Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witam.

Może ktoś mi coś doradzi w następującej sprawie.

Za miesiąc mam wesele. Teściowa wynajęła salę na ogródkach działkowych. Byłam w weekend - niestety stan sufitu przyprawia mnie o mdłości. Na całej powierzchni sufitu tynk dosłownie odpada...Rozmawiałam z Panią wynajmującą-nie ma zamiaru nic z tym zrobić, Teściowa nie widzi problemu (ona zapłaciła) a ja nie mogę przestać myśleć o stanie technicznym tego sufitu. Pytałam w firmie budowlanej- koszt odnowienia takiego sufitu to 10zł/m2. Sufit ma 10 na 10, czyli 100 m2. Nie stać mnie na to :( Może ktoś pomoże jakim innym sposobem, na jedną noc doprowadzić sufitu do stanu "w miarę normalnego" Będę wdzięczna za wszelką pomoc.

P.S. Myślałam też, żeby może zawiesić jakieś płótno zawiesić, czy coś innego...Sama nie wiem...

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/126692-odpadaj%C4%85cy-tynk-z-sufitu-z-wynajmowanej-sali-weselnej/
Udostępnij na innych stronach

Odnawiać komuś sufit - daj spokój. Może jakieś dekoracje z bibuły albo siatka maskująca wojskowa - ona doskonale zakrywa "wszelkie dziadostwo". myślę że na suficie pomimo swoich kolorów będzie pasować do uroczystości.

wraz ze świadkową mamy wiele pomysłów na ustrojenie sali, dziś właśnie będziemy jechać do hurtowni. będą i balony i tiul i organza. Ale mnie się wydaje, że oprócz tego coś z tym sufitem trzeba byłoby zrobić. Wiem, że to tylko na jeden wieczór...Ale przecież najważniejszy w życiu. Teściowa mówi "daj spokój, nikt się nie będzie do góry patrzył" :o

będzie mój wujek budowlaniec-aż mi wstyd... :(

swoją drogą... wesele w "Domu działkowca" - aż łza się w oku kręci - myślałem, że te czasy już minęły. Mimo tych niegododności życzę wspaniałej zabawy. Co prawda na swoim weselu i tak nie będziecie się dobrze bawić... ale co tam :D
swoją drogą... wesele w "Domu działkowca" - aż łza się w oku kręci - myślałem, że te czasy już minęły. Mimo tych niegododności życzę wspaniałej zabawy. Co prawda na swoim weselu i tak nie będziecie się dobrze bawić... ale co tam :D

Ha - są jeszcze remizy strażackie (OSP), też fajnie.

IMO gra warta świeczki i zachodu, bo to ma być ten jeden dzień najpiękniejszy w życiu :) Jakby z powodu takiej dupereli, jak nieładny sufit, czy wpadające komuś do barszczyku kawałki tegoż wspomnianego miałbym ten dzień przeklinać po sam grób, to chyba lepiej wydać te parę złociszy więcej na ustrojenie choćby :)

Lekko poprawić można poprzez zagruntowanie i pomalowanie. odpadania tynku to nie powstrzyma, ale mniejsze drobiny tak.

A tak wogóle to można olać chojność teściowej i samemu zapłacić za salę taką jaka się podoba. Skoro jednak 1kPLN to problem to darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.

Lekko poprawić można poprzez zagruntowanie i pomalowanie. odpadania tynku to nie powstrzyma, ale mniejsze drobiny tak.

A tak wogóle to można olać chojność teściowej i samemu zapłacić za salę taką jaka się podoba. Skoro jednak 1kPLN to problem to darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.

 

znaleźć fajną salę miesiąc przed weselem - mission impossible :)

Z doświadczenia wiem, że lepiej nie ruszać takich powierzchni. Zaczniesz malować to może jakiś większy kawałek odpaść, efekt zamiast lepszego będzie gorszy, właściciel obiektu może mieć pretensję że się popsuło sufit "trzeba było nie ruszać".

Proponuję zorganizować przednią zabawę, starać się królować na parkiecie, wtedy żadnemu z gości nie przyjdzie do głowy patrzeć w sufit.

Na wielu weselach byłem i jakoś żadnego sufitu nie zapamiętałem ;)

No jak ruszać, to na całego, to fakt. Pobieżne łatanie tego to porażka i bezsens.

