aniauki 28.05.2009 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Maja 2009 Tytułem wstępu!Tak długo zastanawiałam się nad tym jaki będzie mój pierwszy wpis, że jak przyszło co do czego to miliony myśli kłębiących się w głowie nie dają się ułożyć w nic sensownego…Pełne skupienie i zaczynamy: po forum Muratora szperamy od kilku miesięcy, nieśmiało podpytując, podpatrując, zazdroszcząc, współczując ale przede wszystkim marząc, aby w końcu móc to zrobić :założyć własny dziennik budowy. Ponieważ obiecałam sobie, aby nie zapeszyć, że założę dziennik dopiero jak dostaniemy PNB- zakładam go dnia 28-05-2009 bowiem dzisiaj odebraliśmy Decyzję zatwierdzającą nasz projekt budowlany i udzielono nam Pozwolenia na Budowę. A nie było łatwo……Mój Połówek marzył o domu a ja byłam gotowa zaplanować swoją przyszłość w bloku, ale wizja własnego domu była kusząca, zbyt kusząca aby nie wykorzystać darowanej nam przez rodziców ziemi. Zatem łatwo przyszło podjąć decyzję budujemy DOM-a był to kwiecień zeszłego roku… Zaczynamy błądząc we mgle : występujemy o wstępne zapewnienie dostawy wody(RPWiK), prądu(Vatenfall)i odbieramy z końcem kwietnia. Dokładnie 15.05.2008 złożyliśmy wniosek o wydanie warunków zabudowy, Pani w urzędzie grała w otwarte karty i nie oszczędzała nas od razu podała przewidywany termin załatwienia sprawy jakieś kilka miesięcy oczekiwania. Miło bo człowiekowi nie zostają złudzenia…. Ale już 30-06-2008 roku drżącymi rękoma otwieraliśmy list polecony z Urzędu-czyżby nam się udało??może jednak dla nas zrobili wyjątek… Nic bardziej mylnego ...Patetyczny ton był jednoznaczny choć uprzejmy, że z uwagi na .. i że ze względu na wzgląd.. i dużą liczbę wniosków i „uwzględniając powyższe przewidywany termin rozstrzygnięcia sprawy to 25.09.2008.”koniec cytatu. Zatem wakacje… zdecydowaliśmy się na ALL In w Turcji bo nie wiadomo kiedy trafią się następne;) Nastała jesień i 02-10-2008 odebraliśmy z urzędu Warunki Zabudowy-wygłupom nie było końca bo myśleliśmy ileż to za namia łaskawe życie zweryfikowało ileż to przed nami… tu nadmienić muszę że jedna działka stanowiąca własność rodziców musiała zostać podzielona na trzy. Zatem działamy :sąd rejonowy-księga wieczysta; wypis z rejestru gruntów; geodeta w między czasie pracuje, my do urzędu składamy wniosek o podział dnia 30-10-2008 i tu następuje pauza bowiem do przychylenia się do tej decyzji potrzebny był czas…Zmiana scenerii: mamy 1-12-2008 kiedy to odbieramy pozytywna opinię do wniosku o podział-składamy ją zatem na ręce geodety. Geodeta, mierzy , oblicza, kreśli, dzieli-my zbieramy podpisy od sąsiadów .Dokumenty lądują w Urzędzie i mamy datowaną na 30-12-2008 decyzję o podziale nieruchomości. Święta,Sylwester i robi nam się rok 2009Zaczynamy pracowicie: teraz należy zebrać dokumentację do pozwolenia na budowę. Już 02-01-2009 wizytujemy RPWiK z wnioskiem o wydanie warunków zapewnienia dostawy wody, Vatenfalla mamy już za sobą-tak nam się wydawało-składając 13-06-2008 wniosek o dostawę energii na plac budowy. Styczeń przebiega na uzupełnianiu dokumentacji, mapek, oczekiwaniu na wyrysy po podziale. Podłączenie energii elektrycznej jest w rękach biura projektowego, które radzi sobie z tym zajęciem dość ospale-nękamy ich regularnie.-Koniec stycznia przynosi gotowe Warunki z RPWiK. Luty zaczynamy od spisania aktu notarialnego, geodeta ma gotowe mapy do celów projektowych. Skoro akt własności jest składamy wniosek o przeniesienie decyzji o warunkach zabudowy z ojca na syna. Jedziemy na narty –podziwiamy góry w deszczu;/ i świętujemy urodzinki Ukiego-zmiana kodu na 3-ke z przodu;)Końcówka lutego to kolejne wnioski: do Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej oraz prośba do RPWiK o partycypację w kosztach wykonania przyłącza wody. Odbieramy przeniesie decyzji o warunkach zabudowy.Zima nie odpuszcza a my długie godziny spędzamy na poszukiwaniu projektu marzeń. I nic nie pasuje, za mały, za duży, niepraktyczny, wszystko nie tak. Wąska działka mocno nas ogranicza, ponad to chcemy mieć wszystko piwnica, garaż… Zyliony przejrzanych projektów i nic. Aż tu pewnej niedzieli późnym wieczorem….naszym no dobra moim oczom ukazuję się projekt Dom w Rododendronach5P.Ma piwnicę i garaż całkiem rozsądny układ. Analiza projektu pełna emocji: to pasuje, a to się podoba, to ciekawe a to inspirujące. Jesteśmy zdecydowani –jedziemy do biura projektowego .jesteśmy przygotowani-mamy mapy-pan mierzy………..i porażka dom naszych marzeń nie zmieści się na naszej działce!!!Brakuje 40 cm…Pan uprzejmie proponuje inne projekty. Wracamy załamani-szukamy dalej.I choć napięcie w tej historii miało rosnąć jak u Hitchcoca ale, uważny „czytacz” zauważy już po tytule, że jednak dopięliśmy swego i zakupiliśmy projekt Dom w Rododendronach 5P.Z pełną świadomością tego, że może się nie udać. Linia zabudowy i jej dowolna interpretacja przez