Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

1- wrzesnia marsz do przedszkola - stres dzieci i rodziców .


jacekot

Recommended Posts

W przedszkolu ,w pierwszych dniach dzieci dziela się na takie,które płaczą na początku a póżniej po kilku dniach przestają i na takie które z początku są oczarowane otoczeniem a reakcja(łzy) przychodzą po kilku dniach.Mało jest takich wcale nie płaczących-aczkolwiek istnieją-i chyba nie ma takich ,które płaczą cały czas-i to może być pewną pociechą.

 

Moje wspomnienia z tego okresu są takie;zapłakany syn,i zasmarkana mama :D

Ale po kilku dniach ,kiedy serce mi się rozrywało,że oto ja ,wredna sucz zostawiam dziecko a ono tak bardzo rozpacza, zaprzyjażniona przedszkolanka przerwała tą rozrywającą serce scenę i powiedziała do mnie-idż już i obserwuj zza firanki.Kiedy się oddaliłam ze zdziwieniem zobaczyłam,że łzy szybko się skończyły bo dziewczyny mają doświadczeniez tym corocznym problemem.Mimo tego serce boli ale na pocieche powiem ,że coraz mniej i po jakimś czasie dziecko wcale nie jest szczęsliwe ,ze dzis nie idzie do przedszkola :D

 

A pomysł żeby to tata odprowadzał u mnie sie nie sprawdził.Tata co prawda ze trzy razy pojechał do przedszkola ale wracał po 15 minutach razem z dzieckiem :o A dziecko doskonale wiedziało jak mu zagrać na uczuciach :lol:

W zwiazku z tym tata służył do odbierania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 72
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

no i pierwszy dzień za nami , sytucja wyglądała dzisiaj tak :

1) wersja łątwiejsza jak się okazało starszy syn ponieważ szwdłk po raz drugi do przedszkola , założył buty wszedł do grupy , zobaczył ulobioną Panią i kolegę i tyle go widziałem nawet zapomniał się pożegnać , jak żona póżniej odbierała ( była w sumie wcześniej niż planowała ale to ze względu na młodsze dziecie , ale o tym za chwile) to jeszcze miał jakieś "ale" że za wczesnie ( oby tak zawsze :lol: )

2) wersja druga trochę niestety gorsza , młodsza córka jednak przeżyła pierwsze rostanie z mamą . Dwójka dzieci strasznie rozpaczała i to było w tym straszne , córka była zagubiona ,ale dziella. Jak się póżniej okazało jakoś sobie rade dawała do obiadu niestety póżniej wyszła jakaś sprzeczka z koleznaką i już zaczoł się płacz. Ogólnie całe popołudnie powtarze , aż do zaśniecia że ona jutro nie chce iść do przeczkola. :cry:

 

Trategia mojaj żony , jutro dzieci prowadze ja , a ona odbiera . Chym ciekawe jak to jutro rano będzie ,o starszego jakoś się nie boje , ale mlodsza już wie coto znaczy przeczkole i już tam nie chce isć .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero dziś trafiłam na ten wątek :lol:

A "problem" jak najbardziej "mój" i na czasie :lol:

 

Mój Pawełek spędził dziś pierwszy pełny dzień w przedszkolu.

Też mieliśmy w czerwcu dni adaptacyjne, na które biegał szczęśliwy, a po powrocie do domu mnie pytał: czy jutro też pójdziemy do przedszkola? a w piątek? a w szóstek? :lol:

 

No i dziś chyba było dobrze, bo wiedział co go tam czeka. Sam pobiegł do sali po buziaku, sam mi powiedział "no to pa".

Ale emocje to jednak emocje, i kiedy przybiegł do mnie kiedy go odbierałam, to się troszkę popłakał. A na pytanie czemu płacze odpowiadał: ale mamo, ja nie wiem, czemu ja płaczę :lol:

Zatem chyba ok. Jutro też chce tam iść. Oby tak dalej! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak będzie jutro ale....dzisiaj jesteśmy w trakcie pierwszego samodzielnego dnia w przedszkolu trzylatka. Przedtem były 3 dni z rodzicami (mama) po 3h. Małemu mówilismy już od ponad 2 mc o przedszkolu. Podjeżdzaliśmy pod płot aby oglądął plac zabaw. Od tygodnia tłumaczylismy, że będzie jedzonko i dzieci i zabawa. Jak chce to może spać, jak chce to leżeć i myśleć sobie o kotkach :wink: a jeśli nie chce to wczesniej po niego przyjdziemy.

