Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ostatni raz?


Recommended Posts

Czytałam z zapartym tchem... i nie mogę doczekać się co było dalej??? Koniecznie załóż komentarze i chciałabym móc stale dopingować dalsze poczynania!!!

 

mam to samo. Dziś zamisat pracować zerkam do dziennika.

Świetnie piszesz Kurna Chato :wink:

Nie ukrywam, że doping by się przydał, szczególnie ten bardzo pozytywny...westchnęłam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 53
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Podtrzymujcie mnie na duchu i nie tylko :( !

Historia - ciąg dalszy...

Kiedy przez ostatnie lata jeżdziłam na rowerze z małżem-Jareckim podziwiając budowy domów co to nie były moje... :evil: zaczynałam wątpić we wszystko, a przede wszystkim w to, że będę miała jeszcze raz swój wymarzony dom i... stała się jasność. Ostatnie nasze oglądanie krajobrazów pokazały małżowi-Jareckiemu, że to co jeszcze niedawno było wyboistą drogą dziś jest piękną, równiusieńką asfaltówką. Rzekł więc: szukaj, chcę :D

I...z uporem maniaka zaczęłam realizować i poszukiwać swoich marzeń. Chciałam, co tam chciałam! Pragnęłam widoku lasu z przodu i łąk bądż pól uprawnych z tyłu

:wink: cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybraliśmy się pewnego świątecznego dnia na cztero-nożny spacer ( ja i malż-Jarecki dla wyjaśnienia). Wędrowaliśmy mijając fajne chatynki i nagle coś mnie podkusiło zapytać (odważna jestem, prawda?) wychodzącą kobiełkę zza furtki czy czasem nie wie czy ktokolwiek w okolicy ma ziemię do sprzedania? A ta? Oczywiście, że wiedziała! Mąż w seicento czekał grzecznie po drugiej stronie drogi bo do kościoła jechali, a ta...porzuciwszy zamiar punktualnego stawienia się u wrót boskich zaciągnęła Nas na drugą stronę ulicy pod dom kuzynki :wink:

Krzyczała, wołała i nic. W końcu niepewnie rzekła, że chyba ich nie ma, dziwiąc się przy tym niepomiernie bo przecież święto kościelne :o

Ale... ja drążyłam i zachęcałam do nawoływania (dzwonka u nich nie budu, ciekawe dlaczego?) bo...zauważyłam otwarte okienko co to na wyniesionej piwnicy prawie w parterze było :wi

Wylazły w końcu dwa fajne duże piesie na balkon, a potem właściciele tychże i...zeszli z tych pałacowych komnat na ganek, a potem i nawet dziedziniec :D

Zaskoczeni kupcami ewentualnymi pozostawili na gazie wołowinkę i ruszyli w pole bo właśnie odrolnili cztery działki i nawet jeszcze nie pomyśleli o jakimkolwiek ogłoszeniu, a ziemi było 1.5h :o

Pierwsze me kroki w łąkę, która jakby wyższa była ode mnie trudnością się stała, ale...ja parłam do przodu bo tam gdzieś, na wzniesieniu miało być pięknie i...było...

http://4.bp.blogspot.com/_poGYMJoPLVg/SojticvwpyI/AAAAAAAAA6Y/btqj6Sk6NIg/s320/DSC00275.JPG

http://4.bp.blogspot.com/_poGYMJoPLVg/SojtamW7rEI/AAAAAAAAA6Q/4fF_u1MDLD0/s320/DSC00276.JPG

widzicie tę bajkę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I... zauroczona tak stałam, a małż-Jarecki prawie siłą i godnością osobistą (nie wypadało mu odmówić) został doprowadzony przez nawoływania moje i współwłaściciela żeby zobaczył ten teren z innej perspektywy, a ...bzyki grały i świerszcze nawoływały.

Bajka. Obok była łąka z krówkami, stawik z wodopojem i dziwne białe autko terenowe w oddali. To autko okazało się być właścicielem obok przylegających terenów, właścicielem, który ma kilka autoryzowanych salonów samochodowych, który odkupił dwa lata temu tereny rolne za bezcen i chciał pobudować korty plus ośrodek wypoczynkowy :evil:

Żesz :evil: ale...tenże potentat nie dostał na to zgody (póki co)

Zachwiało to naszą wizją. Ale...allo.... czy ja się poddaję po tym co przeszłam w życiu przez ostatnie lata? O nie!!! Ja się nie poddaję i nie poddam! Mogę zrezygnować sama na własne życzenie, ale być pokonana? Nie ma takiej opcji w moich myślach :wink:

Zauroczeni więc zaczęliśmy( ja to jestem naprawdę optymistka! :-? ) marzyć i wyobrazać co i jak. A tak naprawdę to robiła tylko Jur.na Chata w liczbie pojedyńczej i rodzaju żeńskiego (jak zwykle :evil: ) cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęłam temat mojej "bajki" zgłębiać bardziej niż dogłębnie. No co? Taka już jestem :wink: i okazało się, że do drogi gminnej i wodociągu mam tak circa 210m (koszt wodociągu własny...to nie jest normalny kraj!), a droga do działki będzie prywatna i łódzki ZWik ma tę drogę w 4 literach, a nawet zadeklarował na piśmie budowę kolektora sanitarnego gdzieś w polu i to nawet za 5 lat :evil: o ile mu się to będzie opłacać...taa (bez komentarza!)

