Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dom z klocków LEGO


Recommended Posts

Chwilowo musiałam odstawić na bok estetyczne dylematy.

 

Wylewki mi się krystalizują. Dopinane są ostatnie szczegóły. Cały przekładaniec ma mieć przekrój 27cm. Żaden jednak książę Anhydrytowy, lecz zwykły jastrych. Jak się tak dalej będę rozpędzać, to nie pozostanie mi nic innego, jak sprawić sobie wysokiej klasy drukareczkę. Ale póki co, planu A się trzymam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • Odpowiedzi 208
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wylewki mają ruszyć w przyszłym tygodniu. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze rurki do hydroforu, która miała się pojawić w zeszły czwartek, ale jakoś samorzutnie się nie pojawiła. Mam nadzieję, że się mój wykonawca nie nawali, do tej pory był bardzo słowny.

 

Ostatnie wyliczenia potrzebnej ilości kabli grzejnych w toku. Kable pojawią się tam, gdzie nie będzie drewnianej podłogi w przyszłości. Czyli na parterze wszędzie oprócz pokojów, a na piętrze tylko w łazience.

 

Temat barierek balkonowych na razie odłożony na bok, ale na 100% będą to barierki metalowe. Choć nie ukrywam, że drewniane prezentowane przez szanowne Koleżanki są same w sobie piękne. Jednak skłaniam się ku temu, żeby balkony nie były zanadto eksponowane, stanowiły jedynie delikatny dodatek do elewacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celem odwrócenia uwagi własnej od różnych palących problemów budowlanych od czasu do czasu bawię się w urządzanie. Lubię szybkie, choć intensywne wybieranie przedmiotów. Jako że wspomniany kilka postów gad kąsa mnie po palcach, co sięgnę do kieszeni, poza tym jakby nie patrzeć nie wypada w Królewskim Stołecznym Mieście wydawać grosza bez powodu, styl urządzania, świadomie wybrany, będzie się ocierał o siermiężny współczesny eklektyzm, więc idealnym miejscem nabywania przedmiotów do mojego domiszcza są śmietniki internetowe.

 

Po pierwszej nieudanej próbie zakupu umywalki do dolnej łazienki (nieudolnej, gdyż jak wiadomo czytanie jest sztuką powszechną, natomiast trudną sztukę czytania ze zrozumieniem posiadło nieliczne grono współczesnych - stąd drobna pomyłka szerokości z długością - a może w sumie to efekt oddziaływania jakże straszliwie spaternizowanego polskiego społeczeństwa, gdzie cm czasem udają cale) próba druga przyniosła zadowalające efekty zarówno rozmiarowe jak i cenowe i zostałam szczęśliwą posiadaczką piękniutkiej, bielutkiej umywalki Villeroy Bosch z serii Omnia Architectura o rozmiarach 600mm x 480mm. Drodzy Państwo, oto ona (żeby było piękniej, to tak ją przedstawiają firmowe zdjęcia, ale rzeczywistość nie wygląda gorzej)

http://www.hellweg.de/out/pictures/generated/product/1/665_665_75/582189_waschtisch.png

 

Podoba umywaleczka, lecz z serii Omnia Classic, w wersji do łazienki gościnnej, spoczywa u mnie, więc jeśli ktoś miałby ochotę, służę nią po kosztach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Fotorelacji jeszcze nie ma, ale warto zapisać informację o kolejnych kamieniach milowych:

 

dziś, tj 5.09.2013 pojawiły się:

a). okna dachowe Fakro - może dach nie zyskał na estetyce, ale za to w środku jest jaśniej, szczególnie w sypialni, gdzie nie było wcześniej w ogóle okien. Dodatkowa informacja - tak się złożyło, że okna przeleżały w Trapez Carbo ponad cztery lata i byliśmy pełni obaw czy jeszcze do czegoś się nadadzą. Ale nieoceniony Franek Wrona, znany na forum mistrz-od-dachu, uspokoił mnie, że są znacznie lepsze niż obecnie produkowana. Skoro on tak twierdzi, to ja mu wierzę :)

 

b). został dokończony dach, ściślej rzecz biorąc wymieniona membrana, częściowo uszkodzona na dachu nad garażem podczas robót przy elewacji. Jest teraz pięknie wykończona obróbką blacharską, dachówki równiutko ułożone. To samo tyczy się lukarny.

