Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Wawerka


Recommended Posts

Dom – to chyba jedno z moich nierealnych marzeń, ale któż zabroni mi marzyć wtedy gdy robię to cichutko bez dzielenia się z otoczeniem.

Ilekroć poruszałem temat budowy domu czy też zakupu działki rodzice, a później i żona skutecznie wybijali mi ten pomysł z mojej głowy. Nie dawali mi szans, żadnego światełka w tunelu, że być może kiedyś uda się zrealizować to wielkie marzenie. Już na samym starcie pojawiało się mnóstwo argumentów przeciwnych, które rozmazywały mi obraz tej kolorowej bajki o własnej działce, zielonych drzewkach, kwiatkach, grillu ze znajomymi w cieniu własnego dumnie stojącego wawerkowatego budynku. Jak to urzeczywistnić skoro do tego potrzebna jest fura pieniędzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas ma swoje ulubione miejsca, które przypominają najszczęśliwsze lata dojrzewania, pierwsze randki, pierwsze pocałunki, spacery, jazdę rowerem, pierwszą jazdę samochodem, miejsca w których poruszaliśmy z przyjaciółmi ważne dyskusje, miejsca w których odpoczywaliśmy...marzyliśmy.

 

Ja też mam takie miejsce. To zwykła asfaltowa droga z mojej rodzinnej miejscowości do pobliskiej wioski. Dwa kilometry asfaltu, który dźwiga mój ciężar od kilkadziesięciu lat. To nie jest zwykły asfalt, bo nie zwykłe jest jego sąsiedztwo. Przede wszystkim zieleń, zapach kwiatów, las na horyzoncie i ten spokój. Potrafiłem tam wypoczywać, ładować baterie i do dziś choć czasu na swobodną sielankę jest coraz mniej to staram się nie zapominać o kultywowaniu tradycji i nadal spaceruję tą moją promenadą wraz z żoną, a od dwóch miesięcy i z córeczką. Cóż jest w tej zwyczajnej drodze? Hmm, może to, że prawie na każdym jej metrze można odnaleźć moją historię, moje życie, życie z tych szalonych najszczęśliwszych młodzieńczych lat.

 

Ale do czego zmierzam? Ano do tego, że właśnie przy tej drodze od zawsze chciałem mieć dom:) I wiecie co? Tupnę nogą i wam powiem, że kurde za kilka, kilkanaście lat dom ten tam musi być! Mój dom tam musi wreszcie być…

 

Jak sobie przypomnę ile to ja już w wyobraźni działek tam kupiłem i w którym miejscu, aż uśmiech zalewa moją twarz….

 

W 2004 roku byłem bardzo blisko wykonania dużego kroku w celu realizacji marzenia, bo prawie kupiłem działkę przy „mojej asfaltowej drodze”. Zaliczyłem już nawet wstępną rozmowę ze sprzedającym działkę rolnikiem, miałem już przygotowane druki umowy przedwstępnej, a najważniejsze miałem pieniądze by zakup zrealizować. Byłem szczęśliwy

i chciałem się wówczas tym szczęściem podzielić z najbliższymi………….którzy skutecznie mój pomysł wybili mi z głowy (dziś żałują). W pewien sposób można ich usprawiedliwić, a moja sytuacja życiowa w 2004 roku sprawiała, że rodzice nakreślili mi ważniejsze na tę chwilę cele i zakup działki został odłożony.

 

Próbowałem zarazić moich rodziców tym miejscem, bo myślę, że moja żona choć nie emanuje jakąś wybuchową energią gdy wypowiadam się o moich pomysłach związanych

z „moją asfaltową drogą” to wiem, że lubi tam przebywać i spacerować – w końcu ta droga to także i jej historia. Wracając do rodziców, jakoś nie udało mi się ich przekonać na chociażby rowerową przejażdżkę w tamtą stronę, nie dali mi szans by poczuć to miejsce, polubić….

