kordzina 04.09.2009 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 u mnie super, super, super...... . zgadzam się z Nefer, zgadzam się z Paulką i z wszystkimi , którzy mówią że ta histeria ma korzenie gdzieś indziej.... a niektórzy rodzice są stuknięci, i sorry ale kop w tyłek na otrzeźwienie by im się przydał: zbiorowe histerie( wczoraj byłam świadkiem ), lęki, roztrzęsiony tata i mama a teraz kilka rad które usłyszeliśmy na spotkaniu w żłobku rok temu z bardzo znaną panią psycholog dziecięcą z Krakowa: - nie przedstawiajcie przedszkola w samych superlatywach ...szok ale to prawda: mówimy idź tam będzie pyszne jedzonko: a akurat będzie kotlet, którego nie lubi i będzie dramat. idź fajni koledzy, koleżanki, a tam 2 dnia dostanie szturchańca i znów kłamstwo....a dzieci nie cierpią kłamstwa i nasz autorytet w tym momencie marnie będzie wygladał...dziecko podobno wtedy myśli,że go oszukaliśmy...( no w miarę logiczne ), albo że będą super zabawki, a potem patrzy że nie ma tam jego ulubionych...i co?????????? podobno powinniśmy mówić że nie wiemy jak będzie, ale wybraliśmy to miejsce bo jesteśmy przekonani że będzie w nim bezpieczny, że każda zmiana boli....i tu możemy przywołać jakiś swój przykład...podobno powiedzeniu dziecku ja też kiedyś się bałem przynosi super efekty.powiedznie zobacz tata nie płacze to porażka- dziecko mysli sobie...acha ja płaczę i jestem mniejszy, nigdy nie będę taki jak tata- masakra. - przychdźmy wcześniej lub trochę póżniej z nimi a nie trafiamy na najbardziej zatłoczone minuty, ja tak robię i jestem sama w szatni, mam czas na ostatnią rozmowę, na przeczytanie jadłospisu...codziennie wykonujemy dokładnie te same czynności, nic nie jest dla nich zaskoczeniem......a zaskoczenie to strach przed nieznanym.... - a do kogoś kto napisał, że rady w d..pę możemy sobie wsadzić...zastanów się lepiej co uleprzyć, może okłamaliście dziecko przedstawiając przedszkole za raj a dobrze wiemy to rówieśnicy, konkurencja, trzeba się dzielić...i nie pozwólmy by babcie podwazały nasz autorytet to niedopuszczalne. - dajmy zjeśc im ze spokojem, w zeszłym roku u nas pojawiła się kartka" prosimy odbierać dzieci o 14:30 bo nie pozwalacie im zjeść obiadu" no racja kolejny przykład zbiorowej paniki... - ale się rozpisałam, wiem ,ale to rady specjalisty nie moje...a moja jest taka, raczej spostrzeżenie, że w 2 tyg przed przedszkolem nie można nauczyć dziecka wszystkiego jak do tej pory nie zdążyło pomyśleć a już miało. mój syn sam je, sam sie ubiera- bardzo samodzielny( choć 3 lata będzie miał w grudniu)- choć trwa to długo pozwalam mu żeby się pomęczył- nie wyręczajmy......dopiero poproszona pędzę z pomocą....... powodzenia........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jacekot 04.09.2009 09:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 Kardzina cały czas się zastanawiam co ulepszyć i staram odnieść je do swojego postępowanie , pewnie popełniam błedy jak większość . Moje dosadne odniesienie nie było do tych którz faktycznie dzielą się swoim spostrzeżenia , a głównie do tych którzy od razu negują , wytykają postępowanie rodziców . Otwierając ten wątek miałem na celu wymianę informacji , głównie postępowania rodziców ( sposobów ) na to aby dzieci nie płakały , co byśmy mogli sobie pomóc dziś lub może w późniejszym czasie . Do przedszkola poszło moje drugie dziecko więc jakieś tam doświadczenie w tym temacie mam . Młoda była nastawiana juz od dłuższego czasu że idze do przedszkola , wiedziała co ją tam czeka choć z opowieści brata nie zwasze bywało róźowo , jest bardzo samodzielna ( nawet bardziej niż jej 5 letni brat) , spi sama w swoim pokoju . Odprowadzam ja bo moja żona się rozkleja , ja stram się być bardziej stanowczy , w mierę szybkie pożegnanie , bez głebokich czułości . Jestem konsekwenty w swoim postępowaniu , wiem że nie dzieje się jej tam krzywda i że jak wyjdę to przestaje płakać , wiem również ze dużo skorzysta na że poszła do przedszkola ( w porównaniu do siedzenia z babcią ).Ale co z tego i tak płącze że ją zostawiam , a mi się serce "kraje" więc nie mogę się zgodzić z tym że ktos mi próbuje wytykać że jetem złym ojcem bo nie daje dziecku być samodzielnym . Bardziej oczekuje rad co prawić i jakie są sposoby innych osób w tej materii , a nie generalizowanie że rodzice dzieci płaczacych żle je wychowują . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 04.09.2009 09:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 :) Rodzice płaczących dzieci ich źle nie wychowują. KAŻDE DZIECKO JEST INNE. I ma inne potrzeby i inne obawy i strachy. Gdyby istniał podręcznik "Jak idealnie wychować dziecko" to żaden z rodziców nie miałby żadnych wątpliwości. Taki podręcznik nie istnieje, bo własnie dzieci są rózne, różni są rodzice i rózne są warunki w jakich żyją. Ja zawsze wyznawałam zasadę, że dziecko trzeba traktować jak dorosłego tylko nieco mniejszego. Nie ściemniać, nie wymyślać jakiś kocopołow. Przedszkole jakie jest każdy widzi - dziecko też. Załapie, że to nie raj i nie piekło. Zadaniem rodziców jest jedynie nie pogłębianie lęków. Jeśli rodzic się rozkleja i płacze razem z dzieckiem to raczej nic dobrego nie robi. Każda zmiana związana jest z obawami - dotyczy to i dzieci i dorosłych (każdy z nas zapewne stanął chociaż raz przed koniecznością zmian w życiu ) To jest NATURALNY strach. Dlatego nie trzeba z nim walczyć , a jedynie go oswoić. A serce się kraje i tak - i to bardzo dobrze, to znaczy, że jeszcze jesteśmy ludźmi. Taki maluch musi wiedzieć tylko jedno : mama/tata wróci. Jest w pracy - a dziecko jest juz w przedszkolu. Jest "dumnym przedszkolakiem". Tak jak wiele innych dzieci i on chodzi do przedszkola. A mama/tata - tak jak inni rodzice - pracują. Przedszkole to nie kara i nie nagroda. Dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje - więc najlepiej z nimi rozmawiać, rozmawiać , rozmawiać i rozumieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 04.09.2009 09:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 moja wzięła dziś za rękę płaczącą 3- latkę i zaprowadziła ją do jej grupy Spanikowani rodzice to najgorsze, co może być. Dzieci uczą się jeden od drugiego, podpatrują. Nie mogliśmy sobie poradzić z naszą córką jesli chodzi o samodzielne spanie. Pomimo szerokiego łóżka w trójkę plus brzuch było nam za ciasno Żaden sposób nie działał. Podziałało dopiero to, jak przy niej porozmawiałam z jej najlepszą koleżanką i okazało się, że dziewczynka zasypia i śpi sama. Nie zawstydzałam naszej małej tylko prowadziłam luźną rozmowę z jej koleżanką. Efekt? Trzecia noc w swoim łóżku. Chce tylko bajkę i buziaka wieczorem. Zasypia sama. Rano bardzo ją chwalimy, że przespała kolejną noc sama. Dzielna dziewczynka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kordzina 04.09.2009 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 Kardzina cały czas się zastanawiam co ulepszyć i staram odnieść je do swojego postępowanie , pewnie popełniam błedy jak większość . . Jak mama płacze mamy nie wysyłać...no trudno ale rozdygotana mam to masakra... zapytaj pani ile płacze po zamknięciu drzwi?, czy czasem