 

c). rynny zostały podłączone i przyczepione do elewacji. Trochę tytano-cynkowi zaszkodziło leżenie w wilgoci i miejscami się mocniej spatynował, ale docelowo wszystko tak będzie kiedyś wyglądać, więc to mnie jakoś mało zmartwiło.

 

d). pojawiły się "antyptaki" przeciwko biedactwom, które zamieniły znacząco zmieniły w kilku miejscach barwę wystających krokwi.

 

e). pojawił się stryropian i zaprawa - jutro wylewki!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Nim całe audytorium się zbiesi i pójdzie tam, gdzie coś dają, lub też wyjdzie z siebie i będzie miało problemy z powrotami, biorę się do pisania :)

 

Najpierw pokażę Wam dach. Zdjęcia będą jakości takiej sobie. Mam jednak nadzieję, że da się to i owo na nich dojrzeć. /owszem datki na nowy, porządny aparat jak najbardziej akceptuję.

 

Z wyliczanki z poprzedniego postu najważniejszy był dla mnie punkt b).

 

Było tak (należy spojrzeć na łączenie połaci dachu nad garażem z elewacją, potem wziąć lupę i ujrzeć podobny obrazek w okolicach jaskółki):

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/P8170972.jpg

 

A teraz jest tak (czynność z poprzedniego nawiasu należy powtórzyć):

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10158_zps704f9465.jpg

 

i przy jaskółce:

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10157_zps5f1dcd3b.jpg

 

Na powyższych fotkach widać również realizację punktu a). i punktu c). Subtelnie współgrające kolorystycznie zakończenie rynny jest tymczasowe i zostanie zastąpione monotonną szarością. W przyszłości. Cokolwiek to nie znaczy.

 

Zmartwiłam się - nie zrobiłam fotki anyptaka zakładanego przez ptaka ludzkiego, czyli Franka Wronę, wspaniałego dekarza, powszechnie znanego i lubianego za dobrą robotę w całej Małopolsce, a nawet poza jej granicami. Nie dość, że ładnie robi, to jeszcze dba o to, co zrobił. Na każde zawołanie. I chwała mu za to.

 

Ale oryginalne (te moje) antyptaki (ładna ta nazwa, prawda? ) wyglądają tak:

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/kolce-przeciw-ptakom-sto_2915_zps67fab897.jpg

 

Z karty technicznej:

Podstawa: bezbarwny poliwęglan odporny na UV i zmiany temperatury

Druty: drut sprężynowy - stal kwasoodporna, końce tępo zakończone

Sposób montażu: na klej montażowy, wkręty, nity zrywalne, kołki rozporowe

Zalecenia BHP: chronić przed dziećmi, montować w miejscach widocznych dla ptaków

 

Najbardziej podoba mi się punkt drugi zaleceń BHP.

 

Na pohybel ptaszyskom, niech te końce tępo zakończone wbiją się tam, gdzie powinny tym, którzy ośmielą się rozpraszać swe guano na moich pięknie wyrzeźbionych przez F.Wronę krokwiach!

Edytowane przez dorkaS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień z błyskawicznej wojny 6-cio dniowej przebiegał po hasłem przygotowań do wylewek.

 

Na budowie pojawiły się zwały piachu, zaprawa i styropian.

Uparłam się, żeby na papie rozłożono folię, wiem, że niby zbędna, ale jakoś prognozowanie z próbek laboratoryjnych nie do końca mnie przekonuje i wolałabym, żeby jednak styropian z papą nie stykał się, choćby naprawdę taka super była jak być miała.

 

Styropian mam taki (jeśli jest nie taki jak trzeba, to proszę mówić, tylko cichutko i łagodnym głosem, żeby mnie nie zabić na miejscu):

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10162_zps4895393d.jpg

 

Zaprawa taka /cement portlandzki popiołowy, EN 197-1 CEM II/B-V 32,5 R/

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10170_zps09ec5623.jpg

 

A piasek drobniutki, szary, delikatnie przesypujący się przez palce. Fotek niestety brak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prace nad wylewkami były nieco bardziej wymagające dla wykonawców, gdyż zamiast zalać po ludzku wszystko raz, położyć kable grzejne, a potem zalać jeszcze raz musieli gonić od pomieszczenia do pomieszczenia i pamiętać, że:

a) tu będzie bez ogrzewania i bez podłogi na legarach

b) tu będzie z ogrzewaniem i bez podłogi, ale nie trzeba nadlewać pierwszej warstwy

c) tu będzie z ogrzewaniem i bez podłogi, ale trzeba wykonać pierwsze 6cm wylewki

d) tu bedzie bez ogrzewania i z podłogą na legarach.

