Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budowa domu - czy zawsze wielkie nerwy?


Recommended Posts

Czy są wśród szanownych forumowiczów osoby, którym udało się wybudować wymarzony dom bez wielkich nerwów i absolutnie mile wspominają czas budowy. Jeśli są takie osoby (mam taką nadzieję :D), niech podzielą się z resztą, co ich zdaniem zadecydowało o tak pozytywnym przebiegu inwestycji: gruntowne zaplanowanie i przygotowanie całości robót przed ich rozpoczęciem, staranny dobór ekip budowlanych, spisywanie pisemnych umów z wykonawcami, dobrze wybrany kierownik budowy, czy też inne czynniki.

 

Zapraszam do podzielenia się swoimi cennymi doświadczeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 48
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Witam ,

Powiem tak, Jak narazie bardzo miło wspominam czas budowy, aczkolwiek jeszcze się nie skończył ponieważ jestem na etapie murowania poddasza a czeka mnie jeszcze krycie dachu i cała reszta, ale nie żałuję. powiem tak: fundamenty, wykopy pod nie, szalowanie, zrobiłem sam z pomocą znajomych. Natomiast do ścian parteru miałem ekipe. jak zobaczyłem jak mi wymurowali parter to im podziekowałem i sam z kumplem zrobiłem strop a teraz muruję poddasze. Ale przeciez się nie denerwuję bo i po co, zycie takie krótkie, powiem tak jakby mi robiły wszystko ekipy to chyba bym połowę poprzetrącał. ale oczywiście bez nerwów.

\Pozdrawiam i życzę wytrwałości w budowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas niby wszystko idzie zgodnie z planem ale zawsze jest jakieś ale....

Budujemy systemem gosp.tzn mamy kumatego murarza i 2 pomocników,my sami tylko po pracy zagladamy na budowę.Ja jestem bardzo dociekliwa i wnikliwym okiem śledzę każdy ruch na budowie ,sprawdzam zgodność z projektem.Wiele się nauczyłam i tu na forum i z gazet i z netu i jako baba "budująca" skorygowałam kilka błędów,które przeoczył nawet nasz architekt adoptujący projekt... np.nie dołożył mi żeber rozdzielczych na stropie nad garażem,długość belek 6,60m.No to ja przeszukałam cały net na temat stropu teriva i juz byłam mądrzejsza i na drugi dzień do ekipy "robic mi tu 2 żebra rozdzielcze" :p Wiadomo jak to jest z kier.budowy przychodzi na budowę w bialych rękawiczkach na 5min a czasami i wcale nie przyjdzie tylko wali in blanko wpisy w dzienniku.To znowu pomocnik mi do roboty nie przyszedł i budowa spowolniła,a to zaś dostawa cementu się opóźniła.Ja osobiście uważam ,że zawsze jest jakaś nerwówka.Co do kasy to tym się akurat najmniej przejmuję.Od samego początku jak wzieliśmy kredyt z głową wydaję kasę ,trzymam się mocno kosztorysu dla banku i staram się nie dopuszczać do większych odstępstw , jak narazie jest git !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie tak:

 

ekipa górali postawiła dom po dach - bezproblemowo

instalacje - kolega , bezproblemowo

tynki - zaprzyjaźnieni górale, bezproblemowo

wylewki - wykonawcy z polecenia , bezproblemowo

 

i tutaj kończy się dobry nastrój , ponieważ:

 

wykończeniówka własnymi osobistymi moimi, taty i małża ręcami robiona : świątek , piątek , niedziela - do późnej nocy :roll:

niby też bezproblemowo , ale:

człowiek niedospany, często nienajedzony , przepracowany ..... nienajlepszy ma nastrój, nienajlepiej się czuje , choruje, jest wkur..... na cały świat i pod koniec tej wykończeniówki przychodzi deprecha a na widok farby chce się za przeproszeniem rzygać :roll:

 

niby bezproblemowo ...... ale w najbliższej pięciolatce nie planuję powtarzać tego desperackiego czynu jakim jest budowa domu .... a potem jak mi już przejdzie awersja - zobaczymy :wink: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ,

Powiem tak, Jak narazie bardzo miło wspominam czas budowy, aczkolwiek jeszcze się nie skończył ponieważ jestem na etapie murowania poddasza a czeka mnie jeszcze krycie dachu i cała reszta, ale nie żałuję. .

 

Na tym etapie też miałem dobre samopoczucie. Robiła fajna ekipa, miałem dużo $$$ na koncie, wydając 5 000 przyjeżdżała ciężarówka materiałów.... Za 2 tygodnie się wprowadzamy:

 

- cykliniarza chciałem lać

- tak jak pisała daggulka - na widok gipsu, płyt, wełny, farby, stelaży etc. etc. chce mi się.... nie powiem co.

- wydając 5000 przywozili mi jeszcze niedawno płytki, wanienkę i kilka bzdetów transitem

- jak słyszę, czytam "wylewka" to mnie telepie (kułem swoją)

....

