Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

adopcja pieska-proszę o pomoc


smadalena

Recommended Posts

Tez mam psy z ulicy .....przyszly skadys i zostaly....... pokochane takimi jakimi sie znalazly......z reguly docieranie trwalo dwa tygodnie i po tym czasie wiadomo bylo, ze jamnikowaty nie lubi dzieci ( bo chyba w poprzednim domu rzucaly w niego lalkami i znecaly sie nad nim ) ale nasze dzieci byly wrazliwe na jego potrzeby ( szczegolnie kulinarne ) plus zostaly nauczone zeby sie z nim nie draznic - i nie znosi jak ktos niesie reklamowke w reku wtedy szczeka i podbiega jakby chcial ugryzc ale nigdy nikogo nie ugryzl..... :D....zakladalo sie mu kaganiec podczas spacerow i juz.

 

A wilkowata tez szczekliwa ale ciapa - broni jedynie miski - i wtedy nie ma zartow ......

 

Sadze, ze nie wszyscy nadaja sie do tego zeby miec psa......po prostu.

 

Male dzieci - duzy pies do konca nie rozpoznany - oczywiscie bez kaganca w czasie spaceru - niedojrzalosc wlascicieli........ a teraz sianie jakiego defetyzmu.......co pies przygarniety to jakas straszna, mrozaca krew w zylach , historia.......to lepiej hodowac kury .....o ile nie bedzie to slomiany zapal .....i po jakims czasie nie przeczytamy jakis wstrzasajacych historiach o piekielnych kurach.

 

Chociaz ostanie badania mowia, ze zeby np organizm dziecka przyzwyczail sie do walki z alergenami powinny byc w domu co najmniej d w a psy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj w ogłoszeniu jest opisany zarówno charakter psa jak i uwagi odnośnie adopcji (nie lubi dzieci, innych psów, kotów itd). Nigdy nie oddałabym psa atakującego dzieci rodzinie z dzieckiem. Tak jak grzecznie odmawiam wydania starszej pani psa potrzebującego dużo ruchu. Część psów schronowych ma na stronach schronisk opisy charakteru zrobione przez wolontariuszy. W weekendy można w schronisku spotkać osoby, które podpowiedzą, opiszą psa i zaprezentują.

 

no i wiecej takich ludzi :)

malaria- duzy szacuneczek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

my mamy teraz dwa przygarnięte psiaki i muszę powiedzieć, że to najmądrzejsze psy z jakimi miałam do czynienia

owszem, takie psy potrzebują trochę pracy, ale szczeniaka też trzeba wychować

adopcję psiaka bezdomnego trzeba jednak dobrze przemyśleć, bo pewnie nie raz taki psiak będzie miał irytujące zachowania, nad którymi trzeba zapanować,

 

na pewno wielu niespodzianek można uniknąć biorąc psa będącego pod opieką wolontariuszy z domów tymczasowych,schronisk czy azyli, te psiaki są już w jakiejś części poznane i po części wiadomo co w nich może siedzieć

 

a jeśli brak w okolicy schroniska wolontariuszy można poszukać u miejscowych weterynarzy, zwykle mają oni kontakt osobami pomagającymi bezdomniakom z okolicy lub przez dogomanię :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Witajcie

 

Mogę się dołączyć do szczęśliwców którzy za przyjaciela mają przygarniętego pieseczka:)

 

Miesiąc temu kiedy oglądałam w internecie pieski na sprzedaż natknęłam się na info o piesku który szuka domku, historia pieska była smutna

ktoś przywiązał go na moście od zewnętrznej strony barierki sznurkiem nad przepaścią i ... pewnie czekał aż piesek spadnie i się powiesi :(

Psiak przestał tak trzęsąc się, w okropnym upale cały dzień. Wieczorem został znaleziony i przekazany do domu tymczasowego dla psiaczków które czekają na adopcję.

Udało się załatwić pozytywnie adopcję Łatka, rocznego kundelka.

Piesek jest niesamowity, jak dziecko kocha się przytulać, obejmuje łapkami, wciska łepek żeby czuć bliskość. Jest niesamowicie mądry, czysty no i naprawdę wyjątkowo kochany.

Straszna pociecha z niego, naśmiejemy się czasem z jego wygłupów.

 

Taki mały futrzak potrafi zmienić życie człowieka, dodać radości i wypełnić pustkę w domu.

 

Oto nasz Łatosław (Łatek ;)

 

http://images48.fotosik.pl/198/f32e7a77e1856452m.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miesiąc temu kiedy oglądałam w internecie pieski na sprzedaż natknęłam się na info o piesku który szuka domku, historia pieska była smutna

ktoś przywiązał go na moście od zewnętrznej strony barierki sznurkiem nad przepaścią i ... pewnie czekał aż piesek spadnie i się powiesi :(

 

No żesz nie wiem co powiedzieć...

No po prostu brak słów.

