Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

nudzą mnie "baby" w moim wieku


Recommended Posts

ale popatrz na to również z drugiej strony

Ty masz ochotę wyjść więc bierzesz z sobą dzieci

Ja idę w miejsce, gdzie dzieci się nie spodziewam, bo chcę np od nich odpocząć.

I mamy konflikt interesów. A przecież ja też mam prawo do przestrzeni publicznej. Nie idę do KFC, Mac Donalda czy podobnych, bo tam właśnie jest dużo dzieci. Idę do restauracji. Dlaczego twoja wygoda ma ograniczać moją?

 

Podobnie zresztą z karmieniem. Można to zrobić dyskretnie, nie wszyscy lubią ten widok. jednych rozczula, innych nie. A panowie, cóż, moi kumple przyznali, że lubią sobie popatrzeć na ładny biust, nawet karmiący. bynajmniej nie z rozrzewnieniem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 366
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dlatego napisalam ze rozumiem, ze ktos nie ma ochoty na kontakt z wrzeszczacymi dzieciakami, ale tez wez pod uwage tych z dziecmi ktorzy powinni jadac fast foody bo tylko tam mozna z dziecmi wyjsc :)

 

OK, tylko w takiej restauracji trzeba się zająć pociechą na tyle energicznie, żeby nie przeszkadzała innym. A to już bywa okropnie męczące, i całą przyjemność z wyjścia diabli biorą. Niestety, albo bawi się dobrze mama z dzieckiem albo inni goście. Rzadko jedni i drudzy a już najmniej dzieci (piszę o normalnej restauracji, nieprzystosowanej do wyjść rodzinnych) :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestes potworem :)

 

Ja chodze na wesele z trzylatkiem - zaraz wyjdzie na to ze ja jestem potworem :) ale nie siedze z nim do oczepin :)

 

Ale tez co maja zrobic ci rodzice trzylatkow zaproszeni na wesele?? Nie pojsc bo komus moze przeszkadzac 3 letnie dziecko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę różnicę między wychowywaniem dziecka w centrum handlowym a zatrzymaniem się na obiad czy lody w knajpce. Jako Matka-Polka też miałam ochotę posiedzieć przy stoliku i pogadać ze znajomymi... Sorki bardzo, jeżeli kogoś to gorszyło. No ale M-P też człowiek... chyba...
Nie zgorszyło

po prostu dla niektórych publiczne karmienie jest... niesmaczne. I to jeszcze w czasie np obiadu :wink:

a chodzenie do knajpi z dziećmi jest OK tylko wtedy, gdy jest to lokal przystosowany do przyjmowania dzieci. Inaczej mamusia się świetnie bawi ale inni goście niekoniecznie.

 

PS uprzedzając zarzuty - ja nie lubię dzieci. A już cudzych zupełnie. I jak idę do knajpy to mam chęć być od nich wolna choć przez jakiś czas. Po to idę w miejsce dla dorosłych

 

 

 

jet niesmaczne o fakt...............sama karmiłam moje dziecko ale w zaciszu domowym nigdy na forum publicznym , jeszcze w parku dyskretnie na ławce rozumiem , przykryte dziecko w raz z cyckiem pieluszką jestem w stanie zrozumieć nawet sie uśmiechnąć z rozrzewnieniem, ale widziałam tez właśnie dwuletnie podbiegające do mamy podnoszące bluzkę , wyjmujące sflaczałego cycka i dojące ...............ten cycek długi wiszący i dziecko jedzące i rozglądające się jednocześnie..................odruch wymiotny jak nic...............i nikt mnie nie przekona że to "wolność"............

 

małe dzieci w restauracji to też dla mnie koszmar, byłam właśnie prze tydzień czasy skazana na hotel w którym było mnóstwo rodziców z małymi dziećmi , w trakcie obiadu w restauracji hotelowej ( nie mylić ze stołówką) gdzie na obiad przychodziły osoby z zewnątrz siedziało mnóstwo rozanielonych mamuś gdzie ich dwu -trzy latki i mniejsze latały między stolikami innych gości , drąc się wniebogłosy , przeszkadzając innym ewentualnie wlatującym i wylatującym co chwila na hotelowy plac zabaw..................ja nie czułam się komfortowo , byłam wręcz wkurzona na brak reakcji mamusi...............niejedna prosiła się o palnięcie w czółko i wykład na temat dobrego wychowania.................

 

 

a ja lubię szpilki ................

 

:o

Te szpilki to ewidentnie do garsonki :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale popatrz na to również z drugiej strony

Ty masz ochotę wyjść więc bierzesz z sobą dzieci

Ja idę w miejsce, gdzie dzieci się nie spodziewam, bo chcę np od nich odpocząć.

I mamy konflikt interesów. A przecież ja też mam prawo do przestrzeni publicznej. Nie idę do KFC, Mac Donalda czy podobnych, bo tam właśnie jest dużo dzieci. Idę do restauracji. Dlaczego twoja wygoda ma ograniczać moją?