Po cichu więc (przed małżem-Jareckim) ale w porozumieniu z właścicielką terenu, pewnego dnia przyjechał geolog i różdżkarz na doczepkę i co?

Wody niet :evil: przynajmniej na tej opłacalnej głębokości. Normalnie odpadłam bo ponoć ziemia wokół Łódki jest gliną z siecią żył wodnych i nie tylko!

Się ma to w życiu szczęście :(

Do tego wszystkiego doszedł 25 metrowy po obu stronach pas ochronny bo linia wysokiego napięcia na polu i...blada "d"tak zwana, a pejzaż...nadal powalający tylko, że już nie dla mnie...przyznam po cichu, że opłakałam to dosłownie na mokro. cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w międzyczasie łaziłam z małżem-Jareckim po chęchach, a nawet wcześniej i spotkałam mężczyznę z koniem :wink:

Koń zarżał ( bo chyba wyczuł, że ja wśród koni wychowana-do tej pory mam bliznę na lewej górnej odnóży w okolicy łokcia bo wredna byłam wtedy dla czworonożnych, przyznaję bez bicia i niedouczona w koniowych konwenansach) więc...zarżał ten rumak ślicznie zadbany i mężczyzna zagadał zaskoczony bo pupil jego był z zasady ostrożny do "dwunożnych" nieznanych z resztą, a jednak wyczuł przyjażnie nastawioną Kurną Chatę z daleka. Od słowa do słowa i już wiedział, ( o ja klepa!) że działki pod "raz ostatni"szukamy, a tu...okoliczność się nagle zbiegła, bo ponieważ. że i nawet na heute On ma takową w okolicy :wink: cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się pięknie wbiłam godzinowo z poprzednią notką :lol: dzięki temu wiem, że godzina 00:00 to następny dzień. Kiedyś ten temat starałam się zgłębić, a tu proszę...odpowiedż podana na tacy :lol:

Wracam do konia, a raczej jego właściciela, od słowa do słowa i...no Kurna Chata :evil: ! Nawet telefonu ze sobą nie miałam co by kontakt mieć niekoniecznie z koniem :wink: ale...posiadający na sprzedaż działkę miał, więc dał głuchego na mój i złapaliśmy się numerowo :wink:

Dodał jeszcze, że działka jest w okolicy czym mnie bardzo zachęcił bo na cel wzięłam sobie okolice Nowosolnej, Kopankę, Grabinę i Kalonkę. W sumie to ja jako Kurna to mogłabym gdziekolwiek, ale małż-Jarecki postawił ultimatum, że On musi mieć możliwość dojazdu do pracy niekoniecznie własnym of carsem... :-?

Właściciel na pożegnanie uprzedził (jakby wiedział!),że nie odbiera telefonów zastrzeżonych :evil: więc kontakt zaczynał się ciekawie czyli ja najpierw dawałam sms-ka, że zadzwonię po czym...dzwoniłam i On odbierał :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze w międzyczasie szukałam innych działek bo nie dopuszczam :wink: ( to na pewno dziennik budowy?!) że jeden wróbelek-elemelek w garści to szczyt Kurnowych marzeń, więc szukałam na własną rękę i znalazłam :D ale...jak się Kurna Chata :evil: ! dowiedziałam o poplątanej księdze (wieczystej z resztą) to sama się po głowie trzepnęłam przywołując w pamięci co przeszłam z pierwszym domem, a przede wszystkim z działką. Bo pierwszy dom stanął na działce, której księga kończyła się na roku 186... coś tam i nawet kobiełka z wieczystych, z którą próbowałam to wyprostować, wyciągając co rusz jakieś płacone z ratusza badziewia pisane cyrylicą z póżniejszym tłumaczeniem tych co to niby potrafią to rozszyfrować i nawet przysiąc,że tak jest zapisane, więc nawet ona (po wcześniej rezygnacji prowadzenia sprawy mężczyzny z ksiąg- słabeusz, ot co) więc jeszcze raz...nawet ona powiedziała: miła, cierpliwa Kurna Chato, nie dasz tego wyprostować nawet w 50 lat :o Najciekawsze w tym wszystkim było to, że notariusz podjął się sprawy kupna-sprzedaży powyższej działki (pewnie dlatego, że wcześniej był z-cą najwyższego ustrojstwa wieczystych :wink: ) a potem....drżał, że może być puszczonym w skarpetkach i w dodatku bez prawa bycia do zarabiania kokosów, a w międzyczasie Architektura i Urbanistyka też zadrżała, że wydała pozwolenie na wybudowanie czegokolwiek na takim terenie i w ten sposób miałam kilka osób po swojej stronie, które wyciągały ( rany, ale słowo!) kilka cyrylic za mnie, a nawet oddawały do tłumaczeń :D