 

Dzisiaj rano odstawiłem gościa pierwszy raz (jestem od zadań trudnych czyli zastrzyki, przedszkola itp :wink: ). W samochodzie śpiewy. Po wejściu pokazał mi swoją szafkę (pierwsze 3 dni były z żoną). Poszliśmy do sali. Otwieram drzwi a tam jeden wielki ryk. Sajgon i zbiorowa histeria. Pani oblepia 8-10 płaczących malców. Dzieci płaczą w niebogłosy. Nasz maluch pomachał mi, dał buziaka i poszedł. Po 30 minutach kumpel odprowadzał swojego syna. Nasz cały czas nie płakał i rozpracowywał nowe zabawki. Żona przyszła poniego o 12.30. Wyszedł z panią i powiedział, że jest już w pidżamie i zostaje :wink: .

 

Jestem świadomy, że jutro, pojutrze, za tydzień może być kiepsko. Zasadniczo nie słyszałem o dziecku, które nie płakałoby kiedyś przed przedszkolem. Sam wspominam traumatycznie swoje przedszkole. Ale pierwszy dzień synka mojego był rewelacyjny.

 

Taki sam stres mielismy przed przeprowadzką do własnego pokoju. Naczytałem się jakie to dzieci odwalają numery we własnych pokojach. Jak nie chcą spać etc. U nas przedtem 1 pokój i wszyscy na kupie. Malec od pierwszego dnia chce spać sam. Mycie, trzy bajeczki, buziak i lulu. Czasem przybiega do nas nad ranem.

 

Przy tak wielkich zmianach dla malca, moim zdaniem podstawa to spokój rodziców. Dzieci to wyczuwają jak mama "łzawi" w przedszkolu i pyta zadowolone jeszcze dziecie czy się nie boi i czy wszystko ok. Druga sprawa to rozmowa, rozmowa, rozmowa, rozmowa....tłumaczenie, tłumaczenie, odpowiadanie na pytania, odpowiadanie na pytania....Dużo rodziców zapomina o tym aspekcie bo trzyletek nic nie zrozumie i szkoda czasu. Najwyżej popłacze, a trzeba na głeboką wodę etc. Fakt - tak jest może łatwiej bo my poruszaliśmy trudny temat przeprowadzki i przedszkola od kilku miesięcy. Uczyliśmy małego jeść samodzielnie, ubierać się, sikac :wink: . razem kupowaliśmy "wyprawkę". W tym czasie wiele równolatków waliło w gacie i szybki kurs dorosłości rodzice fundowali na tydzień przed przedszkolem. Moim zdaniem rozmowa i poświęcanie malcowi czasu przynosi efekty...nawet jak jutro zalej się łzami :-)...On lub...ja :wink: .

 

Uffff :wink:

 

Otóż to!

U nas podobnie, w tym samym stylu i też zero problemów z własnym pokojem, teraz z przedszkolem.

Czyli metoda działa :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero dziś trafiłam na ten wątek :lol:

A "problem" jak najbardziej "mój" i na czasie :lol:

 

Mój Pawełek spędził dziś pierwszy pełny dzień w przedszkolu.

Też mieliśmy w czerwcu dni adaptacyjne, na które biegał szczęśliwy, a po powrocie do domu mnie pytał: czy jutro też pójdziemy do przedszkola? a w piątek? a w szóstek? :lol:

 

No i dziś chyba było dobrze, bo wiedział co go tam czeka. Sam pobiegł do sali po buziaku, sam mi powiedział "no to pa".

Ale emocje to jednak emocje, i kiedy przybiegł do mnie kiedy go odbierałam, to się troszkę popłakał. A na pytanie czemu płacze odpowiadał: ale mamo, ja nie wiem, czemu ja płaczę :lol:

Zatem chyba ok. Jutro też chce tam iść. Oby tak dalej! :lol:

 

Całkiem OK :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja dopiero dziś trafiłam....młodszy wczoraj pierwszy dzień, ale tak jak u paru żłobkowe dziecię więc stresu było mało...jeszcze nie przeczytałam wątku więc mnie poprawcie jak się powtarzam, ale

nastawienie rodzica to podstawa

u mnie jescze jeden fakt bardzo pomógł...już chyba pisałam że mam ich 2 małych wariatów rok po roku...i my nic nie robiliśmy, żeby tak mocno się kochają, ale to jest fakt...cudowny dla nas.

starszy syn wziął Tomka za rękę zaraz jak wysiedliśmy z samochodu( Tomek oczywiście w ręcę fanty ulubione okulary słoneczne i piesek-przytulaniec) i mówi dl niego:

- nie przejmuj się pomogę ci pójdę z tobą do samych drzwi...tata po nas przyjdzie, a może spotkamy się na podwórku- tu się zawachał, ale nie na podwórko ty nie pójdziesz bo jesteś w "maluchach" ja już w "malinkach" więc pójdę na plac zabaw.....

