Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Projekt ORZESZEK Tiny & Wakmena


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 145
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

2005.05.09

Dzisiaj, w poniedziałek, dzwoniłem do samego szefa firmy sprzedającej beton towarowy i umówiliśmy się na :

 

* 11-ego maja,

* 11-tą godzinę,

* 11-ście m3 betonu B-20.

 

Jakby nie patrzeć same 11-tki. Wydaje mi się, że łatwe do zapamiętania.

Cały się trzęsę z emocji jakie mnie czekają. Już dwa razy przyjeżdżali do mnie na budowę z betonem i zawsze wszystko było OK. Ławy zrobione zajebiście i na dodatek sam zatarłem 13m3 betonu a, że przez tydzień później nie mogłem długopisu ścisnąć to już inna historia. Przy zakończeniu stanu "zerowego" już z Teściem wszystko "wyprasowaliśmy" i było cudownie ale jakoś wykonanie stropu monolitycznego to jest już bardzo poważne wyznanie. Mam jeszcze tyle pytań, wątpliwości ale każde z nich przerobiłem już z dzisiątki razy ale po wizycie i opowieściach kilku klęsk budowlanych przy takim właśnie stropie to ja, pierwszoklasista budowlany mam wątpliwości. Jutro przychodzi kierownik budowy i ... zobaczymy co powie. Może trzeba będzie odwołać betonowanie na środę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.05.10

O godzinie 16-tej, przez remizą, już czekałem na kierownika aby pojechać na działkę. Weszliśmy na strop, kierownik patrzał, patrzał i ... spytał się:

- czy sam to (zbrojenie stropu) pan zrobił?

- No tak - odpowiedziałem spokojnie nie wiedząc co miało znaczyć to pytanie.

- I na pewno sam to pan poskładał to w całość?

- No pewnie, ja "tylko" czytałem z naszego projektu i robiłem.

- No to pan się na robił i na dodatek na czytaniu projektów to znasz się bezbłędnie. Inni to wcale nie zaglądają do projektu bo nie wiedzą z której strony go ugryŸć. Ja, do wykonania tego stropu, nie mam co zarzucić. Wykonany jest wzorowo, zgodnie ze sztuką budowlaną, wręcz książkowo. No a te podciągi do ścianki kolankowej albo śruby do murłaty. Dobrze połączone z wieńcem i jak gęsto. A jaka piękna i potężna belka przy klatce schodowej ...

Kamię z serca mi spadł. Szczerze powiedziawszy tyle pracy, energii i czasu mnie ten strop kosztował, że pochwała kierownika budowy nie była wcale żadnym pocieszeniem czy podtrzymaniem na duchu. Bynajmniej mi się tak wydawało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.05.11

O godzinie 11-tej czekam w umówionym miejscu aby poprowadzić 2 "gruszki" z betonem i pompę na wielkie widowisko taneczne przy Orzeszku. Jest godzina 11:20 i nikogo jeszcze nie ma. Troszeczkę ze złymi przeczuciami dzwonię do szefa przypominając mu o ostatniej rozmowie i o 11-tkachno i ... zgubił gdzieś karteczkę i zapomniał. No w mordę!!!! jak tak można??? A widocznie można bo gdzie ja tam z tymi moimi 1980 PLN'ami za towar jestem wart kiedy on robi o wiele większe interesy. Obiecał, że przyjadą na 13-tą. Czekam o 13-tej i co? Nikogo nie ma. O 13:45 przyjeżdża pierwsza grucha ale gdzie jest pompa? Dziwne wydzwanianie z komórki na komórkę. Telefony zajęte albo poza zasięgiem. O co tu chodzi?

O 14-tej przyjeżdża pompa i w końcu jedziemy na działkę. Najgorsze, że transport pracuje tylko do 15-tej i będzie im się spieszyć. Cholera!!! Rozkładają sprzęt i szybko, szybko. Pogoda jakaś nie taka jakby za chwilę miało lunąć. Tylko nie to. Nie w ciągu 5 godzin.

Najpierw chciałem zalać wieniec nad garażem a potem resztę na strop. No i ruszyli ale nie tak spokojnie jak kiedyś, z gracją, ale na maksa i ... tylko jeszcze tego trzeba było. Rozerwałem jeden szalunek na wieńcu garażowym. O nie!!! Co teraz??? Z góry się pięknie trzyma ale z dołu rozsunął się na 7 cm. A tak wszystko dokładnie sprawdzałem . Dwa razy. Wystarczyło przybić jedną malutką deseczkę w tym miejscu i byłoby po problemie.

Podjęliśmy decyzję - wszystko na strop i ręcznie to przerzucimy na wieniec garażu. O rany, ale im się spieszyło. Raz - jedna gruch, dwa - druga grucha i ... już sprzątają samochody. Zapłaciłem im umówioną sumę, ale z takim niesmakiem i rozczarowaniem ich podejścia do indywidualnego klienta.

