AgnesK 08.12.2003 21:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2003 Jeśli piwnica, to koniecznie 3-piętrowa !!! Na samym dole schron, winiarnia i dojrzewalnia serów, wyżej spiżarnia, magazynek, graciarnia, najwyżej - kotłownia, sauna, solarium i siłownia (albo majsterkownia)... Ale nie mam kasy i czasu, więc obejdzie się bez piwnic. Aleś Wlowik poszalał.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doki 08.12.2003 23:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2003 Jakie zapachy? Dziś już pęta kiełbasy nie wiszą w spiżarnich na hakach. Jesli nie, to w takim razie po co spizarnia??? Co tam trzymac, czego nie mozna wrzuycic do lodowki, szafki w kuchni albo w ogole gdziekolwiek? Beczulka z zapeklowanym udzcem jelenia przychodzi mi na mysl, ale to wlasciwie wszystko, a poza tym sezon na dziczyzne jest teraz, wiec taka beczulke mozna trzymac na dworze. Albo w piwnicy. Garaż dla samochodu i sprzętu pt. rowery i spółka, I dla calej reszty tez. W koncu sloikom wszystko jedno gdzie stoja, byle nie na sloncu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wakmen 09.12.2003 01:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 Kolejna sprawa to piwnica mi się kojarzy z wielką stertą węgla w jednym pomieszczeniu a w drugim z wszelkimi "śmieciami" do spalenia i to wcale nie wyglądającymi za ładnie. Większość z Was zrezygnowała (jak nie wszyscy) z tradycyjnych kolłowni węglowych przeznaczonych do umiejscowienia w tej części domu. Piwnice te z lat 80-tych i wcześniejszych to strefa zakazana dla czyściochów. Okropecznie. Współczesne kotłownie są np. wykafalkowane na podłodze a na ścianach to nawet much nie usiądzie aby nie skazić czystości ścian. Tak sterylne pomieszczenia teraz znajdują się najczęściej na parterze jako jedno pomieszczenie pełniące wiele funkcji. Nieraz jest to pralnia a innym razem i spiżarnia z zamrażarką w której trzymamy mięso zakupione w MAKRO a nie przywiezione z polowania . Tak więc po co nam piwnica? A jak wielki jest jej koszt. Ja pieniędzy jak na razie na piwnicę to nie znalazłem a gdybym i znalazł to przeznaczyłbym je i tak na coś bardziej zaszczytnego. Pozdrawiam wszystkich , bez znaczenia czy mają piwnicę czy nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 09.12.2003 01:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 w takim razie po co spizarnia? Co tam trzymac, czego nie mozna wrzuycic do lodowki, szafki w kuchni albo w ogole gdziekolwiek? Można tam trzymać: - dużą lodówkę. - drugą (oprócz tej w kuchni) lodówkę (przydaje się na imprezki) - zamrażarkę - zapas produktów sypkich (jak sie ma większą rodzinę i dużo gotuje w domu, to trudno codziennie latać do sklepu po cukier i makaron) - duże garnki i inne takie używane od wielkiego dzwonu - zgrzewkę wody mineralnej lub (i) piwa - ... Ja w kuchni będę mieć taką malutką podręczną pod blat. Na masło, ser i kawałek wędliny. Reszta pójdzie do dużej lodówki w spiżarni W koncu sloikom wszystko jedno gdzie stoja, byle nie na sloncu. Słoikom do dobrego samopoczucia potrzebny chłód i ciemność. Inaczej zawartość zmieni zabarwienie i straci (chyba) walory wszelakie. A w garażu, to różnie bywa - niektóre mają okna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wakmen 09.12.2003 01:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 Ewuniu spiżarnia, którą tak uparcie bronisz może również "stać" na parterze, najlepiej w pomieszczeniu bez okien i od strony północnej. Duża lodówka, zamrażarka, zapas produktów sypkich, duże garnki i inne czy zgrzewka wody mineralnej (nie lub tylko) i piwa nie wymagają ponoszenia tak wysokich kosztów jak wybudowanie piwnicy. Tak mi się wydaje. A co się zaś tyczy słoików z konfiturami, ogórkami, grzybkami and so on to masz rację - słoikom do dobrego samopoczucia potrzebny chłód i ciemność. Ale i na to znajdzie się miejsce w tej zaciemnionej spiżarni na parterze choć sam preferowałbym garaż (jak na razie tam będę je przechowywał). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 09.12.2003 02:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 spiżarnia, którą tak uparcie bronisz może również "stać" na parterzeWcale nie powiedziałam, że spiżarnia MUSI być w piwnicy Przy kuchni, to nawet poręczniej. Dla piwnicy, to miałabym inne "zadania" Moim facetom marzy sie stół bilardowy Poza tym nie "bronię" tylko podsuwam pomysły, bo Doki ma kłopot z "umeblowaniem" spiżarni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wejlantf 09.12.2003 06:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 no kochani! aleście się rozpisali ciekawa dyskusja. Będę się upierał przy opcji bez piwnicy, mimo wszystko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doki 09.12.2003 07:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 bo Doki ma kłopot z "umeblowaniem" spiżarni Nie mam klopotu z umeblowaniem spizarni, tylko z jej likalizacja. Dla mnie to marnowanie miejsca na parterze. Duza lodowka: do kuchni. Dwie lodowki to marnowanie energii na zasilanie dwoch agregatow. Zamrazarka: garaz lub piwnica, bo tam jest chlodniej. Zapas produktow sypkich zmiesci sie w jednej szafce w kuchni. Ile Ty tego chcesz trzymac: 50 kg? To samo dotyczy duzych garnkow. Zgrzewki wody, piwa, mleka: gdziekolwiek, moze byc garaz. "Słoikom do dobrego samopoczucia potrzebny chłód i ciemność. Inaczej zawartość zmieni zabarwienie i straci (chyba) walory wszelakie." E tam. Chlod nie, tylko ciemnosc. Wystarczy szafka w garazu. A garazu i tak nie zamierzam ogrzewac. Zdaje sie, ze wiem, gdzie jest miedzy nami roznica. Zamiast kuchni i spizarni wole porzadnej wielkosci kuchnie, w ktorej miesci sie jesli nie wszystko, to jak najwiecej, bez dzielenia na kuchnie i spizarnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pattaya 09.12.2003 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 Myślę Doki,że kobiety nigdy nie zrozumieją po co jest piwnica na wino,tak jak nie zrozumieją wielu subtelności z winem związanych.Ja niestety nie będę miał piwnicy.Woda gruntowa bardzo wysoko=koszty+nerwy potem,że coś będzie przeciekało.Jestem skazany na szafkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maksiu 09.12.2003 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 Ja poszedłem u siebie na kompromis.. nie mam typowej piwnicy... a jedynie pod schodami mam maleńką piwnico-spiżarnie.. wygląda to tak że od poziomu parteru schodze 4 schodki w dół i mam pomieszczenie w którym będę trzymał przetwory, warzywa itd.. no i oczywiście osobna półeczka na winko.. o co mi chodzi można zobaczyć np. pod linkiem:http://www.dommaksia.prv.pl/pics/21czerwca/Img_0289.jpgpozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Uller 09.12.2003 12:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 Pozwolę sobie przyłączyć się do klubu sympatyków piwnicy. Moja działka znajduje się na zboczu gliniastego pagórka. Maksymalna różnica poziomu gruntu w obrysie domu wynosiła około 80cm. Tak więc aby fundament w najniższym punkcie był poniżej granicy przemarzania ściany fundamentowe musiały mieć około 2m. Zatem ściany piwnicy można było wymurować z podobnej ilości materiału. Dodatkowym kosztem był strop wraz ze schodami około 7 tys. oraz drenaż i ciężka izolacja (ok. 2 tys. + praca własna). Zaoszczędziłem jednak na piasku zasypowym około 2 tys (po zerwaniu humusu zostało by do zasypania dodatkowo około 80m3 pod posadzkami). O pracy przy zasypywaniu pod posadzki nie wspomnę. Brak piwnicy spowodował by pojawienie się dodatkowych pomieszczeń na parterze takich jak spiżarnia, kotłownia, pralnia, składzik na narzędzia ogrodnicze, warsztacik oraz stryszek na graty na poddaszu. W sumie dodatkowo jakieś 15m2 więcej stropu nad parterem i 21 m2 dachu (przy kącie nachylenia 45 stopni). 