Afrodyta 11.07.2009 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2009 Było "ile czasu sprzątacie dom?" Ja chciałabym się dowiedzieć jakie są Wasze ulubione prace w domu, a jakich nienawidzicie? Które to prace czekają nabrania "mocy prawnej" abyście się wzięli za nie? A które robicie z ochotą? Jak to jest z tym praniem, gotowaniem, myciem okien, koszeniem trawy, myciem auta, odśnieżaniem podjazdu, czy pieleniem w ogródku albo czyszczeniem rynien? I wszystkimi innymi pracami, których nie wymieniłam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 11.07.2009 22:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2009 Chyba bym skłamała gdybym napisała, że lubię sprzątać jakąś określoną część domu. Dla mnie są to czynności, które po prostu trzeba wykonać i tyle . Najmniejszą niechęć mam do reanimacji łazienki Najbardziej nie lubię prasowania , ale na szcęście chętnie robi to Moja Większa Połowa Gotowanie już nie jest dla mnie męczarnią jak kiedyś, z resztą lubię jeść, a jeść trzeba codziennie więc gotowanie ma u mnie status czynności neutralnej Nikogo jeszcze nie otrułam na razie a lubię gdy komuś smakują moje potrawy Mam nadzieję polubić odkurzanie, bo w nowym domku jest centralny odkurzacz. Prace "ogródkowe" wykonuję bez niechęci, a przyjemnie jest jak coś dzięki mojej pracy rośnie Więcej grzechów nie pamiętam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 13.07.2009 07:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lipca 2009 To może ja się wypowiem, bom tego nie zrobiła Nienawidzę pielenia/plewienia, prac ogródkowych wszelakich. Szczytem moich możliwości w tym temacie jest kwietnik. Natomiast kosić trawę mogę etatowo. Przyzwyczaiłam się, że karmić rodzinę należy, co nie oznacza, że jest to zajęcie preferowane. Nie lubię codziennego zmywania, dlatego z ulgą przywitałam nową przyjaciółkę - zmywarkę. Za to lubię zmywać po imprezach, bo hurtowo. 20 kieliszków, literatek, szklanek,talerzy, kompletów sztućców itd. I.....największa zbrodnia.....pranie. Wysuszone i przyniesione do domu może leżeć.............aż się zlituję, albo brakuje posegregowanych skarpetek i dzieciaki sobie same muszą szukać Znak to wszelki, aby zapakować całość do szaf, bo drugie już schnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MEDE 13.07.2009 09:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lipca 2009 jest jedno ...czego wprost nienawidzę.... prasowanie - jak dla mnie udręka największa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ryska1719503950 14.07.2009 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 I.....największa zbrodnia.....pranie. Wysuszone i przyniesione do domu może leżeć.............aż się zlituję, albo brakuje posegregowanych skarpetek i dzieciaki sobie same muszą szukać Znak to wszelki, aby zapakować całość do szaf, bo drugie już schnie lubię jak czytam o "bratniej duszy" Zabija mnie wieszanie .... prania. No a potem składanie , układanie, prasowanie - brrr.... Ale za to grzebać lubię ..... w ziemi. Gotowanie - mus, czasmi lubię czasami nie lubie. Lubie jak ugotuję i zjedzą z apetytem. Lubię posiedzieć w posprzątanym , więc sprzątanie jest przeze mnie nie nielubiane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominka 14.07.2009 20:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Oj ja też nie lubię wkładać do szaf. Czasami uzbiera się tego wielka sterta, no i nie ma przebacz - ciuszki trzeba poukładać. Prasowanie - nigdy nie prasuję na zapas - zawsze tylko te rzeczy, które sa mi potrzebne następnego dnia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 15.07.2009 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Nie lubie myc lazienki z kaflami z gory na dol i nie cierpie myc okien. Reszte strawie, gotowac i piec lubie gdy mam posprzatane i sie nie spiesze. Prace w ogrodku polubilam od momentu gdy robie to w swoim ogrodku (wczesniej w tesciowej nie cierpialam prac ogrodkowych) ale tez moge w nim robic wiedzac, ze wszystko w domu jest porobione. Z prasowaniem nigdy nie bylo problemu, bo nie prasuje, domownicy juz sie przyzwyczaili. Wyjatkiem sa lniane rzeczy, koszule i bluzki wizytowe (rzadko), przewaznie kupujac cos patrze czy po wypraniu mocno bedzie wygniecione, jesli tak to rezygnuje z zakupu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 15.07.2009 16:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Ale za to grzebać lubię ..... w ziemi. Lubię posiedzieć w posprzątanym , więc sprzątanie jest przeze mnie nie nielubiane. No co to za prawidłowość u mnie dokładnie tak samo Ale w ziemi to ja wyczynowo, drobnica /chwasty oczywiście/ mnie nie interesuje poniżej 20cm wysokości No wiecie, bo ja to lubię "karczować" a nie "plewić" Z prasowaniem nigdy nie bylo problemu, bo nie prasuje, domownicy juz sie przyzwyczaili. Taaa, było tak samo dopóty, dopóki Duży znów nie zaczął kucharzyć po imprezach. Ma takie fajniutkie kucharskie uniformy, ale prawie co piątek muszę toto prasować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ryska1719503950 15.07.2009 20:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Ale za to grzebać lubię ..... w ziemi. Lubię posiedzieć w posprzątanym , więc sprzątanie jest przeze mnie nie nielubiane. No co to za prawidłowość u mnie dokładnie tak samo Na razie dzieci są za małe i gonie je tylko do sprzątnięcia swoich zabawek. A jak mam tłumaczyć jak, dlaczego i czym to wole sama. Ale w ziemi to ja wyczynowo, drobnica /chwasty oczywiście/ mnie nie interesuje poniżej 20cm wysokości No wiecie, bo