Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Casting na wykonawcę - na co zwracać uwagę?


Recommended Posts

Dobry Człowieku... jeśli Tobie uciekł wykonawca to miałeś najwyżej jakieś opóźnienie....

 

Z szacunku do Twoich "siwych piór" ;-)

Gdybym dał zaliczkę to miałbym w plecy i opóżnienie i kase. A tak miałem w plecy jedynie same opóźnienie. Facet po prostu złapał inne zlecenie bliżej i za większą kasę i najzwyczajniej sobie przekalukulował sprawę

Szkoda ze widzisz tylko jedną stronę medalu. Równiez inwestorzy podpisują następne umowy i przez jdenego pacjenta, sypie się później cały plan i zobowiazania wobec innych wykonawców lecą na łeb. Szkod że nie widzisz drugiej strony medalu i np. inwestora, który wpłacił zaliczke za robotę i materiały. Wykonawca znika z kasą z budowy, hurtownia zabiera materiały z placu (nie zapłacone) a bank uzaleznia wypłate kolejnej transzy kredytu od zakończenia etapu. sYTUACJA ZNANA Z PRAKTYKI.

Fajna jest równeiż sytuacja w której wykonawca lub jego pracownicy uczą sie roboty na materiale inwestora. jak nauka im nie wyjdzie to po prostu schodzą z budowy. Zaliczkę maja gratis.

 

...gdyby mnie wiązała umowa i zadatek to nie pozwoliłbym sobie na ucieczkę od inwestora... i pewnie inwestor też by nie zrezygnował z moich usług...

 

Pewnie ;-) jest jeszce cos takiego jak kalkulacja. Proponuje sobie to najpierw przekalkulować. Jeżeli sie tylko opłaci żaden z was jak widac nie bedzi miał skrupułów. jeżeli robisz to w sytuacji w której inwestor nei przewidział zabezpieczeń to zrobisz to również w sytuacji w której zysk zrekompensuje straty. Nie mam co do tego NAJMNIEJSZYCH złudzeń.

 

...jeszcze jedna sprawa której nie poruszyłem... u tego inwestora byłem dwa razy oglądać i uzgadniać szczegóły roboty (razem ok.300km) to nie są tylko koszty paliwa bo moja dniówka też kosztuje- nie pracuję nie zarabiam... całą noc "płodziłem" kosztorys i zestawienie materiałów... oczywiście nikt mi za to nie zwrócił a swoich praw mogłem dochodzić tylko wybijając mu szyby w oknach bo żadnej umowy nie było a gdyby nawet była to i tak musiałem najpierw szukać roboty a na sądy pewnie nie byłoby czasu i pieniędzy a zadatek by przepadł...

 

Nikt żadnej łaski nie robi. Jeżeli ktoś chce robotę to sie stara i jeździ z ofertami i przygotowuje oferty do przetargów. Mozna nie robić nic i czekać łaskawie, aż zjawi sie inwestor na białym koniu z walizką kasy na zaliczki i złoży podanie z prośbą o rozwazenie możliwości rozpoczęcia pracy. Czasy troszkę sie zmieniły a mentalność wydaje sie jeszcze z poprzedniego systemu. Mamy inny ustrój.

 

konkluzja jest taka... w starciu inwestor kontra wykonawca bardziej poszkodowanym jest wykonawca bo to inwestor trzyma kasę i może ją dać albo i nie...

 

Jeżli zrobi odwrtonie i da zaliczke to to sam staje się zakłądnikiem ekipy. O zepsutym materiale, pieniadzach na poprawki, ktrórye czasami wychodzą dopiero po czasie lub których juz nie można usunąć - mawet nie wspomne.

 

Nie mam nic przeciwko wykonawcom. Jeżeli pomimo stawiania warunku zaliczki nadal masz klijentów to gratuluje. Ja mam swoją zasadę - wynagrodzenie dopiero po wykonaniu pracy. jeszcze nigdy mnie to nie zawiodło. Odwrotnie było gdy raz dałem sie przekonać i wpłaciłem pieniadze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli konkluzja jest tylko jedna...

 

Pomiędzy Inwestorem i wykonawcą zawsze jest wojna i stoją po dwóch stronach barykady

 

Nigdy nie zapominać : inwestor twój wróg!

 

Inwestora walnij w rogi zanim on cię walnie... jak walniecie się razem to nic nie stracicie

 

Po ramieniu inwestor będzie cię tak długo klepał że aż ramię rozboli... jak murzyn zrobi swoje to na murzyna można się wypiąć...

 

Inwestora miej głęboko .... bo on ma cię jeszcze głębiej!

 

Takie jest odwieczne prawo dżungli... zawsze tak było, jest i będzie!

 

Może to i brutalna prawda ale niestety nie do podważenia.

 

ps. kończę moje pisanie bo jadę na robotę ewentualną ripostę do ewentualnej odpowiedzi mogę zamieścić dopiero nie wcześniej niż za 10 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rom-Kon, po takich wynurzeniach to chyba będziesz potrzebował specjalisty do PR :wink: Sorrki, ale z takim nastawieniem, mimo najszczerszych chęci i głębokim przekonaniu co do Twoich kwalifikacji to jednak nie zdecydowałabym się na powierzenie Ci swojego poddasza :)

 

Trzeba mieć trochę wiary, bo nie wszyscy inwestorzy to szuje, które chcą biednego wykonawcę oszukać.

