Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Papusiowe domisko- komentarze


papuch

Recommended Posts

Zbig, gdzie można takiego psa dostać? hodowla bezsierstna ;-) nie tylko problem ze szczekaniem znika ale też nie kłaczy!!!

Co do domku- Wełna jest dociągnięta do wysokości przysłego sufitu na poddaszu. Małż oczywiście wyskoczył z domu i nie zabrał aparatu;-(( ale kiedy wróci to powiem mu żeby swoimi słowami ;-) to ci opisał.

Kolejna rzecz. Rurki nam podobno nie pękły - dziś byli z kompresorem i pan wypowiedział takie zdanie: dmuchniemy azotem. Brzmi jakoś kosmicznie. W każdym razie dmuchnęli i przetkało się. Wniosek to (chyba) że nam nie popękało (choć nie na 100%). I teraz następuje sprawa taka: pan od wod-kan bardzo zdziwiony bo małż powiedział że w tej sytuacji to i tak czekamy do wiosny z tym wszysktim bo nie zalejemy podłogi przy minusie a Wod-Kan na to że bez sensu czekać do wiosny i że zawieszą piec (bez zasobnika) i uruchomią grzanie i w domu będzie chociaż trochę na plus a wtedy jak tylko przyjdzie odwilż to od razu będą mogli zalać posadzki.

Jak to brzmi dla ciebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 538
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Należy zrobić ciśnieniową próbę wodna instalacji wody i co. !!!

 

Dalej trzeba się zastanowić to ma się zamiar robić .

Prowadzenie prac w zimie to pewne koszty , trzeba się liczyć z dogrzewaniem, to zależy od pogody, ale ..

1 . Można zrobić zrobić trochę taniej , negocjacja ceny robocizny , jest więcej firm budowlanych

2. Można wyhaczyć lepszego wykonawcę.

No i oczywiście czas .Czy się spieszy zamieszkanie w nowym domu, czy są finanse.

 

Nie ma co mordować się z robota w zimie a następnie robić przestoje w maju i czerwcu.

 

Trzeba zrobić sobie jakiś plan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbigniew chodzi o to że wod-kan ma prawie wszystko zrobione. Zostało wstawienie pieca i rozpoczęcie grzania. Robić dużo zimą nie chcemy ale wylewki były planowane i po wylewkach miała być przerwa żeby sobie wszystko schło. Chcieliśmy ogrzewać żeby nie było niespodzianki z zamarznięciem jakiejkolwiek rury- tak do +8 w domku. To był plan. POgoda nam wywinęł numer i teraz co?

Majster nr 1: zalewać teraz (w ciągu 3 dni- bo temp ma się trzymać na 0 do -5) wstawić kilka grzejników gazowych i dogrzać żeby wylewce nie zaszkodziło.

Majster nr 2: właściwie mówi to samo tylko zamienił grzejniki gazowe na elektryczne bo podobno od gazowych dużo pary się tworzy.

 

A z zamieszkaniem to potrwa- nie wcześniej jak czerwiec-lipiec więc tu się nie spieszy (mamy marne 42m2 ale na głowę nie kapie i nie marznę więc nie narzekam)

 

Pytanie tylko czy dogrzać jakimiś grzejnikami i jednak wylać podłogę czy nie - jak to od strony fachowej wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ktośku, to nie z miksokreta

tylko anhydryt. Czyli leją z gruchy w jeden dzień i za 2 dni można się po tym poruszać a za 7 można grzać podłogówką.

 

Ale jak zwykle: dwa majstry dwie różne opinie ;-(

Traz na termometrze jest +1 (we wsi będzie pewnie -1) ale chyba o ile nas nie zasypie śnieg to ruszymy z tymi podłogami. Dam znać.

Edytowane przez papuch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yuka, mam przepis który towarzyszy mi od około 20 lat ;-)

jak dla mnie to najsmakowitrze pierniczki pod słońcem- pewnie są na świecie lepsze ale te pamiętam od zawsze na święta u mnie w domu.

 

Przepis jest bardzo prosty:

3 szklanki mąki + trochę kakao (będą ciemniejsze)

1 szklanka miodu (najlepiej płynnego)

20 dkg cukru (ja daję trochę mniej)

40 dkg tłuszczu - ja daję masło bo zawsze je mam pod ręką.