Finał sprawy zakończył się po półtora roku :lol: a co! Potrafię i już!!! Tylko, że ten finał okazał się farsą gdyż ponieważ i aczkolwiek sąd był tak zamotany sprawą, że odebrałam prawomocny wyrok, że Kurna Chata jest właścicielką...i tu uwaga...40 mórg! :lol:

No i co? Gdyby nie to, że Kurna lubi czytać i analizować co napisano ( tu się okazało, że Kurna co prawda jest blondynką, ale jednak unikatem) to w świetle prawomocnego wyroku miała na swojej ziemi: wiadukt kolejowy Łódż-Chojny, okoliczne bloki, domy i trzy wieżowce, a także kościół :o !

Wiecie ile czasu zajęło odkręcanie tego?

12 minut chociaż...sędzina nie chciała się z Kurną Chatą widzieć, ale Kurna nie palcem robiona i wparowała do jej pokoju(ignorując usiłującą krzyczeć sekretarkę) pomiędzy jej posiedzeniami w sali (ciekawe słowo, prawda? :wink: )

Jak Kurna Chata na wydechu powiedziała w czym problem to...sędzina opadła z lekka bledsza i nagle Kurna Chata stała się persona i wcale nie non grata :wink:

Ponieważ głównodowodząca straciła w jednej chwili IQ i pewnie sobie zaczęła wyobrażać co ją spotka, za to, że zamiast iluś tam arów dała kilkadziesiąt mórg i to nawet już prawomocnych i pewnie też wyobraziła sobie kolejkę wszystkich po drodze zainteresowanych (urzędy) które sobie chlapnęły na niby moim terenie ulice, domy, wieżowce, chodniki, wodę, kanalizacje, gaz i et cetera (wiadomo-kościół :wink: ) to kiedy ona tak już prawie dychała Kurna Chatynka zaproponowała jej najprostsze wyjście z sytuacji i...na szybko wyciągnięto grubaśne teki ze sprawy i jeszcze szybciej przybyli dwaj ułani, którzy siedzieli obok sędziny na sprawie i nawet sekretarka przybyła i migiem wypisano poprawny wyrok z wsteczna datą, a w papierach z wokandy naniesiono poprawki( też z datą nie mająca nic wspólnego z ogłoszonym wyrokiem). Uff

Więc...ta fajna oglądana działka z zamotaną księgą wobec powyższych, które przeszłam...z kosmiczną prędkością została oddalona w myślach, a nie powiem...ładna była :evil: Ja to mam pecha! Prawda? :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natura to chyba coś w Kurnej kwestii zamotała. Zawsze byłam twarda-wiadomo lew :wink: małż-Jarecki klasyczny baran, który wciąż marzy o jakiejś słabej istocie, taaa. Co z tego wynika? Atomówka przy tym to bączek maleńki, ot co :lol:

Wulkan ze mnie, który wciąż kipi i wywala na prawo i lewo więc...jak koń z właścicielem działkę mieli to ja następnego dnia pojechałam jej szukać w ciemno, wywiozłam szanowne litery na wieś głuchą i...nie znalazłam chociaż po drodze małż -Jarecki coś plumknął, że te tereny na początku są super, ale, że żadnej wywieszki nie było, że to akurat ta wieś z nazwą to poszło to w myślach z dymem....zaesemowałam-potem i dryndnęłam do właściciela póżniej, a nie konia oczywiście :wink:

On zadeklarował się, że w pobliżu na rumaku mechanicznym (niestety) jest i dojedzie i wiecie co? I tak w wieku lat 47 (rocznik mój wspaniały :wink:) dowiedziałam się, że Ksawerów w pobliżu Łódki nie jest jeden tylko dwa. Pierwszy albo drugi jak kto woli jest za Chocianowicami, a drugi-pierwszy niedaleko Natolina przy Nowosolnej i teraz co by nie strzelić gafy to...minęłam budowany dom (a raczej wykańczany tylko nie wiem czy przypadkiem i właściciel do tego wykończenia nie dołączył :wink:) z tutejszych dzienników bo ponieważ i niestety mam pamięć wzrokowca jak klasyczny mężczyzna,ale milczę jak grób :wink:

Człowiek od konia przywiódł nas w uliczkę na początek tegoż Ksawerowa i pokazał działkę w okolicy, której małż-Jarecki wspomniał, że chciałby żeby to było tu czy cóś :lol:

Działka 30x50

Marzenie... cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nie wiem dlaczego nie mam zdjęć z tej działki bo przecież ona od pierwszego łypnięcia okiem okazała się...z przodu las i wydzielone 10m na drogę od niego, a z tyłu zboże(wtedy) w rozwalonym kawałkiem ogrodzenia :-? przez kombajn lub traktor, a kto by się nad tym zastanawiał? :wink: no...to przecież ja sama pisałam tu, że moje marzenie to las z przodu,a pola z tyłu.