 

czyli konkluzja jest tylko jedna...

 

Pomiędzy Inwestorem i wykonawcą zawsze jest wojna i stoją po dwóch stronach barykady

 

Nigdy nie zapominać : inwestor twój wróg!

 

Inwestora walnij w rogi zanim on cię walnie... jak walniecie się razem to nic nie stracicie

 

Po ramieniu inwestor będzie cię tak długo klepał że aż ramię rozboli... jak murzyn zrobi swoje to na murzyna można się wypiąć...

 

Inwestora miej głęboko .... bo on ma cię jeszcze głębiej!

 

Takie jest odwieczne prawo dżungli... zawsze tak było, jest i będzie!

 

Może to i brutalna prawda ale niestety nie do podważenia.

 

ps. kończę moje pisanie bo jadę na robotę ewentualną ripostę do ewentualnej odpowiedzi mogę zamieścić dopiero nie wcześniej niż za 10 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... z inwestora ściągać kasę zaraz jak się coś zrobi (zarobi) mieć "tyły" jak najmniejsze i jeśli jest zastój uciekać! Bo można się "wtopić" na parę tysiaków...

święte słowa ...

świete słowa ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piszecie tu o cechach naszego społeczeństwa, no może jego lwiej części, niezależnie od dziedziny

tu bym zacytował motto z mojej stopki, wydaje się pasować (oczywiście przed ewoluowaniem)

 

prawda jest taka, że inwestor nie wie, czy trafia na rzetelnego wykonawcę, wykonawca nie wie, czy trafia na rzetelnego inwestora

 

nazwa casting źle mi się kojarzy, to nie wybieg i cyrk, tylko przepływ dość poważnej kasy z rąk do rąk (oczywiście dla bezpośrednio w to zaangażowanych :D )

 

tu bym trochę się zgodził z Rom-Kon, dla wykonawcy, brak kasy za wykonaną robotę to strzał w potylicę, tu nie ma, że wtopił na jednym, wyrówna sobie na drugim, to nie "hiszpan" ani "francuz" tylko drobny rzemieślnik;

ale gdy spotyka to cwaniaka i papraka, z pewnością na dobre wyjdzie innym inwestorom

 

inwestor stoi na stanowisku, że wydaje kasę swojego życia na budowę, wykonawca, że jest ktoś kto pozwoli mu się utrzymać z pracy jego rąk

to w teorii

 

w praktyce - kto kogo, paprak, cwaniak, złodziej, poziom jest trudno zachować obu stronom, jednakże chyba z lekkim wskazaniem na inwestora/klienta

 

to tak raw, na żywca, bez spiowa, bo zabrakło :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli konkluzja jest tylko jedna...

 

Pomiędzy Inwestorem i wykonawcą zawsze jest wojna i stoją po dwóch stronach barykady

 

Nigdy nie zapominać : inwestor twój wróg!

 

Inwestora walnij w rogi zanim on cię walnie... jak walniecie się razem to nic nie stracicie

 

Po ramieniu inwestor będzie cię tak długo klepał że aż ramię rozboli... jak murzyn zrobi swoje to na murzyna można się wypiąć...

 

Inwestora miej głęboko .... bo on ma cię jeszcze głębiej!

 

Takie jest odwieczne prawo dżungli... zawsze tak było, jest i będzie!

 

Może to i brutalna prawda ale niestety nie do podważenia.

 

Panowie Wykonawcy,

Sprowadzacie dyskusje do uogólnień i zarzutów wojny "inwestor-wykonawca". Moim zdaniem nie ma takiej wojny. Zarówno inwestorzy jak i wykonawcy to ludzie dlatego są różni. Wszelkie uogólnienia i stereotypy dla jednej jak i drugiej strony są krzywdzące. Natomiast nie to jest tematem przewodnim tego wątku.

 

Dla przypomnienia o czym rozmawiamy - rozmawiamy o zaliczce i zadatku, czyli pieniadzach płaconych przed rozpoczęciem jakiejkolwiek pracy i rozpoznaniem jej efektów. Nie ma to żadnego zwiazku z umową ta powinna być i tu zagadzamy się wszyscy. Nie ma to również zwiazku z pozbawianiem prawa do słusznie zarobionego wynagrodzenia. Jak również prawa by wykonana praca była odpowiedniej jakości.

Zadatek i zaliczka sprowadza się do powierzenie przed rozpoczeciem jakichkolwiek robóót, pieniedzy zupełnie nieznanemu człowiekowi.

 

Zeby lepiej to uzmysłowić to o czym napisałem mam propozycje. Prawo do żądnia zadatku przysługuje obu stronom. Inwestor też ryzykkuje terminami wyprowadzenia sie z mieszkania lub kosztami najmu, napietą linia kredytową, zobowiazaniami umownymi wobec innych wykonawców, powierzonymi materiałami,a na koniec tym że to on sam bedzie ponosił konsekwencje pracy wykonawcy.

