Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Przestrzegam przed WYLEWKA.COM


gonzo93

Recommended Posts

witam co do cementu odrazu widac ruznice ja odrazu karze klijentowi dzwonic do skladu

 

Między innymi dlatego ta ekipa nie robiła u mnie drugi raz. Jak rozmawialiśmy później to powiedzieli, że faktycznie ten cement jakiś taki dziwny był (materiał był mój). Szkoda tylko, że mnie nie poinformowali jak rozpruli pierwszy worek. No ale czytając wypowiedzi niektórych wykonawców wiem już czemu. Powiedzieliby, że cement dziwny, ja bym zadzownił do składu, skład do przesypowni, przesypownia powiedziałaby, że jest ok, ja bym się zastanawiał czy kupić inny....i byłaby 12. A robota na jeden dzień, trzeba gonić, nie można mieć przestojów bo maszynka droga i musi się amortyzować no i w dupie mieli, że cement "jakiś taki dziwny".

 

Co do zacierania to zasadniczo ja chce aby wylewka była finalnie dobra, równa i przygotowana do położenia materiału wykańczającego. Mam gdzieś czy ktoś trze ręcznie czy używa helikoptera. Pierwsi robili helikopterem wylewczka była jak szkło i leży teraz taka piękna pod tarasem. Drudzy zacierali mi ręcznie, wylewka "brzydsza", porowata bardziej i jest miód malina, nic nie klawiszowało, nie wstawało etc.

 

Co do wczesniejszej wypowiedzi bms-a to na dole mam około 8-9 cm styro i 6-7 wylewki. Na górze (rozmawialiśy w górnej łazience bo tylko tam została stara wylewka z racji robienia KG i konieczności posiadania "podłogi" a nie samego styro) 5 cm styro (2+3) i tyle samo wylewki co na dole. Czyli problemu w za małej grubości wylewki nie ma. Reasumując stara popękała i klawiszowała ale była śliczna :wink: . A porowata średniourodziwa zacierana ręczne ani nie klawiszuje ani nie pęka, ani nie pyli, na łacie wychodziły mi nierówności rzędu 1-2 mm na 2m łaty. Zapomniałem , że wogóle istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 480
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wygląda na to, że wylewkarz nie skorzystał z danej mu możliwości oczyszczenia się z zarzutów na FM. Gdybym był w jego skórze, czułbym się parszywie, bo nie dość, że nawaliłem wysyłając partaczy na robotę, to jeszcze nie naprawiłem i narobiłem smrodu wśród ewentualnych klientów. Umowa zobowiązuje, słuszna reklamacja musi być uznana i szkoda naprawiona. Żaden sąd nie będzie miał problemu z rozpoznaniem tej sprawy. szkoda tylko, że czas upływa...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Witam,

 

Moze z innej strony, u mnie Panowie robili wylewki, i szczerze mowiac to byla jedna z najlepszych najefektywniej pracujacych ekip jakie mialem.

 

Wylewki po wyschnieciu sa gladziutkie, wypoziomowane bez zadnych pekniec.

 

 

Ze swojej strony naprawde polecam !!!!

 

Wielkie dzięki :)

 

sąsiad

 

Cały czas naprawiam wylewkę, o której mowa w tym wątku. Problemem jest że właściciel za punkt honoru postawił sobie popsucie mi opinii niezależnie od tego co i jak robimy na jego budowie.

Ostatnio utrudnia mi dostęp do budowy - możemy pracować jedynie kilka (3-4h) dziennie wieczorami. Pomijam koszt maszyn wynajętych do naprawy, które stoją dniami bezczynnie, kilometrów przejechanych, dni zmarnowanych, ludzi, których nająłem do poprawek a którzy cały dzień marnują aby wieczorem pognać kilkadziesiąt km i popracować trzy godziny.

Właściciel feralnej budowy nie robi nic tylko oczernia mnie i moje działania na FM.

Poza tym na codzień spotykamy na tej budowie ludzi którzy ciągle coś poprawiają, pech w wyborze ekip czy zwykłe czepialstwo ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Moze z innej strony, u mnie Panowie robili wylewki, i szczerze mowiac to byla jedna z najlepszych najefektywniej pracujacych ekip jakie mialem.