nie płacze na rozmiękczenie serca?. my jescze dla własnej wygody na zebraniu ( mówię o sytuacji rok temu) poprosiliśmy panią by w miarę możliwości udzielała odpowiedzi przy odbieraniu czy dziecko jadlo, spało...bo potem rano matki się kotłują( no przepraszam ale tak jest) przed wejściem by dopyatć jak to było wczoraj bo one nie wiedzą bo tatuś odprowadzał ... panie więcej wiary w naszych TŻ, są bardziej opanowani i stanowczy a to w tym przypadku lepiej. jacekot łepetyna do góry....dla własnego spokoju dowiedz się ile płacze, bo sie dowiesz ze za 3 min. zapomina, to luz zaprowdzaj Ty z pełną dla niej powagą, zrozumieniem ale i konsekwencją....i póki nie zrozumie nie dopusczajcie i nie róbcie dnia "wagarowicza" mądrale szybko łykają wtedy, ze można nie pójść do przedszkola... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
reflexes 04.09.2009 10:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 Córka przygotowana do przedszkola juz pół roku temu. Bylo spotkanie integracyjne żeby pokazać rodzicom i dzieciom sale i co, gdzie i jak. Na spotkaniu jej się podobało i nie chciała wracać ale wiadomo - byliśmy z nią to jakoś inaczej. I to jest właśnie największy problem. Przez prawie 3 miesiące próbowałem przekonać panie w przedszkolu do którego zapisaliśmy córke (3 lata) żeby z tych spotkań integracyjnych wypraszać rodziców. To dzieci mają się integrować ze soba, z paniami, nowym otoczeniem. Tylko jak to robić jak za każdym jak cień lata tatuś albo mamusia. Jako jedyni siedzieliśmy z żoną albo w szatni albo na zewnątrz. Młoda z różnym efektem się integrowała i 1 września była zwarta i gotowa po 2 miesiącach oczekiwania (tyle mineło od ostatnich spotkań integracyjnych) do boju. Po tygodniu jest ok. Problem jest tylko z porannym wstawaniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jacekot 07.09.2009 08:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2009 Poniedziałek po weekendzie , nie było łatwo.Od samego rana było że ona nie chce iść do przedszkola , ze ona woli mamusie i że nie będzie nic jadła w przedszkolu . W drodze płacz , w szatni płacz , po wejściu do sali płacz ( tylko dwójka dzieci płakała jakiś chłopczyk i moja dziewczynka ) . Na koniec światełko w tunelu , zapłakana poszła do Pani wychowawczyni i powiedziała że chce z nią odprowadzić tatę do dzwi klasy , następnie wzieła Pania za raczkę podeszła do mnie przybiła "piątke" i poszła u myć ręce . Dziś był płacza przed przedszkolem i w drodze do nie go ale nie było już tragedii przy rozstaniu . Czy to pozytyw , może mały może nie , ale ja mam nadzieje że dla mnie to kroczek "milowy" do aklimatyzacji przedszkola . Ciągle się zastanawiam jak przełamać ten ,moment poranny kiedy wstajemy , jamy i szykujemy sie do przedszkola , aby moja mała dziewczynka nie płakała całe 1,5 godziny . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 07.09.2009 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2009 Za dzisiejsze dzielne odprowadzenie taty do drzwi i przybicie piątki, wzięłabym dziewczynkę w drodze powrotnej na lody albo do sklepu z gumkami do włosów po nową śliczną gumkę, spinkę czy bransoletkę za 1,50 zł. Opowiadałabym przy niej komuś o tym, jak dzielnie pożegnała się z tatą i jaką nagrodę dostała za to (np. sprzedawczyni w sklepie). Od razu zapowiedziałabym, że jutro trzeba się będzie w przedszkolu pochwalić pani nową gumką i opowiedzieć, za co się ją dostało.Kiedyś mojej córci właśnie takie "zadania" pomagały w pożegnaniu z mamą. Szła do przedszkola, żeby o czymś opowiedzieć pani, żeby coś pokazać, pochwalić się (to mogła być nowa gumka czy spinka albo własnoręcznie wykonany w domu rysunek, opowiadanie o czymkolwiek, co ją zainteresowało, co zrobiła). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 07.09.2009 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2009 ja w hurtowni zabawek kupiłam zestaw pierścionków (sztuka za 0,30 zł ) i po każdej przespanej nocy dziecko dostaje pierścionek Wcześniej to działało przez kilka dni, potem znowu zaczęła chodzić do nas. Teraz po rozmowie z jej koleżanką z nowu dostaje pierścionki, bo śpi u siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kordzina 08.09.2009 07:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 jejku tak się wymądrzałam ,ale to co dziś zobaczyłam w przedszkolu zwaliło mnie z nóg....chłopiec zapierał się z całej siły nogami, przed wejściem, mama go wciągnęła( mama opanowana ), i tu początek totalnej histerii, wrzask tak potworny,że szok "mamo ja nie chcę, weź mnie"...itd) darł się tak okrutnie, zę ta mama była kompletnie bezradna, a on jak dla mnie totalnie bez świadomości...o kurcze, nie wiem czy bym wytrzymała.... moje żaby dobrze, tylko że wczoraj popełniłam karygodny błąd, zapomniałam żeby wziąść "hał hała"- czyli pieska przytulankę, no więc mi się od starszego oberwało,że jak mogłam no wyrodna matka po prostu... natomiast powiem Wam, ale to chyba temat na odzielny postże wczoraj moja koleżanka była na zebraniu u swojej 6-latki, na liście wymagań znalazł się punk -interpretownie prognozy pogody...pani zasugerowała że mają oglądać TVN METEO i się uczyć.... świetne.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jacekot 08.09.2009 18:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 Kolejny dzień za nami , chyba jest lepiej choć nie chiałbym zapeszyć.Rano jak to rano pierwsze słowa po przebudzeniu to "nie chce iść do przedszkola" i tak całą godzinę przy sniadaniu ,ubieraniu , wsiadaniu do samochodu aż do ................ . No własnie wymyśliłem że dziś będę zabawiał dzieciaki w samochodzie aby odwrócić uwagę "małej" od przedszkola . No i się udało po raz pierwszy nie płakała w samochodzie bo była zajęta odgadywaniem bajek o których opowiadałem . W monencie kiedy weszliśmy do przedszkola jednak przypomniała sobie po co tu przyszliśmy . Ale skoro zabawa poskutowała raz to i poskutkowała drugi ( acz kolwiek miałem tu mieszane uczucia czy nie przesadze w drugą stronę). Wymyśliłem zabawę na czym przyjedzie babcia aby odebrać dzieci , tak się śmiały że mało z ławeczki w szatni nie spadły ( wyszło że babcia przyjedzie na osiołku ). Weszliśmy do klasy mała postala chwilę , następnie pobiegła umys rece ,poszła do "painą Kasie - wychowawczynie" i przyszła przybić piątkę , a tata poszedł do pracy . roztanie bez płakania - ( choć jak mówiła Pani - Natalaka nie płakała ale mówiła że i tak woli być z mama lub babcią ) Jutro powtarzamy zbawę , może też pomoże . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 08.09.2009 18:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 dzielna dziewczynka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iza mama gabora 08.09.2009 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 Moja mama jest nauczycielką-chodziłam do szkoły,na mamy rady w wakacje,mając 3-4 lata.Od żłobka pamiętam codzienność i dzieciństwo swoje.Byłam ciągana gdziekolwiek się dało:)Do fryzjera,w kolejki itp.Do przedszkola byłam "zdawana" najwcześniej,bo mama musiała biec i uczyć "cudze".I nie mam z tego powodu żadnych zaburzeń!Stwierdzone Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.