naszą architekt może nas przybliżyć do domu naszych marzeń. Zakup był poprzedzony jeszcze jedną wizytą w biurze projektowym i konsultacją z Panią Architekt. Uzgadniamy pierwsze zmiany, które pomogą upchnąć dom na działce min, likwidacja wykuszu. W tak zwanym między czasie składamy wniosek o odprowadzenie ścieków deszczowych-bedąc przekonamym że składamy go zgodnie ze wskazaniem w warunkach zabudowy w Wydziale Ochrony Środowiska przy UM. Deklarujemy odbiór własny dokumentów ale po trzech tygodniach,najeżdżamy na urząd-pan załatwiający nasza sprawę jest na urlopie-i jednak korespondencję nadał pocztą. Okazuje się że ten wniosek powinniśmy adresować do Regionalnego Centrum Godpodarki Wodno Ściekowej-mimo iż wcześniej konsultowaliśmy my to z pracownikiem UM. Był 1kwietnia i myśleliśmy że Pan robi nam żart-oj nie, był śmiertelnie poważny jak zawał serca i odesłał nas z kwitkiem. Na warunki odprowadzenia wody deszczowej oczekujemy we właściwej instytucji do 21-04-2009. Połowa marca-kolejne zmiany w projekcie-ustalono wymiary okien, fundujemy sobie mega salon rezygnując z pokoju na parterze. Zostają słupy na środku salonu-próba zamiany ich na podciąg. Aż do początku kwietnia nękamy architekta o przyspieszenie prac nad adaptacją projektu, mamy szkody górnicze-musi więc ingerować konstruktor. Pojawia się problem podłoża –po wykopie dziury na działce-stoi w niej woda-co niepokoi architekta i próbuje wymóc dodatkowe zabezpieczenia, problem z ustaleniem zera budowlanego. Przeforsowaliśmy jednak projekt z mniej kosztownymi zabezpieczeniami, grunt oceni kierownik po ściągnięciu humusu i wykopie. Dzień po odebraniu kompletu dokumentów od architekta składamy pozwolenie na budowę datowane na 08-04-2009 i czeka nas 65 dni nerwowego oczekiwania-ryzyko ogromne, linia zabudowy i dom wystający poza nią to teoretycznie samobój. No nic dajemy na mszę i liczymy na cud. Koniec kwietnia to poważne wydarzenie-montaż skrzynki z prądem. Uki zaczyna regularnie wizytować Wydział Architektury i swoim urokiem osobistym stara się zjednać sobie przychylność Pani prowadzącej nasza sprawę. Wizyt jest sporo i poprawiania dokumentów również… Linia zabudowy idzie na pierwszy ogień-dokumenty wracaja do architekta… Miasto funduje nam kolejną kłodę pod nasze zmęczone dosyć nogi –należy zaprojektować wjazd do posesji z drogi publicznej-nie może zrobić go architekt w ramach adaptacji projektu-musi to być ktoś bardziej znający się na rzeczy i posiadający uprawnienia drogowca-4projekty ląduja w MZUiM 27-04-2009.Znowu pojawia się pojęcie międzyczasu w którym to walczymy z Vatenfallem, podłączamy skrzynkę na placu budowy, składamy dokumenty. Okazuje się ,że w warunkach dostawy prądu wpisany jest błędny numer działki-dokument nie będzie respektowany przez Wydział Architektury. Dążymy do jak najszybszego podpisania umowy i założenia licznika- udaje się umowa ląduje w UM .Kolejny błąd w wymiarach pani z Architektury znajduje w Projekcie Wjazdu-musi wrócić do autora do poprawy. Tak na marginesie od stycznia tego roku działki wcześniej rolne znajdujące się w obrębie iluś tam km w mieście mają z automatu status działek budowlanych. My jednak tak dla pewności musimy złożyć w UM wniosek o potwierdzenie o odrolnieniu.Po ponad roku starań, niezliczonej ilości czasu i nie małej ilości pieniędzy odbieramy PNB. Można zatem wyobrazić sobie jaka radość nas ogarnęła kiedy pamiętnego 28-05-2009 zakończyliśmy etap szeroko pojętej biurokracji… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 30.05.2009 13:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Maja 2009 Już ochłonęliśmy...a wielu dalszych i blizszych znajomych próbowało nam uświadomić,że nie ma się z czego tak cieszyć bo teraz to w naszym życiu zaczną się dopiero problemy, ale jak to mówi Viola Kubasińska-"Przyjaciół się nie wybiera"także dziękujęmy za słowa otuchy;)No i z tymi problemami to pewnie i będą ,ale tak sobie myślę jest ryzyko jest zabawa, poza tym człowiek taki z natury przekorny,że wysłucha,pokiwa głową a i tak zrobi po swojemu, bo przecież musi sprawdzić na żywym organiźmie czy jest tak źle jak mówią:)no nic my jesteśmy podekscytowani i po odblewaniu PNB można kontynuować pisanie... Zatem na lekkim kacyku zaczęłam szkolenie się w zakresie technicznej obsługi tegoż dziennika bowiem na dzisiaj zaplanowane były pierwsze zdjątka.Zaraz się przekonam gdzie poszła wiedza... Przyzwoicie zacząć od tego jak dom który planujemy zbudować widziany jest oczami architekta: http://www.archon.pl/images/products/m47b01c0a0b7a1/289lo.jpg http://www.archon.pl/images/products/m47b01c0a0b7a1/290.jpg -się udało-zdolna ja:) Oczywiście wprowadziliśmy kilka zmian, część z nich wynikało z tego,że upychaliśmy dom na działce:obcięliśmy wykusz i zlikwidowaliśmy balkon nad nim,jak już tak dobrze poszło z minimalizacją balkonów to ciachnęliśmy kolejny na