 

Wylewki po wyschnieciu sa gladziutkie, wypoziomowane bez zadnych pekniec.

 

 

Ze swojej strony naprawde polecam !!!!

 

Wielkie dzięki :)

 

sąsiad

 

Cały czas naprawiam wylewkę, o której mowa w tym wątku. Problemem jest że właściciel za punkt honoru postawił sobie popsucie mi opinii niezależnie od tego co i jak robimy na jego budowie.

Ostatnio utrudnia mi dostęp do budowy - możemy pracować jedynie kilka (3-4h) dziennie wieczorami. Pomijam koszt maszyn wynajętych do naprawy, które stoją dniami bezczynnie, kilometrów przejechanych, dni zmarnowanych, ludzi, których nająłem do poprawek a którzy cały dzień marnują aby wieczorem pognać kilkadziesiąt km i popracować trzy godziny.

Właściciel feralnej budowy nie robi nic tylko oczernia mnie i moje działania na FM.....

 

i jeszcze publicznie udowadnia kłamstwo..... a to niedobry.... :lol:

 

a jakiego zachowania drogi FACHOFCU oczekujesz po przesłaniu uroczej wiadomości:

"liczysz, że po takim publicznym linczu możemy się dogadać ?

o sądzie zapomnij,nic ci nie da..."

 

oj, krótkie nóżki miało to kłamstewko..... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze publicznie udowadnia kłamstwo..... a to niedobry.... :lol:

 

a jakiego zachowania drogi FACHOFCU oczekujesz po przesłaniu uroczej wiadomości:

"liczysz, że po takim publicznym linczu możemy się dogadać ?

o sądzie zapomnij,nic ci nie da..."

 

oj, krótkie nóżki miało to kłamstewko..... :lol:

 

 

BOHO

 

Uważam się za fachowca a nie jak sugerujesz "FACHOFCU".

Problem tutaj polega na tym że facet rozdmuchał aferę do niewyobrażalnych rozmiarów podczas gdy my mu naprawiamy wylewkę - uważam że jest w stosunku do mnie bardzo daleko od fair.

A mimo mojej jak to nazwałeś "uroczej wiadomości" nadal wylewkę poprawiamy, mimo trudności piętrzonych przez właściciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, dobra, miałam się nie odzywać, dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana tak czy inaczej.

Ostatni mój wpis w tej sprawie jest z dnia 10 lipca i od tego czasu milczałam.

Teraz chyba warto podać trochę informacji z naszej strony.

 

Proponuję trzymać się faktów, proszę Pana!!!

A wyglądają one następująco:

 

14 lipca spotkaliśmy sie z prawnikiem.

15 lipca listem poleconym priorytetem (list i dowód nadania chętnie mogę załączyć) na adres wylewka.com wysłalismy pismo tej treści:

 

 

OSTATECZNE WEZWANIE

 

Na podstawie art. 636 k.c. („Po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu zamawiający może od umowy odstąpić albo powierzyć poprawę lub dalsze wykonanie dzieła innej osobie na koszt i niebezpieczeństwo przyjmującego zamówienie”) ostatecznie wzywamy Pana do wykonania poprawek wylewek w budynku przy ulicy ................. w ......................

Termin wykonania naprawy – do 24 lipca 2009r.

 

Z poważaniem,

 

W poniedziałek, 20 lipca zadzwonił uprzejmie Pan wylewkarz i powiedział, że myślał, że już o nim zapomnieliśmy :roll: :o :o :o i on jutro wejdzie na budowę pracować.

 

We wtorek wezwaliśmy kierownika budowy, Pan wylewkarz przyjechał i przystąpił do kolejnych pomiarów, ile czego ma naprawić.

 

W środę umowilismy się na godzinę 16, Pan przyjechał o 17 (korki), jego ludzie pracowali godzinę, bo spaliła się maszyna.

 

W czwartek maszyna była całkowicie zużyta.

Dopiero w piątek jest maszyna o dobrej wydajności.