- wiesz co bądź dzielny ja będę prawie obok :oops: ach jacy byliśmy z TŻ dumni, a mi się łzka zakręciła w oku, takie dwa małe krasnale razem...ach...

życzę wszystkim by nasze przedszkolaki dziarsko chodziły i super się bawiły

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak będzie jutro ale....dzisiaj jesteśmy w trakcie pierwszego samodzielnego dnia w przedszkolu trzylatka. Przedtem były 3 dni z rodzicami (mama) po 3h. Małemu mówilismy już od ponad 2 mc o przedszkolu. Podjeżdzaliśmy pod płot aby oglądął plac zabaw. Od tygodnia tłumaczylismy, że będzie jedzonko i dzieci i zabawa. Jak chce to może spać, jak chce to leżeć i myśleć sobie o kotkach :wink: a jeśli nie chce to wczesniej po niego przyjdziemy.

 

Dzisiaj rano odstawiłem gościa pierwszy raz (jestem od zadań trudnych czyli zastrzyki, przedszkola itp :wink: ). W samochodzie śpiewy. Po wejściu pokazał mi swoją szafkę (pierwsze 3 dni były z żoną). Poszliśmy do sali. Otwieram drzwi a tam jeden wielki ryk. Sajgon i zbiorowa histeria. Pani oblepia 8-10 płaczących malców. Dzieci płaczą w niebogłosy. Nasz maluch pomachał mi, dał buziaka i poszedł. Po 30 minutach kumpel odprowadzał swojego syna. Nasz cały czas nie płakał i rozpracowywał nowe zabawki. Żona przyszła poniego o 12.30. Wyszedł z panią i powiedział, że jest już w pidżamie i zostaje :wink: .

 

Jestem świadomy, że jutro, pojutrze, za tydzień może być kiepsko. Zasadniczo nie słyszałem o dziecku, które nie płakałoby kiedyś przed przedszkolem. Sam wspominam traumatycznie swoje przedszkole. Ale pierwszy dzień synka mojego był rewelacyjny.

 

Taki sam stres mielismy przed przeprowadzką do własnego pokoju. Naczytałem się jakie to dzieci odwalają numery we własnych pokojach. Jak nie chcą spać etc. U nas przedtem 1 pokój i wszyscy na kupie. Malec od pierwszego dnia chce spać sam. Mycie, trzy bajeczki, buziak i lulu. Czasem przybiega do nas nad ranem.

 

Przy tak wielkich zmianach dla malca, moim zdaniem podstawa to spokój rodziców. Dzieci to wyczuwają jak mama "łzawi" w przedszkolu i pyta zadowolone jeszcze dziecie czy się nie boi i czy wszystko ok. Druga sprawa to rozmowa, rozmowa, rozmowa, rozmowa....tłumaczenie, tłumaczenie, odpowiadanie na pytania, odpowiadanie na pytania....Dużo rodziców zapomina o tym aspekcie bo trzyletek nic nie zrozumie i szkoda czasu. Najwyżej popłacze, a trzeba na głeboką wodę etc. Fakt - tak jest może łatwiej bo my poruszaliśmy trudny temat przeprowadzki i przedszkola od kilku miesięcy. Uczyliśmy małego jeść samodzielnie, ubierać się, sikac :wink: . razem kupowaliśmy "wyprawkę". W tym czasie wiele równolatków waliło w gacie i szybki kurs dorosłości rodzice fundowali na tydzień przed przedszkolem. Moim zdaniem rozmowa i poświęcanie malcowi czasu przynosi efekty...nawet jak jutro zalej się łzami :-)...On lub...ja :wink: .

 

Uffff :wink:

 

Otóż to!

U nas podobnie, w tym samym stylu i też zero problemów z własnym pokojem, teraz z przedszkolem.