elewacji frontowej i tam musieliśmy zadaszyć wejście-wprowadziliśmy zmyślny daszek i zostawiliśmy sobie tylko jeden balkon na tak zwanej elewacji ogrodowej.Zmieniliśmy wymiary prawie wszystkich okien,a na jednej z elewacji to musieliśmy się ich w ogóle pozbyć-linia zabudowy-sie wie,sie szanuje...wrrr Układ pomieszczeń też został przez nas minimalnie zmieniony: parter:likwidacja pokoju na dole-powstaje ogromny salon-słupy zostają zamienione na podciągi piętro:wyprostowanie ukośnej ściany między pokojem a łazienką Pracuję jeszcze nad formatem zdjęć,które zamierzam załączyć aby zwizualizować wprowadzone zmiany,ale łatwo nie jest...a głowa boooli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 30.05.2009 14:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Maja 2009 Teraz zacznie się już poważne fotostory i powiem szczerze z tym pisaniem czuję się jak ryba w galarecie;) Ladies and gentlemen , meine Damen und Herren mam przyjemność zaprezentować naszą działkę: http://foto0.m.onet.pl/_m/618829788be46b1cd9d43b46e532242c,10,19,0.jpg i tak trochę z drogi: http://foto3.m.onet.pl/_m/d86652a3b889b6d0b98c259fb0004f67,10,19,0.jpg w prologu wspominałam o tym,że na działce mamy już prąd,zatem rzut oka na pracę Vatenfalla: http://foto3.m.onet.pl/_m/ae2fa3d90f546ef0b6447a0da94e7567,10,19,0.jpg oraz na fantastyczną pracę kuzyna,który nota bene sam na Muratorze chciał zabłysnąć-Tomasz i zostało Ci dane:) http://foto2.m.onet.pl/_m/054a40f128018a20217b93546f8848e6,10,19,0.jpg działkę mamy ogrodzoną,ale jak już pisałam została ona nam darowana i stanowiła wcześniej jedną długaśną Ojcowiznę zatem należało się dorobić niezależnego wjazdu, bramy w sensie.I tak aby zrobić bramę i móc zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy potrzeba nam: 1.przezdolnego,pracowitego,inteligentnego,uczynnego,umyślnego konstruktora-amatora w postaci mojego Połówka 2.darowanych resztek żelastwa http://foto1.m.onet.pl/_m/71f25c098477f6496c480a3b95139969,10,19,0.jpg 3.desek z tartaku drugi sort http://foto0.m.onet.pl/_m/b7515524bbac470576cd8638ad508494,10,19,0.jpg Zatem żelastwo spawamy z pomocą wujostwa i malujemy chlorokałczukiem http://foto1.m.onet.pl/_m/3b628ce64eab77b751a6e4b1cb189065,10,19,0.jpg Deseczki malujemy http://foto0.m.onet.pl/_m/6bc0c786e783b0998de85e5d536e00d4,10,19,0.jpg Podziwiamy http://foto0.m.onet.pl/_m/557223873a9ed9842b9bea83573430c0,10,19,0.jpg Przykręcamy do tego co pospawaliśmy-aha możliwe przykręcenie do góry nogami;)ale po korekcie efekt jest imponujący: http://foto1.m.onet.pl/_m/6dff51fed4c80908486101424e7d40b9,10,19,0.jpg Instalacja bramy, po raz pierwszy rusza betoniarka i wiedza techniczna Teścia jest niezbędna http://foto3.m.onet.pl/_m/2bc36db73e5b139e3794b0904c025ee3,10,19,0.jpg http://foto3.m.onet.pl/_m/fe35742972271f8323a67636aab6696f,10,19,0.jpg http://foto1.m.onet.pl/_m/57b3a37967e57c1418e67b28650b015d,10,19,0.jpg http://foto2.m.onet.pl/_m/c067b0f528338eb9eac1624f078438d2,10,19,0.jpg No czyż nie piękne:)a jak cieszy:) Moja kochana koleżanka Olusia powiedziała,że jak zamierzam każdy etap tak dokładnie fotografować to mi czasu braknie i miejsca na dysku i poddała w wątpliwość moją gotowość do zrobienia fotek wszystkim cegłom-a ja sobie tak pomyślałam pewnie że zrobię zdjęcia wszystkim cegłom ale jak już staną sie ścianami=hihi-nieźle to sobie wymyśliłam No a jak mówię że zrobię to chyba mówię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarynka_pl 03.06.2009 10:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2009 GRATULALCJE !!!!! SIOSTRA Nareszcie finisz papierologiczny, teraz to już sama rozkosz i cement w gaciach , przyszedł czas na nowy aluminiowy jednoślad terenowy, zupa w termosie, kanapki w gazecie i "dobrze Panowie zap....ją". A betoniara chodzi... Powodzenia z całego siostrzanego serca, trzymam kciuki i służę pomocą, jakiś rowek wykopać czy tam inny beton. Buziaki A betoniara chodzi... ...nie dajcie się zmieszać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 03.06.2009 18:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2009 Nie było mnie chwilę,ale aktywne życie zawodowe ostatnio uniemożliwiło mi regularność wpisów i normalnie więdnę w oczach ,wstaje z kurami,wracam z kurami... Chociaż progres działań nie wielki bowiem: naszą działkę odwiedził geodeta i wytyczył na niej dom...w sensie powbijał jakieś płotki,pomierzył,nasmarował coś kolorami i skasował, ale nazywa się że wytyczył. http://foto2.m.onet.pl/_m/7dc67c77ee6ff7a3c17dc6f468459c4a,10,19,0.jpg nie bardzo to umożliwia mi jeszcze wyobrażenie sobie jak to będzie wygladało, wiem tylko że to naprawdę kawał domiska i tej działki tak zostanie nie wiele... http://foto3.m.onet.pl/_m/eac692ad4edf8bcbec7394d3ab496667,10,19,0.jpg no ale się marzyły przestrzenie w domu i 150 m-to absolutne minimum stwierdziliśmy zgodnie, także