 

Tego dnia minął też termin wykonania prac!!!!

A u nas nie zostało jeszcze sfrezowane całe poddasze, a gdzie gruntowanie, a gdzie wylewka? Na razie prace Pana ekipy generują kolejne straty - mamy uszkodzone ściany od tej maszyny do frezowania; chętnie służę zdjęciami.

 

Na budowę nie mogę przyjechać wcześniej, bo pracuję, a urlopowe dni mąż wykorzystał już od marca do czerwca, kiedy na każde Pana: "jutro jestem na budowie i zaczynam pracę" przyjeżdżał na budowę i czekał, aż się Pan łaskawie zjawi.

 

Poza tym za każdym razem miał Pan godzinny poślizg - bo korki.

Wyjątkowo wczoraj (27 lipca, poniedziałek) mogliśmy być na budowie około 18 zresztą i tak Pan powiedział, że wcześniej niż na godz. 15 to Pan do nas nie dojedzie.

A w rezultacie Pan w ogóle nie przyjechał.

 

Nie możemy ciągle zwalniać się z pracy w celu pilnowania Pana ekip na budowie. Dostęp do budowy jest w godzinach popołudniowych do oporu.

 

Nie ufam Panu, i nie zostawię Pana na budowie bez dozoru. Wcześniej na budowie był zaufany glazurnik, potem przez cały tydzień teść. Teraz nie mam kogo na tej budowie zostawić do pilnowania.

 

Dziś mąż podziękował Panu wylewkarzowi za współpracę, trudno, spotkamy się w sądzie.

 

Efekt prac naprawczych Pana:

 

- poprawiony dół, ale glazurnik musiał jeszcze trochę poprawiać

sfrezowane trzy pokoje na poddaszu,

- góry pyłu w każdym z pokoi,

- nie sfrezowane dalsze pomieszczenia,

- wylewek samopoziomujących brak,

- góra gruzu i pyłu na działce (którą Pan wylewkarz miał na własny koszt zabrać) oraz

- brak kasy za nasz piasek użyty przez Pana do naprawy wylewek na dole,

- a także uszkodzone od maszyny ściany k-g i murowane - są dziury, pęknięcia, połamane płyty.

 

Zdjęcia - wieczorem.

 

 

Poza tym na codzień spotykamy na tej budowie ludzi którzy ciągle coś poprawiają, pech w wyborze ekip czy zwykłe czepialstwo ?

 

na budowie nie ma żadnych ekip, które coś poprawiają!!! Jest dwóch panów, którzy robią podmurówkę. Pozostałe ekipy czekają w blokach startowych na skończone wylewki!

W przypadku Pana ekipy zdecydowanie pech!!! i ja się nie czepiam - podpisał Pan protokół reklamacyjny, przyznał się Pan do wszystkich wyszczególnionych w nim wad wykonanej przez Pana usługi. Kiedy Pan zrozumie, że niestety za błędy się płaci, za kiepskich pracowników też!!!

 

Guzik mnie obchodzą Pana koszty i Pana stojące lub nie maszyny i wszystkie inne Pana problemy. Spieprzył Pan robotę, przyznał się do tego, sam ustalił terminy napraw i sam ich Pan nie dotrzymał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze:

 

dziś był Pan umówiony z mężem o godzinie 16. Przyjechał Pan po 17- stej.

Pana pracownik powiedział, że może pracować tylko jutro, bo w kolejne dni jest zajęty na innej budowie.

W takim układzie mąż Panu serdecznie podziękował za dalszą współpracę.

Zabrał Pan maszynę i do godz. 20 siedział Pan w aucie i czekał na transport, który tę maszynę zabierze.

Od godz. 17 do 20 można było coś zrobić, prawda? trzeba tylko chcieć!

Nawet Pan po sobie nie posprzątał. Robota rączki pobrudzi???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze:

 

dziś był Pan umówiony z mężem o godzinie 16. Przyjechał Pan po 17- stej.

Pana pracownik powiedział, że może pracować tylko jutro, bo w kolejne dni jest zajęty na innej budowie.

W takim układzie mąż Panu serdecznie podziękował za dalszą współpracę.

