej, grzmiało i napis: BRAK POŁĄCZENIA Z SERWEREM, czy połączyć -TAK, NIE. Wybór oczywisty -Tak... toż może jakos wyslę tego posta -dumam. I co... i nici. Zero neciku... sąsiadka wpadła na kawuśkę, przyniosła 2 rodzaje placka - sernik z rosa i drożdżówkę - mmmmmm pychotka, a ja poczęstowałam ją sernikiem na zimno;). Zaczęło grzmiec i lać i podjechała koleżanka autkiem... A potem siedziałam przy świeczce... BRAK PRUNDU... Ot i tak bywa. Dzisiaj zresztą też po burzy już, ale musielismy przerwać prackę przy dachu kotłowni. Wiatr był okropny a potem moment napełniło beczkę 1000 literków. Przysiadłam dopiero teraz do komuterka, bo w końcu obkupiłam się w potrzebne składniki i ugotowałam bigos z cukiniiiiiiiiiiiąąąąąą... pycha. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 18.VII.2010 r. Ściany zostały uszczelnione silikonem -AKRYLEM - to znaczy wszystkie winkle;) Ściany i sufity szykowane były już do malowania:) Sufit w łazience A oto niżej pomieszczenie gospodarcze - narazie tutaj na zdjęciu tylko przyklejone płyty g-k. Wydaje się na bardzo malutkie... Ale będzie tam 2 WC i regał z półkami -kiedyś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 21:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 18.VII.2010 r. " Obrobione " zostały Drzwi wejściowe końcu IW zero szpar ... W końcu mogłam malować.......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 21:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 21.VII.2010 r. Na biało farbą do łazienek i kuchni -akrylową, został pomalowany sufit w kuchni, dalej nie pomalowane, ponieważ do kupna mebelków ciut czasu a nie chcę mazać ot tak scian, nie wiedząc jaki kolor będzie owych mebli. Poza tym lepiej czasami kłaść płytki na zagruntowanym podłożu jak pomalowym. A zagruntowane ściany mam - tylko potem maznąć Narazie mogę śpiewać : - zielono mi;) Niżej pokój Darii - córki -pomalowany jeścio na biało -sufit malowałam 5 razy wałkiem, a wsio wczesniej gruntowałam. Kiedy było malowanie MY już zamieszkaliśmy w naszym DOMKU...:wiggle:Tylko nie zwoziliśmy mebli, bo jednak tutaj sporo robotki i kurzu. I tak nasze spanko - złozone dziecka (oj zapomniałam, że to nie dziecko -6 klasa! - tak mi powtarza córka) i UNIWERSALNY, NIEZAWODNY WIESZAK Z ŁAT, zawsze można go złozyć i wynieść z domu - uwaga nie wbijamy gwoździ ciut przyrdzewniałych JEDYNA wada - musi być wieszak oparty o ścianę Drzwi to zasłonka, ale klima musi być, zresztą sami wiecie jakież to były i bywaja upały Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 22:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 Klimatyzacja została przywieziona z domu z czasem również część mebli, bo talerze, kubki itp. gdzieś trzeba schować, połozyć itp. Nasze belki oszlifowane zostały wtargane do góry -na swoje miejsce i w tym czasie kiedy ja malowałam, Misiek zaszpachlował pomieszczenie gosp. i przyklejał płyty g-k w salonie (tutaj jemu pomagałam, bo b. długie płyty. Potem szpachlował. Miałam wrażenie, że ciągle nam tej roboty przybywa zamiast ubywać... W dodatku zaczął gonić nas czas, bo Misiek po rozmowie z pracodawcą dowiedział się, że może wyjechać już we wrześniu do pracy za granicę. Nie jest to dalej pewne na 100%, ale od rana do wieczora robotka i w niedziele też. 23.VII.20101 r. Dwa razy pomalowałam u córki pokój - kolor lawendowy, tutaj wygląda jakby błękitny... hm. Miał być zielony, ale u Pana u którego kupowałam farbę, nie miał dużego wyboru w farbach silikonowych. Nie wspomnę, że kupiłam ową farbę jakąś dziwną - musiałam ją przecedzać przez stare rajstopy -cyrk, bo robota podwójna, mnóstwo grudek, które przylepiały się ściany. Ale Miska dała radę i grudkami... A pamiętacie jak pisałam w komentarzach, że