Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

namiar na dobrą klinikę psychiatryczną - hazardzista


agnieszkakusi

Recommended Posts

Natalia, ten problem trwa już sześć lat. Na szczęście mama przejrzała na oczy. Dzis pół nocy spędziłam z wariatem odgrywającym scenę samobójstwa. Po wyjściu mamy z pokoju odgrywający kompletnie nieprzytomnego rzucił się na mnie z pięściami :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko - z przykrościa stwierdzam, że sama nie wyslesz tej osoby do szpitala...u nas nie ma mozliwośći przymusowego leczenia na wniosek osób postronnych (chyba,ze przez sąd opiekuńczy).

Musi być ozeczenie lekarskie o takiej konieczności.

Więc w pierwszej kolejności osoba ta musi zostać zbadana prze lekarza psychiatrę i dopiero na podstawie jego opinni może (lecz nie musi) zostac umieszczona w szpitalu psychiatrycznym (ustawa o ochronie zdrowia psychicznego)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest jeszcze jedno wyjście ....

wzywa się karetkę i oni bezpośrednio zawożą do najblizszego szpitala psychiatrycznego

wiem, że tak można - bo mieliśmy taki przypadek tydzień temu w sąsiedztwie mojej mamy

sytuacja była ppodobna: agresja , próba samobójcza (próbował wyskoczyć z balkonu), na przemian z napadami depresji

po próbie samobójczej już dłużej nie czekali - wezwali karetkę :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raczej nie...rodzice po mojej ostrej interwencji i wielkim wrzasku na mamę, że się z nim patyczkuje umówili psychiatrę na wizytę domową, żeby spokojnie pogadać. Jest to ordynator toruńskiego szpitala. Wczoraj porozmawaili z bratem postawili mu ultimatum, że musi się leczyć, bo inaczej wypad na swoje (29 lat!!!) i na nich nie może liczyć. Powiedział, że będzie się leczył. O 23.30 miałam telefon od osób zupełnie postronnych, które na naszej klasie widziały jego głupie wpisy. Próbowałam się dodzwonić do rodziców, ale już spali więc pojechałam do nich. Znaleźlismy go z litrową (pustą) butelką whisky i 3 opakowaniami relanium. Wezwałam karetkę przedstawiając problem tak jak widziałam flaszka, opakowania po tabletkach...przyjechali, zabrali i dopiero jak trochę opadły emocje zaczęłam rozmawiać z rodzicami, że to kolejny perfidny teatr. Dzień wcześniej też pisał głupoty na NK, ale nikt nie zareagował i nic się nie działo. Wczoraj był świadom, że zaczyna się "ruch" wokół niego. Słyszał telefony do rodziców, musiał widzieć jak podjeżdżam autem i w tym momencie łyknłą mając świadomość, że zaraz wezwiemy karetkę. To jest już trzeci raz, taki schemat....i zaczyna to być męczące. Najgorsze jest to, że niewiadomo czy to jest jakaś choroba czy po prostu jest tak perfidny i w ten sposób próbuje wszystkich obarczyć skutkami swojej niedojrzałości. A lekarz, który miał być dziś na wizycie, po telefonie od mojej mamy z informacją co się stało, powiedział jej -no to sie spoznilismy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam psychiatra to tu niwiele zdziała moim zdaniem.....tu potrzebna jest terapia najlepiej grupowa psychologa ,ktory zajmuje się takimi uzaleznieniami bo to jak z narkotykami to jest uzaleznienie .

Jeżeli sam nie bedzie chiał się leczyc to zadne namawianie Go na siłe na leczenie nic tu niestety nie da.

Jedyna rada to taka ,ze nalezy odciąć Go jak najszybciej od osób finansujących Go ,niech sam pojdzie do pracy zeby na siebie zarobic i nie reagowac na jego próby wieszania się ( o ile oczywiscie lekarze nie stwierdza ,ze ma dodtakowo jakąs depresje bo to zupełnie inna bajka).

Do takich osób trzeba byc bardzo twradym i stanowczym chocby się rodzicom serce krajało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga .... pamiętasz jak kiedys w jakims wątku rozmawiałysmy o uzaleznieniu od alkoholu? dośc szeroko opisany był problem postepowania z osobą uzależniona . Z uzależnieniem od hazardu postepuje się podobnie.

aha26 ma racje .... ale bez konkretnej wiedzy na ten temat Twoi rodzice moga więcej zaszkodzic niz pomóc ... osoba uzależniona ma bardzo sprawnie rozbudowany system manipulacji otoczeniem.

Własnie po to, żeby pomóc a nie zaszkodzic stworzono grupy wsparcia dla osób współuzaleznionych - czyli osób bezpośrednio będących z uzależnionymi.

 

Jak tak dawkujesz te informacje , Aga- to ja coraz bardziej sie utwierdzam w przekonaniu że te próby samobójcze to są własnie próbami manipulowania otoczeniem. Tyłek mu sie zaczął palić, dostał ultimatum od rodziców, stracił kontrolę i coś z tym musiał zrobić ....

 

aha26 w jeszcze jednym ma racje ... żeby z tego wyjść on musi tego naprawdę wewnętrznie chcieć ....

u alkoholików uzyskuje sie taki stan przez odcięcie od komfortu picia , pozwolenie osiągnięcia "dna" od którego musi się odbić .... żony alkoholików sa na terapiach uczone jak postępować :roll:

 

u hazardzistów pewnie jest podobnie .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jest chory. Zdrowy psychicznie człowiek tak sie nie zachowuje.

 

Co do teatru samobójczego, to często przypadkiem sie udaje, bo chory zatraca po każdej próbie granice.

 

W szpitalu psychiatrycznym pogadajcie z lekarzami o terapii. Specjalistyczny ośrodek odwykowy moim zdaniem dopiero po leczeniu w szpitalu, bo z tego co piszesz brat wymaga nadzoru, a i często jest tak, że pobyt w szpitalu sprawia, że pacjenci nie chcąc tam wrócić, zaczynają z własnej woli sie leczyć.

 

No i jest jeszcze problem zdiagnozowania, na co brat jest chory. Bo diagnoza może być zaskakująca dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amalfi, my z mężem już dawno podejrzewamy go o chorobe psychiczną. Wczoraj uciekł ze szpitala, w którym był na odtruciu. Dyżurny policji powiedział rodzicom, że on nie może zamknąć go w psychiatryku :o Mój mąż akurat ma urlop, ale zadzwoniłam szybko do jego dobrego przyjaciela, który zna sytuację. Okazało się, że miał akurat służbę i w końcu wylądował w psychiatryku, przed którym bardzo się bronił. Najgorsze jest to, że ubzdurał sobie, że dziewczyna zostawiła go przeze mnie (z czym nie mam nic wspólnego), że ja go śledzę, że wszędzie za nim jeżdżę. Wczoraj wróciłam z rodzicami do domu i powiedziałam mężowi, że on ma chyba schizofremię, że normalny człowiek tak się nie zachowuje...zaczynam się bać jego kolejnych ucieczek...tego co może zrobić...

Mój tata rozmawiał wczoraj z lekarzem dyzurującym. Powiedział, że ten facet był jak naćpany, żę musiał mu wszystko powtarzać dwa razy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...