teco 31.08.2009 20:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2009 ja pamiętam swój pierwszy dzień w przedszkolu... pani przedszkolanka została przeze mnie podrapana po twarzy... niezła siara co? a mama sobie poszła krótko przed tym. stresu nie pamiętam,.. ale raczej był duży,.. i pewnie dlatego mam taką zrytą psychę jak mam. przepraszam panią przedszkolankę za ten incydent Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 31.08.2009 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2009 w nawiązaniu do słow Teco , tak mi przyszło do głowy, ze ja wielki twardziel byłam, trzymając emocje na wodzy. Gdybym swe lęki Młodemu przekazała, ni chu chu by progu przedszkola nie przekroczył. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iza mama gabora 31.08.2009 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2009 I znów ktoś ma problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego Wyluzować proszę bo to może się przełożyć na bobasa Zauważam,że im głębiej w noc,tym większe pieniactwo.Może to przemęczenie? pracą?budową?tacierzyństwem? Spoko,ja też to przechodziłam i uwierz mi-w wieku 16-tu lat Twój syn i tak wybierze rówieśników I wcale nie będzie potrzebował psychoterapeuty z powodu samotnego,żłobkowego dzieciństwa.Więcej luzu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dandi3 31.08.2009 20:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2009 I znów ktoś ma problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego Wyluzować proszę bo to może się przełożyć na bobasa Zauważam,że im głębiej w noc,tym większe pieniactwo.Może to przemęczenie? pracą?budową?tacierzyństwem? Spoko,ja też to przechodziłam i uwierz mi-w wieku 16-tu lat Twój syn i tak wybierze rówieśników I wcale nie będzie potrzebował psychoterapeuty z powodu samotnego,żłobkowego dzieciństwa.Więcej luzu potrzebuję dłuższej chwili na pozbieranie myśli zanim jakkolwiek się ustosunkuuję do zacytowanego powyżej fragmentu...http://emoty.blox.pl/resource/poddaje_sie.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iza mama gabora 31.08.2009 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2009 Ok. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jagoda555 01.09.2009 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Z mojego doświadczenia mogę napisać, że łatwiej w pierwszych przedszkolnych dniach przychodzi rozstanie z tatą niż mamą. Przy mnie były łzy w oczkach, próby wymuszenia zabrania w trybie natychmiastowym do domu. Efekt był taki, że wchodziłam do pracy i przez pól godziny to ja musiałam się uspokjać a mój syn (jak opowiadały panie) po chwili już radośnie brykał. Przy mężu było cześć - cześć, buziak i bez większych problemów szedł do swojej grupy. Dzieciaki doskonale nas i nasze słabości zanają . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzena925 01.09.2009 09:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Wieści z placu boju: córka poszła radośnie, weszła radośnie (odczekała operację ze zrobieniem zdjęcia), w lekkim oszołomieniu przebrała buty na kapcie (dużo ludzi, dużo dzieci), spotkała koleżankę i z ową koleżanką za rękę poszła na salę zapominając dać buziaka rodzicom. oczywiście musieliśmy się z nią pożegnać i uświadomić, że idziemy do pracy, bo jakby się za chwilę obróciła a nas już by nie było to mogłaby się przykro zaskoczyć. staramy się stosować metody wychowawcze konsekwentne ale takie które dają poczucie bezpieczeństwa czyli w przypadku przedszkola zero podrzucania dziecka i szybki odwrót - wolę żeby popłakała nad rozstaniem ale się z tym w końcu pogodziła niż uciekać dla świętego spokoju własnego a potem szok dla dziecka. Zresztą ja już to kiedyś przerabiałam jak wracałam do pracy po wychowawczym i jakoś moja córcia nie płakała za mną ani chwili! łudzę się, że może i w przedszkolu będzie git. Jutro będzie gorzej myślę bo dzieciaczki już będą wiedzieć co je czeka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielony_listek 01.09.2009 10:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 potrzebuję dłuższej chwili na pozbieranie myśli zanim jakkolwiek się ustosunkuuję do zacytowanego powyżej fragmentu Dandi, sądząc po Twoich wypowiedziach nie ma znaczenia żadnego, czy dziecko posyłasz do żłobka, przedszkola czy wojska, bo problem jest w Tobie, a nie dziecku. Dandi, wyluzuj Przeciez jestesmy po Twojej stronie Nie jestes pierwszym ojcem co głowę traci. Powiem więcej, jak bedziesz dziadkiem, to będzie jeszcze gorzej Zamiast analizowac napij się melisy albo spokojnej muzyki posluchaj. Ja naprawde z