Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wyjazd na Ukrainę - jak się przygotować?


Recommended Posts

Witam!

Niedługo wyjeżdżamy na Ukrainę do miejscowości Bierdiańsk. Bardzo proszę o porady wszystkich, którzy zaliczyli wyjazd do tego kraju. O czym powinnam wiedzieć, co może mi tam być potrzebne?

Wiem, że waluta najlepsza w dolarach, o ubezpieczeniu też pamiętam.

Ale co jeszcze :roll:

 

Liczę na Waszą pomoc :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 72
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nie polecam - chyba,że to konieczność.

Byliśmy we Lwowie u znajomych i wszelkie miłe wrażenia zostały zatarte.

1- nie ma tam kodeksu drogowego- chyba- bo każdy jeździ jak chce, auta zostawiają na środku ulicy - nawet skrzyżowania - i idą do sklepu!

2- jeżeli poruszasz się swoim autem- przy każdym ruchu Cię strąbią- niezależnie czy jeździsz przepisowo czy tak jak oni!

3- totalny brak kultury- nie tylko na drodze

4- przy ubezpieczaniu się warto zapytać czy to działa na Ukrainie- bo nie wszystkie obejmują ten kraj- polecam zadzwonić do ubezpieczyciela- mam rozbito auto na Ukrainie i niestety nic nan nie wrócono- a cholowanie mieliśmy tylko do granicy! (nie mają pozwoleń na przekraczanie granicy)

5 'tubylcy' nie mają ubezpieczonych aut- nie mają obowiązku.

i JESZCZE PARĘ INNYCH....

 

I pomimo, że mamy tam dobrych znajomych NIGDY WIĘCEJ!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fantastyczny kraj zamieszkany przez świetnych ludzi :)

Byłem trzykrotnie, we Lwowie i okolicach, Kijowie oraz na Krymie. Zero jakichkolwiek problemów, nawet na granicy poszło gładko, bez żadnych "opłat pozataryfowych".

Co do ruchu drogowego wspomnianego przez zoan, to rzeczywiście we Lwowie było najgorzej, na pasach trzeba uważać. Ale nie oszukujmy się, na polskich drogach też trudno kultury jazdy się doszukać.

 

Co do waluty - dolary systematycznie tracą swoją pozycję na rzecz euro. Dobrze mieć w zanadrzu trochę waluty, ale ja generalnie posługiwałem się hrywnami kupionymi na granicy.

Ubezpieczenie tak, dla siebie i ew. samochodu (zielona karta).

 

Poza tym zabrać dobre samopoczucie i pozytywne nastawienie. Tambylcy odwzajemnią się tym samym :)

 

Berdiańsk z tego co widzę to Zaporoże, a więc wschód kraju, założyć więc należy że komunikacja bardziej po rosyjsku niż polsku.

Warto uważać na tematy rozmów - kwestie polityczne, zwłaszcza historyczne stosunki polsko-ukraińskie, kwestia korupcji, czy przygotowań do Euro 2012 mogą wywołać burzliwą, nie zawsze przyjemną, dyskusję.

 

Pozdrawiam i życzę niezapomnianych, pozytywnych, wrażeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odzew.

 

Nie jedziemy samochodem, więc ten problem z głowy. Do Lwowa autobusem, potem pociągiem z kuszetkami.

Pobyt w Bierdiańsku jest załatwiany przez "tambylców", jedziemy też większą grupą.

Mam nadzieję, że będzie ok.

 

Czekam na kolejne rady :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniecznie przypomnij sobie cyrlicę :-)

 

My byliśmy na Krymie jakiś czas temu. Było bardzo fajnie :-)

 

Pozdrawiam i życzę miłego pobytu.

 

Kilka dni temu wapdłam na ten pomysł, jednak ciężko z realizacją :roll:

Kiedyś czytałam w normalnym tempie, nawet "prawilnoje udarienie" było, ale po tylu latach przerwy dukam jak półanalfabeta :oops:

 

Idę ćwiczyć czytanie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę Ci zazdroszczę! Sam bym chętnie pojechał. Nie wiem czego, ale mimo wszystko czuję jakąś sympatię do wschodnich sąsiadów. Brzmi to pewnie strasznie jeśli chodzi o osóby dla "ruscy" zaczynają się tuż za wschodnią granicą i które zaszłości historyczno-polityczne stawiają na pierwszym planie. U mnie pewnie jest tak jak jest, bo w swoim krótkim życiu miałem przyjemność poznać tylko jednego reprezentanta tych "ruskich" i był to właśnie Ukrainiec :wink: . I był ok. Poza tym na pewno nie odczuwam w stosunku do nich pogardy, którą często daje się wyczuć w wypowiedziach naszych rodaków. Wypowiedziach na temat naszych wschodnich sąsiadów oczywiście. Może mi się to kiedyś zmieni jak ich poznam lepiej, a może tak już zostanie :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepiękny kraj.

Zabierz ze sobą drobne upominki.To nadal biedny kraj.

