Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kot rozpaczliwie miauczy - o co mu chodzi?


Gutek  Fredek

Recommended Posts

Gutek & Fredek jeszcze raz serdecznie współczuję. Może się oburzysz ale czy tej pustki nie wypełnisz drugim kotem ? Najczęściej to najlepsze lekarstwo. Piszę to z przekonaniem, ponieważ w moim domu, w którym zawsze były i są zwierzęta, przychodzą kolejne a o byłych zawsze się pamięta i wspomina

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Oczywiście, że wezmę następnego, a może nawet dwa, ale chyba wakacje przyjdzie spędzić mi bez kota. Dlaczego? Będziemy wyjeżdżać. A nie zostawię przecież młodego kotka choćby na 2 dni samego. Nie chodzi o podawanie jedzenia, bo tu mogłabym liczyć na sąsiadów, ale o samo dopilnowanie zwierzątka, które jeśli na nowym terenie musi się nauczyć za kim chodzić, gdzie się schronić, itd.

Przykro mi tym bardziej, że poprzednie wakacje tez bez kota. poprzedni zaginął w czerwcu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety tak właśnie było . Kot zginął około 50 metrów od domu, na osiedlowej drodze, po której co niektórzy jeżdżą jak wariaci, Zwłaszcza w soboty wieczorem.

Co do dorosłego kota ? Nie wiem czy dałabym radę, zwłaszcza z takim z azylu, po przejściach. A poza tym to nie zmienia chyba faktu, że na początku tę trzeba by było z tym kotem być, pilnować go, a na początku wręcz za nim chodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gutek & Fredek wiem coś na ten temat, niektórzy specjalnie najeżdżają na koty, swojego czasu wysk0czyłam na jezdnię, bo na środku przycupnął kot a ja zobaczyłam ze auto jadące prawą stroną skręca na środek prostu na kota. Pan kierowca mnie już przejechać nie mógł ale w mijającym mnie samochodzie zobaczyłam dwoje dzieci (7 - 8 lat). Co im tatuś chciał pokazać ??

 

Poza tym, o ile pamiętam to miałaś kocurka nie wykastrowanego dlatego się włóczył. Kastrowane i sterylizowane siedza w domu.

 

Wszystkie koty w moim domu zawsze były znajdami i tylko jeden z nich był młodziakiem resztą dorosłe. Ja mieszkam w centrum miasta więc koty nie wychodzą z domu, ale z żadnym nie miałam kłopotu.

 

Nie jest to broń Boże jakaś namowa, tylko wymiana myśli.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyba się już nigdy nie dowiem, czy mój kot żyłby nadal, gdyby był wykastrowany. Oddalenie się na 50m od domu to przecież nie szwędanie się wywołane testosteronem?

W temacie następnego kota: ludzie mieszkający kilka domów ode mnie maja psa i kota i kompletnie o nie nie dbają. Kot przychodzi do nas codziennie na dokarmianie i wyciąganie kleszczy. Zastanawiam się, czy tego kota nie zaanektować, oczywiście zgłosiwszy taki zamiar sąsiadom. Sąsiedzi pewnie się ucieszą i najpewniej już zupełnie przestaną go karmić. Ale co z kotem? Przecież on nie będzie wiedział, że mu się właściciel zmienił i nadal będzie chodził do poprzedniego domu. Czy w efekcie nie zrobię kotu krzywdy, bo pozbawię go domu, a nie będzie wiedział, że ma nowy dom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...