Może lepiej już nic nie napiszę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy to jest zdjecie rzeczonego pieska ?

 

Na kundelka raczej nie wyglada tylko na Australijczyka ......... cos jak ta najmadrzejsza na siwecie border collie z jednego z ostatnich wydan National Geographic.

 

Przecietny pies ma inteligencje dwuletniego dziecka - emocjonalna o wiele wieksza - ale ta boderka jest znacznie powyzej przecietnej.

 

Psi geniusz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witajcie,

Za kilka dni chcemy przygarnąć psiaka ze schroniska. Decyzję podjęliśmy z mężem zaraz po wspólnym zamieszkaniu (jeszcze jako narzeczeństwo) kilka lat temu. Niestety warunki lokalowe- 38m2- odwiodły nas od przygarnięcia psa, bo oboje chcemy mieć duże zwierzę, a na takim metrażu by się męczył. W związku z tym zaczęliśmy przygarniać koty:) Najpierw parkę- Sida i Nancy z Kociej Doliny, a później z tej samej organizacji- Małą.

Nastały "lepsze czasy" i nareszcie w przyszłym miesiącu przeprowadzamy się do własnego domu z ogrodem (specjalne okienko przy ziemi jako wyjście do woliery dla kotków było zaplanowane już na etapie projektu domu:) ). Przyszedł i czas na psa. W związku z czym jest moje pytanie. Czy macie jakieś doświadczenia z przygarnięciem psa do jakby nie patrzeć "kociej" rodziny?

Zaznaczę, że oboje z mężem mamy psie doświadczenie- pochodzimy z "psich" domów, gdzie- przynajmniej u mnie- pies był tak samo ważnym członkiem rodziny jak którekolwiek z dzieci (czasami rodzicom myliły się imiona i do córki mówili " Etna idź na zakupy"- serio!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kurcze ... ja miałam odwrotnie ... psiok był juz z nami od kilku lat i przytargałam kote zołze ... a teraz niedawno rudego ...

psiok barrrdzo chciał się zaprzyjaźnić .... i sie zaprzyjaxnił ... czasu było trza im... choć początki były trudne :roll:

 

ja myślę , że spokojnie trza do tego podejść :roll:

dać im wolną ręke ... dopóki krew sie nie leje a tylko fochami rzucają nie jest źle :roll:

stado musi sobie hierarhie poukładać .... a to dośc bolesny czesto proces tym bardziej jesli pies jest typem dominanta :wink:

 

idealnie byłoby wziąć szczeniaka ... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

Za kilka dni chcemy przygarnąć psiaka ze schroniska. Decyzję podjęliśmy z mężem zaraz po wspólnym zamieszkaniu (jeszcze jako narzeczeństwo) kilka lat temu. Niestety warunki lokalowe- 38m2- odwiodły nas od przygarnięcia psa, bo oboje chcemy mieć duże zwierzę, a na takim metrażu by się męczył. W związku z tym zaczęliśmy przygarniać koty:) Najpierw parkę- Sida i Nancy z Kociej Doliny, a później z tej samej organizacji- Małą.

Nastały "lepsze czasy" i nareszcie w przyszłym miesiącu przeprowadzamy się do własnego domu z ogrodem (specjalne okienko przy ziemi jako wyjście do woliery dla kotków było zaplanowane już na etapie projektu domu:) ). Przyszedł i czas na psa. W związku z czym jest moje pytanie. Czy macie jakieś doświadczenia z przygarnięciem psa do jakby nie patrzeć "kociej" rodziny?

Zaznaczę, że oboje z mężem mamy psie doświadczenie- pochodzimy z "psich" domów, gdzie- przynajmniej u mnie- pies był tak samo ważnym członkiem rodziny jak którekolwiek z dzieci (czasami rodzicom myliły się imiona i do córki mówili " Etna idź na zakupy"- serio!)

 

Nie ma żadnej reguły. Czasem pies z pozoru łagodny do kotów, po zaaklimatyzowaniu sie w nowym domu, zaczyna je atakować.

W przeciągu ostatnich 2 lat wzięłam 3 duże psy ze schroniska. Mam 3 koty.

Pierwszy - Misiek, wariat z ADHD nawet na koty nie spojrzał, do dziś jest ich przyjacielem, wogóle jest przyjacielem całego świata. Ale ma za to inne wady.

Głuchnie na spacerach i ściąga żarcie z szafek.

Drugi Alf - na początku do kotów ok. Do pierwszego razu, kiedy to złapał kota za frak i szarpał nim jak szmatą. Poszarpał wszystkie, na szczęście zadnemu nic sie nie stało. Dziś jest ok, ale włożyłam w to wiele pracy.

Trzeci Tosia - wróg kotów nr 1, goniła za nimi tak, że dostawały zawału. A ponieważ gryzła się też z pozostałymi psami, siedzi na ten czas w kojcu. Ale ja nie rezygnuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...