ja to lubię "karczować" a nie "plewić" Nie no archeolog to też ze mnie żaden. Chwasty, w rękawiczkach, pow. 3 cm wysokości (wtedy zaczynam odróżniać) - to to lubię, nawet mnie to relaksuje jak se chwasta wyrwe Prasowanie to zazwyczaj przed oficjanym wyjściem zdaża się najczęściej w niedziele. Jak Połówkowi nie pasi to "Bozia rączki dała ? - No dała" "żelazka na allegro nie sprzedałam i nie schowałam" - sam se prasuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 15.07.2009 21:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 u mnie dokładnie tak samo Na razie dzieci są za małe i gonie je tylko do sprzątnięcia swoich zabawek. A jak mam tłumaczyć jak, dlaczego i czym to wole sama. Ale moje to już zaczynają podłogę i kurze sprzątać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Judka 17.07.2009 13:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2009 Nienawidzę myć okien! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 24.07.2009 19:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2009 Duże płaskie i szybkie do "załatwienia" Z dwojga złego wolę myć okna, niż wieszać firanki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmena 03.08.2009 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Sierpnia 2009 Lubie gotowac. Calej reszty nienawidze.Nie ma zadnej pracy, ktora czeka na nabranie "mocy prawnej". Jak cos mam do zrobienia to robie to od razu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 04.08.2009 08:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2009 Lubie gotowac. Calej reszty nienawidze. Nie ma zadnej pracy, ktora czeka na nabranie "mocy prawnej". Jak cos mam do zrobienia to robie to od razu. Jak ja bym chciała mieć tyle samodyscypliny... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 04.08.2009 18:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2009 No dobra : uwielbiam sprzątać, myć okna a szczególną moją pasją jest ...prasowanie Serio serio. Tylko muszę mieć wenę, jak zacznę - bójta się Najlepsze jest prasowanie - zamykam się w pralni, odpalam muzyczkę i mogę sobie ryczeć i fałszować ile tylko sił w płucach podrygując przy tym ile wlezie. Do grzechów głównych zaliczam też pląsanie z froterką ( powierzchnia parkietu do wypastowania 70 m ). I ten zapaszek ..mniam, pasta Pałacowa zawsze przypomina mi dom Babci.. A potem siadam na kanapie ( zwalam się wpół żywa raczej ) i tak się głaszczę w myślach.. "ale piiiiiknie, Łomatko jak piiiknie". Tylko nagle któryś z domowników dziamga że : że wali smrodem pasty że na bosaka ( w skarpetkach ) można nogi z upy powyrywać - tak ślisko że strach używać łazienek bo wszelakie życie biologiczne wybite do nogi itd itd. Heh. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 04.08.2009 18:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2009 No dobra : uwielbiam sprzątać, myć okna a szczególną moją pasją jest ...prasowanie Serio serio. Tylko muszę mieć wenę, jak zacznę - bójta się Najlepsze jest prasowanie - zamykam się w pralni, odpalam muzyczkę i mogę sobie ryczeć i fałszować ile tylko sił w płucach podrygując przy tym ile wlezie. Do grzechów głównych zaliczam też pląsanie z froterką ( powierzchnia parkietu do wypastowania 70 m ). I ten zapaszek ..mniam, pasta Pałacowa zawsze przypomina mi dom Babci.. A potem siadam na kanapie ( zwalam się wpół żywa raczej ) i tak się głaszczę w myślach.. "ale piiiiiknie, Łomatko jak piiiknie". Tylko nagle któryś z domowników dziamga że : że wali smrodem pasty że na bosaka ( w skarpetkach ) można nogi z upy powyrywać - tak ślisko że strach używać łazienek bo wszelakie życie biologiczne wybite do nogi itd itd. Heh. A często miewasz tą wenę? Bo ja też jej nabywam w ciszy i spokoju, jak nikogo w zasięgu głosu i oka nie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 04.08.2009 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2009 Wena polega na niekontrolowanym przesunięciu ciała ( wraz z ciąganiem za sobą elementów potrzebnych ) od obiektu A do obiektu B. To działa tak : "ooo, przetrę parapety, ajajaj, zakurzone kwiaty, się przepłucze, to i przetrę tu i tu, o , to okno też..a to i przy okazji firanki przelecę".....i kończę na trzepaniu wycieraczki głównej po jakiś 8 godzinach później.. To trzeba leczyć - wiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 04.08.2009 19:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2009 Ja to mam chaos w pracach domowych Ale w sumie wygląda to podobnie jak u Ciebie. Tylko biegam jeszcze z pokoju do pokoju Idę ze ścierką kurze wytrzeć, o lustra napaćkane, to lecę po windowsa, idę okno w drugim pokoju myć, /kurze w pierwszym pokoju czekają/, ooo parapety między kwiatkami trzeba przemyć. Co spadnie na podłogę, to odkurzyć trzeba, a jak odkurzę to przypominam sobie, ze zaczęłam od wycierania półek w poprzednim pokoju Pojechane nie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 04.08.2009 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2009 Łączę się w bólu Ponoć to nie jest dziedziczne. Czasami jednak mutuje i występuje w innej formie ogólnie znanej jako :"pierdolnikus pospolitus" W cięższych przypadkach znany jako "syfilitus ogólnus". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 04.08.2009 19:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2009 No mam nadzieję, że nie jest dziedziczne W sumie to nawet ten chaos efektywny jest czemu ja sama się dziwię. Ale bosze broń włazić mi wtedy w drogę Taranem biorę taki mam motorek w dupce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.