 

Natomiast udekorować na pewno warto. Można też dla spokoju "trysnąć" czymś białym z grubsza (np. pożyczyć agregacik do malowania i zwykłą wodą z wapnem pojechać :)) koszt znikomy, a przy połączeniu z dekoracją spowoduje tzw. święty spokój :)

Można też dla spokoju "trysnąć" czymś białym z grubsza (np. pożyczyć agregacik do malowania i zwykłą wodą z wapnem pojechać :)) :)

 

Zasadniczo sam pomysł remontowania komuś sali, którą wynajmujemy jest z gatunku science-fiction. Można też przynieść własną zastawę i krzesła, a ciotki mogą donosić wódkę i żarło z kuchni. No ale kto co lubi. Na marginesie bo temat mało budowlany to my rezerwowaliśmy salę rok przed imprezą. Obejrzeliśmy ich naście podchodzące przez dziesiąt bo tem moment chcieliśmy wspominać jak najlepiej a syf na sali wspomnienia może nieco popsuć....dziwne troche, że temat sufitu wyszedł przed samą godziną W.

Zasadniczo sam pomysł remontowania komuś sali, którą wynajmujemy jest z gatunku science-fiction. Można też przynieść własną zastawę i krzesła, a ciotki mogą donosić wódkę i żarło z kuchni. No ale kto co lubi. Na marginesie bo temat mało budowlany to my rezerwowaliśmy salę rok przed imprezą. Obejrzeliśmy ich naście podchodzące przez dziesiąt bo tem moment chcieliśmy wspominać jak najlepiej a syf na sali wspomnienia może nieco popsuć....dziwne troche, że temat sufitu wyszedł przed samą godziną W.

Ja tego nie neguję, jednak próbuję pomóc jakoś kobiecie pod murem, a nie rozwodzę się na temat rocznego okresu rezerwacji ;) Jak się nie ma co się lubi, to się kombinuje tak, aby zminimalizować zły efekt czkawki, czyż nie?

To, że mi M. napisze, że rok przed ślubem rezerwowali salę, to mi naprawdę nic nie pomoże. Cieszę się, że miałaś/eś taką możliwość- ja niestety takiej nie mam. Sala zarezerwowana była 3 miesiące temu. Nawet gdybym wtedy do niej poszła-problem byłby taki sam. Nie mogłam sama wybrać-robiła to Teściowa, więc takie uświadamianie mnie nic nie da-ja chciałabym aby tak było...Ale jest jak jest i próbuję znaleźć rozwiązanie i stąd prośba do Was. Ja wiem, że niektórych to śmieszy, innych bawi, jeszcze innych dziwi...Nie wiem, czy jest jakieś remedium na taką sytuację, ale być może znajdę jakieś wyjście.
Hmm... To M. to do mnie? Bo nie wiem, czy się jeżyć, czy nie :o :-? 8)

 

Do mnie :wink: Ja się nie jeżę bo o szukaniu sali to było na marginesie a myśla przewodnią w moim poście było to, że remontowanie komuś sufitu jest nieporozumieniem moim zdaniem. Ktoś kładzie lachę na stan lokalu jaki wynajmuje a ja mam mu zrobić jeszcze dobrze i tynkować sufit.

 

Jedyne co przychodzi mi do głowy to prześcieradła, plandeki, zabawa w styli militarnym (czyli wojskowe listki na sufit) 10 000 balonów z helem pod sufitem (jak ktoś lubi balony).

Hmm... To M. to do mnie? Bo nie wiem, czy się jeżyć, czy nie :o :-? 8)

 

Do mnie :wink:

Ale Ty się piszesz przez małe em, a ja przez wielkie ;)

 

Ja się nie jeżę bo o szukaniu sali to było na marginesie a myśla przewodnią w moim poście było to, że remontowanie komuś sufitu jest nieporozumieniem moim zdaniem. Ktoś kładzie lachę na stan lokalu jaki wynajmuje a ja mam mu zrobić jeszcze dobrze i tynkować sufit.

 

Jedyne co przychodzi mi do głowy to prześcieradła, plandeki, zabawa w styli militarnym (czyli wojskowe listki na sufit) 10 000 balonów z helem pod sufitem (jak ktoś lubi balony).

No i to poprę :) Najlepszym/najtańszym rozwiązaniem będzie przystrojenie tego dziadostwa wszelakimi draperiami :) Inna ingerencja to już ostateczność. Niestety, bez dodatkowych kosztów się chyba nie obędzie. Remont tego ustrojstwa może wykonać tylko właściciel. Chyba, żeby go zmusić doniesieniem do PINBu, lub innego urzędu. W takim stanie sali nie powinno się w ogóle móc wynajmować, skoro zagraża bezpieczeństwu biesiadujących (nie daj Bóg spadnie to na głowę dziecku i co?).

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...