 

Podobnie zresztą z karmieniem. Można to zrobić dyskretnie, nie wszyscy lubią ten widok. jednych rozczula, innych nie. A panowie, cóż, moi kumple przyznali, że lubią sobie popatrzeć na ładny biust, nawet karmiący. bynajmniej nie z rozrzewnieniem...

 

Twój przykład wcale nie jest równoznaczny. Pomijając oczywiste kwestie typu nocny lokal czy zadymiona knajpa nie widze pwodów dla których należy dyskryminować dzieci. Chcesz nie oglądać dzieci - do klubu z selekcją.

 

Ja się jednak rozrzewniam widząc karmiącą mamę. I jednocześnie taki widok jest dla mnie równie stymulujący erotycznie co Marzena Kipiel-Sztuka w nocnej koszuli :-? Wiem, że są różne perwersje, ale że to się tak skumulowało w twoich kumplach..? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W restauracji hotelowej dzieci??? to jakis koszmar, jak mogli je tam wpuscic, powinny siedziec w pokoju i tam im powinno byc dostarczane jedzenie :-?
- matkom rozwrzeszanych dzieci, powinno się dostarczać pokarm do pokoju :-? - przepraszam, ale uważam, że dzieci są tu najmniej winne i nie jest to kwestia lubienia ich, czy nie.

 

(...) i co niedzielę do kościółka.

a ja myślałam, że Ty Nefer, to tolerancyjna kobita jesteś :-?

 

Garsonki, matki karmiące, dzieci w restauracjach, szpilki, czy kalosze, picie piwa, czy jaranie szlugów - zawsze coś kogoś będzie gorszyło i całe szczęście, bo bylibyśmy strasznie nudni :D

 

PS

Czy wypada biegać w biurze na bosaka, będąc w garsonce ? :roll: :D (taaaak mi gorąco)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie masz dzieci skoro uwazasz ze 3 letniemu dziecku jak powiesz siedz cichutko i nie przeszkadzaj to wytrzyma tak godzine albo 2

 

Wiec wynika z tego ze jak masz dziecko to siedz w domu bo restauracje sa tylko dla tych bez dzieci

 

odwieczna walka male dzieci kontra ci co juz z dzieci wyrosli :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

markoto, wesela są specyficzne. Z reguły człowiek się nastawia i na pijanego kuzyna i małe dzieci i upierdliwe ciotki. Ot, folklor.

 

KIZ, jeżeli dziecko jest pilnowane, to nic mi do niego. Ale zwykle wtedy ani ono nie ma przyjemności, ani "pilnowacz". A co do moich kumpli, nie wszyscy mają dzieci. Może nie wszyscy są dojrzali.... A może po prostu mówią, co inni myślą... Nie odpowiadam za nich i ich reakcje.

 

mnie nie gorszą pięty, szpilki, rozwrzeszczane dzieci. Ja po prostu walczę o przestrzeń dla SIEBIE. Niech inni robią, co chcą, ja chcę mieć święty spokój. I niestety czasem to ja musiałam rezygnować z jedzenia w restauracji, choć też mam do tego prawo :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uprasza się o niekłócenie w moim wewontku :wink: :lol: :lol: :lol:

 

Prawda zawzse jest gdzies pośrodku.

 

Też karmiłam dzieci piersią w domu albo w ustronnym miejscu i nie zabierałam ich do restauracji ani na wesela

 

Wyrosłam z małych dzieci i przynam się że drażnią mnie biegające dzieci między stolikami . Kiedyś swoim dzieciom też nie pozwalałm tego robic

 

Teraz za to uwielbiam jak biegaja po mnie psy i ogromnymi ogonami "bija" po twarzy i strącją puszke piwa z ręki , a dla kogos innego byłby to skandal ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie masz dzieci skoro uwazasz ze 3 letniemu dziecku jak powiesz siedz cichutko i nie przeszkadzaj to wytrzyma tak godzine albo 2

 

Wiec wynika z tego ze jak masz dziecko to siedz w domu bo restauracje sa tylko dla tych bez dzieci

 

odwieczna walka male dzieci kontra ci co juz z dzieci wyrosli :roll:

 

Mam, już duże, ale nie od razu :) Mam też najomych, mających bardzo dużo dzieci i chodzimy wspólnie do restauracji i widzę jak się zachowują. Fakt, jak z dziećmi, to zazwyczaj na obiad, czyli godzina i po sprawie. Jak na dłużej, to bez dzieci, wieczorem, ale wtedy nie ma takiego problemu.

 

Restauracje nie są tylko dla tych bez dzieci, wręcz powinny być miejscem spotkań całych rodzin - to nie jest ten problem, to jest kwestia mało wychowanych rodziców :-? , a nie dzieci - o tym pisałam, chyba się nie zrozumiałyśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...