Dlaczego sami nie proponujecie zadatku lub zabezpieczenia należytego wykonania umowy żeby wzmocnić związanie umową?

Przecież w przypadku odstapienia na analogicznej zasadzie dostaniecie jego zwrot w podwójnej wysokości ?

Skoro takiego zaufania nie macie (raczej nie podejrzewam) to proszę nie wymagać go z mojej strony i nie zarzucać mi próby "przekręcenia kogokolwiek".

 

Na koniec żeby zakończyć temat zadatków i zaliczek. Jezeli znajdujecie chętnych, którzy płacą zaliczkę lub zadatki to gratuluje i życzę oby trwało to zawsze. Macie prawo zawierać takie umowy jezeli sa tylko chętni z drugiej strony. Wolna wola i prawo obu stron.

Podobnie prosze uszanować moje prawo do zawierania umów, w których nie ma tych zabezpieczeń gdyż z doswiadczenia wiem, że nie zabezpieczają one w sposób należyty interesów Inwestora. W podobny sposób proszę uszanować wolę wykonawców, którzy na powyższych warunkach wykonywali u mnie pracę. Jeżeli przejżycie moje posty, kliku z nich pozwoliłem sobie polecić na forum w grupie.

Dla porzadku przypomne że wątek jest odpowiedzią na pytanie inwestora, na co zwrócic uwagę przy wyborze wykonawcy. Zawsze można założyc swój wątek "NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ PRZY WYBORZE ZLECENIODAWCY" może byc równie pomocny dla niedoswiadczonych kolegów z branży. W tym wątku forumowicze właśnie w ten sposób staraja sie pomóc człowiekowi, który dopiero rozpoczyna swoją przygodę z budową .

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście w ostateczności decyduje ten kto płaci.

 

a słowo casting nie ma tu negatywnego znaczenia. Sam z reguły staram sie poznać oferty 3-4 wykonawców i każdemu z nich o tym mówię. Czasem zdarza sie, ze który już wtedy rezygnuje....

 

Ostatnio też miałem ciekawą sytuację: jednen z potencjalnych wykonawców (polecony na forum, po telefonie znalazłem też ogłoszenia na allegro i na gratce) miał przyjechać, ok 12 km, zobaczyć co jest do zrobienia. Po czwartym chyba telefonie w związku z tym, że nie oddzwaniał jak obiecał, w końcu powiedział: "Wie Pan co - niestety będę musiał zrezygnować z tej roboty".

No cóż - jak widać można też zrezygnować z roboty, której się jeszcze nie dostało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli podchodzicie już od samego początku do ekipy jak do złodzieja który czyha tylko na Wasze pieniądze i chce Was orżnąć to może wogóle odpuście sobie zatrudnianie takich albo zamiast się budować może lepiej bez stresu kupić już gotowe...

 

Nie jak do złodzieja. Jak do poważnego przedsiębiorcy, który ma pieniądze by firmę prowadzić.

Przyjeżdżają materiały na budowę - jest wypłata - po 30 minutach w gotówce (lub przelew na konto w 5 minut od powiadomienia) . To dość proste.

Etap zakończony ? Kierbud odebrał - super- wypłata.

Można ? Można. I są takie ekipy, które z takim trybem współpracy nie mają ŻADNEGO problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w praktyce - kto kogo, paprak, cwaniak, złodziej, poziom jest trudno zachować obu stronom, jednakże chyba z lekkim wskazaniem na inwestora/klienta

 

to tak raw, na żywca, bez spiowa, bo zabrakło :-?

 

Barbossa masz racje.

Określenie, którego użylem nie dotyczy żadnego z wykonawców na tym forum. Są to wyłacznie moje doświadczenia. Osoba w stosunku, do której użylem tego typu zwrotu znajduje się na czarnej liście wyknawców. Są tam również opisy innych Inwestorów na temat tego wykonawcy , reszta jest w korespondencji prywatnej - nie każdy miał odwagę pisać otwarcie o swojej sytuacji.

 

Mam nadzieje że powyższe wyjasnienia uspokoją dyskusje i skieruja ja na właściwe tory. Jeżeli ktoś z Państwa poczuł sie ;-) urażony - służę swoją osobą na priv-a .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze z racji braku kontaktu z budowa polecam poszukac kierownika z "jajami" i dopiero szukac wykonawcy. A materialy zgodnie z projektem umowic na dostawy wprost ze skaldu.

 

To ostatnie już przetrawiliśmy i chyba tak zrobimy (główne materiały).

Dlaczego najpierw kierownik? I co jeśli wykonawca mówi, że ma swojego kierownika?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet o tym nie myśl. Taki kierownik za Twoje pieniądze będzie przymykał oczy na błędy wykonawcy. Nasz murarz chcial "swojego kierownika" wcisnąć, ale nie zgodziliśmy się na takie rozwiązanie. I dobrze zrobiliśmy, bo chociaż nasz kierownik nie jest ideałem to jednak na kilka baboli zwrócił uwagę.

 

I co jeśli wykonawca mówi, że ma swojego kierownika?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...