Wiecie jak wygląda coś co ponad dziesięć lat leży odłogiem przy lesie? :-?

Normalnie samosiejki rządzą i zajęło nam dlatego dłuższą chwilę żeby odnależć właz do wody :-? działka jest ogrodzona z dwóch stron, posiada wodę i są tam takie cudne złączone brzozy na tyłach, że nie wspomnę o malutkich dębach...eh...

1500 metrów ogarniałam oczętami i rozplanowywałam, gdzie będzie oczyszczalnia ścieków oraz skąd wyrwę ciepło z ziemi! Człowiek bez konia

:wink: był jakiś nawiedzony bo wyprowadził Kurną dalej bo okazało się, że działka jest na obrzeżach prastarej puszczy łódzkie skąd wróciłam z "naręczem"(?)grzybów :D cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami człowiek jest sam na siebie zły, szczególnie za brak wyobrażni bo kiedy sprzedawałam dom to US nałożyło na mnie obowiązek spożytkowania pieniążków ze sprzedaży na cele mieszkaniowe lub ziemskie w terminie dwóch lat, a jak nie udałoby się to rąbnęliby podatek :-?

Miałam z tym kłopot. Dom zamieniłam na dwupoziomowe mieszkanie i starałam się ze wszystkich sił wydać tę kwotę co do grosika. A trzeba mi było kupić kilka działek za bezcen i być dziś ziemsko-działkowym Kurnym potentatem, ot co! :wink:

A ponieważ tak nie zrobiłam to dziś zgrzytam zębami kiedy jadę obejrzeć jakieś pole, co to działką budowlaną nazywają. Cena tego pola zazwyczaj powala Kurną Chatę na kolana :evil:

Oswoiwszy się w końcu z szokującymi cenami zdecydowałam, że działka przy otulinie prastarej puszczy łódzkiej będzie moja i tu zaczęły się schody :cry: ...

10 metrów od działki, w drodze przy dębie wiekowym, stoi słup energetyczny, woda jest więc czego więcej Kurnej Chacie potrzeba?

A no właśnie tego prądu co to sprzedający stara się o niego od kilku lat bo jakieś wykopaliska archeologiczne sobie zrobili w tej puszczy i zamówiony przez energetykę i zrobiony projekt przyłącza przez pracownię ugrzązł na biurku konserwatora zabytków :evil:

Od dwóch tygodni osoba ta jest tak jakby...atakowana :wink: przez człowieka od konia no i przez Kurną.

No ile może trwać sezon ogórkowy :-? ?

I po jakie licho ten projekt ma się bez końca kurzyć na biurku?

Przykro będzie jeśli okaże się, że Kurna Chata zmuszona zostanie znowu do kompromisu w postaci jakiejś bez widokowej działki np.w Rąbieniu

Nie wystarczy, że musiałam przełknąć, mój wymarzony modernizm, który pozostanie pewnie już na zawsze marzeniem :evil: ?

Swoją drogą nie rozumiem dlaczego człowiek jest zmuszany do jakichkolwiek spadków? :(

Czy tak trudno pojąć urzędasowi, że chcę wybudować piękny dom z zachowaniem wszystkich i wszelakich przepisów, który swą estetyką nie będzie odbiegał od innych, ale który nie będzie miał piętra i w dachu spadków?

To pisałam ja, czyli smutna Kurna Chata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurna Chata jedzie na dwa tygodnie wygrzać kości i podreperować zszarganą opinię spokojnej Kurnej bo...

Kurna nie potrafiła w piątek być spokojna kiedy rozmawiała ponownie z konserwatorem (ta nazwa to chyba od konserwowania kurzu na dokumentach :evil: !)