Zabrał Pan maszynę i do godz. 20 siedział Pan w aucie i czekał na transport, który tę maszynę zabierze.

Od godz. 17 do 20 można było coś zrobić, prawda? trzeba tylko chcieć!

Nawet Pan po sobie nie posprzątał. Robota rączki pobrudzi???

 

Szanowna Pani o 17tej Pani mąż w obecności kierownika budowy i moich współpracowników podziękował mi za dalszą współpracę, kazał zabierać maszynę i się wynosić - jak miałem pracować do 20tej?

 

W Sobotę mój współpracownik chciał pracować od 6tej rano - mógł od 10tej, ze względu na dostęp do budynku.

 

Wczoraj cały dzień zmarnowany bo mozna wejść na budowę dopiero po 18tej, jak mam w trzy godziny nadrobić stracony czas.

 

Dziś można pracować było od 16tej, od 7mej rano to mamy straty 9 godzin.

 

Jutro także można dopiero od 16tej. Znowu można pracować około 5ciu godzin.

 

Proponowałem zaczęcie prac wcześnie rano i ciągnięcie ich do godziny 21, sprzeciw z Państwa strony.

 

Jak miałem wykonać te prace przy kompletnym braku zrozumienia z Państwa strony.

 

Ekipa, która naprawiała górę u Państwa to doświadczona ekipa, na codzień pracująca przy żelbetach, praca z frezarką i szlifierką do betonu to dla nich chleb powszedni, mogli i chcieli naprawić Państwa posadzkę ale i oni kompletnie nie rozumieją Państwa podejścia do tematu naprawy. Poza tym mają swoje zobowiązania i tak dobrze że byli w stanie wygospodarować czas aby mi pomóc w tej sprawie. Niestety opór z Państwa strony skutecznie ten zapał stępił.

 

Spaliła się jedna frezarka, przez co był dzień obsówy, faktycznie moja wina, powinienem to przewidzieć i przyjechać odrazu z dwoma.

 

Nie straszę pani, próbuję w jakikolwiek wpłynąć na Pani decyzje wzgledem mnie i tego co Pani wypisuje na FM, każdy kij ma dwa końce a walnęła pani tym kijem pierwsza a ja mam prawo do obrony i właśnie próbuję to Pani uświadomić. Brak współpracy i zrozumienia z Państwa strony przyczynił się do zaistniałej sytuacji związanej z naprawą wylewki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też szukam ekipy od wylewek i nawet w dzień skrobnąłem maila z zapytaniem, coś mnie jednak tknęło, że odświeżyć podforum o wykonawcach i... zdecydowanie podziękuję Panu za współpracę - nie mam siły ani ochoty użerać się potem po sądach.

 

Jeżeli ma Pan normalne, zdroworozsądkowe podejście do zagadnienia to napewno nie będzie się Pan użerał. Jest to pierwszy przypadek w mojej karierze, szkoda że aż tak huczny. Na kilkadziesiąt tyś.m2 lanych co roku i knoceniu wszystkiego co i gdzie popadnie już dawno nie miałbym pracy a ja jednak ją mam, mimo usilnych starań założyciela tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem normalne, zdroworozsądkowe podejście do ekipy od dachu, jacy to oni fachowcy, tak się mądrzył ich szef ależ to on fachowiec. No i co mi z tego że taki fachowiec jak akurat u mnie dach spierd...., co mnie to obchodzi że „Na kilkadziesiąt tyś.m2 „ ble ble ble.

Akurat mnie naraził na straty.

Odradzam Rafał Danel Jankowice firma Simon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jeżeli ma Pan normalne, zdroworozsądkowe podejście do zagadnienia to napewno nie będzie się Pan użerał. Jest to pierwszy przypadek w mojej karierze, szkoda że aż tak huczny......

 

zapewne lepiej by było gdyby inwestor podkulił ogon i czekał miesiącami na poprawienie tej kaszany którą odstawiliście..... a tu proszę - taki niepokorny.... :lol:

 

ech..... mentalność FACHOFCA.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ma Pan normalne, zdroworozsądkowe podejście do zagadnienia to napewno nie będzie się Pan użerał.