 

Brzmi niewinnie, ale takie permutacje wymagają skupienia. Miałam pewne obawy czy wyjdzie bez pudła, ale udało się.

 

Górne pomieszczenia to 5cm styropianu+6cm wylewek. W łazience kable grzejne, w reszcie pomieszczeń brak kabli.

 

Zaczęto od piętra, od pomieszczenia nad garażem, jedyne, gdzie sprawa była prosta - położyć styropian, zalać betonem i odfajkowane:

/zdjęcia do kitu, jeszcze plamy na obiektywie, a tu historia się pisze :( /

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10187_zpsc65dd695.jpg

 

I to samo pomieszczenie, dzień później, z widokiem na łazienkę:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10194_zpscda64ec2.jpg

 

Górny przedpokój, tu kabli nie będzie - na pierwszym planie widać rurę od miksokreta, a na drugim dechy oddzielające tę wylewkę od przyszłych podłóg na legarach:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10171_zps65f3578c.jpg

 

A tu już po wylaniu:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10186_zpsf1f17a81.jpg

 

Dodatkowo zostały dorobione progi w pokojach, przy wyjściu na balkony, w przyszłości na te fragmenty pójdą płytki:

Przymiarki:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10172_zps572ccfaf.jpg

 

I na gotowo:

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10188_zpsd0533dde.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym samym czasie piętro niżej trwały prace przygotowawczo-styropianowo-rozkładaniowe i późnym wieczorkiem zakończono prace pod kładzenie kabelków.

 

Tu w tzw. salonie część na której będą kabelki, widoczna na pierwszym planie część niepodlana będzie dopiero ocieplana styropianem i pokryta cienką wylewką pod drewnianą podłogę.

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10185_zpsb2452888.jpg

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10184_zps308ee0b6.jpg

 

Łazienka na parterze z pustką pod prysznic:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10197_zpsa7972242.jpg

 

I większość przyszłego progu (tu widać jak dużo jest nadłożone względem stanu 0):

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10200_zpsaeb9295b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobota, dzień trzeci: wylewki sobie spokojnie schną, po otwarciu drzwi pierwszym zastanym widokiem był szlaczek kocich łap odbitych w betonie.

 

Zawał?

 

 

 

 

 

 

 

Nie, to tylko warstwa pośrednia wylewki. Między wylewaniem wylewek na piętrze a parterze minęło koło 12 godzin, więc górne wylewki ciężar kota zniosły. Swoją drogą fachowcy mogli przymknąć otwory pod oknami od razu, ale w sumie nic się nie stało.

 

Korzystając z przepięknej pogody i siły ramion pewnego młodego mężczyzny został przekopany kawałek ziemi za domem. Glina, glina, glina. Jeden kawałek był szczególnie oporny. 10 min rozbijania łopatą na słońcu i wysuszona przez kilka ostatnich tygodni bryła nawet nie drgnęła.

 

Postanowiłam przemieszać glinę z piaskiem rzecznym, żeby ją trochę rozluźnić. Sama w sobie jest dość żyzna, chwasty rosną jak opętane, ale po deszczu śliska jak nieszczęście, a po słońcu twarda jak kamień. Zobaczymy czy te 50 taczek coś da. Za niedługo jeszcze raz się ja przekopie z piachem, a potem nawiezie końskim obornikiem. Zawsze to ciut taniej niż wymiana ziemi. Jak eksperyment da negatywne wyniki, będziemy coś innego robić. Na razie to trochę zabawa.

 

Obraz nędzy i rozpaczy (choć może jakieś żarnowce się zwiedzą o piasku i zasiedlą mi cichcem teren, nie miałabym nic przeciwko, lubię je).

 

Po lewej majaczy się przyszły bukowy żywopłot, coś mu się słabo rośnie. Ze startowych 30cm część (ca.10%) sięga mi do uda, następne 20% eksploruje przestrzeń na boki, a reszta ma wzrost w serdecznym poważaniu.