Kurna Chata jest niepomiernie zdziwiona sklerozą jaśnie najwyższego ustrojstwa co to konserwuje jakoweś zabytki. Co drugi dzień dzwoniła do niego i za każdym razem słyszała zdziwiony głos...ale o jaką sprawę chodzi?!? i za każdym razem opowiadała i wyjaśniała jakby to były dzieje początku świata z tym ponoć zabytkiem w puszczy co to jest blisko "ostatniego razu?", który Kurna chce popełnić :evil:

Ten kraj, instytucje i przepisy są zdecydowanie chore i natentychmiast albo i jeszcze szybciej trzeba zastosować elektrowstrząsy albo jakowąś do-sercowo-mózgową iniekcję w celu pobudzenia lub spowodowania przyrośnięcia komórek co to odpowiedzialne są za rozum no i pamięć rzecz jasna :evil:

Noo...Kurna Chata! Należy mi się jakiś spokój i odpoczynek w ciepłym kraju, prawda? :wink:

Po powrocie odpowiem na wszystkie Wasze jakże miłe wpisy i nie dam się więcej sprowokować :wink: nerwowo oczywiście, przez żadnego zakonserwowanego, a nawet mającego w czterech literach Kurną i jej marzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Kurna na bank nie jest teges bo...wróciła w te pędy jak otworzyła pocztę ( na wysyłce wczasowej).

Nie mogła inaczej czytając, że 12 i nawet 13 targi będzie miała na swojej ziemi obiecanej, jakoś od razu przeszła jej ochota uciekać przed słońcem i patrzeć skorpionom w ich zawinięte ogony :wink:,

A co tam te kilka dni, skoro taką niespodziewankę przyszykowali włodarze miasta? :D

Jarecki to nawet się ucieszył bo w sumie nasza Kurnowa rodzina zawsze słynęła z tego, że potrafi wrócić (niespodziewanie) przed czasem (tracąc to co opłaciła z góry) i nawet spakować się potrafi w chwilę :lol:

Kurna nieskromnie napisze, że wielka jednak jest i że chyba jest ślepa bo aureoli nie widzi :-?

Czas niebytności w dzienniku wykorzystała maksymalnie, włączając swój czar(jaki by nie był) na wysokie obroty z trzepotem rzęs na czele i niekiedy z zadumą :lol:

Wynik tych wysiłków jest taki, że Kurna powinna sprzedać swój apartament natychmiast i kupić, a potem wybudować za owe dutki ze sprzedaży "ostatni raz?", mieszkając w wynajętym jakimś tam i to nawet niekoniecznie cywilizowanym, byle z dojazdem :lol:

Oklaski jak najbardziej wskazane :wink: !

Kurna jest od godziny mobilna i już usłyszała od rodzicielki, że no...Kurna jest porąbana i że ona Kurnej zabrania całym jestestwem na ową sprzedaż bo...no właśnie, bo co? I tu jakoś argumentów brakło oprócz tego, że...Kurna powinna w końcu dorosnąć, ściąć te blond długie i zachowywać się jak na metrykę przystało...no żesz kurna chata :evil: !

Czy Kurna zawsze już będzie walczyć z całym światem?

No może nie z całym bo córka Kurnej jest po tej samej kądzieli i zagrzewa Kurną do budowy :D

Teraz powoli dołączył Jarecki, ale on jeszcze nie wie, że Kurna wymyśliła awaryjne różne, gdyby koń z człowiekiem i zakonserwowany nie dogadali się prądowo :wink:

nas nie dogoniat, nas nie dogoniat...

To pisałam ja, Kurna powrotna, senna i bardzo zmęczona :-?

 

Disklajmer dla Najdroni - Chwasty trzeba koniecznie wyrywać, ale i też ukatrupiać wiadomym preparatem :)

A teraz, za chwilę i nawet na gwałt Kurna powinna zacząć śnić!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj działo się od powrotu Kurnej :p

Najpierw Kurnej usiłowano odebrać prawo do wyspania się po podróży, a potem Kurna w swej mądrości wyłączyła telefony bo... ceni osobiste prawo do wypoczynku, a potem...to już z górki.

Kurna nabrała dystansu do wszystkiego kiedy wyjęła ( :wink: ) ze skrzynki rachunek za telefon, niby jest 140 minut gratisowych, ale co z tego skoro na samego zakonserwowanego straciła 312? :evil:

No...kurna chata! No...przecież ile można jeść w razie czego leczo bo kasy brakło na inne? I w końcu ta jesień się skończy, a i papryka zacznie zwyżkować!

Kurna więc dała na luz i niech się człowiek od konia sam z tym zmaga, fakt, że Kurnej bardzo zależy na tej ziemi przy puszczy prastarej, ale mądrość życiowa podpowiedziała jej, co by tego nie pokazywać. Jak człowiek od konia chce kasy to niech sam atakuje gdzie trzeba :lol:

Tymczasem Kurna przekonała się za co małża (jednak) kocha, gdyż ponieważ sama nie lubi jak jest na siłę dostosowywana do czegokolwiek więc i nie oczekuje tego od innych. A dziś zaskoczka - małż w pierwszej wersji żądał (prawie) o pożyczkę teściowej na "ostatni raz?", a dziś pokazał, że honorny z niego męski rodzaj i to z jajami na bank :wink:

Nie chce już teściowej pożyczki, choć ta akurat realnie sama się wczoraj zaproponowała i nawet wystąpiła przed szereg z propozycją.