istna plaga komarów? Wytoczyłam im wojnę... To ja kupiłam moskitierę na okno i co? Komarzyce siedziały na niej, ale nie od zewnątrz tylko od wewnątrz... Raz naliczyłam 15 sztuk... No tak, ale zanim były belki na swoim miejscu, to i szpary pod dachem, a tutaj swieciło się światło, bo praca do późna .... Śmiejecie się? Ja też się śmiałam, ale nogi miałam jak po ospie. Kupując w końcu środki na te dziady, dowiedziałam się, że tych terenów nie sprykano, a tutaj też zalało niektórych... Plaga... na zewnątrz nie można było pracować już po 19 godzine. O zrobiłam zdjęcia, ale tylko część widać siedzących krwiopijców. Kupiłam płytkę, płyn do kontaktu i spiralki na komary, które są ok. Latają jak pijane, potem bęc i padają. Albo uciekają... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 22:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 23.VII.2010 r. Owe powbijane pale - jakies łaty itp. to naniesione wysokości szlaufwagą... Zaczęło się kopanie pod wodę, na drugi dzień w sobotę pod kanalizację. Dobrze, że Misiek odrazu układał rury, które jemu podawałam, bo pod wieczór przyszły deszcze i tak padało przez 3 dni wtedy, a ... nasze rowy się zawalały. Zresztą przed deszczem, dobrze, że Misiek przyszedł zjeść kolację w domu, wtedy oberwała się ściana gliny. Gdyby tam był, poleciałoby na niego... akurat w tym miejscu. Jest zrobiony spory spadek do studzienki;) Leci jak burza... A to mój Misiek, który wierci w studzience dziurę na rurę kanalizacyjną... po bokach deski, aby nic się nie oberwało. Gliny to ja miałam dość. Dwa wykopy a w oddali nasz dom - 50 metrów rury na kanalizacje i wodę potrzeba było. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 23:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 (edytowane) Uffffffff ciut uzupełniłam -juz sierpień a na zegarku przed godziną 1 w nocy. 01.VIII.2010 r. W domku praca, ale ileż można słuchać radia, Misiek to telemaniak, przywieźliśmy TV, Miśka narazie zrobiła uniwersalny stolik pod niego, niestety stolik nie wszedł do auta... inne graty w kombiku jeszcze były. Materiały potrzebne na stolik budowlany TV - styropian, 3 pustaki;) A oto jak wygląda PÓŁCYWILIZACJI... woda z wiadra do polewania, a siedzenie pierwsza klasa! W waitrołapie, korytarzyku, holu, przedsionku, ganku - jak zwał tak zwał - Misiek z boazeri zrobił ścianę na wieszaczki i kiedyś dokupię sobie szafki. Oprócz ściany to i sufit tutaj... Teraz schody strychowe są ładnie też zakryte. Jeszcze będą ładne winkielki drewniane do góry. Została zakupiona przez nas boazeria o długości 6 metrów -deska. Właśnie po to, aby te 4 metry było na sufit a te dwa do wiatrołapu. Teraz jest gdzie powiesić kurtkę. Oczywiście zaimpregnowane. A oto nasz sufit, moje beleczki zyskały w końcu blask.... i efekt... Edytowane 16 Sierpnia 2010 przez taka_ja & taki_on:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 23:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 (edytowane) Teraz belki mają ten sam kolor -mniej, więcej. kupowałam lakierobejcę i malowałam wszystko.... Kwiatki tez przyjechały , bo co drugi dzień w te upały jeździłam je podlewać. Teraz stoją w oknach tutaj. To nie wszystkie jeszcze... 07.VIII.2010 r. 7 Sierpnia przyjechała zamówiona koparka i bylo zasypywanie wykopów , hm i myslałam , że będzie ładnie wyrównana działeczka , a tu masakra byla ... Sam hydraulik, który podpinał nam wodę, stwierdził , iż operator to raczej się uczy . Edytowane 16 Sierpnia 2010 przez taka_ja & taki_on:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 23:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 07.VIII.2010 r. Woda, woda, woda. koniec z jazdą po...... wodę. Mam, mam, mamy. dlaczego teraz, a bo te mapki to koszmar. A tu bez map -nici... Potem geodeta itp. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 16.08.2010 23:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2010 (edytowane) 10 -12.VIII.2010 r. Misiek przez prawie 2 tygodnie kładł płytki w łazience, ale on je szlifował, nie dawał listew, poza tym, u niego wsio ma być co milimetra... W dzień wygląda tak... Na półeczce -sok jabłkowo- miętowy. Teraz jest już klopek zawieszony z powrotem... Czekamy tylko aby wysechł porządnie klej, aby fugować. [ATTACH=CONFIG]20296[/ATTACH] Edytowane 17 Sierpnia 2010 przez taka_ja & taki_on:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 17.08.2010 00:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2010 12.VIII.2010 r. Narazie u mojej córki wygląda tak.... Meble nie zwiezione. Kwiatki ma w oknie... 12-ego przywieziono nam styropian na ocieplenie i resztę, ma on 20-ścia i jutro jedziemy wymienić kołki - bo ciut krótkie, jak dojdzie klej, to nie złapią, brak im tych 3 cm. W kotłowni chudziak jest, jeszcze będzie 2 warstwa, piec będzie niżej. Tak wygląda łazienka w dzień -próbuję złapać ten kolor jej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 17.08.2010 00:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2010 (edytowane) 17.VIII.2010 r.- Kurcze juz po 2 - giej W Nocy;) Szafka do Łazienek, która po fugowaniu znajdzie Się Na miejscu docelowym .. oto moje esy-floresy w wiatrołapie :)kolor taki pomarańczowy ... Te niżej zdjątko odzwierciedla jego prawdziwy kolor ... Tylko ściana tu jeszcze biała po lewej;) Farba jest poprzecierana na esach -floresach ze szpachli, robionych szpachelką. ciut zabawy miałam z tym, ale .... efekt fajny:) Wczoraj zaczęliśmy nabijać łaty, a raczej Misiek, bo to mała powierzchnia Kotłowni dachu i nie miałabym gdzie stanąć. Ja podaję i tnę piłą na wymiar;). Wyjechaliśmy rano z domu a wróciliśmy ok. 13 -tej. Ledwo zrobiliśmy jedną stronę, zerwał sie wiatr, myślałam, że pozrywa tą membranę i uciekalismy bo nastały ciemności i burza na 102! To ugotowałam chociaż bigosik... Jutro dokończenie daszku, na blachodachówkę ciut poczekamy. Mało arkuszy i specjalnie nie będą jechali do producenta... Potem ocieplanie domu... Pozdrawiam WSZYSTKICH i uciekam lulku:) Edytowane 17 Sierpnia 2010 przez taka_ja & taki_on:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 20.08.2010 20:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2010 Do tego dnia -19.VIII.2010 r. pracy u nas nie brakowało i nie brakuje. Rano Misiek wstaje pierwszy, ale jak mam nie podnieść ociężałej powieki z ranka, jak spimy na materacu i niczym na łóżku wodnym trzęsie mnie. Za moment budzi mnie z kawką Misiek i słyszę: -Miśka wstawaj do roboty... Wypijamy kawusię i szybko łazienka i już Miśka na zewnątrz z Miśkiem. Dach kotłowni został załacony - przygotowany pod blachę, na którą czekamy. Okno będzie takie same na długość jak pozostałe. Szerkość chyba 60 -tka, bądź 80-tka:rolleyes: Ale to nie teraz, mamy ciut ważniejszych wydatków teraz. Jakieś dziwne te zdjęcie -jakby domek był rozjechany ahhaa... Ale powiem jedno -z tymi mniejszymi duperelami często schodzi sporo czasu jak z większymi. 