15*70zł+21*150zł daje nam 4200 zł. Załóżmy też że w obliczeniach się gdzieś pomyliłem i przyjmijmy dodatkowy margines błędu 1,5. co daje, że wybudowanie piwnicy kosztowało mnie około 5000zł. Jednak za te pieniądze mam dodatkowe 45m2 (75-30=45) powierzchni gospodarczej. Poza tym piwnica ułatwia rozprowadzenie i konserwację instalacji w domu. Także zyskałem większą swobodę przy wyborze sposobu ogrzewania domu (posiadam ewentualne pomieszczenie na opał). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 09.12.2003 20:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2003 Jak to dobrze, że każdy z nas ma własne zdanie - dzięki temu nasze domy sa takie indywidualne i odzwierciedlają nasze charaktery, nasz styl życia. Doki, chcesz piwnicę na wino i tobasco - prosze bardzo. Ja nie chcę piwnicy, za to spiżarnię przy kuchni - i będe miałą (jak Bóg da). Jestem osobą praktyczną, wiem, że na piwnicę mnie nie stać, więc tak sformułowałam wymagania w stosunku do mojego domu, że jej tam po prostu nie ma Ewunia zgadzam się z planem wyposażenia spiżarni. A tak na marginesie, Doki, masz piwnicę w swoim domu? A spiżarnia nie mysi mieć 8m2 Wystarczą 2-3 m2 na podręczny składzik zamiast zawalania kuchni milionami szafek, szafeczek, półek, półeczek. I to jest moje zdanie i już. Szkoda, że nie ma tu ankiety. Ciekawa jestem wyników zwolenników i opozyci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 10.12.2003 02:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2003 Zdaje sie, ze wiem, gdzie jest miedzy nami roznica. Zamiast kuchni i spizarni wole porzadnej wielkosci kuchnie, w ktorej miesci sie jesli nie wszystko, to jak najwiecej, bez dzielenia na kuchnie i spizarnie.Widać moja logika i doświadczenie różnią się nieco od twoich Obecnie mam coś ze 4,5 metra wszelakich szafek na dwóch poziomach. A do codziennego użytku wykorzystuję może połowę. Z reszty mogłabym zrezygnowć i ich zawartość przenieść właśnie do spiżarni. Te szafki całkiem niemało kosztowały - zbędny wydatek, bo w spiżarni mogłoby być mniej elegancko i mniej kosztownie. I zmywarka by się zmieściła. Dwie lodowki to marnowanie energii na zasilanie dwoch agregatow Swego czasu użytkowałam oddzielne pomieszczenie, jako coś w rodzaju spiżarni. Stała tam starsza i mnie elegancka generacja lodówki, włączana w różnych kryzysowych momentach i na imprezki. I na ciasto z galaretką i kremem, żeby nie chłonęło mięsnych zapachów. Bardzo to sobie chwaliłam. Chlod nie, tylko ciemnoscBedę się upierać również przy chłodzie - robię przetwory, to wiem. Zamrazarka: garaz lub piwnica, Zgrzewki wody, piwa, mleka: moze byc garaz, słoikom wystarczy szafka w garazuStraszną graciarnię zamierzasz zrobić ze swego garażu. Jeszcze upchnąć tam rowery, narty, taczkę, drabinę, wózek dziecięcy i parę innych drobiazgów, a samochód już się nie zmieści ... gdziekolwiek ...Tak rozumując, to wszystko można trzymać "gdziekolwiek" - samochód przed domem, zapasy w sypialni, psa na łańcuchu ... Budując bardzo mały dom z wielu wygód swiadomie się rezygnuje. Ja rozważam sytuację, kiedy możemy pozwolić sobie na pewne "szaleństwa". Tym bardziej, że spiżarnia jest tańszą inwestycją niż piwnica. Chociaż znalazłabym zastosowanie dla