A Małż nie i już, chce sprzedać, zamieszkać w pobliżu i wybudować bez dziękczynnych takich, no...i jak tu nie kochać skoro sam chce na poniewierkę się skazać byleby nie słyszeć przez następne lata co zawdzięcza, komu i dlaczego ma dziękować :wink: ? Trzeba normalnie kochać i doceniać!

Tak więc człowiek od konia sam ma się starać, a Kurna dziś zacznie rysować wstępny (ale jazz biorąc pod uwagę Kurnej "zdolności" plastyczne :lol: ) ostatni raz.

I zagwozdkę ma bo...

1. Garaż z podpiwniczeniem ma być, a tam pod nim pokój małża ( wyciszony profesjonalnie) się mężczizna chce schować z całym kinem domowym i klamotami) - no ma to kurna jak w banku, nawet mu antywłam drzwiowy zainstaluje :lol: - a co mi się ma pałętać bez potrzeby po domu?

2. Schody do tych podziemnych czeluści piekieł mają być łącznikiem w którymś z holi domu (eh tato, ale byś się teraz przydał :cry: ), a żeby było ciekawiej to z garażu ma być przejście do domu na poziomie zero...wzdycham znowu!

3. Pokoje - salon to wiadomo, kuchnia też , ale...trzeba rozrysować wszystko tak żeby dom miał część prywatną i powiedzmy sobie taką ogólną, a w parterze jest to sztuka biorąc pod uwagę, że Kurna nie chce rozlazłej żaby - ciekawe kiedy spłynie na Kurną jakieś rozwiązanie, nawet choćby boskie? A może...atrium???

4. Nadal pokoje - salon wiadomo, sypialnia też, pokój komputerowy i nie tylko :wink: dla Kurnej i w jakiejś odległej części (od sypialnianej) pokój dla przyjezdnych, a w szczególności dla wnuków i jeszcze cósik...a jak rodzicielka będzie chciała z Kurną zamieszkać bo po wylewie jest i po 70? No i zrobił się następny pokój z ogromniastą garderobą (kobieta upodobała sobie gigantomanizm ciuchowy :wink: ) i z łazienką prywatną z tegoż pokoju :-?

No, a przecież Kurna też musi mieć swoja prywatną łazienkę do której wślizgnie się z sypialni...eh

Teraz Kurna ma 14.5m2 i nie wyobraża sobie, że będzie miała dużo mniej :-?

5. Jakby mało było tego to, wszystko to koniecznie musi mieć chociaż ze dwa schodki bo Kurna nie przeżyje wizualu ocznego na jednym poziomie i już.

6. Kurna zapomniała o drugiej, albo i trzeciej ewentualnie(?) łazience dla wnusiów czy też innych odwiedzających :evil: - czy da się to wszystko w jednej bryle upchnąć na parterze? A najlepszym w tym wszystkim zonkiem jest przewidywana powierzchnia[/b] - do 160m2! - odlot i zagwozdka dla niejednego architekta, a co dopiero dla Kurnej :-? ...

7. Ten punkt jest najlepszy...Kurna ma wszystko zaprojektować tak, że gdyby jednak miały być spadki to wcisnąć to wszystko co powyższe co by miało ręce i nogi i nadal było modernizmem bez większych uszczerbków.

Ja tam nie wiem, ja sie nie znam, ja tylko Kurna Chata jestem, ale...przymierzyłam się do tego wstępnie i...to jest niewykonalne! :evil:

To...idę rysować...może akurat coś nieziemskiego wymyślę :wink: ?

Taa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TGV po łódzku.

Chyba tego kurna nie ogarniam :-? wróciłam z urlopu co dopiero.

W piątek zgłosiłam swoje dwupoziomowe do sprzedaży i... już jest klient :o

Wawiak chce jeżdzić do pracy 130km pięć dni w tygodniu. Ja tam kurna nie wiem o co chodzi, ale... dawałam sobie czas pół roku, a tu wychodzi, że historia lubi się powtarzać i ponownie zostanę na lodzie z meblami i klamotami :o

Mam tylko nadzieję, że chcący kupić ten mój dwu- poziom ze strychem w gratisie i garażem bez gratisu, nie dostanie tak zwanej tgv pożyczki? Modlić się trza jak nic???!

Myślałam, że Boże Narodzenie spędzę jeszcze tu, a On, że chciałby natychmiast zamieszkać i nie targował się nawet cenowo o przysłowiowego pena.

No...świat się kończy! A gdzie dreszczyk negocjacji. dobijania targu i ustępliwości bądż nie :-? ? No gdzie?!

Pewnie w jednym miejscu - ceny łódkowe odbiegają od stolicznych, ale... dałam przecież naprawdę zaporową cenę bo tak sobie wydumałam, że kupię przy prastarej puszczy te 1500 co popełnić chcę na nich ostatni raz, wybuduje, urządzę i spełnię marzenie na które zachorował małż- a jest nim Qashqai full wypas i jeszcze coś odłożę na różne takie fajne i wspomogę córeńkę z wnusiami.