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10203_zpsf2483805.jpg

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10202_zpsd46354e7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień czwarty czyli poniedziałek (niedzieli nie liczę, bo od czasu, gdy w niedzielę, kiedy postanowiłam dokończyć remontu ówczesnej łazienki, wylał mi się na świeżo wymalowaną baniaczek srebrolu, dzień ten jest święty i robót ciężkich nie tykam) upłynął pod znakiem kabelków i kóz.

 

W poniedziałek lało i było zimno, nic nie zostało z ubiegłotygoniowego słońca.

Udałam się z kontrolną wizytą na budowę, by popodziwiać start panów od kabelkologii stosowanej. Wcześniej nie wspomniałam o tym, ale poprzedni czwartek obfitował w ekipy na budowie: był i Pan Kabelek Podłogowy, był Pan Płyteczka, był Pan nr.1 od poddasza, był Pan nr. 2 od poddasza, z Panem od Drzwi umówiłam się na wtorek....

 

Panowie od kabelków pojawili się obrzydliwie punktualnie (czy najgorsze mnie czeka dopiero na końcu? czy ja trafiam na fachowców na odwyku - jak mają się spóźnić 10 min to dzwonią, że się spóźnią, jak piszę maila w jakiejś sprawie o 0.30 to piętnaście minut później dostaję odpowiedź - to jest zbyt piękne, żeby mogło trwać wiecznie, a trwa już cztery lata. Gdy czytam o różnych perypetiach z fachmanami, to się swojemu szczęściu nadziwić nie mogę).

Na budowę przybyły zwoje kabelków, a jakże, w jedynym słusznym kolorze (prawie jak w słynnej reklamie Forda, tylko że u mnie zamiast czarnego niebieski), kratownice i trytytki (uwielbiam tę nazwę).

 

Wcześniej odetchnęłam z ulgą, bo odnalazłam wszelkie peszele do przeciągnięcia przyszłych kabelków od ogrzewania podłogowego:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10168_zps229832c5.jpg

 

Po dniu pracy zaniebieściło się w wnętrzu domu. Dopilnowalliśmy położenia wszystkich przyszłych mebli. W międzyczasie ułożono brakujący styropian w garażu.

 

Łazienka na górze z częściowo odsłoniętą przestrzenią pod wannę:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10214_zpsbbfab1bb.jpg

 

oraz pralkę ( w kącie) i podejście pod umywalkę:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10215_zps7075cdec.jpg

 

Dolna łazienka (tu zdecydowałam się na częściowe podgrzanie prysznica, nie, zabijąć pod wpływem wilgoci prąd nie będzie):

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10209_zpsadf64066.jpg

 

Garaż:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10204_zps7db8d979.jpg

 

Kabelki będą tak przez dzień cały czekać a potem zostaną zalane.

 

W międzyczasie stwierdziłam, że domostwu się nic złego nie dzieje, wszystko jest pod kontrolą i udałam się po nowy nabytek do szalenie sympatycznej forumowej Koleżanki. Wypiłam pyszną (naprawdę!!!) kawę w bardzo wygodnym fotelu, popodziwiałam na żywo to, co znam z literatury, zobaczyłam olbrzymi kawał odwalonej dobrej roboty, oczami duszy zobaczyłam czatujący na Właścicieli jeszcze większy, przejęłam dwie śliczne kózki i zostając pod wrażeniem uroku Gospodyni udałam się w drogę powrotną.

Dotarłam na czas na moje włości, żeby złapać Panów Kabelkowców i wykorzystać ich do włożenia kózek do garażu. Kozy dostaną jeść dopiero w listopadzie, ale znając mój stosunek do ptaków, pewnie nie zdziwi Was stosunek do zwierząt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień czwarty czyli wtorek. Temat drzwi: wejściowe, tylne do garażu oraz między garażem i domem.

 

Ostateczne decyzje podjęte co do wyglądu podjęte w noc wcześniej.

Wizyta u Pana Adama Stawowskiego z firmy Asta (zajmował się wcześniej naszymi oknami) - pół godziny rozmowy i bingo. Jedziemy na pomiar.

 

Drzwi wejściowe - niebieskie od frontu w całości, wewnątrz białe, częściowo szklone, z meranti (Igies&Igies)

Drzwi tylne garażowe - niebieska futryna od zewnątrz, reszta cała biała (Igies&Igies)

Drzwi garaż-dom - proste białe (dewro).

 

Szczegóły w następnym poście.

