Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witam wszystkich,

 

czy możecie mi pomóc pozbyć się tego z moich kosodrzewin? Z daleka wyglądało to jakby gałąź była gruba. Z bliska okazało się, że gałązki są oblepione takimi małymi ciemnozielonymi serdelkami jak na zdjęciu. Po ściągnięciu na papier okazało się, że w takiej jednym takim serdelku gałąźce siedzi robal - zdjęcie nr 2. Na innych gałązkach robali nie było.

W zeszłym tygodniu fizycznie ściągnąłem wszystkie zgrubienia, ale w tym tygodniu znowu się to coś pojawiło.

 

Co można robić, żeby się pozbyć tego na zawsze?

 

Pozdrawiam,

Bartek

 

http://images47.fotosik.pl/162/2def6c359fdc184b.jpg

 

http://images44.fotosik.pl/162/025b8ea6f5140416.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/125858-jakie%C5%9B-co%C5%9B-siedzi-na-moich-kosodrzewinach-jak-to-usun%C4%85%C4%87/
Udostępnij na innych stronach

Te jak piszesz serdelki to normalne gó..o :D , w oprzędzie.

A co robić- a to co do tej pory- pozbierać.

Na zawsze to można się pozbyć wycinając kosówkę.

A nazywa się to osnuja sadzonkowa.

W ub. roku coś podobnego miałam na limbie, pościągałam i parę razy opryskałam decisem i innymi robalobójczymi na zmianę z dodatkiem potasowego mydła ogrodniczego, które tez w pewnym stopniu jest na robale a na pewno powoduje jakby przylepienie preparatu do gałęzi. W tym roku co 2 tyg. opryskuję wszystko jak leci mieszanką: p/grzybowe+ p/robalowe+ mydło potasowe i na razie jest ok.

I zdycha wszystko co żywe, pożytecznego nie wyłączając.

Powinien być zakaz sprzedaży ŚOR dla działkowiczów.

Szczęśliwie sąsiadami nie jesteśmy. No ale chwalić to się szczególnie nie masz czym.

Też się cieszę... a masz inny sposób oprócz zaleconego wycięcia :lol: bo ekolegiczne się nie sprawdziły i do tej pory niewiele by mi zostało roslinek na działce :roll: a robactwo zżera wszystko i na działce i na balkonie a nawet w mieszkaniu. Pozostaje pustynia :o
A patrz, cholera, w lesie i na łące nikt nie pryska, robactwo się mnoży i jak zielono i kwitnąco. Aż pachnie... i bynajmniej nie chemikaliami. :D
Chwasty pieknie rosną mimo że się ich nie pryska a jak któryś zginie to na jego miejsce pojawiają się następne, tylko to co chciane sprawia najwięcej problemów :( dlaczego tak zawzięcie tu krytykujesz opryski, skoro na innych wątkach zalecasz? I ja jestem przeciw chemii, stosuję Grevit, Bioczos, wywary z cebuli, pokrzyw, skrzypu ale robactwo niewiele sobie z tego robi więc chcąc mieć szlachetne odmiany a nie łąkę w ogrodzie, nie ma innego wyjścia :o

Napisałaś, cyt.: W tym roku co 2 tyg. opryskuję wszystko jak leci

A po co?

Zalecam, dlaczego nie?

Konkretny preparat na konkretnego szkodnika na konkretnej roślinie.

Nie widzisz różnicy?

EOT

Zapomniałam,że chłopu to trzeba kawę na ławę, żadnych przenośni, żarcików, niedomówień :roll: :lol: wszystko co atakują szkodniki - iglaki, róże, drzewka owocowe, kapustne, bób, brzozę laciniatę... co 2 tygodnie w maju a potem w razie potrzeby, niestety ta potrzeba jest praktycznie przez cały sezon. Dlaczego tak pogardliwie traktujesz działkowiczów? Więcej szkody naturze wyrządzaja plantatorzy a jednak kupujemy ładne rumiane jabłuszka, dorodne malinki bez robaczków, bób bez mszyc, kapustkę bez liszek...

Wtrącę się do dyskusji podzielając opinie Mirka. Wszystko trzeba robić z umiarem i wtedy, kiedy zachodzi potrzeba. Jeżeli stosujesz tak zwane preparaty dopuszczone w rolnictwie ekologicznym co 2 tygodnie, może rzeczywiście nie jest to problem.

 

W tym roku co 2 tyg. opryskuję wszystko jak leci mieszanką: p/grzybowe+ p/robalowe+ mydło potasowe i na razie jest ok.

