Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jeśli nie gaz to co?


Jakie główne źródło ogrzewania zamiast gazu?  

47 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jakie główne źródło ogrzewania zamiast gazu?



Recommended Posts

Wg mnie w powyższym rankingu brakuje jednego z najważniejszych źródeł ciepła a mianowicie pieca kaflowego. Piece kaflowe wracają do łask i mogą pokryć zapotrzebowanie na ciepło niemalże w całym domu przy korzystnym ich usytuowaniu. Wspomóc się można II taryfą energii elektrycznej. Kłopot tylko w znalezieniu taniego zduna i taniej technologii. Współczesne wkłady piecowe są drogie, kafle też jak by pozłacane były, robocizna też droga, chyba trzeba samemu coś sklecić. Brak jest poradników, schematów itp. w tym zakresie ale to tak na marginesie.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie w powyższym rankingu brakuje jednego z najważniejszych źródeł ciepła a mianowicie pieca kaflowego. Piece kaflowe wracają do łask i mogą pokryć zapotrzebowanie na ciepło niemalże w całym domu przy korzystnym ich usytuowaniu. Wspomóc się można II taryfą energii elektrycznej. Kłopot tylko w znalezieniu taniego zduna i taniej technologii. Współczesne wkłady piecowe są drogie, kafle też jak by pozłacane były, robocizna też droga, chyba trzeba samemu coś sklecić. Brak jest poradników, schematów itp. w tym zakresie ale to tak na marginesie.

pzdr

Jako dziecko mieszkałam w domu z piecami kaflowymi i wspominam to jako koszmar. Oczywiście, gdy piec był juz cieplutki było miło, ale codzienne rozpalanie, kopcenie, wynoszenie popiołu i wieczne wahania temperatury to ogromne minusy. Już lepiej palić w kominku, bo przynajmniej rozpala się raz. Ogrzanie domu o powierzchni 140 m2 na dwóch poziomach jednym, a nawet trzema piecami jest nierealne bez wzgledu na korzystne ich ustytuowanie. Wierzyć że to możliwe może tylko ktoś, kto nigdy takiego ustrojstwa w domu nie miał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest dużo racji renjul w tym co mówisz ale nie do końca. Z piecami kaflowymi też miałem doczynienia w swoim życiu, kto wie czy nie więcej niż Ty i bynajmniej nie odbierałem tego jako koszmar, wręcz przeciwnie.

Przy dużej otwartej przestrzeni na dole oczywistym jest, że w miarę centralnie usytuowany piec jest w stanie ją nagrzać a nawet ciepło samoczynnie pójdzie na górę po klatce schodowej bez cudaczenia z DGP i prowokowania zagrożeń pożarowych z tym związanych. Pewne pomieszczenia niestety trzeba dogrzać indywidualnie i świetnie sprawdza się w tym momencie elektryczne ogrzewanie podłogowe np w łazience czy wiatrołapie.

Palenia w kominku do palenia w piecu nie porównuj bo jest akurat na odwrót.

W piecu pali się raz a dobrze i starcza na długi czas natomiast w kominku bździ się cały dzień (nie mówiąc o sadzy, wykwitach na kominie itp) a efekty mizerne. Zresztą czemu się dziwić, powstał on głównie z myślą o rekreacji a nie ogrzewaniu.

Kończąc już powiem tylko tyle że gaz ziemny niewątpliwie jest jak na razie najlepszym rozwiązaniem na ogrzewanie i cw. Jeśli go nie ma to ludziska kombinują jak koń pod górkę, każdy na swój sposób. Ja wybrałem piec kaflowy jako główny "reaktor termojądrowy" w domu a wspomogę się energią elektryczną. Być może życie pokaże że będzie na odwrót, zobaczymy.

pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że zafascynowany jesteś dużą akumulacyjnością pieca co nie zawsze idzie w parze z jego sprawnością. Czym paliłeś w takim piecu ?

