nadia091205 14.07.2009 08:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Napiszę krótko - czy zaciąglibyscie kredyt hipoteczny na budowe domu w wysokości 200 000 przy dochodach 6000 brutto ?Prosze doradzcie !!!!A może ktoś przy takich dochodach ma taki kredyt? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zbigniew100 14.07.2009 08:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Dochody dobre, ale jakie wydatki ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nadia091205 14.07.2009 08:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 700 zł rata za mieszkanie ( juz niedługo koniec ) , 1000zł w zaokrągleniu opłaty mieszkaniowe. Reszta zostaje na tak zwane " życie ". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ulka 14.07.2009 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Zależy jeszcze na ile lat. Rozumiem, że macie mieszkanie, które potem albo możecie sprzedać i spłacić kredyt, albo wynajmować i tymi pieniędzmi spłacać kredyt. W takim razie to żaden problem. Ulka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nadia091205 14.07.2009 08:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Tak mamy mieszkanie za które możemy dostac ok 200 000 na dzień dzisiejszy. W planach sprzedaż mieszkania i wykończenie domu. Kredyt pewnie na jakieś 20 - 30 lat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nadia091205 14.07.2009 08:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Zadałam to pytanie, gdyż mąż twierdzi, że to za duże obciążenie finansowe itp. itp.A ja się zastanawiam czy większość ludzi którzy się budują mają na to kase czy zapozyczają się na 20- 30 lat ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 14.07.2009 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 To wszystko zależy od tego czy ten kredyt starczy na przeprowadzenie się do nowego miejsca.Jesli nie - nie będzie z czego brać kasy na dodatkowe wydatki.Więc kosztorys nowej inwestycji jest tu kluczowy.6000 brutto to 4000 netto - szału nie ma... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 14.07.2009 09:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Sądzę dokładnie jak Nefer ...jesli 200.000 kredytu styknie Ci nawprowadzke, a potem pozostanie tylko spłacać i żyć - nie ma problemu. Jesli nie styknie i przyjdzie wykańczać z bieżących wpływów- może być ciężko. U mnie tak było ...do dziś nie wiem gdzie zarobiliśmy 70.000 zeta które nam zabraklo do wprowadzki(też mam kredyt na 200.000zł). No ale gdybym budowała niewielką parterówkę - na pewno by stykło . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nadia091205 14.07.2009 12:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Dzięki za porady. Sprostowanie 6000 nie brutto tylko netto. To troszkę zmienia sytuacje. Plany są takie za 200 000 z kredytu wybudować parterówke do 150 m2 ile sie da zrobić a reszte za ok 200 000 ze sprzedaży mieszkania. Myślicie ze wystarczy ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ohh 14.07.2009 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Wystarczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mario1976 14.07.2009 12:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Myślicie ze wystarczy ? Czyli w sumie 400 000 ? Na zamieszkanie, płot, podjazd, tarasik...na gotowo ? Wszystko zalezy od rygorów finansowych i wkładu własnego przy robociznie. Płytki możesz kupić za 30 lub za 300 m2. podłoga w panelu lub parkiet etc etc etc. Ja wybudowałem 125+25 ale stan surowy w czasie boomu więc licze, że na pustaki, cementy, stal jestem około 20 000 w plecy. Mając dzisiaj 400 tysiaków byłbym w stanie wybudować to co planujesz i nawet w miarę to wykończyc (czyli troszkę droższe płytki i coś lepszego niż panele czyli drewienko). Z tym, że dośc dużo rzeczy u nas robiliśmy sami (KG, malowanie, szpachlowanie, garaż, gospodarcze płytki, taras w drewnie, sztachety..... - myślę, że zabrałoby się tego na ponad 30 000 pln które musiałbym zapłacić wykonawcy). Tak czy inaczej moim zdaniem kasa jest wystarczająca aby podjąć walkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ulka 14.07.2009 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Znam ludzi w gorszej sytuacji - niższe dochody, którzy wzięli podobny lub nawet większy kredyt. Małżeństwo z dochodami chyba trochę niższymi lub zbliżonymi do Twoich wzięli ponad 400 000 zł. Ja też wzięłam spory kredyt, ale nie na dom, w którym mieszkam, tylko na mieszkanie dla dziecka, które w każdej chwili moge sprzedać (mieszkanie, nie dziecko ) - jeśli nie będę dawała rady spłacać. Nie jest to więc taki duży stres. W ostatecznej ostateczności można zamienić dom na mieszkanie i pozbyć się kredytu. Trzymam za Ciebie kciuki, żeby tak nie było. Ulka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nadia091205 14.07.2009 14:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Ale powiedzcie tak szczerze nie boicie się tych kredytów ? Przy obecnej sytuacji na rynku. Dziś masz pracę a jutro...................... My ( tzn. ja i mój małzonek ) mielismy juz w zeszłym roku kupic dom w surowym stanie za kredyt własnie, ale z powodu wybuchu tak zwanego kryzysu zrezygnowalismy. Jednak temat DOM ciągle za naimi chodzi. Ja jeszcze podjełabym to ryzyko, ale mąz ciągle mówi poczekajmy jeszcze, poczekajmy........... a latka lecą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 14.07.2009 16:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Gdybyśmy budowała dom zamiast robić "prowizorkę" już byśmy