Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Plany kontra rzeczywistość


Afrodyta

Recommended Posts

Czy macie tak, że jak sobie coś zaplanujecie z dużym wyprzedzeniem, to nie wychodzi? A jak wpadacie na jakiś pomysł na ostatnią chwilę, to wszystko się udaje w 120%?

 

u mnie nie. Na szczęście.

Dwa m-ce wcześniej zaplanowałam na środek sierpnia romantyczny weekend :wink: . Bałam się jak nie wiem co, że nie uda się zgrac urlopów ale wyszło lepiej niż się spodziewałam :) i ostatni wekend udał się bardzo .

Wyjazdy wiosenne nad morze rezerwuję kilka m-cy wczesniej, rezerwujęnoclegi i tez ok :D . Dzieciaki zdrowe jak trzeba, wszystko dopięte, żadnych niespodzianek.

 

Co Ci tak dało w kośc Afrodyta? http://forum.blizniaki.net/images/smiley_icons/glasiu.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj wiele rzeczy :roll:

Tych dużych i tych drobnych też. Przeróżnej maści. Zakupy, trasa przez miasto, wyjazdy, pogoda, imprezy, wakacje, nawet fryzjer :evil:

 

Jak sobie zarezerwuję z miesiąc wcześniej np. nocleg na wakacje, to na bank wyjdzie coś w stylu -naprawa auta-, albo inny nieprzewidziany wydatek. Ale jak zarządzam w poniedziałek wyjście na wieczorek/potańcówkę/ w najbliższą sobotę to bawimy się setnie.

 

Strasznie się cieszę, że tobie wiadomy wekend wyszedł jak należy :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AMORKI u mnie jest tak, że jak cos się planuje powyżej tygodnia, to należy wziąć poprawkę na fakt, że może nie wypalić. :-?

A im większy chaos-spontan tym lepiej sprawy wychodzą :roll: Ostatnio zaplanowałam trasę przez miasto, żeby o niczym nie zapomnieć...i drogowcy całkowicie zamknęli drogę. Musiałam zrobić spore kółko i wrócić do miejsca, z którego wjechałam. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak, że jesli za coś sie zabieram, cos planuje lub zamierzam zrobić- także spontanicznie - to tak przestawiam sobie priorytety że nic nie jest w stanie zagrozić moim planom, bo wszystko inne jest mniej ważne :wink: :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Afrodyta - no pewnie, że sa rzeczy których się nie przeskoczy ....a skoro sie ich przeskoczyc nie da w żaden sposób to pozostaje się z tym pogodzić i przejść do porządku dziennego bez rwania włosów z głowy tudzież plany zweryfikować :wink: :lol:

na wakacjach byłam nad morzem byłam kilka razy ... polski klimat ma to do siebie ze sie nie przewidzi - pogoda zawsze była różna .... kilka dni upału i opalania zwłok na plaży , a kiedy padało tośmy jeździli po wybrzeżu i zwiedzali co się dało :D

 

ale oczywiście Cie , kochana rozumiem ...mozna się wkurzyć w takiej sytuacji :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to wkurzenie mi właśnie chodzi.

 

Jak się kupuje np. płytki z końcówki serii, i braknie kilku, bo majster spaprał robotę, to co wtedy? Kucie? Ciąganie gościa o koszty? Latanie i szukanie? Nerwica, że hej!

 

Ja to nazywam "Złośliwość rzeczy martwych"

 

A czasem idziesz i z paryzanata załatwisz wszystko i jest git!

 

Ja włosów z głowy nie rwę. Natychmiast zmieniam priorytety i znajduję pozytywne aspekty sytuacji. Tylko czasem jak coś się nie uda to jakoś tak przykro...

 

Nad morzem byliśmy raz, też w ciągu tygodnia od pomysłu, i na tym koniec, mnie nie wolno. Najwyżej, jak dzieci podrosną, to Duży je zabierze. A w razie złej pogody zawsze mam plan awaryjny i miejsca, które można zwiedzić, lub sie pobawić w razie deszczu.

 

Zastanawiam się tylko czy to my famy takiego farta, że na łapu-capu wszystko nam wychodzi. Jakis zbieg okoliczności czy jak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniały mi się ubiegłoroczne wakacje nad polskim morzem. Miejsca rezerwowane rok wcześniej. Traf chciał, że tuż przed wyjazdem mąż zmienił pracę i logiczne jest, że nie dostał urlopu. Pojechałam więc sama z dzieckiem. Na dwa tygodnie pobytu mieliśmy 1,5 dnia bez deszczu. A w Krakowie w tym czasie były upały :lol: :lol:

Na ten rok też zrobiliśmy rezerwację. Dobrze, że zaliczki nie wpłaciliśmy, bo się w trakcie roku okazało, że jestem w ciąży a z noworodkiem tyle kilometrów byśmy nie pojechali :lol: :lol: :lol:

