Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Ged'a


ged

Recommended Posts

Wczoraj (czwartek) późnym wieczorem skończył się miał. Dziś dokupiłem i dosypałem 470 kilo 185 zł po 430zł. Będzie na dwa wsady do kotła - powinno wystarczyć na dwa tygodnie czyli do 4 listopada.

 

Grzejemy:

 

kuchnia 33.8

salon 36.08

łazienka 6.27

korytarz i schody parteru 15.82

 

sypialnia 1 33.8

sypialnia 2 36.08

garderoba 5.48

korytarz i schody poddasza 16.12

 

do tego piwnica 33.8 ogrzewana rurami

kotłownia 36.08 ogrzewa si e od kotła i rur

korytarz i schody piwnicy ogrzewają się od rur.

 

w sumie: 183 m2 do temp. 21st i 91.97 do temp 15 st

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
  • Odpowiedzi 672
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Wystarczyło nie na dwa tygodnie - ale prawie na cztery :-) wczoraj kocioł zgasł i wczoraj dokupiłem 440 kilo za 189 zł Wystarczy do ... końca miesiąca, albo nie wystarczy, bo mocno podkręciłem śrubkę. U nas mróz. 404 m n.p.m. to prawie góry. Gdyby jeszcze jedna ścianę docieplić... - wewnętrzną pomiędy ogrzewaną i nie ogrzewana częścią domu... w sobotę się za to wezmę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dziennik węglowy :-) Sobota 26.11.11 230 zł po 430 czyli 540 kg w sumie od 08.10.11 1380 kilogramów.

Ściana do połowy ocieplona.

Trawnik przedni prawy wykoszony, liście kosiarka wciągnęła do kosza - jest pięknie, ale góra kompostu rośnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...

Szarpnąłem się, a w zasadzie żona mnie pogoniła - śnieg zapowiadają ... góry u nas ... jak ty ten węgiel przywieziesz tą przyczepką ... no i stało się przyczepkę prawie szlak trafił ... dawno dawno temu zapakowałem na nią kubik drewna - efekt - 50 m za brama przyczepka się złamała.... zwaliłem drewno, przewróciłem przyczepkę do góry nogami, pozakładałem dźwignie z tych desek co to je wiozłem i przyczepkę wyprostowałem ... , ale do końca wzmocnić mi się jej nie chciało ... służyła tak ze cztery lata ... węgiel woziła ... nawet 600 kilo na raz, ale deski grube kładłem na dno aby się nie wyginała ... no i się złamała drugi raz ... 180 kilo zapakowałem tylko - deski były chyba podgnite. I się szarpnąłem ... prawie dwie tony mi przywieźli - takim małym samochodzikiem ... i w gazonie się obrócił i nic nie zniszczył i prawie wszystko za pierwszym razem zsypem wpadło do piwnicy - huraaaa. Pamiętacie zsyp miał być na worki, ale z worków się wyleczyłem... po pierwszym worku ... gdy go z ziemi nie mogłem targnąć. Zsyp to rura plastikowa chyba z 80 cm średnicy, może metr. Teraz bym zrobił pochylnię na szerokość samochodu zamykaną stalową klapą z hydraulicznymi siłownikami. Teraz to by się przydał taki płaski lejek ze 3 metry szeroki - tylko gdzie go trzymać na tę jedna okazję w roku. Zostanie łopata ... syn mi podrósł macha łopatą jak się patrzy - co to dla niego, parę ton w tę czy tamtą.

Dla formalności 180 + 1870 po 430 + 20 zł transport. Powinno do końca zimy wystarczyć.

Zapomniał bym - kazali mi podnieść temperaturę w chałupie ... z 20 na 21 - kurcze ! jaka to różnica ! Naprawdę to się czuje.