mieszkali u siebie. Teraz mamy 50m2 własnej wykończonej prowizorki, rozgrzebaną budowę, 0 widoków na kredyt, a bieżące wydatki nie maleją. Wniosek: albo będzie dobrze, albo źle Dla Ciebie to jest tak, dochód duży, kapitał w postaci mieszkania. Brać kredyt, budować, a jak coś będzie nie tak, to zawsze można sprzedać budowę i kupić coś innego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.07.2009 22:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2009 Zadałam to pytanie, gdyż mąż twierdzi, że to za duże obciążenie finansowe itp. itp. I to może być kluczowe, bo jeśli on tak myśli, to nawet uczciwe skrupulatne podliczenie może go nie przekonać. Wtedy niestety życie pod presją i w strachu, że możecie nie podołać może zamienić Wasz związek w koszmar. Nim zaczniesz go naciskać mocno się zastanów. My wzięliśmy podobną kwotę przy podobnych zarobkach, ale oboje wierzyliśmy i nadal wierzymy, że nam się uda. W przeciwnym razie wykończylibyśmy się psychicznie. Znam ludzi, co zarabiają lepiej a wzięcie jakiegokolwiek kredytu rzędu 100 tyś PLN nie wchodzi w grę, bo jest dla nich zbyt dużym obciążeniem psychicznym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 15.07.2009 05:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Kredyt jest i będzie ryzykiem zawsze. Owszem dziś jest kryzys ale nie jesteś wstanie przewidzieć ile potrwa, i kiedy się skończy. Jak się skończy to zawsze możesz myśleć, że kiedyś będzie następny itd. Tak naprawdę nikt Ci nie powie co będzie za 10 - 20 -30 lat. Moja teściowa np. do dziś żałuje, że kilkadziesiąt lat temu wstecz nie wzieła kredytu przed wielką dewaluacją. Teść zawsze się bał spłacania czegokolwiek i nie zgodził się, za to jej koleżanki pobrały wielkie kredyty wybudowały sobie wielkie domy i na koniec po dewaluacji wartość kredytów była tak mała, że spłaciły z uśmiechem na ustach jakieś grosze. Teściowa do dziś żałuje, a jej koleżanki się cieszą że dostały taki bonus, - ale tego nie był w stanie nikt przewidzieć, równie dobrze mogło być odwrotnie i wtedy to ona by się śmiała. Kredyt na budowę to zazwyczaj zobowiązanie długoterminowe. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć co nas spotka nawet jutro, a co dopiero za 30 lat. Jednak ja wychodzę z założenia, "że kto nie ryzykuje ten nic nie zyskuje" Budowa to naprawdę szkoła kompromisów i niezła jazda nie koniecznie przyjemna dla małżeństwa i moim zdaniem obydwie połowy powiny byc przekonane i do budowania i do zaciągania jakichkolwiek zobowiązań. Nikt Ci nie da gotwej recepty na złoty środek. Każdy człowiek jest inny i ma inne podejście do życia. To co po kimś spływa jak po kaczce dla drugiego może być życiowym dramatem. Zróbcie sobie razem kalkulacje strat i zysków związanych z kredytem i budową i porównajcie czego macie więcej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
remekb 15.07.2009 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Sprawa bardzo indywidualna i nie zalezy stricte od dochodu ale bardziej nastawienia. Kredyt to jednak koszt ktory spowoduje zmniejszenie wydatkow na inne przyjemnosci. To musi byc wspolna decyzja. Ja do tej pory zaluje ze nie wzialem wiekszego kredytu kilka lat temu i nie kupilem kilku dzialek po sasiedzku na sprzedaz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wkachna 15.07.2009 14:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Sprawa bardzo indywidualna i nie zalezy stricte od dochodu ale bardziej nastawienia. Kredyt to jednak koszt ktory spowoduje zmniejszenie wydatkow na inne przyjemnosci. To musi byc wspolna decyzja. Ja do tej pory zaluje ze nie wzialem wiekszego kredytu kilka lat temu i nie kupilem kilku dzialek po sasiedzku na sprzedaz. Popieram ja tez żałuje ze nie kupiła od razu 2 działek, teraz bym miała fajną działkę dla siebie, ale cóż tak bywa, ze boimy się ryzyka:) Kwestia chęci budowy:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 15.07.2009 15:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Ważne jest też z jakiego źródła się osiąga dochody - czy jest ono stabilne. Najlepiej być w takim przypadku na państwowej urzędniczej posadzie, pracownikiem uczelni czy innej posadzie,gdzie trudno jest stracic pracę. Wtedy pewność osiągania dochodu jest większa i łatwiej przychodzi wzięcie kredytu. W przupadku stanowisk o których w ogłoszeniach rekrutacyjnych piszą "umiejętność pracy pod presją czasu i wyniku" ta pewność jest mniejsza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kordzina 15.07.2009 16:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 przepraszam, może się nie zgodzicie, ale jak dla mnie to jest to bardzo dobra sytuacja, bez przesady: 200tys( większośc bierze więcej) i jeszcze mieszkanie w "zapasie" równoważące kredyt+dochody...no dobra napiszę nie małe......wiem są tacy, którzy zarabiają o wiele więcej...ale i tacy którzy mają kredyt na 300, 400 tyś przy mniejszych zarobkach. jak dla mnie( z góry przepraszam, ale powiem) to to jest strach o wydatki"życiwe", że sie uszczuplą... zgadzam się że oszczędzać można przede wszystkim na robociźnie, my wykańczamy własnymi ręcami i dużo oszczędzamy, mamy kredyt prawie 300tyś i zarobki napiszę ----mniejsze i sobie radzimy...ale prawda z niektórych przyjemnostek trzeba było zrezygnować może w tym tkwi problem, standard życia no i zapatrywania na nowy dom, jaki ma być...budowanie to sztuka kompromisu często z własnymi wybujałymi marzeniami...... więcej wiary.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.