Edytowane przez dorkaS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzwi wejściowe mniej więcej wyglądać będą tak (machnięte na RAL 5012 w całości, czego na schemaciku nie widać, z pominięciem szyby, od wewnątrz białe w całości):

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/drzwi_wejsciowe_last_blue_zps7c1a5fa0.jpg

 

Drzwi do garażu (nie mylić z bramą) tylko framugi będą mieć niebieskie, reszta biel:

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/drzwi_tylne_garazowe_blue_zps718f5a07.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtorek to był pikuś, raptem kilka spraw. Drzwi to pikuś, ale znaleźć właściwą nieplastikową kratkę do garażu to był już większy pikuś, nie wspominając o odpływie liniowym do prysznica, który miał być na już.

 

I próg. To już była ciężka sprawa, dosłownie i w przenośni.

 

Pan od drzwi wyraził chęć posiadania zagłębienia 5cmx5cm w progu. A progu nie ma, nie myślałam o progu, a za mnie nikt nie pomyślał. Bieda. A ja na coraz wolniejszych obrotach, bo zmęczenie materiału daje znać o sobie. Ale, ale... nagłe olśnienie, w garażu leży belka granitowa. Gdy zamawialiśmy sto lat temu nasze parapety zewnętrzne i nadproża, to nadproże nad garaż przywieziono przecięte na pół, ale za to jeden parapet nadwyżkowy. I po negocjacjach wszystko tak zostało.

 

Szczęśliwie po budowie grasowali jeszcze panowie od rurek i dali się namówić na wpakowanie beleczki do mojego bagażnika. Najpierw jeden dziarsko za beleczkę chwycił i jej nie ruszył. Po chwili do spółki z kolegą wpakowali ją jednak do auta. Mam nadzieję, że przepukliny nie dostali.

 

Dlaczego do bagażnika? Bo, żeby parapecik dało się użyć jako próg trzeba go było skrócić o jakieś dwadzieścia kilka centymetrów.

 

Z doświadczenia trzech godzin spędzonych na jeżdzeniu po składach sprzedających kamień, punktach wykonujących nagrobki, składach budowlanych, gdzie nikt nie zna lokalnych fachmanów, którzy potrafiliby przerżnąć niewinnie wygląjącą belkę granitową, mówię Wam - nie tędy droga. Jeśli każdy sprzedający mówi, Pani, nie mam pojęcia, to w internecie trzeba sprawdzić, to znaczy, że nie należy kombinować i zrobić co radzą. W internecie jest wszystko. A jeśli tam nie znajdę rady na przecięcie belki, to sobie ją góra mogę wsadzić. Jako próg poprzeczny lub ukośny.

 

Jako, że telefon posiadam wybitnie starożytny i on nie lubi internetu, nie pozostało nic innego jak zadzwonić do przyjaciela-małżonka, żeby posprawdzał okolicę wokół mnie w promieniu kilku kilometrów. Pikuś, że on tysiąc stąd, ale tak będzie najszybciej. I było. Kolejne pół godziny smażenia się na poboczu i gniewnych spojrzeń rzucanych na mój próg. Jest. Trzy kilometry. Młodzi panowie, mili i belka im niestraszna. Będzie za godzinę, albo jeszcze lepiej na jutro rano. Jutro rano mi się bardziej podoba. Cztery całe dychy i jeszcze fazka na krawędzi, żeby ktoś w przyszłości jak wyrżnie nie zafundował sobie rany szarpanej (i tak skóra pęknie, ale mniej artystycznie). Za sympatyczny wygląd i dobre chęci chłopaki dostaną pięć dych. Jutro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień piąty czyli środa.

Leje, mży, na działce glina nabiera cech wybitnie poślizgowych.

 

Etap ostateczny - wylewanie wylewek, do samego końca. Odpalam niebieską korwetę i ruszam na budowę, o porze którą mogłabym uznać za właściwą do pójścia spać, ale bynajmniej do wstawiania. Po drodze jeden składzik, drugi. Metalowych kratek w plastikowych odpływach o rurze pionowej nie ma, no dziś nie ma, jutro pewnie będą. A jutro to już mnie nie będzie.