1 jajko całe i 3 żółtka (wiem, problem co potem z tymi białkami zrobić bo żal wylać ;-( zawsze można zrobić bez ;-)

2 łyżki przyprawy korzennej do pierników

1 łyżeczka sody oczyszczonej

migdały i co-masie do ozdoby (moja Beba lubi migdały w płatkach a Johny lubi rodzyny, ostatnio zamim nimi ozdobił pierniki to je zjadł)

 

W domu kiedyś (u moich rodziców) robiłam na stolnicy ale teraz nawet na to nie mam miejsca i mieszam wszystko w dużej misce.

Tak więc:

Mąkę przesiać,

zagotowac miód z przyprawami i wrzący wlać do mąki.

Posiekać to nożem i poczekać aż wystygnie- ważne bo jak nie poczekacie, baby w gorącej wodzie kąpane, to wam się roztopi masło i będzie trzeba wstawiać do lodówki bo będzie za luźne w wałkowaniu.

 

PO ostygnięciu połączyć z masłem, jajkami, sodą, cukrem.

Wyrobić ciasto i rozwałkować.

Wycinać foremkami, pociągnąć po wierzchu rozbełtanym jajkiem -będą się świecić,

ozdobić, piec w 180 jakieś 15-10 min, ozdobić lukrem i wcinać ;-)

a jak się skończą -dorobić.

 

 

Wczoraj to u mnie już 2 rzut - tym razem z 2 porcji. Ale w domu u mamy zawsze robiłyśmy z 4-5 porcji...

pamiętam że kiedy wracałam ze szkoły to mama czekała na mnie z

wyrobionym ciastem i do wieczora było zajęcie ale jakie smaczne ;-)

Proponuje jednak zacząć od 1 porcji ;-)

 

U mnie dzieciary odwalają całą robotę- ja tylko wlewam gorący miód ;-) Chcą jeść to niech popracują ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yuka, mam przepis który towarzyszy mi od około 20 lat ;-)

jak dla mnie to najsmakowitrze pierniczki pod słońcem- pewnie są na świecie lepsze ale te pamiętam od zawsze na święta u mnie w domu.

 

Przepis jest bardzo prosty:

3 szklanki mąki + trochę kakao (będą ciemniejsze)

1 szklanka miodu (najlepiej płynnego)

20 dkg cukru (ja daję trochę mniej)

40 dkg tłuszczu - ja daję masło bo zawsze je mam pod ręką.

1 jajko całe i 3 żółtka (wiem, problem co potem z tymi białkami zrobić bo żal wylać ;-( zawsze można zrobić bez ;-)

2 łyżki przyprawy korzennej do pierników

1 łyżeczka sody oczyszczonej

migdały i co-masie do ozdoby (moja Beba lubi migdały w płatkach a Johny lubi rodzyny, ostatnio zamim nimi ozdobił pierniki to je zjadł)

 

W domu kiedyś (u moich rodziców) robiłam na stolnicy ale teraz nawet na to nie mam miejsca i mieszam wszystko w dużej misce.

Tak więc:

Mąkę przesiać,

zagotowac miód z przyprawami i wrzący wlać do mąki.

Posiekać to nożem i poczekać aż wystygnie- ważne bo jak nie poczekacie, baby w gorącej wodzie kąpane, to wam się roztopi masło i będzie trzeba wstawiać do lodówki bo będzie za luźne w wałkowaniu.

 

PO ostygnięciu połączyć z masłem, jajkami, sodą, cukrem.

Wyrobić ciasto i rozwałkować.

Wycinać foremkami, pociągnąć po wierzchu rozbełtanym jajkiem -będą się świecić,

ozdobić, piec w 180 jakieś 15-10 min, ozdobić lukrem i wcinać ;-)

a jak się skończą -dorobić.

 

 

Wczoraj to u mnie już 2 rzut - tym razem z 2 porcji. Ale w domu u mamy zawsze robiłyśmy z 4-5 porcji...

pamiętam że kiedy wracałam ze szkoły to mama czekała na mnie z

wyrobionym ciastem i do wieczora było zajęcie ale jakie smaczne ;-)

Proponuje jednak zacząć od 1 porcji ;-)

 

U mnie dzieciary odwalają całą robotę- ja tylko wlewam gorący miód ;-) Chcą jeść to niech popracują ;-)

 

prawie pół kilo masła na trzy szklanki mąki, na pewno nie za dużo??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...