wybudujemy,pożyjemy, zobaczymy:) http://foto2.m.onet.pl/_m/52a5dc9ddd9017a0221bcff4db87955e,10,19,0.jpg wizytował u nas kierownik budowy i panowie w sensie Teść,Uki i wspomniany kierownik rozmawiali o rzeczach tak ważnych, ale i tak zawiłych,że już wtedy wiedziałam,że nie będe umiała tej sprawy tu opisać.Oczywiście dla niepoznaki Pani Inwestor kiwała ze zrozumieniem głową,ale wzrok miałam raczej tęskniący za inteligencją Nie no, wiem że, ustalali jak głęboko zrobić wykop i ile się podnieść -w sensie wyznaczenia zera budowlanego i jeszcze zylion innych istotnych spraw poruszyli,ale generalnie"będzie Pan zadowolony". Także szukamy teraz kopary, ale Uki w delegacji to sprawy raczej stoją, a i w weekend nas nie będzie to za wiele się nie podzieje:( Czekamy też na wycenę materiałów budowalnych - ma być na koniec tygodnia-ale raczej chcemy zamówić wszystko w jednym miejscu licząc na rabat wynikający z kompleksowego zakupu-ale we will see co wyjdzie:) no to na dzisiaj tyle do widzenia się z Państwem:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 16.06.2009 21:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 Przepraszam,że chwilę nie pisałam, ale długopis mi się wypisał u nas sprawy lekko do przodu i w odpowiednim kierunku: *odebrano dzisiaj dziennik budowy nr 288/09, a więc ten prowadzony tu przeze mnie automatycznie stał się również prawomocny *Połówek prowadzi twarde negocjacje ze składami budowlanymi-chyba już przy finiszu-jutro być może częściowa finalizacja zamówienia *Połówek doktoryzuje się na projekcie-mierząc,licząc,dzieląc,mnożąc-dobrze,że ma kalkulator CASIO fx-220 bo inaczej leżymy jak Franka buty *Połówek prowadzi casting na koparkę-ale sobie życzą-ulalala Połówek to ,Połówek tamto -jeszcze wyjdzie,że ja jakaś nierobotna jestem-ale jak mówi stare śląskie przysłowie"nie ma nic gorszego niż chleb z Giganta i baba z Sosnowca" O tak przypomniało mi się,że jestem aktywna w temacie przygotowania dokumentów do jakże niemiłego,ale jedynego wyjścia tj.kredyt hipoteczny No i niestety dzisiaj fotek nie załączam,bowiem sprawy wyżej wymienione są trudne do uchwycenia nawet dla tak wytrawnej fotografki jak ja a na działce na razie bez zmian. A i tak sobie myślę,że beze mnie wiele spraw posypało by się,jak amen w popiele Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 19.06.2009 21:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2009 Ja to firma a firma to ja zesłana zostałam na wyjazd służbowy a dziś odsiedziałam w pracy do 20:00 no i nie mogłam na bieżąco referować naszych działań, zatem spieszę donieść, iż wybraliśmy dwa dni temu skład budowlany.Co więcej dokonaliśmy tam pierwszych zakupów:materiał na ściany tzn.pustak, materiał na piwnice tzn.bloczek betonowy oraz ceramikę na dach:)Z tego ostatniego zakupu jestem najbardziej zadowolona,bowiem zakochałam się w tej dachówce już parę miesięcy temu na targach budowlanych, a i cena była całkiem korzystna-ten mój połówek to urodzony negocjator w dodatku w czepku Dachówka o przepięknej nazwie MONZAplus, definiowana jako antracytowa angobowana prezentuję się tak: http://www.roben.com.pl/upload_module/katalog/dachowki/dsp-midi-antracyt.jpg no wiem, wiem piękna jest Dzisiejszy z kolei dzień zaczął się niespodzianką, bowiem rozstrzygnięto casting na koparkę,ale miała być na poniedziałek.Bladym świtem Połówek telefonuje z informacją,że koparka wjedzie już dzisiaj!Zorganizował sobie dzień wolnego, dostał instrukcję coby aparatu nie zapomniał zabrać i strasznie mu zazdrościłam przebywając w tej Wielkopolsce,że taki ważny i wzruszający moment będzie mu dane zobaczyć na własne oczy. A słoneczny poranek nie zwiastował niczego złego... Zanim dziewiczą łączkę miał najechać wspomniany już ciężki sprzęt Połówek cyknął fotkę: http://foto0.m.onet.pl/_m/a7cf8e8fc6f85ebd34a011165c01df00,10,19,0.jpg Nadjechała koparka, operator pooglądał co i jak i już miał zabierać się do kopania kiedy to złośliwość rzeczy martwych zadziałała i łycha nie drgnęła Relacjonując przez telefon temat Połówek używał nieparlamentarnego języka...Dzień wolny zamienił na pracujący a z koparką umówiliśmy się wstępnie na poniedziałek-i taki miał być pierwotny termin jej wizyty, a tu człowiek się wyrywa coby oszukać przeznaczenie Zastosowanie mądrości ludowej "nie chwal dnia przed zachodem słońca" dzisiaj miało miejsce. Już około południa pogoda rozkaprysiła się jak w Londynie i skąpała deszczem naszą działkę i nie tylko!A potem to już tak lało,że ło matko!Także nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło,gdyby wykop się odbył to teraz bylibyśmy posiadaczami pokaźnego dość basenu Aaa i jeszcze dzisiaj złożyliśmy wnioski o kredyt-a,że nieszczęścia chodzą stadami to i tu okazało się, że na kosztorysie ma być pieczątka kierownika budowy, której nie mieliśmy:(uzupełnioną dokumentację dowieziemy jutro a potem około miesiąc nerwówki... Byliśmy