To się dzieje naprawdę :lol: ?

Wygląda na to, że dzieje i kto twierdzi, że jakowyś kryzys jest :wink: ?

Z wieści na linii koń z człowiekiem i zakonserwowany.

Jest pozytywna decyzja!

Teraz lekki i szybki przetarg (fajnie mieć za siatką sąsiada co to sędziuje w okręgowym) :lol: i zaczynam. Tylko, że...zasięgnęłam projektowego języka i łódkowi architekci jakoś są mało mobilni czy cóś :wink:

Tak jak przewidywałam - Kurna na razie nie daje rady w pojedynkę z projektem i potrzebuje wspomagania...eh

Naprawdę tylko krakowscy architekci są w stanie Kurnej dogodzić i upchnąć z lekkością :wink: co wymyśliła(?) i to niestety za kosmiczną kasiorkę??

W sobotę Kurna była na Targach, uzbroiła się w naładowany apart i już Kurna wie dlaczego to miasto upada.

Kurna jest zażenowana tym co zobaczyła - dwie firmy (oj cwaniacy) od rekuperacji z pompami ciepła, kilka banków, mnóstwo developerów (Ci to biją na łeb i szyję innych cwaniaków), jakaś firma z kostką granitową, ktoś od schodów, nieśmiertelna okienna Sokółka i cwaniak od wystroju wnętrz.

Było też, a jakże! Stoisko Muratora. Człowiek- reprezentant na pytanie małża o projekty domów bez spadków pokazał dachy spadziste tylko, że bez bocznej ściany kolankowej :o

Po wymianie zdań i tym podobnych człowiek od muratora rozłożył ręce... no i sami powiedzcie jak to jest!? To czysta i utopijna propaganda, że popiera się nowoczesne budownictwo i tylko tyle. Nie posiadają ani jednego projektu modernizmu parterowego z dachem bez spadków! Drukują artykuły, zachwycają się domami, ale niestety tymi gdzieś na obczyżnie, a może tak zrobić kilka projektów dla własnego narodu? :wink: Nieładnie, oj nieładnie.

Wywalicie mnie w związku z tym stąd????

Nie żebym naciskała, ale coś jest na rzeczy, że tego ni hu hu :evil:

Wyszedł z tego plus. Małż przez większość niedzieli oglądał katalogi z domami :lol: nawet zadał kilka frapująco-technicznych pytań. Może coś z tego dobrego jednak wyniknie :wink: ? Nie żebym się łudziła, ale światełko w tunelu jest, zainteresował się tylko czy to jest długodystansowe :-? ?

To ja może zajmę się mailowo kilkoma co skończyli wydział architektury.

Tato!!! Brakuje tu Ciebie...

- czytam Was uważnie i wiem, że kurna chata! powinna się zmobilizować do odpisania na komentarze i wpisy w czytanych dziennikach tylko, że ponieważ i aczkolwiek nawet ... nie mam pewności czy to moje drugie imię :-? ?

To pisałam ja, zadumana Kurna Chata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawisły nad klawiaturą palczaste Kurnej Chaty i musiała minąć długa chwila żeby zmusić połączenie mózgu i owych.

Przespałam problemy i czas na tzw. feniksa z popiołów.

W zasadzie to Kurna jest zazwyczaj wymownie milcząca i oszczędna w słowach, no chyba, że one dosadne mają być wtedy keine problema, tylko literki jej jakoś zawsze wychodziły płynnie (niekoniecznie stylistycznie) , a co tam...na pogięcie trzeba zasłużyć i już.

Objęcia morfika spowodowały u Kurnej kilka rozwiązań budowlanych.

Tak po prawdzie, to Kurna ten modernizm zawsze widziała piętrowy, to małż- nikczemnik w wieku lat 48 gdakał o starości i chodzeniu lub pełzaniu na piętro.

Wybiegacie też aż tak naprzód :o ?

Kurna zdania nie zmieniła (uparta jest i już, a może Kurna to nie lew tylko osiołek?), pewnie nie będzie miała lekko, ale czy ktoś obiecywał, że będzie inaczej :-? ?

Naszykowała więc zatemperowane ołówki i kredki, a nawet stosy kartonów. Papier milimetrowy czeka też na swoją kolej. Kurna zamierza podszkolić się plastycznie bo dziś już się jej wszystko poukładało w blond główce i przejrzała na oczęta.

Modern będzie piętrowy albo i półpiętrowy. Wszystko pewnie wyjdzie w praniu. Marzy się Kurnej kilka wysokości w prostej i lekkiej bryle, z dużą ilością piasku przerobionego temperaturą i minimum 3.5 metra wysokości w pomieszczeniach. Kto twierdzi, że to finansowa katastrofa w ogrzewaniu :evil: ?