Czyli metoda działa :lol:

 

czasem nawet za bardzo :roll: :lol:

własnie szukam miejsca w przedszkolu dla prawie 3 latka 8)

ale to chyba lepiej niż gdyby były płacze

dodam tylko ze starszego musiałam zapisać na szkolna swietlice bo ... chciał :o :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja opowiem jak było dziś, bo wszak najgorszy jest drugi dzień, kiedy maluchy już wiedzą o co z tym przedszkolem chodzi :wink:

 

Rano - super, chce iść, w samochodzie super, w szatni super, wchodzimy na salę i... na około 15 dzieci 10 wyje :roll: No to co tu robić, mój synek struchlał no i się dołączył do ogólnej rozpaczy :roll:

Na szczęście po kilkuminutowym przytulaniu, wspólnym przeczytaniu książeczki sam się ode mnie odkleił i poszedł do pani. A potem ponoć już było super :lol:

Jutro zebranie rodziców, zobaczymy czego się dowiem :lol:

 

Ale na pytanie, czy jutro chce iść do przedszkola mówi zdecydowanie TAK! :lol:

I dodaje, że jutro też musi troszkę popłakać, bo przecież bardzo za mamą i tatą tęskni :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc nie jest różowo , ale mam nadzieje że to się z czasem zmieni

Moja żonka wyznaczyła tatę jako osobę która ma nasze młodsze dziecko zostawić w przedszkolu . Trzeci dzień , niesty nie wygląda lepiej niż poprzedni , już przed wejściem do przedszkola córeczka płacze bo wie że za chwilę tata będzie musiał iść do pracy . I tak niestyty jest Tata wychodzi dzecko w płacz że nie chce zostać .

:( Łatwo nie jest , staram się patrzeć długofalowo i mam nadzieje że zobacze za jakiś czas te korzyści które widziałem w zeszłym roku jak przechodziłem ten temat ze starszym synem. :roll:

 

Ci których dzieci zostają bez problemów powinni się cieszyć że nie muszą się az tak stresować .

 

Pozostali którzy się wymądrzają a ze to wina rodziców , podjeścia , przygotowania , niech sobie te uwagi wsadzą głęboko ( gdzie tylko chcą ) :lol:

 

pozd

Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jest trzeci dzień mojej córki w przedszkolu - jak do tej pory najcięższy.

Rano płacz i tekst, że nie chce zostać... Ale musimy to przetrwać.

Przez pierwsze 2 dni szła do przedszkola z dużą chęcią - tym bardziej, że chodzi razem z dwoma kuzynkami. Przypuszczaliśmy, ze nastapi kryzys - chociaż sądziliśmy, że po tygodniu. Jednak cały czas mówimy (myślimy również) o przedszkolu w samych superlatywach i z entuzjazmem oraz zachecamy córkę do pójścia i zabawy z innymi. Mam nadzieję, że jest to chwilowy kryzys i za kilka dni wszystko wróci do normy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja wam z drugiej strony:

 

Prawie wszystkie dzieci przestają płakać do 5 minut od wyjścia rodziców!

Czasami płacze zdarzają sie jeszcze przy obiedzie i podczas usypiania, ale dzieci, które płaczą cały dzień są naprawdę rzadkim "przypadkiem"

(w przedszkolnej praktyce mówi się, że jeśli dziecko płacze większość pobytu przez 2 tygodnie, tzn, że nie jest gotowe)

Panie pracujące w przedszkolu naprawdę potrafią uspokoić dziecko, zająć je czymś innym. Ale na pewno nie momaga im w tym rodzic co pół minuty zaglądający do sali, albo kukający przez okno (Jeśli dziecko go zobaczy, to nowa fala gotowa)

 

Najczęstszym problemem jest przekonanie dzieci, że rodzice ich zostawili i nie wrócą. Powtarzajcie więc MILION razy, że przyjdziecie.

Ale nie "za 5 godzin" bo to nic dla dziecka nie znaczy, ale np "jak zjesz obiadek", "jak się obudzisz" itp...

 

NIGDY nie ulegajcie pod wpływem płaczu dziecka, bo już zawsze będzie stosowało tę metodę.

 

Dajcie mu "domową" zabawkę, przytulankę itp.

 

I dajcie dziecku czas na przyzwyczajenie sie do nowego!