obu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Juras XR4Ti 10.12.2003 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2003 A ja mam piwniczkę 2x3m, i żałuję że nie pod całą chałupą...Mieszkając w bloku, myślałem że nie będzie mi ona potrzebna. Taraz zmieniłem zdanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kksia 10.12.2003 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2003 Kolejna sprawa to piwnica mi się kojarzy z wielką stertą węgla w jednym pomieszczeniu a w drugim z wszelkimi "śmieciami" do spalenia i to wcale nie wyglądającymi za ładnie. Większość z Was zrezygnowała (jak nie wszyscy) z tradycyjnych kolłowni węglowych przeznaczonych do umiejscowienia w tej części domu. Piwnice te z lat 80-tych i wcześniejszych to strefa zakazana dla czyściochów. Okropecznie. Wakmen, nie musi tak być. Wiem, bo mam piwnicę pod całym domem. Nie z wyboru, po prostu była. Piwnica z kotłownią i składem na węgiel. Biale ściany (pomalowane chyba wapnem) i beton. Wegiel w jednym pomieszczeniu, z otworem drzwiowym osłoniętym zasłoną. Kotłownia czysta (ale trzeba zamiatać!). Wszystko izolowane, tak że ciepło tylko tam gdzie piec. Reszta pomieszczeń idealna na przechowywanie różnych rzeczy, w tym tych, które wymamgają chłodu. Mam też spiżarnię przy kuchni Takie są zalety posiadania domu z lat 60-tych. O wadach tu nie napiszę . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doki 10.12.2003 18:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2003 Widać moja logika i doświadczenie różnią się nieco od twoich Obecnie mam coś ze 4,5 metra wszelakich szafek na dwóch poziomach. A do codziennego użytku wykorzystuję może połowę. Z reszty mogłabym zrezygnowć i ich zawartość przenieść właśnie do spiżarni. Te szafki całkiem niemało kosztowały - zbędny wydatek, bo w spiżarni mogłoby być mniej elegancko i mniej kosztownie. I zmywarka by się zmieściła. Ach, kobieca logika... Ale argument kosztowy przyjmuje. Chociaz nie wiem, czy taniej bedzie stawiac mur oddzielajacy spizarnie od kuchni, plus drzwi, czy doplacic do porzadnych szafek w duzej kuchni. Swego czasu użytkowałam oddzielne pomieszczenie, jako coś w rodzaju spiżarni. Stała tam starsza i mnie elegancka generacja lodówki, włączana w różnych kryzysowych momentach i na imprezki. I na ciasto z galaretką i kremem, żeby nie chłonęło mięsnych zapachów. Bardzo to sobie chwaliłam. I ta starsza lodowka na pewno nie miala klasy zuzycia energii A. Nie wiem jak czesto urzadzasz imprezki w domu, ja tam moge sie bez tego spokojnie obejsc... Albo nie podawac na imprezce tego, co koniecznie wymaga trzymania w lodowce przez caly czas. Kwestia organizacji. Bedę się upierać również przy chłodzie - robię przetwory, to wiem. To nie jest argument. Ja konsumuje przetwory, wiec wiem jeszcze lepiej. Po drugie, krytyczna ocena metod mamusi doprowadza mnie do przekonania, ze nie wszystko w tych metodach sie zgadza, ze zatem trzeba czesciowo odrzucic stare przesady gospodyn. Chlodu wymagaja tylko kiszone ogorki i kapusta. Kompotow nie ma co robic (lepiej kupic sok), dzemom i konfiturom wszystko jedno. Sloikom z miesem, bigosem itp, jesli dobrze zawekowane, to tez. Hej, ja lata cale przezylem na przetworach. Straszną graciarnię zamierzasz zrobić ze swego garażu. Jeszcze upchnąć tam rowery, narty, taczkę, drabinę, wózek dziecięcy i parę innych drobiazgów, a samochód już się nie zmieści Dokladnie! O wiele wygodniejszym miejscem na samochod jest podjazd przed garazem. Doswiadczam tego odkad kupilem panele drewniane na rok przed ich polozeniem, zwalilem je w garazu i na samochod miejsca juz nie starczylo. Nie wjezdzac do garazu jest bardzo wygodne. Jedyny mankament to zamarzniete