pewni,że w weekend ruszymy ostro z robotą...ale pewne w życiu to niemożliwość pocałowania się w łokieć i tyle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 27.06.2009 23:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2009 Czy ktoś mi może powiedzieć, ile jeszcze będzie padać?!Tego to chyba Marek Omelan razem z Jarosławem Kretem i Omeną Mensak nawet nie wiedzą! Cały tydzień na działce miało miejsce NIC.Ja mocno pochłonięta życiem zawodowym nawet nie wiem kiedy przeleciał czerwiec,ale sytuacja wcale nie jest zabawna bo jeszcze nie zaczęliśmy a już mamy opóźnienie.No ale z Naturą nie wygrasz-ludzie mają z tego powodu większe dramaty... Ze spraw innych, ale mocno związanych to: *Połówek zakupił stal i zaległa na działce *Jeden z banków udzielił nam wstępnej akceptacji kredytu *Drugi z banków w poniedziałek ma robić wycene nieruchomości i zobaczymy Największe szczęście jakie tfu tfu tfu odpukać nam się trafiło to nasz kierownik budowy!Namiar dostaliśmy od koleżanki naszej Monisi i z tego miejsca jej serdecznie dziękuję(kochana tydzień Agrowczasów masz u mnie-oczywiście jak wszytsko pójdzie jak ma iść)Nasza inwestycja wymaga bowiem kierownika i inspektora budowy i poszukiwania w tym temacie były intensywne, ale przez długi czas bezowocne.Spotkanie z jednym z kandydatów to był jak wykład na AGH-u, ale koleś mentalnie to żył chyba jeszcze w Austrowęgrzech... No ale jak wspominałam,dzięki uprzejmości Monisi mamy Kierownika i Inspektora i się okazało,że prawie jesteśmy sąsiadami, ale najważniejsze,że można się z nim najzwyczajniej w świecie i po ludzku dogadać Na szczęście końcówka tygodnia przyniosła pewne poczynania bowiem dzisiaj zaczęliśmy kopać: http://foto0.m.onet.pl/_m/09096e4c0aeb82df5fe24ef4710c5534,10,19,0.jpg Znaczy się człowiek -operator o pseudonimie Orzech zaczął: http://foto1.m.onet.pl/_m/3959cc7748cb1803db71ca69bb3b0459,10,19,0.jpg Zeszło mu się dwie godziny a wykopal tylko część, no bo tak padało,że masakra, a poza tym grząsko na tej działce! http://foto2.m.onet.pl/_m/f375cf301556aad9b4926df7bfc7990e,10,19,0.jpg Ciąg dalszy w poniedziałek-mam nadzieję-ale jak mawia mój były kierownik:"nie mów fujj póki się nie....." Także we will se on Monday... Ponadto sobota była mocno pracująca nie tylko dla Orzecha, moje Kochanie wymyśliło, że druta gięcie też zajęcie i postanowił własnoręcznie zrobić strzemiona i że one w sensie do zbrojenia są-w ogóle się na tym nie znam Wiem,że zrobił obliczenia, obmiary,druty fi 6 pociął i dzięki takiej to oto Tatowej maszynerii: http://foto3.m.onet.pl/_m/81734d67b5ae0afb8a6def1cc4e72d77,10,19,0.jpg i sile jego mięśni: http://foto3.m.onet.pl/_m/fe416a033262bd97297686d058d4872b,10,19,0.jpg wychodziło takie cosik: http://foto2.m.onet.pl/_m/33a1a65002e0a56426ba40ebdc56a4f2,10,19,0.jpg Zrobił tego mój Herkules 186 sztuk i mierzyłam mu czas robi dwa na minutę:)Jest cudny, a nie cudna to jest woda z Lichenia No jest rewelacyjny i już! Na sam koniec dnia w sensie wieczór wywiesił też tablicę informacyjną,ale foty następną razą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 29.06.2009 21:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Czerwca 2009 Ta pogoda mnie przyprawi o apokalipsę Dzisiaj miało być kopane ale się okazało,że najsampierw to musi być wypomopowane, bowiem naszym oczom ukazała się tafla wody: http://foto2.m.onet.pl/_m/66d81808210bc96caedb2fa78801fd0a,10,19,0.jpg W zasadzie to chyba nie ma nawet co komentować: http://foto3.m.onet.pl/_m/61f704af5efe0437bd145b98a935a8ff,10,19,0.jpg Więc zamiast iść do przodu to działania miały następujący charakter: *popma http://foto2.m.onet.pl/_m/4686ed9e935610700125bc67bd60d846,10,19,0.jpg *szlauf http://foto2.m.onet.pl/_m/a944e34fb76b3a8938475004ebc3eeb6,10,19,0.jpg *fontanna http://foto3.m.onet.pl/_m/527f682a16eaa71b9e93ccd6876e46f3,10,19,0.jpg I właściwie to dzisiaj będzie na smutno bo kurna biednemu to zawsze wiatr w plecy!baj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 02.07.2009 21:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2009 Kogo Witam,Kogo Goszczę??Mam nieskromną nadzieję,że grono czytelników się poszerza:) Ale,ale zebraliśmy się tutaj coby redagować wydarzenia z placu boju.Zatem: *na podjazd został nawieziony gruz-oczywiście Połówek to zorganizował a gruz po kuzynostwie-Iras-Danke! http://foto0.m.onet.pl/_m/262a65a332468e1ba89d9c5f41c77e4c,10,19,0.jpg *po walce z żywiołem i opcji wypompowania wody i pomocą poprawionej nieco aury nasze jeziorko nieco obeschło: http://foto1.m.onet.pl/_m/81e4830acd6c0a1474acd60d9ea2e331,10,19,0.jpg Natomiast dzisiaj to normalnie mi się "teżewe" zrobiło Bowiem świt jak ze dwa tygodnie temu zapowiada ładny dzień, Połówek bierze urlop i plan jest :WYKOP.Dzięki Bogu i Partii tym razem historia ma w dniu dzisiejszym satysfakcjonujący finał A to było tak: Było ich trzech w każdym z nich