 

Powodzenia rodzice :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jako "wymądrzanie" podam przykład mojego wczorajszego odbierania dziecka z przedszkola. Byłam dość wcześnie i trafiłam na dużą grupę rodziców odbierających dzieci z najmłodszej grupy. Dzieci kończyły jeść obiad. W salach zamontowane są kamery i na dole można sobie obejrzeć co dziecko akurat robi. To, co wyprawiali rodzice przed tym telewizorem sprawiło, że po prostu mnie zatkało. Teksty typu: " dlaczego on nie je? Gdzie jest ta baba? Niech go nakarmi, przecież jest mały" , " ona je widelcem! Przecież mówiłam im, że nie potrafi. Miała jeść tylko łyżką. Zaraz tam pójdę i ją opierd.... (dosłowny cytat)"

Sorki, ale jeśli rodzice wprowadzają taką atmosferę w domu, w ten sposób komentują, co się dzieje w przedszkolu to dzieci nigdy nie będą chodzić chętnie do przedszkola.

Nefer ma rację, to wszystko zalezy od dziecka. W ubiegłym roku córka mojej kuzynki miała iść do przedszkola. Miała wtedy 4 lata. Przedszkole prywatne, załatwiane po znajomości, bo o publicznym w ogóle nie było mowy. Rodzice szczęśliwi, bo dziecko jedynak, chcieli, żeby była między innymi dziećmi. Dziecko chodziło dwa tygodnie. Tak bardzo nie cierpiała tego miejsca, że zaczęła moczyć się w nocy, paskudnie się zachowywać. Dziecko wróciło pod opiekę babci i wszystko wróciło do normy. Po jakimś czasie wyszło na jaw, że babcia wbijała jej do głowy, że lepiej jej będzie z babcią w domu niż z dziećmi w przedszkolu, bo są tylko trzy panie, a dużo dzieci i kto ją przytuli jak będzie chciała? Po co ma wstawać rano jak może spać do 9 czy 10 :-?

Miejsce w przedszkolu było trzymane do tego roku. Dziecko ma taki uraz, że nie chce słyszeć o przedszkolu w ogóle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, fajna babcia :o :-?

 

Paulka, Ty to chyba przedszkolanką jesteś w przedszkolu mojego synka, bo dziś pani na zebraniu właśnie to wszystko nam powiedziała :lol:

 

Pawcio dzielny :lol:

Co prawda rano, gdy widzi, że dzieciaki płaczą, to on też zaczyna, ale po wyjściu rodzica jest natychmiastowy spokój i to aż do końca dnia :lol: Dziś gdy go odbierałam przybiegł roześmiany i mówi "mamo, ja dziś wcale nie płakałem!" :lol:

A jak fajnie się go słucha gdy opowiada, co w przedszkolu robił :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że dzieci, które płaczą całymi dniami w przedszkolu i nie dają się uspokoić w żaden sposób, mają po temu powody. Synek mojej koleżanki tak robił i musiała go zabrać z przedszkola, bo płakał od momentu jej wyjścia do chwili, kiedy po niego przychodziła. Nie bawił się, nie jadł, nie słuchał bajki...

Mały mieszkał u jej rodziców od zawsze, a ona odwiedzała go dwa razy w miesiącu na weekend (tak jej się w życiu porobiło, że inaczej nie mogła). Wyjeżdżała, kiedy zasypiał po południu. Gdy się budził, mamy nie było. Zastanawiam się, czy problem nie polegal na tym, że mały bał się, czy mama nie zniknie za drzwiami na dwa tygodnie tak, jak znikała, kiedy spał. Teraz chłopiec ma 5 lat i poszedł do szkolnej zerówki, bo o przedszkolu w ogóle nie moglo być mowy. Niestety, nadal płacze...

 

Moje dziewczyny szły do przedszkola pierwszy raz z pieśnią na ustach. Wiedziały, że tam jest wspaniale: dzieci, zabawy, miłe panie, piękne zabawki... Kryzys oczywiście przychodził. U jednej wcześniej, u drugiej później. Najdziwniej jest z najmłodszą, która właśnie trafiła do starszaków. Kryzys przyszedł pod koniec zeszłego roku szkolnego. Podczas wakacji tęskniła za ukochana panią, koleżąnkami i przedszkolem. Pierwszego dnia było pięknie, drugiego... rozżaliła się przy pożegnaniu i musiałam uciekać zostawiając zapłakaną córcię w objęciach pani. Nie muszę pisać, jakie to okropne uczucie!