 

Lata mijały, w moich nogach (i żony też) kolejne kilometry na „mojej asfaltowej drodze”, marzenia nadal rozkwitały i nie opuszczały, kwestie jak byłoby pięknie tutaj mieszkać do znudzenia były przeze mnie wygłaszane, przy drodze na moich wirtualnych działkach każdego roku wyrastały nowe domy……cholera zazdrość gdzieś we mnie tkwiła………aż zdarzyło się coś dziwnego……

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 sierpnia 2009 roku – wybraliśmy się z żoną i córeczką na spacer – kierunek spaceru doskonale już Wam znany. Kiedy na jednym z drzew zobaczyłem karteczkę z ogłoszeniem: sprzedam działkę, znowu coś we mnie zaiskrzyło. Rzekłem wtedy do żony, że spiszę numer telefonu i następnego dnia zadzwonię z ciekawości i podpytam po ile teraz tutaj działki sprzedają. Hm, ale czemu czekać do jutra, skoro mogę teraz zadzwonić. Tak też zrobiłem i już po 2 minutach byłem bogatszy o cenne informacje. Cena niezbyt wygórowana, a działka 1500 metrowa, więc kawałek ładnej ziemi. Znowu zacząłem chorować, że chcę, że byłoby fajnie, że moglibyśmy drzewka posadzić, że jeszcze nie musimy się budować, że byłaby to taką ostoja spokoju, relaksu, naszym małym miejscem na Ziemi. Kiedy po spacerze wróciłem do rodziców, podzieliłem się informacją o działce i zacząłem namawiać, by i Oni ją zobaczyli. Dodałem, że w pobliżu działki zaczęli budować się znajomi i że naprawdę jest to fajne miejsce. Mój tata nieoczekiwanie zgodził się i podjechał ze mną zobaczyć co tam takiego fajnego skoro ciągle drążę ten temat. Pojechał, zobaczył, przemyślał, poruszył wyobraźnię, zaczął marzyć?

 

Nie wiem, co takiego wstąpiło w moich rodziców, nie miałem okazji naocznie przekonać się ani podsłuchać jakie rozmowy w kwestii zakupu działki były prowadzone (aktualnie mieszkam i pracuję 45 km od „mojej asfaltowej drogi”), ale telefonicznie ustaliliśmy, że działkę kupujemy. Normalnie szok, nie mogłem uwierzyć, że to się wydarzy, że to nie sen, tylko faktyczny krok, wstęp do realizacji marzenia. Moi rodzice telefonicznie umówili się ze sprzedającym działkę na środę (19 sierpnia 2009) na bliższą rozmowę w sprawie kupna i tak:

 

19 sierpnia 2009 roku – sporządziliśmy umowę przedwstępną, wpłaciliśmy zaliczkę i poczuliśmy się jak właściciele wymarzonej działki przy „mojej asfaltowej drodze”. Nadal nie mogę w to uwierzyć.

 

W najbliższych dniach temat zostanie załatwiony notarialnie, a co będzie dalej zobaczymy. Wierzę, że marzenia się spełniają. Jestem niezwykle szczęśliwy, że to miejsce pokochali też moi rodzice, że teraz nie jestem sam z moją wyobraźnią o tym miejscu tylko widzę również uśmiechniętych najbliższych pełnych nowych pomysłów i chęci…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnich dniach zabraliśmy się w rodzinnym gronie do przeglądania katalogów z projektami. Jaka to trudna decyzja wybrać ten jeden najlepszy projekt, który odpowiadałby wszystkim. A czego szukamy. Oczywiście czegoś taniego do 130 - 150tys. za stan surowy zamknięty.

 

Bardzo podobają nam się projekty biura http://www.domnahoryzoncie.pl/pl/ ale te ceny...

 

Co ma być w naszym domku.

Na parterze:

Salon nie mniejszy niż 32m2

Duży hol

Jadalnia w wykuszu- również spora połączona z salonem i kuchnią (ale gdzieś bliżej kuchni)

Gabinet może być mniejszy niż 10 m2

Lazienka - wc + prysznic

Ewentualnie 2mały pokoik

Garaż

 

Na poddaszu - dwie sypialnie + plus jeden, dwa niewielkie pokoje.

 

Na czym mi zależy najbardziej?

Na dużych przestrzeniach na parterze, chcemy czuć luz więc salon musi być spory. Na poddaszu pokoje mogą być nie wielkie wlaśnie kosztem wiekszego parteru.

 

Działka 35 x 43 wjazd od strony północnej.

 

To tak na gorąco. Jeśli coś mi się przypomni, lub będziemy brali pod uwage jakieś konkretne projekty oczywiście podzielę się z Wami.

 

Swoją drogą może ktoś z Was ma jakąś ciekawą propozycję projektu (może ktoś aktualnie buduje) uwzględnającą powyższe informacje.

 

Dodam, że wielkość ldomu epiej gdyby nie przekraczala 150m2 (chyba że udało się komuś pobudować większy dom za kwotę mniejszą niż 150tys. za stan surowu zamknięty)

 

Proszę o pomoc w kwestii wyboru. Odsyłam do zakładki komentarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...