inna krew,ale jeden przyświecał im cel! http://foto1.m.onet.pl/_m/264c87a170db4b5ef6a46de5ffaaee5d,10,19,0.jpg Zatem w rolach głównych wystąpił znany już Orzech, jego anonimowy pomagier oraz Połówek bo wiadomo:Pańskie Oko Konia Tłucze Jak Panowie zaczęli po 08:00: http://foto3.m.onet.pl/_m/3d3a8487a5cfdb83a78410ead0d81df3,10,19,0.jpg Z podziałem na role:w sensie jeden kopie i podgarnia a drugi tworzy pasmo górskie: http://foto2.m.onet.pl/_m/f033078c10f9549042978d6567bade16,10,19,0.jpg Tak około południa widok był już imponujący: http://foto1.m.onet.pl/_m/f857dd31e988f1b5aaa7798fa56257a9,10,19,0.jpg Panowie skończyli przed 13:00 i nawet Kier.Bud był pod sporym wrażeniem jak sobie sprytnie poradzili,Połówek wspominał,że Orzech się uwijał jak w ukropie...hmm może dlatego że było dziś około 30 stopni Na wczesny wieczór zajechała Inwestorka i trzasnęła fotę dziurwy w pełnej krasie z Połówkiem w tle http://foto2.m.onet.pl/_m/33e211a81144ecf12e8492b4217f742e,10,19,0.jpg Wiecie jak to cieszy... Baaaardzo! No nic spadam, bo jeszcze muszę się wyprasować na jutro coby nie wyglądać jak dziesiate dziecko ciecia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 05.07.2009 12:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2009 Dwa ostatnie dni przyniosły intensyfikację działań na naszej budowie Piątkowe popołudnie i wieczór z pomocą wujcia Ericha i kolegi Piotrka oraz głównego taczkowego - mojego osobistego Połówka - zakończyło się pełnym sukcesem wykopaniem ławy o wym 80x40: http://foto2.m.onet.pl/_m/9091ba764aca642d87f43873ba45cb7e,10,19,0.jpg Wysiłek był to nieziemski a na dodatek parnota i duchota dookoła Jednakże takich ław potrzeba nam 8 z czego dwie krótkie i trzy kolejne pod garażem... Wujcio nie tracił optymizmu i zapewniał iż "za tydzień będziemy pod dachem" Na sobotę została zoorganizowana zwarta ekipa aby wespół w zespół móc ławom stawić czoła A podobno z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu...jednak pełna gotowość i chęć pomocy teścia Kazia,wujcia Ericha i kuzyna Irasa spowodowały,iż można śmiało obalać tą tezę.Panowie pracowali w gigantycznym upale - uzupełniając stale płyny Ciocia Ania i bratówka Dusia zadbały o strawę nie tylko duchową, za co im dziękuje bo ja w tym czasie zmagałam się z konserwacją powierzchni płaskich w mieszkanku Praca została podzielona:dwóch kopie, dwóch wywozi ziemię: http://foto1.m.onet.pl/_m/25b2f3c0843160b08cefcfad64439d95,10,19,0.jpg Zorganizowali sobie też Panowie jak widać powyżej kąsek cienia i miejsce do odpoczynku Ale parafrazując słowa Wojciecha Młynarskiego "Ławy kopiemy, ławy kopiemy-bracia rodacy!Tu się psia nędza nikt nie oszczędza, odpoczniesz w pracy "Strudzeni pracownicy szukali jednak chwili wytchnienia pod śliwką i było "po jednym"-na stwardnięcie czy stwardnienie...zdania uczonych były podzielone... http://foto0.m.onet.pl/_m/41b9f0c69e6a4ac86a133c5e0e51523c,10,19,0.jpg Płeć piękna obecna na tejże budowie udzielała wsparcia mentalnego Panom budowniczym, a w całkiem wolnych chwilach korzystały z promieni słonecznych i deliberowały na przeróżne tematy przy czym motywem przewodnim była kwestia "straszenia biustem" Cel przez mężczyzn został osiągnięty:dwie kolejne ławy wykopane: http://foto0.m.onet.pl/_m/2cacccdb19baebfd5f1eaf3af39e7d8c,10,19,0.jpg Wieczorem Panowie skąpani słońcem i autentycznie zmęczeni mieli jeszcze siłę na rozpalenie całkiem świeżutkiego i nowiuśkiego girlla: http://foto0.m.onet.pl/_m/7e5bd66597d8e469321b57003f4fca18,10,19,0.jpg Bowiem najważniejsze decyzje zapadają nad talerzem, nie w gabinetach prezesów Baardzo baardzo dziękujęmy za pomoc i nieskromnie liczymy,że ekipa nie zniechęci się ciężką pracą...bo jak ktoś jest dla nas miły to przecież my mu vis a vis Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 07.07.2009 22:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2009 Wbrew obiegowej opinii jestem bardzo zaangażowana w to nasze budowanie i chociaż ostatnio głównie duchem niż ciałem wyglądam bowiem jakby mnie z krzyżem zdjęli z tego przemęczenia,przepracowania i prze-wszystkiego Jednakże mając taką ekipę na budowie wszystkie troski odchodzą jak ręką odjął.Panowie dzisiaj przeszli samych siebie i powiem nieparlamentarnie zapierd...ali na wysokości poziomu zero Jak Pani Inwestor zajechała na budowę to Panowie poczywali: http://foto0.m.onet.pl/_m/3e188a605ef9f1ee7d1ba98b5fd6f9ac,10,19,0.jpg Ale już widzialam, jak kawał fantastycznej roboty dzisiaj odwalili.Dzielne Herkulesy tak pracowały: http://foto2.m.onet.pl/_m/43d6d2d253d1917a6d7c8fca9f44d496,10,19,0.jpg Zrobiłam im kolację, to powiedzieli, że dopóki nie skończą kopać z dziury nie wyjdą.Takie to ambitne Ale jak już wyszli to efekt był absolutnie imponujący i satysfakcjonująco-kojący: http://foto2.m.onet.pl/_m/97d8ffd2eabdd415838c338b64f3833a,10,19,0.jpg No wzięli i wykopali wszystkie ławy: http://foto0.m.onet.pl/_m/ff69baec73924ea039480558b2d728c4,10,19,0.jpg Zawrotne tempo spowodowało,że musimy na cito kupować piasek, zbroić i lać bo jak wszyscy w kółko powtarzają "najważniejsze żeby z ziemi wyjść"Trzeba z tym uciekać głównie z powodu pogody bo deszcz nam teraz potrzebny jak rybie ręcznik Chyba nie znajdę słów, którymi mogłabym wyrazić wdzięczność za okazaną nam pomoc dzięki bardzo każdemu z osobna i wszystkim zusammen do kupy Spadam bo już noc ciemna a w robocie jutro jak zwykle "trzydzieste plenum spółdzieli Zenum"znaczy się jeśli wszystkie samochody wyjadą o czasie to będzie taki bałagan,że z niczym nie będzie można zdążyć Good night/Good fight Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 08.07.2009 21:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2009 Jak ktoś ma pecha to i w dupie palec złamie, albo w najlepszym wypadku zaleje mu ławy Wydarzenia ostatniej nocy wywyołały niemały zamęt No ja się pytam po co komu na co ten deszcz pada?No pytam sie?! Świt był smutny bowiem wiedzieliśmy,że wczorajszy wysiłek poszedł na zmarnowanie Połówek rano zajechał na budowę i nie wyglądało to najlepiej, ale ponieważ dawno nie padało to w ciągu dnia hektolitry wody z nieba znowu się polały i sprawy mają się tak: http://foto1.m.onet.pl/_m/143d405323567e21ecd860c23e3b53a9,10,19,0.jpg[/img] Się po prostu ryczeć chce: http://foto0.m.onet.pl/_m/cd49e9d028baf4fc3fabedb533e8a408,10,19,0.jpg Hej młody junaku smutek zwalcz i strach przecież na tym piachu za trzydzieści lat... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 11.07.2009 22:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2009 Obrażona na pogodę -pada nieustająco i wciąż Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 11.07.2009 22:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2009 Pogoda jaka jest każdy widzi, więc ostatnio siły Połówka są skupione na wypompowywaniu wody i ratowaniu obrywających się ław.Poczucie humoru nie opuściło wujcia Ericha, który zadzwonił z pytaniem "jak nam się POWODZI?"No naprawdę... A krajobraz po bitwie wygląda sobie tak: http://foto3.m.onet.pl/_m/f5b1c7daca05b68925f8c523ad8b6ce7,10,19,0.jpg Normalnie dramat w jednym akcie http://foto3.m.onet.pl/_m/714990ffef1f0de86f78f4822443c4ff,10,19,0.jpg Sobota mimo braku sprzyjającej aury była zapracowana-głównie ma się rozumieć dla Połówka, który co mógł to załatwił, a załatwił całkiem sporo.Dzisiaj skupił się na utwardzeniu wjazdu i zorganizował co następuje: 1.wybranie reszty czarnej ziemi na podjeździe http://foto1.m.onet.pl/_m/7c099e5047d122eb08d8a4d75e175fa9,10,19,0.jpg 2.zakup i przywóz materiałów do utwardzenia tego podjazdu http://foto2.m.onet.pl/_m/91d4217faf39946708ec31d6c6372042,10,19,0.jpg 3.siłę mięśni swoich i Szanownego Pana Teścia http://foto2.m.onet.pl/_m/9d171b2ba0a908aa44edf78928d53332,10,19,0.jpg Do opcji mission completed brakuje jeszcze koparki,która z poczatkiem tygodnia rozprowadzi resztę gruzu na podjeździe. 4.zakup i przywóz drewna http://foto3.m.onet.pl/_m/67b2855750e23ccab6c208c47f149047,10,19,0.jpg Na sam koniec skromnie dodam,że miałam dzisiaj okazję się do czegoś przydać i wybierałam wodę z tego naszego łez padołu http://foto0.m.onet.pl/_m/c9383fe822c0cbc920d48524bcbdd450,10,19,0.jpg A wieczorem poszliśmy na pifo realizując hasło"Ludziom dobrej roboty. Rozrywka i humor” Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 13.07.2009 20:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lipca 2009 Opis zjawiska:deszcz przestał padać choć zaczynałam w nim zauważać jakieś hipnotyzujące piękno Od soboty trwa intensywne osuszanie ław na każdy możliwy sposób-sama znowu się zapisałam do tych prac-zawsze się przyda ktoś z rozwiniętą przysadką i przeciwstawnym kciukiem Tak to wygląda na chwilę obecną: http://foto1.m.onet.pl/_m/afe88593e7b88b03fbacf617c2ec0665,10,19,0.jpg Ponadto utrwardzony został już podjazd i się prezentuje tak oto: http://foto0.m.onet.pl/_m/f2a9f2f102fc4eee696d2c5f881e89e0,10,19,0.jpg A ze drugiej strony tak oto: http://foto0.m.onet.pl/_m/3198168c86ee998bce85b327d7856870,10,19,0.jpg Teraz z pomocą z fachowej siły doradczej(sąsiad-zbrojarz) mamy nadany kierunek działań-wykopaną dziurę zaczniemy zasypywać Ale się prawo budowlane pozmieniało, człowiek nie śledzi to nie wie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 15.07.2009 21:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Dzisiejsza data zobowiązuję więc się zbroimy--taki hołd w rocznicę bitwy pod Grunwaldem Tak sprawnie i z głową podchodzi to tego całego budowania Mój Połówek, że się go nachwalić nie mogę.Ma chłopina łeb Wam powiem. Dzień mocno pracowity - znowu dzięki pomocy teścia i wujcia oraz zaangażowanego fachowca-zbrojarza-Panowie-gięli druty,wkładali strzemiona i wiązali to wszystko razem.Praca w takim upale należy do mega wyczynów więc Panowie --chapeaux bas! To