serca, niezłosliwie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.09.2009 11:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Ja tez ważam, że można wyć razem z dzieckiem - widywałam takie przypadki :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mario1976 01.09.2009 12:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Nie wiem jak będzie jutro ale....dzisiaj jesteśmy w trakcie pierwszego samodzielnego dnia w przedszkolu trzylatka. Przedtem były 3 dni z rodzicami (mama) po 3h. Małemu mówilismy już od ponad 2 mc o przedszkolu. Podjeżdzaliśmy pod płot aby oglądął plac zabaw. Od tygodnia tłumaczylismy, że będzie jedzonko i dzieci i zabawa. Jak chce to może spać, jak chce to leżeć i myśleć sobie o kotkach a jeśli nie chce to wczesniej po niego przyjdziemy. Dzisiaj rano odstawiłem gościa pierwszy raz (jestem od zadań trudnych czyli zastrzyki, przedszkola itp ). W samochodzie śpiewy. Po wejściu pokazał mi swoją szafkę (pierwsze 3 dni były z żoną). Poszliśmy do sali. Otwieram drzwi a tam jeden wielki ryk. Sajgon i zbiorowa histeria. Pani oblepia 8-10 płaczących malców. Dzieci płaczą w niebogłosy. Nasz maluch pomachał mi, dał buziaka i poszedł. Po 30 minutach kumpel odprowadzał swojego syna. Nasz cały czas nie płakał i rozpracowywał nowe zabawki. Żona przyszła poniego o 12.30. Wyszedł z panią i powiedział, że jest już w pidżamie i zostaje . Jestem świadomy, że jutro, pojutrze, za tydzień może być kiepsko. Zasadniczo nie słyszałem o dziecku, które nie płakałoby kiedyś przed przedszkolem. Sam wspominam traumatycznie swoje przedszkole. Ale pierwszy dzień synka mojego był rewelacyjny. Taki sam stres mielismy przed przeprowadzką do własnego pokoju. Naczytałem się jakie to dzieci odwalają numery we własnych pokojach. Jak nie chcą spać etc. U nas przedtem 1 pokój i wszyscy na kupie. Malec od pierwszego dnia chce spać sam. Mycie, trzy bajeczki, buziak i lulu. Czasem przybiega do nas nad ranem. Przy tak wielkich zmianach dla malca, moim zdaniem podstawa to spokój rodziców. Dzieci to wyczuwają jak mama "łzawi" w przedszkolu i pyta zadowolone jeszcze dziecie czy się nie boi i czy wszystko ok. Druga sprawa to rozmowa, rozmowa, rozmowa, rozmowa....tłumaczenie, tłumaczenie, odpowiadanie na pytania, odpowiadanie na pytania....Dużo rodziców zapomina o tym aspekcie bo trzyletek nic nie zrozumie i szkoda czasu. Najwyżej popłacze, a trzeba na głeboką wodę etc. Fakt - tak jest może łatwiej bo my poruszaliśmy trudny temat przeprowadzki i przedszkola od kilku miesięcy. Uczyliśmy małego jeść samodzielnie, ubierać się, sikac . razem kupowaliśmy "wyprawkę". W tym czasie wiele równolatków waliło w gacie i szybki kurs dorosłości rodzice fundowali na tydzień przed przedszkolem. Moim zdaniem rozmowa i poświęcanie malcowi czasu przynosi efekty...nawet jak jutro zalej się łzami ...On lub...ja . Uffff Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielony_listek 01.09.2009 13:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Przy tak wielkich zmianach dla malca, moim zdaniem podstawa to spokój rodziców. Dzieci to wyczuwają jak mama "łzawi" w przedszkolu i pyta zadowolone jeszcze dziecie czy się nie boi i czy wszystko ok. Kolega dzis syna odprowadzał - zarzadzenie było "odgórne" że dzieci przyprowadzaja tatusiowie, nie mamy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 01.09.2009 13:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Na pocieszenie : wstawanie poranne mija z czasem A czas leci ino mig Kiedy? że zapytam. Mój starszy syn ma 9 wiosen i wstaje o 6.30 CAŁY ROK. Nie tak źle w czasie roku szkolnego. Gorzej w dni wolne. Młodszego rano za uszy wyciągam z łóżka, bo potrafi się obudzić po 9. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mario1976 01.09.2009 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Przy tak wielkich zmianach dla malca, moim zdaniem podstawa to spokój rodziców. Dzieci to wyczuwają jak mama "łzawi" w przedszkolu i pyta zadowolone jeszcze dziecie czy się nie boi i czy wszystko ok. Kolega dzis syna odprowadzał - zarzadzenie było "odgórne" że dzieci przyprowadzaja tatusiowie, nie mamy Mama synka powiedział, że to nie na jej siły. Jak dziecko się nie popłacze to żona dopełni obowiązku No więc musiałem grać twardziela. Zasadniczo czułem się dzisiaj jak przed własną maturą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.09.2009 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Na pocieszenie : wstawanie poranne mija z czasem A czas leci ino mig Kiedy? że zapytam. Mój starszy syn ma 9 wiosen i wstaje o 6.30 CAŁY ROK. Nie tak źle w czasie roku szkolnego. Gorzej w dni