Godzina 17:00. Strop zatarty. Teściu i ja zjeb... na amen i wtedy sobie przypomniałem, że za 45 minut mam być z Żoneczką u lekarza na umówionej wizycie. Dzwonię aby zrobiła mi kanapki i czekała w drzwiach gotowa bo już jadę. Najpierw 25km po Żoneczkę, następnie 20 km do lekarza i to wszystko przez zatłoczone Trójmiasto. 17:55 jesteśmy na miejscu u lekarza (tylko 10 minut spóŸnienia). Co za dzień. Jak wrócę do domu otwieramy dżin, tonic, roimy cytrynkę aby zakończyć ten szalony i pełen wrażeń dzień. Niech ten strop na przez dziesiątki lat służy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.05.20

Na stropie wylądowało kolejnych 9 palet po 11 dniach od jego zalania. Są rozładowane i poukładane tuż przy lub na ścianach konstrukcyjnych umiejscowionych na parterze. No i oczywiście codziennie go podlewam wodą. Pogoda jest ukropna, prawdziwie letnia. Każdemu chce się pić to czemu stropu nie napoić. Woda na pewno mu nie zaszkodzi a wręcz przeciwnie - pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.05.23

Tuż przed dziewiętnastą skończyłem skręcania wieńca na ścianie kolankowej z podciągami połączonymi ze stropem. Całość tworzy super masywną konstrukcję, która ma przeciwdziałać podrywaniu dachu przez wiatr. Myślę, że ten problem mam już z głowy. Na fajrant troszeczkę się spieszyłem gdyż na horyzoncie wielkimi krokami zbliżała się burza z piorunami a raczej nie chciałbym służyć jako piorunochron.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.05.24

Całą noc lało no i myślałem, że rankiem przestanie ale niestety nic z tego. O 7:30 mam odebrać Stara 200 aby pojechać po drewno liściaste do mojego kominka. Oczywiście pogoda całkowicie temu przedsięwzięciu nie służyła co skutkowało pomocą Traktora 360-tki przy wyjeździe po załadunku calutkiego stara aż po plandekę wielkimi kłodami drzewa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.05.25

Dzisiaj poskręcałem śruby do murłaty z wieńcem oraz zacząłem szalować wieniec na ściance kolankowej i podciągi ale jeszcze tego nie skończyłem. Tak jakoś troszeczkę jestem zmęczony tym wczorajszym wożeniem opału. Jutro jest Boże Ciało i zrobię sobie dzień wolny od budowy, zaś kolejny spędzę w pracy zawodowej. W sobotę po moim dyżurze na działeczce dokończę szalowanie i będzie trzeba pomyśleć o zalaniu tego wszystkiego. A wtedy co? Czas na dach!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

2005.06.06

Ja jestem w pracy a trzy osoby działają nad dachem mojego przyszłego garażu. Co jakiś czas telefon gdzie jest to, gdzie jest tamto. Jak bardzo żałuję, że muszę być w pracy. O 21szej zaczynają robić grilla a ja jeszcze mam 11 godzin przed sobą by zdać służbę i ... pojechać do nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.06.07

Krokwie nad garażem pocięte na wymiar i część już jest zaimpregnowana. Moim zadaniem było jak najszybsze wymurowanie (sklejenie) trójkątów na dwóch ścianach garażowych aż po same poszycie. Dopóki ja tego nie zrobię pozostała ekipa nie będzie mogła położyć płyt OSB3 15 mm na krokwie rozstawione co 50cm pomiedzy ich środkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.06.08

Dach garażu jest już zapłytowany, założone obróbki blacharskie i położona papa izolacyjna. Cały dach garażu oparty będzie na murłacie a dach Orzeszka miał być oparty na murłatach i płatwiach ale zrezygnowałem z tego rozwiązania. Murłata ma kończyć się ze ścianami a wystające połacie dachu mają opierać się na tzw. drabince z łat. Plusem takiego rozwiązania jest to, że podczas zakładania podbitki nie będzie "strupów" po murłatach i płatwiach co skutecznie pogarsza efekt końcowy dachu. Minusem mojego rozwiązania jest wyższy nakład pracy ale coś za coś. Dzisiaj również zacząłem murować komin. W sumie to nad stropem parteru będzie się rozciągał do wysokości aż 5,7 m. Straszne - tak wysoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.06.10

Dzisiaj mamy bojowe zadanie - umieścić deskę rydżową (kalenicową) o wymiarach 5cm x 28cm X 9,7m na wysokości 5,3m na poziomem stropu. Jak my to zrobimy tego do końca nie wiem ale koniec dnia to pokarze.

Jest godzina 20ta i rusztowanie na założenia dachy zrobione a deska rydżowa już wisi. Suma summarum to wcale nie było aż takie trudne jak się to zobaczy na własne oczy. Przez kolejne dni albo będziemy w pracy (ze mną dach robi jeszcze 3 kolegów z pracy: Ryszard K., Darek J. i Piotr M.) albo będziemy przycinać krokwie, impregnować je i ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2005.06.17

No tak dach już jest prawie cały "użebrowany". Mamy założone wszystkie pary krokiew w rozstawie co 62,5cm pomiędzy ich środkami z wyjątkiem jednej. Ostatnia para szczytowa krokiew będzie dopiero założona jak wymuruję ścianki szczytowe gdyż tak będzie nam łatwiej i bezpieczniej. Aaa. Mamy już założone 5 jętek i można już zobaczyć zarysowane poddasze i jeszcze stryszek nad nim. SUPER. Jutro idę do pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...