Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budowa domu - czy zawsze wielkie nerwy?


Recommended Posts

My mozemy powiedzie,ze budowalisy bez nerwow. Mysle, ze to wszystko zalezy od tego z kim sie buduje, a raczej KIM sie buduje. Przez cala budowe nie moglismy zlego slowa powiedziec o ekipie, ani co do ich pracy, ani do zachowania (alkohol). Nie bylo problemu z materialem,chociaz czasy byly takie, niektorzy pamietaja co sie dzialo z materialami w 2006r.Na kazdym kroku sluzyli rada i byli, a wlasciwie ich szef do dyspozycji 24/dobe.No fakt nie bylo tanio, ale w koncu buduje sie ten jeden jedyny, wymarzony dom wiec dlaczego na oszczedzac na tym czy na tamtym.

Jedynym zgrzytem bylo wprowadzenie wody do budynku nie w tym miejscu i troche nerwow, czy da sie to zmienic. To byla jednak wina projektanta,ze nie w tym miejscu kreske narysowal. Na drugi dzien bylojednak wiadomo,ze da sie to poprawic,a za dwa nastepne juz nie bylo sladu ze cos bylo nie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 48
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

 

i tutaj kończy się dobry nastrój , ponieważ:

 

wykończeniówka własnymi osobistymi moimi, taty i małża ręcami robiona : świątek , piątek , niedziela - do późnej nocy :roll:

niby też bezproblemowo , ale:

człowiek niedospany, często nienajedzony , przepracowany ..... nienajlepszy ma nastrój, nienajlepiej się czuje , choruje, jest wkur..... na cały świat i pod koniec tej wykończeniówki przychodzi deprecha a na widok farby chce się za przeproszeniem rzygać :roll:

 

niby bezproblemowo ...... ale w najbliższej pięciolatce nie planuję powtarzać tego desperackiego czynu jakim jest budowa domu .... a potem jak mi już przejdzie awersja - zobaczymy :wink: :roll:

 

Daggulka to chyba najtrafniej opisała; u nas było podobnie: do ekip mieliśmy szczęście (większość polecona przez forumowiczów :D), oczywiście pewne niedoróbki są, pieniędzy brakowało na każdym etapie, ale wykończeniówka jest najtrudniejsza. Mimo, iż "wielkich nerwów" nie było to stres, zmęczenie i depresja na przemian z euforią, brak snu, brak czasu wolnego... Wszystko trwało na szczęście tylko rok, już mieszkamy i nadal kończymy, ale dowodzenie już na miejscu. Jedno jest pewne - WARTO BYŁO!

aka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oto moje motto budowlane ...

 

NIE SZTUKĄ JEST WYBUDOWAĆ DOM ALE SZTUKĄ JEST SIĘ PRZY TYM NIE ROZWIEŚĆ :wink:

 

no tak ..... sztuka kompromisu :wink:

ja musiałam w kilku kwestiach odpuścić ..... zagryzłam zęby i cholera odpuściłam z bólem serca i żuchwy od szczękościsku :oops: :roll: :lol:

3/4 odpuszczonych - centralna porażka , np. gify okien dachowych i niebieska łazienka :evil:

ale się przeca nie rozwiode skuli okien dachowych czy niebieskich kafelek :wink: ... co prawda w oczy razi ale dom się od tego nie zawali :lol:

okna się poprawi przypierwszym remocie , łazienkę może szybciej jak mi niechcący się młotek omsknie (kilkanaście razy :roll: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy na etapie wykończeniówki :roll:

Nasza budowa to "budowa rozwleczona w czasie" :roll: , budujemy już ponad trzy lata, pozwolenie na budowe oraz projekt mamy od 2004r :o :roll: (ło! Matko kiedy to zleciało!)

Czasami sobie myslę, że Ci co szybko pobudowali, to także szybko zapomnieli o budowie i szybko przestali się denerwować :wink:

U nas denerwujemy się "powoli" :wink:, mieliśmy możliwość szukania/przebierania/czekania na ekipy, do dużej większości nie mamy zastrzeżeń i bardzo miło wspominamy współpracę, ale niestety "trafiły" się także "czarne owce" :-?

Nie mam dużego doświadczenia budowlanego - budujemy pierwszy i najprawdopodobniej ostatni dom, ale tak sobie myślę, że chyba nie można pobudować domu bez nerwów, nerwy są "wpisane" w budowę :wink: Mimo tych nerwów mam nadzieję, że kiedyś będę to miło wspominała :wink:

 

Do rozwodu jeszcze :wink: nie doszło, więc chyba nie jest najgorzej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oto moje motto budowlane ...

 

NIE SZTUKĄ JEST WYBUDOWAĆ DOM ALE SZTUKĄ JEST SIĘ PRZY TYM NIE ROZWIEŚĆ :wink:

 

 

takie wyposzczone rozwódki z własnym domem... A ja kredyt zaciągałem... Po co... No po co??!!

 

drugiej takiej cierpliwej jak Myszka Twoja byś nie znalazł .... my baby budujące to cholerne zołzy jesteśmy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oto moje motto budowlane ...