szyby, ale i na to jest sposob: Farelka. Ale nie musze sie szarpac z brama, nie trace czasu, halas pod domem (a wyruszam do pracy wczesnie) mniejszy... Mam wymog postawienia garazu, wiec garaz bedzie, ale te wszystkie rzeczy, ktore wymieniasz, najpewniej tam sie wlasnie znajda. Budując bardzo mały dom z wielu wygód swiadomie się rezygnuje. Ja rozważam sytuację, kiedy możemy pozwolić sobie na pewne "szaleństwa". Tym bardziej, że spiżarnia jest tańszą inwestycją niż piwnica. Chociaż znalazłabym zastosowanie dla obu To nie takie proste. U mnie spizarnia po prostu nie pasowala do projektu. Mam za kuchnia pomieszczenie gospodarcze, jakies 4 m˛ plus licznikownia jeszcze 1.5 m˛ i to jest za malo na spizarnie. Ale bez zalu ze spizarni zrezygnowalem, bo przeciez bedzie garaz. Juz dawno zeszlismy z tematu "piwnica: tak czy nie" na temat "co gdzie upchnac i dlaczego w spizarni". Ale rozmowa z Toba natchnela mnie do przemyslenia wlasciwie wartego nowego watku: czy budujac dzisiaj nie bierzemy pod uwage, ze nasze zycie wlasnie sie zmienia? Gdy z poczatku ogladalem belgijskie domy i mieszkania, zwracalo moja uwage, ze czesto np kuchnia jest mikroskopijna, a schody koszmarnie waskie. Logiczne: w kuchni niewiele siegotuje, je sie na miescie. Podobnie spizarnia: po co zapasy jedzenia, jak mozna kupic? I przetwory: jaki sens robic przetwory, jesli tak samo dobre (bez obrazy, ale naprawde tak jest) mozna kupic w sklepie, wcale nie drozej, no i robienie przetworow, jesli nie ma dostepu do darmowych lub prawie darmowych surowcow, nie ma sensu. Jak pisalem, kompoty sa w ogole bez sensu. Kielbasa "od chlopa" jest rzeczywiscie lepsza, ale szynka nie- bo za slona i nie ten smak. I wreszcie po ostatnie: zlapalem sie na tym, ze w sumie bardzo malo czasu spedzam w domu i moglbym spedzac jeszcze mniej. Wiec po co budowac superwygodny dom, jesli sie w nim nie siedzi? Moze troche chaotycznie, ale zmierzam do tego, ze nasze zycie codzienne sie zmienia. Juz nie bedziemy siedziec po domach- wydluzy sie czas pracy (i ten mierzony w godzinach na tydzien, i ten mierzony w latach do emerytury), zreszta zamiast siedziec w domu bedziemy woleli wyjsc gdzies, popodrozowac... bo beda mozliwosci. Tak wlasciwie dom jest jeszcze potrzebny do chowania dzieci, ale poza tym??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 10.12.2003 18:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2003 Rany Doki .......... Dom to jest DOM a nie przechowalnia i noclegownia...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 10.12.2003 18:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2003 A ja mam i piwniczkę, i spiżarnię, i żona jest zadowolona, i o to chodzi! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doki 10.12.2003 18:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2003 Rany Doki .......... Dom to jest DOM a nie przechowalnia i noclegownia...... Byl, Agnes, byl... I nie ma na to rady... Kiedys wszystko bylo lepsze, a teraz ten swiat zmierza w zla strone, a za moich czasow to nawet mlodziez bardziej szanowala starszych itp... Ale powaznie: wydaje mi sie po prostu, ze w przyszlosci nie bedzie ani zapotrzebowania, ani mozliwosci DOMU przez duze D. Na forum Murator sa sami ostatni Mohikanie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 10.12.2003 18:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2003 Doki, nie zgadzam się. Są sytuacje, gdy KAŻDY DOM staje się DOMEM, a nie noclegownią. Im więcej czasu przebywasz w hotelach, tym bardziej tesknisz do "domowego ogniska". Znam to z doświadczenia. A Wigilia? Cała rodzina przy stole...Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.