 

Dziwnym zbiegiem okoliczności mam metalową kratkę od czegoś innego, ale świetnie pasującą do plastikowego odpływu z plastikową kratką. Da się zamienić, więc część planu załatwiona. Pierwsze Obi na mojej drodze okazuje się mieć odpływy w cenie <500zł. Krótki telefon do Pana Płyteczki, odnośnie kolanek, skrętek i innych kiszek prysznicowych. Szyfrem mówi, więc przekazałam go bezpośrednio sprzedawcy. Pogadali, sprzedawca bez słowa udał się po coś, bez słowa podał mi to coś i oddalił się. Ufam im mocno, obydwu, o tej porze każdemu ufam.

 

Odebrałam próg, fazka jak ta lala, przecięty równiutko. Chłopak przyzwyczajony do kamieni, sam dał rady przytargać go do bagażnika. Idę o zakład, że musi mieć przepuklinę. Przynajmniej do kostek.

 

Wpadłam na działkę. Prace w toku. Panowie już prawie po śniadaniu, zauważyli brak styropianu w jednym z pomieszczeń. Ja również. Jakiś czas później styropian się położył. Beleczkę zostawiłam wraz z instrukcjami. Poślizgałam się trochę po glinie, sprawdziłam poziom wody w studni chłonnej, co ma dno i nie chłonie. Trzeba będzie wylać, bo woda sięga pierwszego kręgu. To odwodnienie to trochę lipne jest, ale przynajmniej przesuwa wodę od domu.

Na odchodnym ustaliliśmy kilka szczegółów. Zostawiam ich, niech robią co mogą. Ja tu na razie niewiele zdziałam.

 

Panowie działali do 23ciej. Wylali wszystko co trzeba i tam gdzie trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień szósty kampani wrześniowej.

 

Tynki odebrane. Ja chwilowo odczuwam przesyt budowlany. Tydzień w pigułce absolutnie wyczerpuje moje potrzeby.

 

Pomieszczenia zmalały. Już nie mam trzech metrów z okładzikiem. Tego mi żal, ale WZ nie pozostawiało mi w pionie zbyt wielkiego manewru.

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10238_zpsbd24c5c7.jpg

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10234_zpsaed02d6b.jpg

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10232_zps3669a59f.jpg

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10243_zpsfaa72d44.jpg

 

http://i903.photobucket.com/albums/ac233/dorekspl/SDC10229_zps82fc05ce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próg jednak nie został w ową szczęsną środę założony. Panowie musieli przemyśleć kwestię mocowania. I tu mnie wyręczyli, bo zapomniałam, że taki próg może się obluzować i będzie klawiszował. Panowie myślą dalej, stanęło na tym, że granit nawiercimy, pójdą kotwy chemiczne i pręty, na których nasz granit zostanie nabity niczym.... dobra nie będę już wracać do tych, co się jeszcze nie nabiły.

 

Panowie od granitu na tyle mi się spodobali, a wcześniej pozwolili pomacać wszystkie kamienie na swoim składzie, że wróciłam do nich po parapety. Wcześniej wymierzyłam otwory okienne i bywa, że niektóre szerokości wahają się o 0.5cm. Hmmm, nawet jedno okno w gospodarczym pomieszczeniu ma jedną szpaletę o pół centymetra dłuższą od drugiej. Patrząc na inne kąty nieproste wydaje mi się, że tu zawinili montażyści okienni. Ale wspaniałomyślnie im wybaczam.

 

Żeby nie zbankrutować, postanowiłam mieć parapety w dwóch granitach (uspokajam, że co prawda musowy granit jest, ale niebieski kolor tym razem nie był brany pod uwagę). Tam gdzie mamy pomieszczenia 'brzydkie" idą parapety o grubości 2cm, w ścianę wgryzać się będą na dwa i będą z granitu nagrobkowego. Tam, gdzie ma być eliegancko, idzie marmur 3cm, a w ścianę wpuszczam go również na trzy. Poniżej fotki materiałów:

 

nagrobkowiec (chińczyk, light grey):

http://marlex-m.pl/page/galeria/foto/granit/Light%20grey.jpg

 

i marmurek (breccia sarda)

http://agmgranite.com/wp-content/uploads/AGM-Marble-Breccia-Sarda.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Wylewki mi klawiszują, na styku górnej łazienki i korytarza. Raptem skaczą sobie na kilka mm, jak się przechodzi z pomieszczenia do pomieszczenia. I słychać takie chrup, chrup. Idę .... po farbę do włosów :(

 

Dla ciekawskich:

http://s903.photobucket.com/user/dorekspl/media/SDC10645_zps44ebc33a.mp4.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...