wolne. Młodszego rano za uszy wyciągam z łóżka, bo potrafi się obudzić po 9. Zła wiadomośc jest taka, że jeszcze 6-7 lat musisz poczekać :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.09.2009 13:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Przy tak wielkich zmianach dla malca, moim zdaniem podstawa to spokój rodziców. Dzieci to wyczuwają jak mama "łzawi" w przedszkolu i pyta zadowolone jeszcze dziecie czy się nie boi i czy wszystko ok. Kolega dzis syna odprowadzał - zarzadzenie było "odgórne" że dzieci przyprowadzaja tatusiowie, nie mamy Mama synka powiedział, że to nie na jej siły. Jak dziecko się nie popłacze to żona dopełni obowiązku No więc musiałem grać twardziela. Zasadniczo czułem się dzisiaj jak przed własną maturą. I bardzo dobrze sobie poradziałeś - podobnie jak latorośl. Zuch Chłopaki :) Dobrze sobie samemu z pewnymi rzeczami dać radę. Na przykład proponuję zastanowić się nad uczuciem dumy. Przecież dzień, gdy dziecko idzie do przedszkola to wrota samodzielności (ok, zapomnijmy na chwilę o miliardach niebezpieczeństw czających się wszędzie włacznie z łyżką do zupy) - dziecko znajdzie się w grupie. Zacznie już tam ćwiczyć stosunki międzyludzkie. Nauczy się baaardzo wielu rzeczy. Żaden rodzić nie jest w stanie dać tego dziecku, co dostaje w przedszkolu - choćby nie wiem jak się skręcał nie zamieni się w grupę 3-latków ani w trupę aktorów z teatrzyku dla dzieci. Za chwilę zaczną się przyjaźnie. Nauka - czasem bolesna - że nie zawsze jest sprawiedliwie jak w domu. Ale bez tej nauki wychowamy ludzi nieprzystosowanych Ja się poryczałam tylko raz w historii przedszkolenej moich dzieci : gdy starszy syn przyszedł z przedszkola i zapytał czy mogłabym go zaprowadzić na urodziny kolegi w sobotę. Bo "on się umówił na sobotę" Zrozumiałam, że już nie ja jestem jego całym światem. Że już świat mi go zabrał :) A jak skończyłam ryczeć to zrozumiałam, że właśnie po to wychowuję swoje dzieci - by szły w świat na własnych nogach, silne, pewne i wspierane przez przyjaciół. Bądźmy dumni z naszych Maluchów i okazujmy im to. Dla nich to ważne, tak jak to, że zawsze mogąna nas liczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 01.09.2009 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 ...Zasadniczo nie słyszałem o dziecku, które nie płakałoby kiedyś przed przedszkolem.... No to już słyszałeś Mój starszy syn przez 4 lata uczęszczania nie piknął, że nie chce iść. Pierwszego dnia powiedział "Pa, przyjdź po mnie po obiedzie" (dodam, ze chodziło o godzinę 15). Więc pożegnaliśmy się z uśmiechem, wyszłam.......i w płacz (ja oczywiście). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.09.2009 13:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Mój młodszy nie płakał. Uwielbiał przytulać płaczące dziewczynki - takie miał hobby. Dla niego to był raj na ziemi Dziś , w wieku lat 16 nadal to stosuje Starszy nie płakał - nie lubił rano wstawać zimą jedynie. Nie lubił tego porannego pośpiechu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 01.09.2009 14:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 moja poszła do żłobka mając 1,5 roku. Pierwsze dwa tygodnie chodziła z tatą na kilka godzin. Nie zapłakała ani razu. Myślę, że dużo dało jej to, że już jako dziecię odstawione od cycka jeździło np. na jedną noc do moich rodziców. Nie wychowywaliśmy jej pod kloszem i zawsze miała kontakt z dużą ilością dzieci. Znam matki, które do 2-3 lat unikały kontaktu z innymi dziećmi, żeby tylko nie dziecko czymś się nie zaraziło. Efekt mamy taki, że córka było tak spragniona przedszkola, tak tęskniła za dziećmi, że od tygodnia mówiła tylko o tym. A dziś budziła mnie kilka razy w nocy pytając czy już może wstać i ubrać się do przedszkola Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mario1976 01.09.2009 14:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 ...Zasadniczo nie słyszałem o dziecku, które nie płakałoby kiedyś przed przedszkolem.... No to już słyszałeś No to się cieszę. Znaczy się jest szansa, że jutro i pojutrze i.....też będzie bez płaczu . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hellboy 01.09.2009 14:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2009 Moja mlodsza corka tez dzis byla w przedszkolu, nie obylo sie bez delikatnego placzu podczas rozstania, pozniej (wg. wychowawaczyni bylo podobno dobrze).Martwi mnie jednak sposob w jaki rozstala sie ze mna kiedy wychodzilem z domu (druga zmiana) - to byl po prostu koszmar, szlochy, placze, zawodzenia, pomimo tego, ze byla w domu babcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.