Asia777 29.08.2009 21:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2009 Trzymam kciuki i ja Dacie rade- nie może być inaczej !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGA NR 1 30.08.2009 04:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2009 El-ka, i utrzymaj ten uśmiech na buzi... a będzie dobrze ! Z Waszą miłością, pomocą Bożą i pozytywną energią od dobrych ludzi - dacie radę !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 30.08.2009 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2009 el-ka rowniez zycze Ci z calego serca aby Wasze sprawy ulozyly sie pomyslnie! Co do sprzedazy domu to moglabym to zrobic, nawet w jeden dzien moglibysmy sie wyprowadzic, wszystko zalezaloby od oferty jaka ktos by nam zlozyl - jesli bylaby atrakcyjna nie ma problemu.Na pewno byloby przykro, bo wiekszosc prac robilismy sami, nie wspomne o terenie wokol domu, w ktory maz wlozyl wiele pracy i serca. Ale wazniejszy bylby dla mnie spokoj (teraz czesto mysle o kredycie jaki mamy na 30 lat) i to, ze jestesmy razem ze soba, miejsce nie jest tak wazne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 30.08.2009 12:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2009 El-ka -trzymam kciuki żeby Wam się wszystko dobrze poskładało Czy nie mogłabys n.p wynająć części domu zeby była jakas pomoc przy spłacie kredytu,może lepiej jakis czas znosić taka niedogodność niż sprzedawac dom Jeśli chodzi o sprzedaz domu myślałam że będe bardzo to przeżywać, w końcu robilsmy w nim wiele rzeczy sami.W takim przypadku człowiek bardzo ''oswaja'' miejsce ,gdzie włozył tyle pracy własnej,potu czasem łez kiedy coś szło jak po grudzie.Jakiś żal na pewno był,ale u nas w perspektywie była nastepna budowa więc nie było wiele czasu na rozpamiętywanie.Trzeba było szybko remontować stary domek do zamieszkania tymczasem(następna orka na ugorze)Praktycznie całe dorosłe zycie cos budujemy, remontujemy,budujemy...Po pierwszej budowie zarzekałam się,że nigdy wiecej ale nigdy nie mów nigdy. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 30.08.2009 18:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2009 Nie jestem w stanie powiedzieć, czy kiedykolwiek sprzedamy dom. To prawda, co mówi galka, im więcej się zrobiło własnymi rękami, tym bardziej jest sie związanym. Zna się każdą cegiełkę, każdą belkę. Nie wykluczam jednak możliwości, że kiedyś oddamy całość dzieciom, i pójdziemy gdzieś bliżej restauracji, szpitala, kina, banku, poczty, kościoła, itp Duży mówi, że gdyby wygrał w Totka, to sprzedałby bez wahania i budował gdzieś indziej. Wtedy ja też nie miałabym oporów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 31.08.2009 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2009 nie wiem, czy dałabym radę sprzedać dom, który samemu się buduje może kiedyś? nigdy nie mówię nigdy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MEDE 07.09.2009 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2009 Teraz to ja już wiem, jak to wszystko wygląda i w sumie mogłabym "przeżyć to jeszcze raz". Decyzja sprzedaży mojego domu mogła by mnie nawiedzić jeśli pojawiłyby się okoliczności sprzyjające... czyli wpadłaby mi jakaś ładna działka z dobrą lokalizacją z dogodnymi warunkami bytowymi (gaz, woda miejska, kanalizacja) Teraz już wiem, co bym zmieniła a z czego bym nie zrezygnowała za nic na świecie. Umiałabym już nie słuchać "mądrych rad" które na dziś nie są już tak mądre... Najlepsze doświadczenia to te, które mamy własne... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