 

reasumując mam nadzieję, że za kilka lat będę to miło wspominał ale obecnie mam DOŚĆ i jestem pewien, że przez lub dzięki tej budowie mam kilka wrzodów więcej i prawdopodobieństwo zawału wzrosło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie narzekam :) Trochę nerwów było, nie powiem, ale drobne na szczęście.

Też jesteśmy na etapie wykończeniówki i dopiero tu się zaczyna jazda, tak na prawdę. Robienie systemem gospodarczym, to wieczny brak czasu na wszystko i to, co opisała Smoczyca Daggulka ;)

 

Barbossa: nie tyle budżet unlimited (to też, poniekąd), ile time na budowę dążący do ethernity :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Barbossa,

Jak budzet bedzie unlimited to i nerwy będą unlimited, bo trza pozniej wszystkie niedoróbki, które również będą unlimited doprowadzić do stanu z projektu, a jeśli budzet unlimited to nerwy, będą narastały do kwadratu niedoróbek.

pozdrawiam czytających.

 

 

Przy takim budżecie wystarczy zatrudnić kilku inspektorów nadzoru, którzy nie będą informowali o problemach, tylko je rozwiązywali informując tylko o sukcesach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bez nerwów? To tylko jak sobie narysujecie zaczarowanym ołówkiem :lol:

Sam budowałem swoja chałupę i nie ma szansy by obyło sie bez nerwów, nie wierze po prostu w bezstresowe budowanie - i nie ma znaczenia tu czy gdzie indziej w europie czy na świecie. Zbyt wiele rzecz nie zależy od nas ot tak po prostu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jedno czy limited czy nielimited :) pewne etapy budowy sie wspomina baaaardzo mile (np. u mnie budowała jedna ekipa od stanu zero do tzw.deweloperki to był naprawde przyjemny czas :lol: ) a to co nastało potem czyli wykończeniówka i najazdy coraz to innych "fachowców" od tego śmego i owego to jest dopiero horror i maskara w jednym . Przy tym sie chowa cala seria teksanskiej masakry :evil:

Generalnie mam dosc - po prawie miesięcznym okresie budowania zwykłej podmurówki (częściową za sprawa "cudownej" deszczowej aury) pod przyszłe ogrodzenie okazało się tuz tuz prawie przed montażem bramy że MUROWANE słupki się ... ruszają :o :roll: :evil: i to wszystkie trzy !!!

I jak tu nie wyjsc z nerw ?? :roll: Przecież to az się prosi zeby komuś .......

 

ale nie będe tu gróźb karalnych głoscic !

Fakt bezsporny - bez nerwów się nie da. Tak to tylko chyba w erze ! :D a i tego do końca nie jestem pewna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba się nie da bez nerw

 

nie denerwujesz się, gdy nie bywasz na budowie

ale wtedy się będziesz denerwowac, gdy zamieszkasz :D

 

 

u nas:

fundamenty - na spokojnie, bo sami

ściany - na sam koniec wielka awantura, bo murarz zły, ze odliczyłam mu koszty ponownego przyąłcza prądu - przecieli kabel :evil:

strop, schody - spokojnie, bo sami

dach - spokojnie

energetyka - spokojnie, ale na koniec awantura, bo w jednym pokoju nie było napięcia, a chcieli to poprawić za dopłatę :evil:

hydraulika zrobiona na górze - spokojnie - mam nadzieję, ze podłogówka na dole też będzie spokojnie :)

 

a na architekta :evil: - na samą jego mysl jestem zła - ale to już nie na temat :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podobno można wybudować się bez nerwów i dobrze się bawić bez alkoholu. Ale w przyrodzie to jednak bardzo rzadkie zjawiska :)

 

U mnie mimo, że żadnej z ekip nie mogę zmieszać z błotem (choć były lepsze i gorsze oczywiście) to nerwówki nie zabrakło. Głownie na warstwie organizacyjnej - multum sytuacji pt "tu już mi tynkarze wchodzą, a instalacje nie gotowe" czy podejmowanie obarczonych ryzykiem decyzji w ostatniej chwili, bez czasu do przemyśleń.

 

wiele prawdy jest jednak w powiedzeniu o tym dla kogo buduje się pierwszy, drugi i trzeci dom. Jeśli ktoś po raz pierwszy bierze się za budowę to nerwów nie uniknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do KB.

Myślę, że wszysko zależy od dogadania sie i ustalenia zakresu obowiązków i oczekiwanych efektów.

To wszystko na etapie przejęcia obowiazków KB.

KB zawsze można zmienić.

Jeżeli ktoś zakłada ,że 3,4 wizyty wystarczą to jest w błędzie.

Wystarczą KB aby ocenić czy konstrukcja jest dostatecznie dobra aby nie groziła katastrofą , ale inwestorowi na pewno, nie żeby mieć bezusterkowy obiekt.

Nawet wykonawca z polecenia,bez nadzoru lubi zaoszczędzić.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...