co dzisiaj się działo miało miejsce dzięki przygotowanemu wcześniej odpowiednio podłożu.Porada pochodziła od fachowca:ławy osuszyć;wyrównać;podsypać piachem i cementem-nie giąć, nie niszczyć-lata bedą służyć http://foto0.m.onet.pl/_m/11c34b65b10316c700c022837fc6e730,10,19,0.jpg Efekt zbrojenia późnym popołudniem http://foto1.m.onet.pl/_m/1ad98d638c526da3d824682079e2bd6d,10,19,0.jpg I tak troszku z bliska http://foto3.m.onet.pl/_m/3a6517c355d7d5d4057b58ef18b83aa3,10,19,0.jpg Ambitne plany na kontynuację intensywnych działań zbrojeniowych w dniu jutrzejszym stoją pod znakiem zapytania, bowiem pada od ponad dwóch godzin i obawiamy się o to co zastaniemy na budowie jutro rano Jak tu się nie denerwować??!!A te zakichane prognozy długoterminowe zapowiadające upały do końca lipca to se mogą wsadzić Tak czy siak na jutro opcje są dwie:będzie albo dobrze albo źle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 17.07.2009 20:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2009 Noc z środy na czwartek zmieniła wiele w naszym "budowaniu marzeń".Zalało nas po raz TRZECI tym razem najdotkliwiej Także w czwartek rano byliśmy na czarnym dnie najczarniejszego oceanu Łzy i czarna rozpacz: http://foto2.m.onet.pl/_m/704e0ea58e2886f369e72793e804df8a,10,19,0.jpg Tyle pracy,wysiłku na marne...Właściwie to szkoda słów Kilka godzin pompowania, pozapychane węże,potem syzyfowa praca wybierania wody wiadrem W sobotę mieliśmy lać beton, a tu nas zalało...Zatem jesteśmy w plecy jakieś 3-4 dni... Decyzja zapadła-szałujemy-Dzisiaj Rodzina znowu mobilizuje siły i działa na najwyższych obrotach:wujcio,teść,Połówek i Pan Paweł http://foto1.m.onet.pl/_m/4a69a9d8d2f79340b90c7f744c092a95,10,19,0.jpg Gdyby nie pomoc członków rodziny to sama nie wiem cobyśmy biedni poczęli Ale okazuje się,że w rodzinie siła,efekt ich pracy jest imponujący http://foto1.m.onet.pl/_m/693d0a432bc62a0cebabf204ad0cce21,10,19,0.jpg Skoro już o rodzinie mowa to muszę wspomnieć o Gabinecie Cieni, który towarzyszy naszej budowie.Mam tu na myśli Panią Teściową,ciocię Anię,siostry Dukers,które dbają o naszych "robotników" zapewniając wikt i opierunek. Dziękuję Wam Kobitki bardzo i całego serca Dzisiaj też zajechał na naszą posesję garaż blaszany-w razie W, gdyby brakło sił i motywacji -->gumujemy się do garażu http://foto0.m.onet.pl/_m/d3485a8bd4a677b816d92c733df79a74,10,19,0.jpg Ciasny ale własny http://foto2.m.onet.pl/_m/cb4e79254fce0450cb8203854372bf42,10,19,0.jpg Jutro ciężkiej pracy ciąg dalszy i ja bym tu dawała od razu od Gis Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 20.07.2009 20:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2009 Zaszałowalni do końca, nie oglądający już prognozy pogody doczekaliśmy kolejnej ulewy i tu będę monotematyczna:zalało nam ławy, ale zniszczenia nie były tak dotkliwe jak ostatnim razem.Zastanawiam się kiedy tu w końcu napiszę o czymś innym od powodzi i wypompowywania wody Dla wrogów aby mieli niekłamaną satysfakcję kpienia: http://foto1.m.onet.pl/_m/4656d5433391fccaab23e293096157b5,10,19,0.jpg http://foto2.m.onet.pl/_m/4ab959d12d48dff18ab3086f25dcb7c2,10,19,0.jpg http://foto1.m.onet.pl/_m/4656d5433391fccaab23e293096157b5,10,19,0.jpg Żegnam ozięble i poziomym uśmiechem Mona Lisy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aniauki 22.07.2009 18:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2009 Spieszę donieść,iż pozbyliśmy się wody po raz enty z naszych ław, znowu Połówek wypełnił je mieszaniną piachu i cementu-coby to utwardzić.No i powróciliśmy do przerwanych przez aurę działań zbrojeniowych.Dwa dni ciężkiej pracy i jesteśmy zazbrojeni po zęby http://foto2.m.onet.pl/_m/2fa9b6817eb30b6ccf17a5c651d5b856,10,19,0.jpg Dzisiaj Inwestorka miała dzień urlopu, wspierała zatem walczących a i sama się udzielała uzywając narzędzia zwanego na Śląsku"sztalbreszka" i oczyszczała z ciocią Anią druty zbrojeniowe z gliny.A sobie ręce odrapałam przy tym...a jak się łopaliłam... Chociaż Połówka pod względem opalenizny na pewno nie przegonię-wygląda zylion razy lepiej niż po zeszłorocznych wakacjach w Turkej No ale wracając do meritum,Pan Paweł zarządzający naszymi działaniami zbrojeniowymi to normalnie goni z robotą i nadaje temu wszystkiemu logiczny tok i porządek http://foto2.m.onet.pl/_m/c498afb692ac3ba8ab9c81c0ca1acb96,10,19,0.jpg Ale Pan Paweł to zawodowiec jakich mało,to trzeba mieć pojęcie coby te druty wymierzyć,odpowiednio przyciąć, pogiąć,połączyć, związać... http://foto0.m.onet.pl/_m/9fa843e890ddce932b7b3997a0b625f8,10,19,0.jpg Powiem Wam coś w sekrecie:jutro na 12:00 na tak zwane samo południe mamy zamówiony beton aby te ławy w końcu zalać.Jeśli wszystko pójdzie dobrze to późnym popołudniem my też będziemy zalani.Napijemy się czegoś mocniejszego, o herbatkę z dwóch torebek zrobię! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.