 

Wywity w kominie zależą od temperatury spalin. Jesli ktoś będzie palił pełnym ogniem w kominku (a można) to też ich nie będzie miał. Ale kazdy chce wydusić z kominka maksimum sprawności i dlatego te problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawności dobrze wykonanych pieców sięgają z powodzeniem ponad 80% tak myślę. Spaliny wykonują tu pracę a nie ulatują bezproduktywnie w komin jak w przypadku kominków. Im większa akumulacyjność pieca tym lepiej. Dlatego szamot poszedł w odstawkę i modny stał się steatyd czy coś takiego, który bije na głowę dotychczasowe materiały akumulacyjne.

W dobrze wykonanym piecu spalisz wiadro drewna i jak jest jeszcze żar zamykasz szyber i piec pozostaje ciepły aż do rana. Każdy z nas wie o tym doskonale bo na pewno większość z nas zetknęła się z paleniem w piecu.

Mizował bym pole czy paląc ledwo ledwo w kominku uzyskuję jego największą sprawność. Myślę że jest akurat na odwrót.Większość dziś pali mokrym drzewem i stąd te problemy.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację pelsona - piec jest ciepły, ale temperatura w pomieszczeniu spada przez noc o kilka stopni.Tuż przy piecu będzie też zawsze znacznie cieplej, niż pięć metrów od niego. Nie polegałabym też na tym, że ciepło idzie do góry - owszem idzie, ale dojdzie pod warunkiem, że u góry też jest otwarta przestrzeń, a nie na przykład trzy oddzielne sypialnie.Wspomaganie ogrzewania za pomoca energii elektrycznej ma oczywiście sens, ale w przeciętnych domach ma sens jedynie w oparciu o drugą taryfę, która działa w nocy - kiedy piec jeszcze ciepły i dwie godziny w ciągu dnia - trochę mało. Zakładam, że się normalnie pracuje i wraca do domu około 17. Zanim rozpalisz w piecu, a on się nagrzeje mija conajmniej godzina, a przyjemnie robi się około 20. Jeśli ktoś pracuje w domu, to oczywiście piec jest jakimś rozwiązaniem. W domu moich dziadków były piece na dwa pomieszczenia. Piec był w ścianie pomiędzy pokojami i częściowo ogrzewał też samą ścianę. Sa różne rozwiązania, ale akurat to z piecami kaflowymi nie gwarantuje komfortu cieplnego, czyli w miarę stałej temepartury pomieszczeń. Jest też uciążliwe na dłuższą metę. Ja z dzieciństwa pamiętam dyskomfort porannego wstawania zimą, otrzepywanie z zimna, błyskawiczne ubieranie się, rozpalanie i czekanie aż zrobi się ciepło. Za nic bym się na takie rozwiązanie nie zdecydowała, ale życzę powodzenia :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawności dobrze wykonanych pieców sięgają z powodzeniem ponad 80% tak myślę.

A ja nie jestem tego pewien - odbiór ciepła przez ciepły piec nie jest już tak efektywne

Spaliny wykonują tu pracę a nie ulatują bezproduktywnie w komin jak w przypadku kominków.

Wiele kominków dopala nawet spaliny a potem z rury z użebrowaniem (radiatory)wyciąga dodatkowe ciepło.

Im większa akumulacyjność pieca tym lepiej. Dlatego szamot poszedł w odstawkę i modny stał się steatyd czy coś takiego, który bije na głowę dotychczasowe materiały akumulacyjne.

akumulacyjność w tym przypadku pozwala niejako sterować ciepłem, które ma być bardziej równomiernie rozkładane - ale sterowanie czymś takim jest trudne - szczególnie w obecnych czasach. Po jakim czasie od rozpalenia w piecu podniesiesz temp. w pomieszczeniu o 3 stopnie ?

W dobrze wykonanym piecu spalisz wiadro drewna i jak jest jeszcze żar zamykasz szyber i piec pozostaje ciepły aż do rana. Każdy z nas wie o tym doskonale bo na pewno większość z nas zetknęła się z paleniem w piecu.

Ja mam kozę i po załadunku drewnem wieczorem jeszcze rano mam żar, kótry pozwala mi rizpalić na nowo. Koza jest czasami tak gorąca że nie można jej dotnąć (200 kg żeliwa). Jestem pewien że lepiej oddaje ciepło do pomieszczenia niż piec.