 

tak po cichu broniłem Pana, mało jest firm które potrafią przyznać się do błędu i starają się to naprawić ale to co widać na zdjęciach to amatorszczyzna

mam nadzieję ze jednak dojdziecie do porozumienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ma Pan normalne, zdroworozsądkowe podejście do zagadnienia to napewno nie będzie się Pan użerał.

 

tak po cichu broniłem Pana, mało jest firm które potrafią przyznać się do błędu i starają się to naprawić ale to co widać na zdjęciach to amatorszczyzna

mam nadzieję ze jednak dojdziecie do porozumienia.

 

Beton, z którego wylaliśmy posadzki okazał się na tyle mocny, że potrzebna była potężna frezarka aby go ruszyć. Niestety gabaryty i moc frezarki uniemożliwiały dokładne manewrowanie nią w pomieszczeniach. Zabezpieczanie ścian deską na niewiele się zdało (co widać na zdjęciach), poza tym uniemożliwiało bliskie podejście frezem do sciany. Właściciel cały czas był przy frezowaniu i widział na bieżąco straty. Umówiłem się że najpierw skończymy z posadzką - wyprowadzimy ją co do poziomów i dołków tak aby nadawała się do położenia okładzin a następnie zajmiemy się naprawaniem szkód powstałych podczas frezowania. Była zgoda na taki obrót sprawy. Zdjęcia natomiast ukazują sam środek prac frezowania, nikt i nigdy nie powiedział że tak to zostawimy - niestety Państwo zrezygnowali z dalszej naprawy, prowadzonej przez nas, ze względu na trudności zgrania terminów i czasu pracy.

 

BOHO

 

Widzę, że nie dostrzegasz istoty problemu i zrobiłeś sobie temat do kpin. Zrozum człowieku, że nigdy nie wypierałem się błędu jaki popełniła moja ekipa (którą wywaliłem jeszcze w zeszłym roku) na tej budowie, nie mówiłem że klient jest "niepokorny" i domaga się niestworzonych rzeczy, zawsze twierdziłem że postaram się zaradzić problemowi, który powstał, bądź co bądź, z mojej winy, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy ze złożoności problemu jakim jest naprawa takiej wylewki. To nie jest "podciągnięcie" gipsem krzywej ściany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że nie dostrzegasz istoty problemu

 

istotą problemu jest to, jak Pan podchodzi do kwestii reklamacji zgłoszonej przez klienta

 

istotą problemu jest to, że nie przestrzega Pan własnych ustaleń i własnych zobowiązań (terminów)

 

istotą jest to, że od kwietnia ciągle słyszymy, że już Pan wchodzi i naprawia

 

istotą problemu jest to, że my jechaliśmy na każde takie Pana zapewnienie na budowę a Pan zazwyczaj na nią nie dojeżdżał w ogóle

 

istota problemu jest to, ze wypisuje Pan dyrdymały na forum o kosztach, które Pan musi ponosić w związku ze swoją pracą i partaczeniem tejże, a w głębokim poważaniu ma Pan to, że klient też te koszty ma - pytam Pana raz jeszcze czy pod koniec sierpnia wynajmie mi Pan hotel? czy będę mogła się wprowadzić do Pana zanim uda mi się wykończyć dom??

 

istota problemu jest to, że te tysiące metrów to Pan lać chce, ale na wzięcie odpowiedzialności za fuszerkę to juz Pan ochoty nie ma i kasy z własnej kieszeni wyłozyć nie chce; no sorry, ale za błędy się płaci !!!!

 

istotą problemu jest to, że Pan nam grozi!

 

istotą problemu jest to, że wziął się Pan wreszcie do roboty po naszym piśmie z cytatem artykułu k.c.