el-ka 07.09.2009 22:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2009 Dzięki serdeczne za wsparcie ! Trochę wstydziłam się o tym pisać - ten post to w chwili słabości i po lampce wina , poprzedni nawet skasowałam. Bo to jednak w oczach wielu ludzi (i moich własnych też) - to trochę głupota i porywanie z przysłowiową motyka na słońce. To prawda, że nie każdy musi mieć dom, szczególnie jak go nie stać. Dalej tak uważam. Ale jak już poczuło się różnicę mieszkania na swoim, to trudno jest z tego zrezygnować, szczególnie ponosząc finansową stratę. Więc staramy dać sobie radę. Póki co płacimy za wszystko. Jak nie dopadnie jakaś choroba, to jakoś może się uda. Ja mam pracę stabilną, choć niezbyt dobrze płatną, bo budżetową. Nie mogę zwiększyć zarobków na etacie, tylko czas pracy, co robię do oporu, bo mam takie możliwości. Wynajęcie niestety odpada, bo domek jest mały (ok. 130 m), a mieszka nas obecnie 4 osoby (my, moja mama staruszka i córka praktycznie dorosła, a jeszcze bardzo często przebywa jej chłopak). W sumie tylko jeden pokój na poddaszu nad garażem mamy rezerwowy - na razie taki lamus, ale nie jest samodzielny i nadający do wynajęcia. Na szczęście córka dostała pierwszą pracę zaraz po skończeniu studiów, więc będzie trochę lżej. Być może sprzedamy kiedyś dom - za atrakcyjną cenę. No i lepiej byłoby przeczekać okres podatku od sprzedaży - w naszym przypadku jeszcze 3 lata. Także kredyt ma "karencję" - jeszcze 5 lat, frank nadal drogi. Ogólnie daremny moment na sprzedaż. Chyba, że się wyłożymy... Ale coraz bardziej się przywiązujemy... I mimo tych problemów mamy dużo szczęśliwych chwil w naszym domu. Szczególnie wspaniałą rzeczą jest tworzenie ogrodu i przebywanie w nim. Trawę muszę powiedzieć mamy najładniejszą w okolicy i wszystkie rośliny rosną jak na drożdżach - jakoś mimochodem zrobił się całkiem ładny ogród, nawet ładniejszy od innych "firmowych". I ten dom staje się coraz bardziej wart wyrzeczeń... Kiedyś sama nie rozumiałam ludzi, którzy budują dom "za wszelką cenę". Bardziej nęciły mnie wyjazdy, bezpieczeństwo finansowe, nigdy nie mieliśmy długów. A na początku budowy nawet czuliśmy się dość bogaci - pewni że stać nas na ten domek. Na pewno świadomie nie podjęlibyśmy decyzji o budowie na kredyt. Sama to to spostrzegałam jako "oszołomstwo" i pewien rodzaj "pazerności". Ale życie spłatało figla i postawiło nas po drugiej stronie... Wszystkim życzę, aby szczęśliwie dokończyli budowy swoich domków, a jeśli sprzedadzą, to idąc na lepsze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MEDE 08.09.2009 08:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 el-ka, kobieto, ty się nie łam Są chwile zwątpienia i załamania , ale przychodzi słońce i radość. Sytuacje, niespodziewane podknięcia muszą nas wzmacniać. Masz Rodzinę i jak widzę jesteście dla siebie wsparciem... zawsze to nie jedna głowa do myślenia. Dacie radę.. musicie. Ludzie są w większych kłopotach, tracą całe domy i dobytki... ot przychodzi powódź i pozamiatane, ale dają radę, dźwigają się i prą do przodu i tak trzeba ..nie poddawać się i przede wszystkim ...MYŚLEĆ POZYTYWNIE bo to nakręca. Trzymam za Was kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGA NR 1 08.09.2009 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 El-ka, ja uważam, jak moja przedmówczyni - wierzę, że dacie radę. Macie siebie, a to najważniejsze. "Pieniądze w życiu są ważne, ale przecież nie najważniejsze." To powiedzenie niczym nowym nie jest i jest powtarzane do znudzenia, ale coś w tym jest... Są rzeczy i wartości, których absolutnie kupić nie można. A Wy je macie. TRZYMAM MOCNO KCIUKI ZA WAS ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.