W przyszłym roku jedziemy na wakacje "w ciemno".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja to mam tak z tym planowaniem, że... już nic nie planuję :evil:

np. dwa lata temu tydzień w Czorsztynie, wyjazd zaplanowany w piątek po pracy, noclegi zamówione, walizki stoją, my w drzwiach z nogi na nogę i co... wraca małżonek i mówi że on jeszcze jutro do pracy musi,

to jeszcze nic -w sobotę z pracy wyszedł o 3 nad ranem, nawet spać się nie kładł...

pierwsze dni urlopu humory pod zdechłym azorkiem, później się polepszyło jak już trzeba było wracać :wink:

zeszłe wakacje - Bułgaria - plany i umawianie się od maja(3 rodziny), w końcu piątek- jedziemy -my +jedni - bo drudzy jeszcze w poniedziałek musieli do pracy, nie czekaliśmy bo Ci pierwsi muszą w piątek wrócić a ja rozwodem zagroziłam jak wakacje będą krótsze niż 7pełnych dni,

zajechaliśmy, jest fajnie, fajnie szybko mija...

nadszedł czwartek pierwsi stwierdzili wrócimy przez tatralandię i tam spędzimy jeden dzień, jadą, a mój szanowny dał się przekonać że my też...

i pojechaliśmy 3 dni przed czasem, a w tatralandii... zajechaliśmy późnym wieczorem, noclegów brak, jakiś taksówkarz zaczepiony obiecał pomóc..., kazał jechać gdzieśtam do kogośtam, mój małż złe przeczucia, decyzja wracamy do domu nie ryzykujemy... taksówkarz jeździ za nami po mieście, adrenalina wszystkim buzuje, północ, nie czarujmy się obcy człowiek bez powodu nie lata po całym mieście, żeby nam przyjemność zrobić i nas przenocować jedną noc...

nawialiśmy.. już nam się odechciało basenów, więc powrót do domu, koleżanka w ciąży, ledwie zipie, my wszyscy umordowani.. dojechaliśmy do domu o 4rano

stwierdziłam, więcej nie zaplanuję tak wakacji

 

a największa porażka to plany w sprawie budowy, już miałam cieszyć się SSZ, a co ledwo zero zrobione, i gdzie ta komunia za rok?

 

ale się rozpisałąm sorki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raz kiedyś chciałam byc spontaniczna. postawiąłm palec na mapie i powiedziałam - tam jedziemy na urlop. Wyglądało na papierze ładnie a w realu jeziorko ogrodzili i zamienili na stawy rybne, łąka to było mokradło a pole namiotowe było okupowane przez pijacą do rana młodzież (my też byliśmy młodzi, ale do licha, znacznie mniej pijący). Wróciliśmy w znane rejony z uszami po sobie. Od tego czasu planuję. Ja zresztą wszytsko planiuję a potem realizuję. Ale jestem elastyczna , mam zawsze plan awaryjny lub kilka plamów 8)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

my zawsze jedziemy w ciemno- z mapami, GPS-em i przewodnikami Pascala

zawsze mamy cały ekwipunek namiotowy i zapasy jedzeniowe

w tym roku 4 dni wcześniej postanowiliśmy pojechać do ciepłych wód- padło na Słowację i Węgry

w konsekwencji pokąpaliśmy się w basenach w Szaflarach, Vrbowie, Miszkolcu,

Velkim Mederze

popływaliśmy w Balatonie i w Adriatyku

zwiedziliśmy Plitvickie Jeziora, Eger, Budapeszt, jaskinię Ochtińską, Aggtelek i wiele innych miejsc

dojechaliśmy aż na wyspę KRK na Chorwacji i bytowaliśmy 4 dni na kempingu Nijevice

po policzeniu kosztów- 8 dni za ... zł- planowałam taniej...

ja, mąż i 17-letni syn

samochód na ropę

trasa: Górny Śląsk, Slowacja, Węgry , Chorwacja, Węgry, Słowacja, dom

autostradą przez Chorwację i w drodze powrotnej od Bratysławy

 

to były nasze pierwsze tak długie i dalekie wakacje od trzech lat :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My zazwyczaj planujemy - mam na myśli wyjazdy (weekend, wakacje, ferie) bo to wiąże się z zaliczkami bądź wcześniejszym odłożeniem kasy. I w zasadzie wszystko się udaje (raz odwołaliśmy zaliczkowany wyjazd na narty, bo nie było śniegu). Jeśli chodzi o wyjścia typu kino czy impreza - jesteśmy zmuszeni do planowania bo trzeba zorganizować opiekę nad dziećmi.

Ale jakiś czas temu spacerując po lesie uznaliśmy, że fajnie byłoby pojechać do Grecji. W drodze powrotnej z lasu weszliśmy do biura podróży i kupiliśmy wycieczkę na Kretę (wylot był za jakieś 2tygodnie). Taki spontan.

Podsumowując:

czy planujemy? - tak

czy się udaje? - tak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...