 

Ponad to, częste stosowanie tych samych preparatów (nie zalecanych w rolnictwie ekologicznym) powoduje uodparnianie się owadów i grzybów (to tak jak w przypadku antybiotyków). Ja w moim ogródku praktycznie nie stosuje środków ochrony roślin i jakoś mi to wszystko rośnie, kwitnie, owocuje. Czasem coś choruje, szkodnik ugryzie i wtedy wiem, że mój ogródek nie jest sterylny, lecz autentyczny, tętni życiem.

 

Ta robactwo zżera wszystko i na działce i na balkonie a nawet w mieszkaniu. Pozostaje pustynia :o

 

Czytając, jakie stosujesz praktyki mam wrażenie, że wpadasz w jakąś paranoję. Wszędzie widzisz robactwo, które totalnie zżera wszystko, co napotka w Twoim ogrodzie. Zastanów się, może masz tyle tego robactwo z powodu częstego stosowania środków ochrony roślin ?

Jeżeli jakaś odmiana jest podatna na choroby i szkodniki, to nie ma sensu jej sprowadzać do ogrodu. Szkoda czasu na psikanie, no czasem jest konieczność, ale ……

O, drugi niekumaty co wszystko wie i robi najlepiej :roll: Gdzie napisałam że stosuję te same preparaty :o i do tego chemiczne :o Ekologiczne mają słabsze i krótkotrwałe działanie, po tygodniu mszyce np.na różach są z powrotem, a o chemii wspomniałam tylko przy ratowaniu limby :roll: Na szczęście teraz w szkołach podkreśla się naukę czytania ze zrozumieniem :lol: Macie cud ogródki -pozazdrościć! Widać mieszkam w złym rejonie bo nie jest to tylko mój problem. Skończmy tę dyskusję i wyciąganie z wypowiedzi tego co akurat pasuje do krytyki.

Czytać można ze zrozumieniem, jeżeli ktoś pisze ze zrozumieniem. :roll:

Raz piszesz, że pryskasz co 2 tygodnie i wszystko jest ok, innym razem że preparaty ekologiczne się nie sprawdziły, w innym poście że robactwo Ci zżera wszystko. Trudno skumać, o czym tak naprawdę piszesz i o jakich preparatach jest dyskusja. :-?

I daj sobie siana z tymi ekologicznymi preparatami skoro nie przynoszą rezultatu. :roll:

Nikt tu nie krytykuje, ale stara się doradzić. Ogródki mamy cudne „niewierny Tomaszu” :p – dlatego staramy się charytatywnie doradzać i przekazać miłośnikom roślin nasze doświadczenia. Jeżeli chodzi o środki ochrony roślin, to gwarantuje Ci, że troszeczkę się na tym znamy. :wink:

Też się cieszę... a masz inny sposób oprócz zaleconego wycięcia :lol: bo ekolegiczne się nie sprawdziły i do tej pory niewiele by mi zostało roslinek na działce :roll: a robactwo zżera wszystko i na działce i na balkonie a nawet w mieszkaniu. Pozostaje pustynia :o

 

Ano tu napisałaś.

Chłop żywemu nie przepuści, jego zdanie musi być na końcu cha,cha :lol: a u niego deszcze nie padają, oprysków nie zmywają, nic z sąsiednich sched nie przechodzi cud normalnie jak u premiera, to może pokażcie te swoje cuda

"chapeau bas " :o niedoścignione marzenie...ogród tonący w rozmaitości igieł, form, kolorów, dziki i poukładany jednocześnie z nautką tajemniczości, której my na tych naszych budowlanych "pustyniach" jeszcze długo nie osiągniemy...ach napewno nigdy, moze za 20 lat namiastkę...cudnie :roll: :roll: . juz nie będę pisać o gatunkach, zdrowiu tych roślin...no wspaniale.dziekuje ,że wywołany do tablicy podzieliłeś się z nami takim pięknym ogrodem :oops: ...i zakłopotanie i zazdrość o taką umiejętność.

gratulacje.....

...... to może pokażcie te swoje cuda

Amelio, oczywiście ja mam tak samo cudny ogród jak Mirek :wink: , tylko trochę w innych klimatach. Pokazałabym, ale nie mogę tego uruchomić. :cry:

 

Mirku - Prezentacja super ! :o

Próbowałem, ale przejęło mi tylko jedno zdjęcie ? i nie doszedłem jak to się robi. :evil:

Pozdrawiam miło i gratuluję :p

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...