I jeszcze jedno - nie kupujcie zaworów termostatycznych - szlak je trafia po 2 latach. Piękna chińska kabina za 5 dych - trzeba będzie pruć i jakieś zwyczajne mieszacze kombinować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Zimno, mróz. -18 w nocy. Zagapiłem się i nie włączyłem ogrzewania rur kanalizacyjnych. Przechodzą przez piwnicę w nieogrzewanej części domu - tam teraz - 3. Jeszcze działają, ale lada moment się wszystko pozatyka. Przygotowałem awaryjną turystyczną toaletę. Pompę od zbiorników na wodę i niebieskie rury powciągałem do ogrzewanej piwnicy, rozmroziłem i dziś rano zacząłem pompować zbiorniki. Te zbiorniki zalewają mi oczyszczalnie - miały być szczelne, ale okazały się bublem. Bubel za 15 tysięcy. Muszę nad tym popracować latem, uszczelnić, zautomatyzować i uodpornić na mróz. Teraz kupię butlę gazu, nagrzeję odrzutowcem pomieszczenie z tymi rurami, poskracam rurki ogrzewające - może puszczą, wstawię jakiś zegar do pompy i wszystko wróci do normy - oby. Kocioł sporo miału spala - dobrze że jest zapas węgla, ale przy tych mrozach do wiosny nie dociągniemy - trzeba będzie dokupić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istne szaleństwo. 250 kilogramów miału w niespełna 3 dni. Północny wiatr. 20 stopni mrozu. Kanały wentylacyjne wyją, przymknąłem, ale podciśnienie jest takie, że kratki rozrywa. W domu 21-22 stopnie, na podłogę idzie 36. Jest przytulnie, ale przydałby się kominek. Pompy i rury niebieskie rozmrożone, opróżniłem oczyszczalnię i jeden zbiornik na deszczówkę. Żonka kupiła mufkę do pexa 16, ale gazu w naszym sklepie zabrakło. Ciekawe czy do jutra zamarzną rury ściekowe. Rano pojadę po gaz i spróbuję uruchomić ogrzewanie ścieków. Samochód ledwie odpalił. Sąsiad przyszedł po ratunek, jego dizelek zastrajkował. Generalnie jest ok.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i zamarzło..., ale byliśmy przygotowani. Rozgrzewanie piwnicy gazem nie miało sensu - za mało czasu i ogromna strata energii. Przeciąłem starą rurkę ogrzewającą, wciągnęliśmy ją do salonu bez odpinania od instalacji. Niech żyją szyby techniczne :-) po kilku godzinach rozmarzła, spiąłem ją w pętlę i włączyłem pompkę. Resztki lodu troszkę grzechotały, ale myślę że pompka przeżyła. Na gorąco wciągnęliśmy wszystko do piwnicy, poukładali pod rurami ściekowymi, podwiązali sznurkami. Rury od góry pozakrywali starymi szmatami - po kilku godzinach zaszumiało i poleciało :-)

Kocioł się uspokoił - to podniesienie z 20 na 22 tak dało w kość. Do marca nie dociągniemy :-(

 

308.325 Ktoś to czyta?

Edytowane przez ged
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kos - nie ruszał się. Koty go obwąchały, poprzewracały, odeszły. Chrupki leprze od padliny. Poszedłem zabrać go z trawnika, ale mi zwiał ! Nie chciał pomocy. Dostał michę smalcu z otrębami i jabłko - zjadł. Rano ... jest, znów się nie rusza. Obcy kocór go potarmosił i poszedł. Zabrałem ptaka do klatki po papudze, postawiłem klatkę w łazience, jabłko, tłuszcz, otręby. Ożył, siedzi na patyku i się gapi, je.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kos całkiem się ożywił - kiedy go wypuścić? zimo jeszcze. Pije, je i się gapi raz jednym okiem a raz drugim. Ostatni zasyp miału. Za tydzień przejdę na odpady drwena chyba, bo nie chce mi się odśnieżać podjazdu ... byle do wiosny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W komentach pisałem o lodowisku na tarasie ... Rypnęło mnie gdy się schyliłem aby odkręcić wodę do zalania tego lodowiska. Rypnęło i trzyma, ale powoli puszcza, jedyna metoda to leżeć tydzień. Lodowisko się nie udało :-( woda podmyła zwały śniegu i uciekła pod taras. Będzie zmiana metody - najpierw trzeba będzie polać brzegi, poczekać aż zamarznie, a potem dopiero wypełnić środek. Tak, ale się nie da, sypie, jest już 40 cm nowego puchu. 400m nad poziomem morza to prawie jak góry, u nas jest zawsze dużo śniegu. Narada rodzinna była jak do sklepu dojechać i kto ma łańcuchy zakładać bo ja rypnięty, a nikt inny nie potrafi.