Mizował bym pole czy paląc ledwo ledwo w kominku uzyskuję jego największą sprawność. Myślę że jest akurat na odwrót.Większość dziś pali mokrym drzewem i stąd te problemy.

pzdr

Jeśli w piecu paliłbyś mokrym drewnem to miałbyś podobne problemy. Przy uwzględnieniu że spaliny miałyłby tą samą temperaturę czym róźni się komin od pieca od komina do kominka. To niska temperatura spalin + mokre drewno to powoduje problemy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą renjul w całej rozciągłości z tym co napisałaś w powyższym postcie. Pragnę tylko zauważyć, że popełniasz kardynalny błąd w swoim rozumowaniu przyrównując warunki panujące w starych głównie drewnianych nieocieplonych domach, które błyskawicznie się wychładzały do uwarunkowań cieplnych obecnego budownictwa.

Współczesne domy dobrze ocieplone (chciałoby się powiedzieć niemalże pasywne) nie potrzebują już takich ilości ciepła. Wystarczy lekko przepalić a ciepło utrzymuje się długo. Tak więc nie demonizujmy problemów z ogrzewaniem tym bardziej, że klimat nam się ociepla i dni naprawdę mroźnych w skali roku nie jest aż tak dużo. Wtedy rzeczywiście można skupić się przy piecu i darować sobie ogrzewanie całej chałupy. Zależy to oczywiście od rodziny dzieci itd.

Natomiast NOTO zarówno Ty jak i ja w swoich wywodach nic odkrywczego nie napisaliśmy. Są to ogólne prawdy wszystkim doskonale znane. Nie zamierzam tutaj namawiać wszystkich do budowy pieców kaflowych bo świadom jestem także ich minusów. Wskazuję tylko na jedną z alternatyw ogrzewania chyba niesłusznie trochę zapomnianą.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą renjul w całej rozciągłości z tym co napisałaś w powyższym postcie. Pragnę tylko zauważyć, że popełniasz kardynalny błąd w swoim rozumowaniu przyrównując warunki panujące w starych głównie drewnianych nieocieplonych domach, które błyskawicznie się wychładzały do uwarunkowań cieplnych obecnego budownictwa.

Współczesne domy dobrze ocieplone (chciałoby się powiedzieć niemalże pasywne) nie potrzebują już takich ilości ciepła. Wystarczy lekko przepalić a ciepło utrzymuje się długo. Tak więc nie demonizujmy problemów z ogrzewaniem tym bardziej, że klimat nam się ociepla i dni naprawdę mroźnych w skali roku nie jest aż tak dużo. Wtedy rzeczywiście można skupić się przy piecu i darować sobie ogrzewanie całej chałupy. Zależy to oczywiście od rodziny dzieci itd.

pzdr

Na pewno współczesne domy są o wiele lepiej docieplone, ale z tym ocieplaniem klimatu to nie jestem pewna ;-) Ja mieszkam w górach, gdzie już sezon grzewczy trwa od połowy września często do połowy maja. Zeszłej zimy mieliśmy trzy tygodnie z rzędu z mrozami poniżej -10 st. C. W dodatku jestem osobą zdecydowanie ciepłolubną, więc za bardzo nie liczę na to, że lekko przepalę i będzie OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki renjul ( ale gapa ze mnie z tą wys. nad poz. morza), rzeczywiście w górach klimat jest surowszy i wszystkie wyliczenia biorą w łeb. Co tu mówić skoro ja budując się pod Warszawą obserwuję że temperatury są tam w zimie o 3-4 stopnie C niższe od tych które panują w samym mieście, nie mówiąc już jakie cyrki potrafią się dziać w nocy a co dopiero w górach.

Dlatego słuchając Kreta w pogodzie należy przyjmować dla okolic Warszawy te same temperatury co dla Suwałk i wtedy nie popełnia się najmniejszego błędu :)

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w swoim życiu mieszkałam w domu z piecami kaflowymi, potem miałam miejskie ogrzewanie centralne, później ogrzewanie elektryczne, następnie ogrzewanie gazowe. Teraz mam dom z pompą ciepła i jestem bardzo zadowolona. Nie zamieniłabym się na żaden z poprzednich sposobów ogrzewania. No, ale to sprawa indywidualna. Każdy musi sam zdecydować, co będzie dla niego najlepsze.

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...