 

Dzięki, pamiętam o tym, wiem też że tam jest taka tradycja obdarowywania się upominkami. W zeszłym roku pomagałam w zajmowaniu się grupą Ukraińców, którzy gościli w Polsce. Bardzo sympatyczni i życzliwi ludzie.

A jak pięknie śpiewają :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam byłem na rowerze 9 lat temu...

 

to masz świeże spojrzenie na temat... :lol:

 

ja uwielbiam tam jeździć. choć zachód Ukrainy jest mi bliższy niż wshód.

Na zaporożu byłem 2x. ostatnio rok temu. tam zdecydowanie panuje rosyjski.

jeśli macie spać w hotelach...cóż słabiutko z tym, a jak są to raczej "śmierdzi" tam komuną. ale można się pośmiać, bo absurdy jak u Barei...

a ludzie są wspaniali...

 

pozdro i życzę niezapomnianych wrażeń.

 

PS. Do pociągu zabierzcie prowiant, drobne w hryvnach ( po 5 )- przydadzą się na łapówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny pomysł!. Będzie mnóstwo wrażeń, tam się żyje tak... intensywnie!

 

:p

 

Będą plusy dodatnie i plusy ujemne. O pięknych rzeczach i o dobrych napiszesz nam sama (duzo będzie!).

 

Z przestróg to zwróć uwagę na jedno - zwłaszcza na wschodzie - unikaj wody surowej jak w tropikach. Ma jakąś inną florę i naszym układom trawienia się to często nie podoba - szybko się pozbywają... No i ogólnie owoce to lepiej "obierz, ugotuj albo zapomnij". Wszystkie inne podwyższone standardy ochrony higienicznej mogą się przydać - wez duuuuzo nasączanych sciereczek do przecierania rąk z Rossmana itp. Na wszelki wypadek miej zawsze 20 grywien (lub kilka takich banknotów) przy sobie.

 

I kartę do aparatu fotograficznego co najmniej 2 giga! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod koniec czerwca b. r. przekraczalismy granicę z Ukrainą ( dwa autokary) w Krościenku a następnie ( powrót) w Medyce. Nie było żadnej kolejki ale w tamtą stronę jak i z powrotem trzymano ( normalny tok odprawy ) nas po co najmniej trzy godziny !!!. Najlepiej wracać tym samym przejściem którym się wyjeżdzało ( mniej biurokracji i krótsze stanie w drodze powrotnej) . Jeżeli tak będą wyglądały przejścia jak i drogi na Ukrainie to tam żadnego Euro nie będzie !!!. Z tego co wiem serdeczność Ukraińców do Polaków wzrasta wprost proporcjonalnie jadąc na Wschód ( odradzano nam np. miejscowść Rudki) . Tutaj mogę tylko w zasadzie odnieść się do Lwowa - cudowne miasto przede wszytkim ze względów architektonicznych. Nocleg w hotelu na ulicy Bandery - 40,00 PLN lub 85 hrywien ( dla nas zbrodniaż dla nich bohater) . Ciepła woda ale standard dość niski ( przyjechać , przenocować i ruszyć w miasto) . Byłem akurat we Lwowie w święto konstytucji Ukrainy ; niestety niesmak ogrmnego wiecu z powiewającymi dumnie flagami czerwono czarnymi banderowców (UPA) pod samym ratuszem miasta pozostał do dzisiaj. Być może moja niezbyt pozytywna ocena wynika z faktu, iż jestem właśnie na etapie czytania książki Władysława i Ewy Siemaszko o zbrodniach wołyńskich...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jeśli nie jedziesz samochodem i masz wszystko pozałatwiane nie ma się czego obawiać. Po polsku powinnaś się bez problemu dogadać. Można sie tylko zdzwić wielką nieraz biedą i brakiem koszy na śmieci. Gneralnie z czystością mają jeszcze problemy. My byliśmy kilkakrotnie, w tym samochodem na Krymie i wspominamy cudownie. Kota sobie nawet przywiozłam - koty ukrainskie (zwykłe dachowe) są boskie i mają arystokratyczne maniery obce nawet naszym rasowcom.

I fakt - zupelnie inne wrażenia ma się jadąc w głąb Ukrainy niż będąc tylko np. we Lwowie.

Nas straszono przy wyjeździe, nawet na granicy, że nas okradną, pobiją, oszukają i umrzemy z głodu. Powiem tak czułam się w tej podróży bardziej bezpieczna niż nieraz będąc gdzieś w Polsce. Co do jedzenia było wyśmienite i tanie. Do dziś pamiętam smak prawdziwej śmietany, mleka, pysznego chleba. Nie zdążyli jeszcze tego zmodyfikować do bezsmakowych namiastek, tak jak w PL. Na granicy bywa różnie - zależy jak się trafi i tyle.