No kto?!

Sztuka dla sztuki, widziałam 4 metrowe i rachunki też widziałam. Są więcej niż znośne :wink:

Kurna przecież nie buduje na sprzedaż tylko dla siebie. Chce spełnić swoje marzenia, a potem z uśmiechem wygodnie żyć.

Marzenia są po to żeby je spełniać. Ot co :wink: !

Jeśli się mylę to poprawcie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerywnik rysowniczo-projektowy...

Będzie nie budowlano...

Patrick.

Kilkanaście lat temu, pewnego wieczoru, na urodzinach, znajome małżeństwo odstawiło finalny produkt "Dirty Dancing" ku zaskoczeniu wszystkich .

Ona wzrostu 156 z wagą powyżej 80, on ponad 170 z wagą 70 (szczupaczek był :wink: )

Wierzcie mi, nie ustąpili z niczym w wykonaniu (waga-wiadomo) Jennifer i Patrickowi, szczeny nam opadły.

Dla przypomnienia tej sceny:

chociaż Kurną akurat Patrick zauroczył tym....

http://www.youtube.com/watch?v=FlvYoD1RXWA

wersja inna - kolor...

odlot po prostu...

Odszedł. Smutno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby co...to, Kurna nadal rysuje wiekopomne dzieło (ło jezu...to jakowaś tragedija), ale w trakcie wymienionych spłynęła na nią myśl (prawie jak w oświeceniu :wink: )

Zauważyliście kto tak naprawdę w dziennikach "buduje", dogląda i zaznajamia się z problemami?

Kto jest najczęściej na budowlanym placu boju (często z małoletnimi u cycka)?

Kto warczy na fachofców, załatwiając w międzyczasie dostawę materiałów czy też walczy z papierologią?

No kto?

Jak myślicie?

Ktoś jeszcze chce się wychylić, że kobieta to marny i delikatny sapiens?

Że niby my do garnków tylko albo przy kwiatkach zdatne i nie tylko (wiadomo co)?

yyyy...to może jednak porysuję sobie cosik... :-?

Wiem jedno...Kurna nie bredzi, Kurna ma rację i już :D :

Przyznam się do czegoś...Kurna od zawsze wiedziała, że ANTY-TALENT plastyczny jest :roll: ale...nie podda się tak łatwo :wink:

I przy okazji...gdzie te chłopy w związku z powyższym :roll: ?

 

p.s do znajomej Kurnej w "podzięce" za usunięcie wpisów i z radą: jak masz pisać głupoty to może obejrzyj coś bardziej frapującego na którymś z kanałów w tv? Niekoniecznie kup-wyremontuj i sprzedaj :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozgryzę to! Obiecuję. Profil end zdjęcie znaczy się jest i nawet zaakceptowała to Kurna tylko cóś takiego wyniknęło, że jakoś nie weszło i Kurna nie ma zamiaru tego problemu rozjarzać po dyżurze 24 godzinnym, ot co!

W plastycznych i nawet w projektowych wyszedł Kurnej krzyżak :-? Żesz mamma mia... że tak skromnie za szwedzką abbą pisknę ( a nie za potopem ich oczywista, Zygmuntowi III Wazie dajemy kciuka w dół, a za siedzibę Malbork innych z krzyżem na płachcie - niekoniecznie)

Mam zanucić...? Że niby mam bitwę na polu grunwaldzkim uskutecznić bez pozamiatania? :o

Normalnie nie uchodzi kiedy Litwa ledwo dycha... :wink:

Chociaż...Kurna jednak dokładnie zamiata (na swoim podwórku) ,a w międzyczasie tworzy krzyżaka niestety, ale...w pażdzierniku spotka się na urodzinach chrześnicy ze znajomą, która architekturę studiowała kilka lat (wieczna i wiekowa studentka) i może się cosik z tego wiekopomnego wykluje?

Kurna w to wierzy, ale co na to przeznaczenie?

No szlag z nim!!! :evil:

Do przodu trzeba gnać moi drodzy, ot co :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

No...wstyd Kurnej z oczywistych względów i nawet nadziei brak na poprawę :oops:

Kurna remontuje czego się tylko nie tknie... zaczęła od własnego podwórka, a tam bałagan niewyobrażalny ujrzała...niestety.

A tu... jeszcze przed nią za czas niedługi dwukrotny notariusz bo wawiak przystępuje z nogi na nogę i najchętniej Kurnej by się pozbył z jej osobistych śmieci natychmiast, a i człowiek od konia chciałby sprawę zakończyć...a Kurna?

Stoi na rozdrożu i...nie wie w co ręce włożyć.

Ktoś wie gdzie cylinder van Troffa?

Kurna jakby co, pierwsza do niego :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...