Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

za tęczowym mostem , czyli : KIEDY PRZYJACIEL ODCHODZI ...


daggulka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 109
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

"To tylko pies, tak mówisz ,tylko pies...a ja ci powiem ,że pies to często jest więcej niż człowiek on nie ma duszy, mówisz...popatrz jeszcze raz.Psia dusza większa jest od psa i kiedy się uśmiechasz do niej ona się huśta na ogonie, a kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba to niedaleko pies wyrusza przecież przy tobie jest psie niebo z tobą zostanie jego dusza..."

 

[*] Arisku zawsze będziemy o Tobie pamiętać :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

 

 

 

 

http://img517.imageshack.us/img517/8580/p1260738ea0.jpg

 

http://img192.imageshack.us/img192/7682/p1260747ig8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za wyrazy wspólczucia :cry: :cry: tak bym chciała, żeby choć trochę przyniosły ulgi,ale niestety za wcześnie.Jest mi cholernie ciężko,Arisek zostawił też swojego najdroższego przyjaciela,kompana,który po nocach strasznie za nim płacze.

Oni byli nierozłączni do tej "paskudnej" niedzieli.(Arisek 18 kwietnia skończyłby 6 latek)

http://img261.imageshack.us/img261/4676/sofa7mf.jpg

Szado&Aris

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
  • 1 month później...
Ja wlasnie jestem przed ta straszna decyzja uspic czy nie.Mam 16-o letniego amstafa.Od paru miesiecy jest , mozna powiedziec niepelnosprawny. Ma dni , ze chodzi , czesciej nie chodzi . Ale widze jak sie nie poddaje jak walczy.Kiedy wracam do domu to ostatkiem sil podchodzi do mnie i sie cieszy , ze wrocilam.Nie mam sumienia go uspic . Wiem , ze sie meczymy wszyscy , poniewaz musze wstawac do niego dwa , trzy razy w ciagu nocy i w dzien bardzo go pilnowac, poniewaz czesto sie udeza o rozne przedmioty, dzwigac go , przenosic , ukladac. Ale nie mam na tyle odwagi i sily , zeby go uspic.Bardzo to wszystko przezywam i odwlekam z ta decyzja z dnia na dzien.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwol swojemu ukochanemu psu godnie odejsc , badz z nim , przytul ...

 

 

Wiem tylko , ze latwo jest tak napisac , moze i nawet to nie jest latwe przynajmniej nie dla mnie , no ale tak wszyscy zawsze radza :(:hug:

Tak sobie mysle , ze sama bedziesz wiedziala kiedy bedzie ten czas , ze bardzo cierpi .

Da Ci znac , tak mysle .

 

Z INNEGO FORUM

 

 

TĘCZOWY MOST I URATOWANE ZWIERZĘTA

 

Tego dnia, inaczej niż zazwyczaj przy Tęczowym Moście, ranek budził się chłodny i pochmurny, wilgotny jak moczar i ponury jak smutek. Nikt z niedawno przybyłych nie wiedział, co o tym sądzić, bo nigdy przedtem nie widzieli tutaj takiego dnia. Ale zwierzęta, które czekały tu na swojego człowieka wystarczająco długo, dobrze wiedziały, co się dzieje i zaczęły zbierać się na ścieżce prowadzącej do Tęczowego Mostu, żeby dobrze widzieć. Za chwilę oczom ich ukazał się pies-staruszek ze spuszczoną nisko głową i zwisającym bezwładnie ogonem.

 

Zwierzęta, które przebywały tutaj już jakiś czas, od razu wiedziały, jaki los spotkał biedaczka, gdyż nazbyt często dane im było widywać podobnych nieszczęśników. Staruszek podszedł wolno, a w jego oczach malował się ból, chociaż na jego ciele nie widać było żadnych ran ani choroby. Inaczej niż pozostałym zwierzętom czekającym przy Tęczowym Moście, jemu nie została przywrócona młodość ani zdrowie. Kiedy tak szedł w stronę Mostu, patrzył na przyglądające mu się inne zwierzęta. Wiedział, że nie pasuje do nich i że im prędzej przejdzie na drugą stronę, tym szybciej będzie szczęśliwy. Ale niestety, kiedy dotarł do Mostu, drogę zastąpił mu Anioł, który przepraszając oznajmił mu, że nie będzie mógł przejść.