 

istotą problemu jest to, że po 5 miesiącach oczekiwania na naprawę (która miała być w ciągu 7 dni, potem w ciągu 4 dni, potem do połowy czerwca, potem do 21 czerwca) i udostępnianiu Panu do budowy od rana do nocy teraz takiej możliwości nie mamy, mogę przyjechać na budowę po pracy, a zerowe zaufanie do Pana i obawy po mailach, które od Pana otrzymałam, a w których Pan pisze: "bo naprawdę się to dla panstwa źle skończy" spowodowały, że samego Pana na tej budowie nie zostawię

 

istotą problemu jest to, że kiedy Pan odebrał nasze pismo to powiedział Pan mężowi, że myślał, że już o nim zapomnieliśmy!!!! Według nas świadczy to (i Pana maile) tylko o jednym - Pan miał/ma nadzieję na przeczekanie sprawy, na to, że zrezygnujemy

 

Tak, mam prawo Panu podziękować za tak wykonaną pracę i przeprowadzaną reklamację; mam prawo wynająć inną firmę do dokonania napraw a Pana obciążyć kosztami.

 

Jak według Pana ma wyglądać zdroworozsądkowe podejście klienta????

Mam czekać aż Panu wpadnie jakiś wolny termin do kalendarza? Kiedy??? w grudniu? w styczniu? za rok??? Mam się zwolnić z pracy i warować na budowie, bo może tym razem Pana "będę na budowie" okaże się prawdą?

 

Proponowaliśmy Panu, aby zwrócił Pan nam kasę za robotę, a my we wlasnym zakresie dokonalibyśmy napraw, nie zgodził się Pan argumentując, że nie ma wolnych pieniędzy.

Zgodziliśmy się na wskazane przez Pana terminy napraw, nie ponaglaliśmy, nie narzucaliśmy, manewrowałam glazurnikiem, ile się dało, żeby obie prace - glazura i poprawa wylewek ze sobą nie kolidowały. Czy powinnam zrezygnować z umówionego glazurnika i przełozyć go na przyszły rok, tylko dlatego, że Pan te swoje słynne tysiące metrów wylewa i nie ma Pan czasu na naprawy?

 

Czekaliśmy, mimo, że w umówionych przez Pana terminach nie przystępował Pan do pracy.

 

Miał Pan wywieźć gruz - leży na budowie, ponieważ, jak Pan powiedział, nie ma Pan kasy na kontener gruzowy.

 

Zobowiązał się Pan zwrócić nam pieniądze za wywrotkę naszego piachu, którego użył Pan do wylewek na parterze - nie oddał Pan, argumentując jak powyżej.

 

Co mi z tego, że Pan przyznał się do błędów i wyrzucił ekipę?? Kiedy za tym przyznaniem nie idą konkretne czyny.

 

Uważa Pan, że nadal mam obowiązek cierpliwie czekać, aż Pan wreszcie będzie miał pieniądze, ludzi, sprzęt i czas, żeby wreszcie dokonać naprawy?

Uważa Pan, że nadal ma prawo dyktować mi warunki przeprowadzenia reklamacji ???????

 

Nie jest Pan fachowcem !!!! Fachowcy, profesjonaliści, tak po prostu nie postępują. Zrezygnowaliśmy z Pana usług - według k.c. mieliśmy do tego pełne prawo!!!!!!! Tym bardziej, że nie zanosiło się na to, by szybki kres poprawek nastąpił.

A przyzwoitość fachowca, za którego się Pan uważa, zobowiązuje do dotrzymywania umów i do posprzątania po sobie tez.

 

Ciekawe co by Pan wylewkarz zrobił, gdybym za jego usługę płaciła mu w taki sposób, w jaki on przystępuje do naprawy. Jakbym Pana ciągle zwodziła? oszukiwała? umawiała się że zapłacę i nie przyjeżdżała albo przyjeżdżała i nie płaciła???

 

Już jaśniej się chyba nie da napisać!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I proszę przestać jęczęć o utrudnionym dostępie do budowy, raptem w minione trzy dni mogliśmy być na budowie od 16- tej. Zresztą i tak Pan nie dojeżdżał na czas!!!!

Od kwietnia miał Pan opcję full wypas - 24h na dobę, ale wtedy miał Pan nas gdzieś, licząc że zrezygnujemy i się poddamy.

Kurczę, a tu taki zonk!!!! uparliśmy się wyegzekwować należne nam prawo do poprawek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...