 

Miał się prawie skończył - nie ma jaka dowieźć, przeszliśmy w dzień na drewno, a w nocy na miał. Ciepło jest, będzie dobrze.

 

Kosa próbowała małżonka wypuścić na wolność, ale okazało się że piór w skrzydłach nie ma. Znów powędrował do klatki - poczekamy aż mu odrosną. Zjada jabłka. co taki kos zżera normalnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months później...

Za 9 dni minie 10 lat od napisania mojego pierwszego posta - kawał czasu...

Kto mnie jeszcze pamięta?

Miło z Wami było - ogromnie miło czasami. Czytanie forum od rana do nocy ... i marzenia, one zawsze są najpiękniejsze.

A ja buduję dalej ... codziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś dla wprawy ... :-)

Sobota. Wstałem ... dosiałem trawę do trawnika, przed płotem, lewego. Zakładałem go ... dwa lata, trawa wysiana wiosną nie wszędzie wzeszła. Czekałem na deszcz, bo ziemia wałowana i strasznie twarda. Wczoraj była burza z gradem, dziś można było zruszyć, dosypać i przygrabić. Poszła paczka na 50m2 ale ... nie podobało mi się, postanowiłem następnym razem zmienić sposób. Poczekam na deszcz, wsieję i skoszę z mulczowaniem. Ścięta trawa nasiona przykryje, podgnije i może nie trzeba będzie grabiami zwałowanej ziemi ruszać. A wałowanie to najważniejsza część przy zakładaniu trawnika. Wałowanie robi się "małymi stópkami" czyli dziecięce nóżki. Dlaczego? bo są małe :-) zniwelowany i wygrabiony trawnik trzeba zdeptać raz koło razu a szczególnie dołki ubić, Dołki walec nie ubija - on ubija górki - które potem trzeba zgrabić (ubite) Operacje ubijania i grabienia powtarza się do momentu gdy nie będzie widać dołków po nóżkach... Po co ? dla wygody koszenia ! Po takiej operacji kosiarkę trzeba gonić jak na autostradzie - sama chce kosić.

Generalny remont pomieszczenia nr 1 się zaczął... może fotki będą jutro ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months później...

Czy ktoś to jeszcze czyta? Tak.

Kilka godzin zajeło mi przeczytanie Twojego dziennika. Dobra robota. Zdjęcia niestety pokazały się dopiero na 31 stronie. Nawet nie wiesz jak to jest gdy pisałeś i prezentowałeś fotki a ja nie mogłam ich zobaczyć. Rozmowa ze ślepym o kolorach.

Budujemy też sami. Mąż ma podobny charakter do Twojego - jak się zaprze to nie ma siły co by go mogła ugiąć.

Jak będzie Ci się chciało to możesz wejśc na nasz blog http://www.dom-w-zielistkach.mojabudowa.pl/. Nie szukam porady.

Dom jest mały, taki na jaki nas stać ale budowany metodą inną niż tradycyjna. Prawdziwy termos to mamy my ;)

Pozdrawiam

 

Nowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 months później...

O... dziennik ... :-)

Chciałbym wrócić na początek i zacząć jeszcze raz ...

Tyle było tu przyjemności ...

Tylu fajnych ludzi ...

Marzenia ... realizacja ... to tylko raz w życiu ... chyba ...

 

I przyjdzie kryzys ... Za kilka lat ludzie wyją na ulicę ... z głodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months później...
O... dziennik ... :-)

Chciałbym wrócić na początek i zacząć jeszcze raz ...

Tyle było tu przyjemności ...

Tylu fajnych ludzi ...

Marzenia ... realizacja ... to tylko raz w życiu ... chyba ...

 

I przyjdzie kryzys ... Za kilka lat ludzie wyją na ulicę ... z głodu.

 

kurcze , powiało optymizmem...

nie wiem co u Cię... ale chyba nie aż tak źle coby Ci internet odłączyli... hę... ja zaglądałem do Twojego dziennika na początku i od czasu do czasu szukam tu nowych wpisów także stara gwardia nie do końca zaginęła... może jednak byś coś od czasu do czasu napisał... o kosie..., kotach... czy truskawkach lub malinach... fajnie się Ciebie czyta...

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...