 

Przez Tęczowy Most mogą przejść tylko te zwierzęta, które przyjdą tam ze swoim własnym człowiekiem. Nie mając się gdzie podziać, staruszek zawrócił i powlókł się w kierunku łąki nieopodal Mostu. Ujrzał tam grupkę zwierząt takich jak on sam – starych i zniedołężniałych. Nie bawiły się ze sobą, lecz leżały tylko w milczeniu na trawie, ze smutkiem wpatrując się w ścieżkę wiodącą do Mostu. Dołączył więc do nich, patrząc na ścieżkę i czekając.

 

Jedno z niedawno przybyłych tu zwierząt, nie rozumiejąc, co się stało, poprosiło inne, które przebywało tutaj już jakiś czas, o wyjaśnienie zagadkowej sytuacji. „Widzisz, ten biedaczek to uratowany zwierzak. Zabrali go do przytuliska w takim stanie, jak go widzisz teraz i tam umarł posiwiały, z zamglonym wzrokiem. Nigdy nie opuścił przytuliska i odszedł z tamtego świata kochany tylko przez swojego wybawcę. Ponieważ nie miał żadnej rodziny, którą mógł obdarzyć miłością, nie ma nikogo, kto przeprowadziłby go przez Most.”

 

Niedawny przybysz pomyślał chwilę, a potem zapytał: „To co z nim teraz będzie?”. I kiedy już miał usłyszeć odpowiedź, chmury nagle rozproszyły się, a mrok ustąpił. Do Tęczowego Mostu zbliżał się samotny człowiek, a wśród starszych zwierząt zapanowało poruszenie. Nagle całą ich grupkę otoczył złoty blask i znów były młode i zdrowe, jak za swoich najlepszych lat. „Patrz teraz”, powiedziało drugie zwierzę. Niektóre z przyglądających się dotąd zwierząt podeszły do ścieżki, kłaniając się nisko zbliżającemu się człowiekowi. A człowiek zatrzymywał się przy każdym pochylonym przed nim zwierzęciu, głaszcząc go po głowie i drapiąc za uszami. Zwierzęta, które dopiero co odzyskały młody wygląd, ustawiły się rzędem i podążały za nim w stronę Mostu. A potem wszyscy razem przeszli przez Tęczowy Most. „Co się stało?”, zapytał nowoprzybyły. “To był wybawca. Zwierzęta, które z szacunkiem chyliły przed nim głowy, to te, które dzięki niemu znalazły nowe domy. One przejdą przed Most, gdy dołączą do nich ich rodziny. Te, które widziałeś, jak odzyskują młodość, to zwierzęta, które nigdy nie znalazły domów. Kiedy przybywa wybawca, wolno mu ostatni raz dokonać aktu wybawienia i przeprowadzić przez Tęczowy Most zwierzęta, dla których nie udało mu się znaleźć domu na ziemi”.

„Podobają mi się ci wybawcy”, powiedziało pierwsze zwierzę.

„Bogu też się podobają”, usłyszał w odpowiedzi.

 

JEDNI MAJĄ SWOJE ŻYCIE, INNI MAJĄ ZWIERZĘTA.

 

(autor nieznany)

(tłumaczenie z jęz. angielskiego: Dorota Wiland)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc rrmi

To bardzo piekne co napisalas.Ale tak jak napisalas, to sa bardzo trodne decyzje i nie tak latwo wykonac.Mam tylko nadzieje, ze sam usnie. Dla mnie tak jak i dla Ciebie moje psy to czlonkowie mojej rodziny.Serdecznie Was pozdrawiam i odezwij sie czasem do mnie. Bonnie. Od czsu nowego forum wszystkie dane wykasowali i musialam na nowo sie zalogowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...