19.VIII. - odebraliśmy parapet, potem zamówiliśmy resztę, długo zastanawiałam się nad ich szerokością, dlatego 1-y był szerokości 25, cent wpuszczony to ma w sumie 24 i okazał się wystarczający na moje doniczki;) A tylko jeden zamówiliśmy, aby ocenić, czy takie mogą być. Kolorystycznie mało odróżniaja się od koloru okien. Reszta będzie na wtorek... a oto ten pierwszy u mojej córki w pokoju. Zaczęliśmy ocieplać domek, najpierw musieliśmy jeszcze objechać domek dookoła wyżej - styrodurem. Co ja się nawierciłam młotem pod kołki. Ale nie było źle. A tak zaczęliśmy z 20-stką - najpierw winkle, potem reszta dookoła, pierwszego dnia - jeden rząd, drugiego ganiały nas deszcze, dzisiaj -tj. 20-tego jest 3 rzędy -połowa domu ocieplona. więcej zdjęć wkleję nastepnym razem;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 20.08.2010 21:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2010 Od pewnego czasu moja córka chodzi do sąsiadki do kota, potem opowiada jak to on skaczakał, jak mruczał itp. Nie ukrywam, że zastanawiałam się, bo nie mamy ogrodzenia... plusem jest o 100 metrów oddalona droga. Pojechałam dzisiaj do poprzedniego domu po rurę -końcówkę do klimatyzacji, bo musimy wybić dziurę na nią, aby przykleić styropiam. Ostatnio będąc rozmawiałam już z sąsiadem z naprzeciwka czy ma do oddania koty, oczywiście, że tak ma 6 -ść, 3 kotki i 3 kocurki, same jedzą. A znam jego koty, bo do nas przychodził jego kocur -był niesamowity i taki przyjacielski. Dzisiaj tylko spakowałam toboły jeszcze potrzebne do auta, ruszyłam do sąsiada, a przed wyjazdem wspominałam do Miśka o kocie;) Co by chłopina szoku nie dostał. No tak... stanełam w gromadce kotków i którego wziąć? Jeden -kotka, łasi się, ale chyba potrącona, drugi szalony, trzeci skacze, nu wszystkie fajniutkie. Sąsiadka z poprzedniego domu mówi -toż weźcie 2 będzie im raźniej. Gdzie dwa... Tak stoję i nie wiem, no nie wiem, aż w końcu patrzę, że wszystkie takie szaro -białe, albo szaro -bure, a jeden czarno -biało i na niego padło, poza tym też taki rozbrykany. Okazało się, że to kocurek. Podziękowałam i ruszyłam do auta. Wsadziłam owego małego futrzaka na drugie siedzenie, na moment wysiadłam z auta... Wracam........ Boże Jedyny nie ma gnojka... no gdzież on jest... uciekł tak szybko? Poszłam od drugiej strony -jakoś tknęło mnie, aby zajrzeć pod fotel - ufffffffffffff jest, schował się. Wystraszony bidaczek. Ruszyłam do sklepu, bo coś dla tej futrzasej kulki muszę kupić aby jadł Zamknełam drzwi od auta, zostawiajać szybę od strony kierowcy lekko uchyloną. W szybkim tempie obskoczyłam dział z suchą karmą i jedzeniem w puszce. Tak martwiłam się jak tam ten mały w aucie, że widząc na mięsnym spora kolejkę nie kupiłam wędliny do domu:rolleyes: Wracam do auta, a lord siedzi na moim siedzeniu -kierowcy i zerka w stronę lekko uchylonej szyby, jednak zaraz zwiał, ale pod mój fotel -siedzenie. A ja doopa w górze i wołam pod siedzeni -kici, kici. Ludzie patrzą... a ja dalej -kici -kici... a on ani rusz... Tylko patrzy duzymy slepiami na mnie pod siedzeniem. No cóż, ruszyłam a on siedział tak te 5 km, potem z córką wyciągnęłysmy w stresie kotka, który za mna potem biegał. Nie jest taki na 100% oswojony, musiałam go ganiac już nieraz, aby wyszedł z domu na siusiu itp. Ale nie płakał tak duzo za mamą, sporo spi, a jak wstał, to kuwetę ma gdzieś -na zewnątrz, woli piasek... A oto KUBUŚ, narazie tak się wabi i chyba zostanie... Maluch upodobał sobie nasze łoże i teraz też śpi, na Miska nogi poszedł sobie... Jest taki ciut dzikawy, ale nieraz sam podejdzie -ostroznie i chce miziania. Szalał już przed domem -chyba za mrówkami, bo skakał jak szalony. Śmiałam się z tego małego cwaniaka, kiedy Misiek przechodził obok niego, a on chyba się go przestraszył i fuczał dwa razy bojowo nastraszony. A teraz u Miska spi na nogach. Naśmiałam się dzisiaj z jego wyczynów. Mało tego musiał nauczyć się szybko, że drzwi do domu - od tarasu moga być zamknięte, bo dwa razy rozpędził się po schodkach z pustaków i walnał w szybę, w której się przygląda z zaciekawieniem. Mam nadzieję, że nie narobi mi nigdzie w nocy... Uciekam lulkać... jutro ocieplanie dalsze domku -już z rusztowania. POZDRAWIAM WAS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.