 

NIE SZTUKĄ JEST WYBUDOWAĆ DOM ALE SZTUKĄ JEST SIĘ PRZY TYM NIE ROZWIEŚĆ :wink:

 

 

takie wyposzczone rozwódki z własnym domem... A ja kredyt zaciągałem... Po co... No po co??!!

 

drugiej takiej cierpliwej jak Myszka Twoja byś nie znalazł .... my baby budujące to cholerne zołzy jesteśmy :roll:

 

 

z mottem się zgadzam

w dodatku zgadzam się ze stwierdzeniem o budujących się zołzach

 

mój mąż potwierdzi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nerwy na budowie ty wypadkowa wielu czynników:

- własnej tolerancji

- braku przewidywania nieskończonej liczby problemów

- złożoności projektu

- kompletności i rzetelności projektu

- możliwości finansowych

- ilości wolnego czasu na dopilnowanie całości

- rzetelności poszczególnych wykonawców

- jakości materiałów

- głupoty urzędasów

- zdolności do abstrakcyjnego myślenia :)

- umiejętności logicznego myślenia :)

- warunków glebowych

- pogody

- szczęścia...

- ...... (końca nie widać)

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a propos nerwy....

 

Egon jak byś zareagował w takich sytuacjach:

 

Scenka nr1 pt zalewanie ław: Koniec marca. Od 3 tygodni ładna pogoda. Dzień zalewania ław: beton zamówiony na godzinę 12, wszystko gotowe na zalanie, o godzinie 6 rano zaczyna lekko padać. Deszcz ze śniegiem się wzmaga tak że o godzinie 11 jest jasne, że raczej betoniarki nie dadzą rady pokonać "drogi" - po odwołaniu betonu przez tydzień leje co skutkuje całkowitą dewastacją wykopów przez siły natury.

 

Scenka nr 2 pt zalewanie stropu - zalewanie przewidziane na godzinę 8 rano - O godzinie 12 przyjeżdża pompa + 2 gruchy, rozpoczyna się zalewanie. O godzinie 13 a może później (od pół godziny popa stoi bezczynnie) ciągle brak ostatniej 3 gruchy. Inwestor, czyli Ty, płaci za pracę/postój pompy jak za zboże...

 

Scenka nr3 pt Mała pomyłka murarzy: Przyjeżdżasz na budowę i dowiadujesz się, że okna na jednej ze ścian są przesunięte o około 15cm co implikuje inne problemy (ścianka działowa w świetle okna). Nadproża osadzone więc poprawka nie jest zbyt prosta w realizacji.

 

Scenka nr4 pt W niedzielę praca w g..o się obraca: Inwestor, czyli Ty montuje stelaż GK przy Gebericie. Wiercisz ostatni otwór w podłodze z którgo nagle pod ciśnieniem zaczyna lecieć gorąca woda. Domyślasz się że właśnie przewierciłeś rurkę od podłogówki. Na dworze -10 stopni mrozu. Na szczęście jest niedziela przed 20 więc spokojnie.... Castorama ciągle pracuje, można podjechać po złączkę...

 

to mała próbka prawdziwych sytuacji z mojej budowy. Jeżeli takie rzeczy Cię nie wzruszają to faktycznie budowę powinieneś przejść bez skoków ciśnienia. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a propos nerwy....

 

Egon jak byś zareagował w takich sytuacjach:

 

Scenka nr1 pt zalewanie ław: Koniec marca. Od 3 tygodni ładna pogoda. Dzień zalewania ław: beton zamówiony na godzinę 12, wszystko gotowe na zalanie, o godzinie 6 rano zaczyna lekko padać. Deszcz ze śniegiem się wzmaga tak że o godzinie 11 jest jasne, że raczej betoniarki nie dadzą rady pokonać "drogi" - po odwołaniu betonu przez tydzień leje co skutkuje całkowitą dewastacją wykopów przez siły natury.

 

Jak ja zaczynałem w 2004r to mi mówili" tylko synu poczekaj na wiosnę, przed majem nie zaczynaj." Zacząłem 4 maja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale po co ta panika i strach przed stresem? Stres podnosi ciśnienie, pobudza krew do krążenia, dodaje adrenaliny - wszystko to powoduje spalenie zbędnego cholesterolu, a co za tym idzie poprawy jakości naszego układu krwionośnego i przyczynia się do zmniejszenia ryzyka zawału :lol:

Pod warunkiem, że nie ma się wady wrodzonej, która do tego zawału w wyniku podniesienia ciśnienia może doprowadzić, to nie ma się czego bać :lol:

 

Co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm nie bez powodu mój nick to "Zołza" :lol:

 

daggulka - święta racja

 

a tak serio, to fajnie jest na początku a potem to przychodzi zmeczenie materiału i się odpuszcza połowę marzeń bo ani fachowcy ani portfel tego nie wytrzymują

 

mieszkam dwa lata myśl o domu to 4 lata, mam dość

 

ale kończymy elewację i może wreszcie zamiast cementu i wapna kupię sobie maseczkę na twarz, położe się w wannie i przestanę myśleć kto jeszcze ma przyjść i co zrobić i z czego to zapłacić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...