Warto mieć kilka drobnych choćby dolarów. Pamietam jak będąc pierwszy raz we Lwowie na dworcu autobusowym po całonocnej podróży, o 6 rano babcia klozetowa nie chciała nas wpóścić do WC bo miałyśmy tylko 10dolarówki i ani jednej hrywny. :-? Traume po tej wizycie w tej "toalecie" miałyśmy przez długi czas. Okazało się bowiem, że jak już udało się nam dostać do środka - odechciało się nam tak szybko jak nigdy :) Boksy były z przezroczystych luxferów, widać jak na dłoni co robi sąsiad :D I od jakiegoś tygodnia nikt nie spuszczał tam wody. Wewnątrz klozetów rosły sobie swoiste kopczyki :D hehe ale to było dawno temu i mam nadzieję, że teraz już jest o niebo lepiej. Chociaż będąc na Ukarinie wiele razy już nigdy nie zdecydowałam się na publiczną toaletę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny pomysł!. Będzie mnóstwo wrażeń, tam się żyje tak... intensywnie!

 

:p

 

Będą plusy dodatnie i plusy ujemne. O pięknych rzeczach i o dobrych napiszesz nam sama (duzo będzie!).

 

Z przestróg to zwróć uwagę na jedno - zwłaszcza na wschodzie - unikaj wody surowej jak w tropikach. Ma jakąś inną florę i naszym układom trawienia się to często nie podoba - szybko się pozbywają... No i ogólnie owoce to lepiej "obierz, ugotuj albo zapomnij". Wszystkie inne podwyższone standardy ochrony higienicznej mogą się przydać - wez duuuuzo nasączanych sciereczek do przecierania rąk z Rossmana itp.:)

 

No właśnie warto zabrać stoperan. My mieliśmy np. na Krymie ze sobą cały zapas wody z biedronki w 5litrowych baniakach. ( mogliśmy tak zaszaleć bo mielismy własny samochód) Woda ta kranowa nadawała się tylko do mycia. Ale zęby myliśmy już w swojej wodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za kolejne porady.

Bulti z wodą zabrać nie dam rady, ale mam nadzieję, że na miejscu można będzie kupić i nie będzie to jakiś ogromny wydatek.

 

W drodze powrotnej zatrzymujemy się na dwa dni w Tarnopolu, trochę pozwiedzamy.

 

Czekam na dalsze wskazówki :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że program zwiedzania już masz :) tutaj rady inne.

 

To moze jeszcze pamiętaj o apteczce - leki w aptekach są właściwie wszystkie, ale bardzo drogie. (inne rzeczy raczej tanie z naszego punktu widzenia).

 

Weź tez poprawkę, że Zaporoże latem jest (albo może być) baaaardzo gorące - a cień nie zawsze jest dostępny.

 

Nie bój się czarnych żuczków, które wieczorem kłębią się w powietrzu - nic złego nie robią.

 

Z przysmaków warto spróbować:

 

- barszcz ukraiński - zupełnie inny od zupy serwowanej w Polsce pod tą nazwą i często pyszny do obłędu

 

- kwas chlebowy - piłam z beczkowozów (które pomimo wywieszonego certyfikiatu higienicznego nie budzą zaufania, raczej straszą - obyło się bez sensacji). Jest o niebo lepszy od sztucznego z butelek. Ale to juz tzw. "ryzykowne zachowanie kulinarne" :wink:

 

- wszelkie pierożki, plemieni itd sprzedawane na ulicy wprost z gorącego oleju (to wtedy bezpieczne - tylko nigdy nie bierz juz zimnych). Często z mięsem, serem, innymi rzeczami a w różnych rodzajach ciasta -- każdy sprzedawca robi w innym smaku - jak trafisz na dobrego będziesz wracać nałogowo (choć zdarzają się nieciekawe smaki tez, wiec jesli raz nie podejdzie, to warto sprobowac gdzie indziej).

 

Warto tez wybrać się na jakiś bazar, są niezwykle malownicze - ale tak jak u nas - kieszenie lepiej mieć wtedy zaszyte :wink:

 

- zakupy spozywcze lepiej jednak robic w nowoczesniejszych sklepach typu samoobslugowego - jest ich wbrew pozorom sporo, choc nie rzucają sie w oczy - dosc neiwielkie ukryte w starych kamienicach czasem. Mają granatowo czerwone logo - ale nie pamietam nazwy.

 

Tanie knajpy często serwują dużo lepsze (smakowo) żarcie niż "dolarowe".

 

Zycie towarzyskie kwitnie tam na ulicach i w parkach. Nawet przy 10 stopniowym mrozie grają godzinami w szachy (!) i tłumnie się gromadzą podyskutować. Latem wieczorami pełno jest ludzi bawiących się na różne sposoby. O dziwo peryferie miast mają gorszą niż centra renomę pod względem bezpieczeństwa.

 

Kelnerki i ekspedientki wciąż bywają niegrzeczne - ale spotkasz się też ze szczerą życzliwością.

 

Unikaj przechodzenia przez ulicę - nawet na swoich zielonych światłach. To sport dla miłośników dużej adrenaliny. Bardzo dużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...