Poszłam po rozum do głowy. Dzieci zdobywają w przedszkolu znaczki - zlote za dobre zachowanie, czarne za złe. Te znaczki są dla nich bardzo ważne. Powiesiłam Małgosi kalendarz, razem kupiłyśmy kolorowe malutkie naklejki dłuuugo je wybierając. Za każdą spokojną pobudkę i sprawne wybieranie się rano może dostać naklejkę. Za każde spokojne pożegnanie w przedszkolu kolejną, za wyjście z przedszkola bez marudzenia, że jeszcze trochę chce się pobawić, trzecią... Dzisiaj zdobyła trzy i sama je nakleiła w kalendarzu. Jeszcze tego nie mówiłam, ale chyba za duuużo naklejek w tygodniu będzie jakaś nagroda - wyjście na lody podczas piątkowego powrotu z przedszkola albo cóś.

 

PS Agnieszka, znam ten typ rodziców! Udało Ci się wytrzymać i nie skomentować głośno? A babcię to ja bym na miejscu tych rodziców odcięła od wnuka! Kontakty wyłącznie w obecności rodziców. Plus informacja, dlaczego. Skoro stać ich na prywatne przedszkole, to i na dobrą opiekunkę też. Przeca ta babcia i do szkoły dziecko tak nastawi, że zostanie im tylko edukację domową mu urządzić! Skądś to znam - moja babcia zajmowała się moim kuzynem. Kiedy ciocia zapowiedziała, że młody pójdzie do przedszkola, babcia odrzekła, że po jej trupie i zagroziła samobójstwem!!! :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci są różne.

Ja sie "nie nadawałam do przedszola".

A wyglądało to tak :

 

Mama zaprowadziła mnie w wakacje do przedszkola.

Weszłyśmy do pustego budynku.

NIkogo nie było.

Pamiętam tylko pomarańczowe zasłony siegające do parapetów.

Mama spytała : "Nie podoba CI się, prawda ? Nie chcesz, żebym Cię tu codziennie zostawiała ?".

Bardzo dobrze pamiętam ten dzień.

Wyszłyśmy i już nigdy nie byłam w przedszkolu.

 

W zerówce nie rozumiałam, że jak pani mówi do klasy per "dzieci" to ona mówi do mnie. W ogóle byłam w szoku, że tyle dzieci jest na świecie (zerówka w szkole).

 

Oczywiście są dzieci, ktore naprawde się do przedszola nie nadają (chorują, nie przystosowują się , boją się, mają kłopoty z samodzielności) - to prawda. Nie zawsze to case mamy takiej jak moja , ktora szukała powodu by nie isć do pracy i poświęcać swoje zycie dzieciom siedząc w domu.

Ale zgadzam się, że baaardzo często dziecko płacze, bo MA POWÓD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nienawidziłam sswojego pierwszego przedszkola. Pamiętam z niego tylko szary budynek i schodki, które zbliżały się do mnie bezlitośnie, kiedy mama ciągnęła mnie po chodniku. Jechałam na butach wleczona za rękę. Nienawidziłam leżakowania, przebierania się w piżamę i bezsensownego leżenia płasko na plecach, bo tylko tak było wolno (rączki wzdłuż ciała na szarym szorstkim kocu). Byłam niejadkiem i miałam wyrobiony odruch wymiotny, kiedy ktoś wmuszał we nie jedzenie. Nienawidziałam obiadów w przedszkolu...

Nie lubiłam mojego drugiego przedszkola. Bałam się dużych, niegrzecznych chłopaków, którzy nas bili, kiedy pani nie widziała. Bałam się schodzenia do szatni, bo panie nas wypuszczały z sali, chłopcy biegli rozpychając się i raz zepchnęli moją koleżankę tak, że rozcięła wargę o schodek. Nie lubiłam naszego przedszkolenego podwórka - była to typowa studnia między kamienicami, ciemna, ponura, wilgotna, zawsze zasypana liśćmi wysokich topoli, pozbawiona jakichkolwiek zabawek.

Uwielbiałam moje trzecie przedszkole - mały jasny budynek w wielkim ogrodzie, duże jasne sale, miłe panie, wielki plac zabaw... Chodziłam do niego tylko pół roku tuż przed szkołą.

 

Poznałam trzy przedszkola dzięki moim córkom. Pierwsze było świetnie wyposażone i... beznadziejnie nudne. NIC się w nim nie działo. Pani była w ciąży i rezydowała za biurkiem patrząc na bawiące się dzieci.

Drugie było małe, gorzej wyposażone i... wesołe. Panie organizowały też imprezy dla dzieci i rodziców popołudniami.

Trzecie jest świetne! dzieje się w nim naprawdę bardzo dużo, dzieci się uczą różnych rzeczy, panie są sympatyczne i baaardzo zaangażowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...