katarzynap3 04.09.2009 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 Witajcie, nasza budowlana przygoda wciąż trwa i pewnie jeszcze trochę potrwa Zaczęło się od działki 12 lat temu... To był pamiętny rok Wielkiej Powodzi, akurat mieliśmy dwumiesięczny kontrakt na farmie u "bauera", wszystkie zarobione pieniądze włożyliśmy w tę działkę. Smarkacze w sumie byliśmy (po 21 lat) ale zawsze marzyliśmy, że tam powstanie nasz dom... Ile to się później działo - rozstawaliśmy się i wracaliśmy do siebie i w końcu 26 grudnia Anno Domini 1999 stanęliśmy przed ołtarzem. Nikt nie uciekł A działeczka sobie zarastała..... Aż nastał rok 2008 i jesień sprzyjająca pracom leśnym - Mąż z kolegami zrobili przesiekę z naszym brzozowym gaju Sąsiadka, aż przyszła prawie z płaczem za tymi brzózkami. Wydawało się, że jest ok - ale po konsultacjach z praefą i legalettem wycięliśmy dwa razy tyle drzewek. Projekt nasz wybieraliśmy bardzo długo, przejrzeliśmy wiele projektów. W końcu ustaliliśmy, że chcemy domek parterowy, żeby uniknąć schodów. Wybór padł na dom ciepły z pracowni Lipińskich B11. oto link do projektu http://www.lipinscy.pl/project.xml?id=61612 Postanowiliśmy nic nie zmieniać - w końcu po to kupuje się projekt gotowy Ale oczywiście w trakcie zmieniło się wiele - praktycznie cała strona techniczna - legalett zamiast tradycyjnych fundamentów, praefa na ściany + więźba dachowa prefabrykowana. Chcieliśmy mieć maksimum pewności, że drewno będzie pierwsza klasa, firma z długoletnim doświadczeniem tylko nigdy nie robili na ścianach praefy... No i to nas nie zastanowiło.. Projekt kupiliśmy wiosną 2008 roku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 04.09.2009 20:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 Następny etap to papierologia. W gminie poszło nam nawet szybko - pomimo wymogu uzgodnień "górniczych" z gazownią około 3 miesiące Następne trzy - albo i cztery zeszły na kompletowaniu papierów do pozwolenia na budowę, tu pomagał nam urzędnik z naszej gminy - super gość - pozdrawiam Panie Marianie A Starostwo - najpierw kazało nam przesunąć dom od lasu na co najmniej wymagane 12 metrów a później sprężyło się i prawomocne pozwolenie na budowę mieliśmy na początku stycznia 2009. W międzyczasie panowała sroga zima - u nas śniegi po pas, a ja będąc już w stanie błogosławionym upierdliwie wydzwaniałam po upatrzonych firmach i dopytywałam o szczegóły, rabaty itp. Budowa z perspektywy 100km - napawała mnie obawami i przerażeniem. Mój kochany Mąż zanim podjęliśmy jakikolwiek działania był już tak znerwicowany, że miałam obawy co do przyszłości całej naszej rodziny. decyzja więc zapadła krótka - budujemy się maksymalnie skracając czas stanu surowego. (policzcie ile by nas kosztowały dojazdy na budowę po 100 km w jedną stronę brrr ) No i pilnowanie murarzy A jak wiadomo to dość twardy naród - i odporny na promile Tym to sposobem zapadła decyzja, że budujemy z legalettem i praefą. Oj ile ja wydzwoniłam - cieszy się mój kochany operator komórkowy.... Ustaliliśmy w końcu termin - zaczynamy w marcu jak tylko puszczą śniegi... ale juz pod koniec lutego zaszła zmiana - jak nas zasypało - to na amen http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ba5c4bc92c521f13.html Taki był koniec marca na naszej działce.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 04.09.2009 20:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2009 Uzgodniliśmy wszystko w Legalecie, ekipa przyjechała zanim kasa dotarła na konto firmy wysyłaliśmy potwierdzenie wpłaty faksem, a mało tego nie było uj - oby się nam to czkawka nie odbiło. Chłopaki mieli być w weilkim tygodniu - przed Wielkanocą, ale przyjechali w tygodniu poprzedzającym we czwartek. No się zaczęło: koparki, transporty, piaseczek i .... kumpel się smiał, że zrobilismy sobie fundament na 3 workach cementu... he he he smieszne http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9d5a4e716c8e59a3.html tak to wyglądało po nasypaniu warstw piachu http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c53c9dcb2a9e2461.html A piachu poszło 10 wywrotek po 11 kubików Dobrze, że to zagłębie piaszczyste... Niemniej jednak wtedy okazało się, że inwestor powinien być na budowie niemal dzien i nic i czuwać czy czegoś nie braknie - wystarczyło, że pojechaliśmy do Rzeszowa odblokować moją kartę do bankomatu i nie było nas ze 3 godziny, a tu pan koparkowy pojechał po piach i zaginął Wrócił po dwóch godzinach - chyba poszedł na obiad a chłopaki z legalettu czekali grrrrr. Okazało się, że tych wywrotek to trzeba będzie jeszcze raz tyle co było (3 były z dnia poprzedniego i 2 z tego) wiec ja za telefon - a było już dobrze po 16 i prawie z płaczem proszę gościa, który nam przywiózł tłucznia na drogę, żeby mi przywiózł dwie wywrotki piachu. zgodził się, a jak przywiózł pierwszą powiedział, że miły pan w żwirowni zgodził się zaczekać na niego i załaduje go piachem na drugą turę. Grunt to uprzejmi ludzie Później było już w miarę ok - ustalanie gdzie mają być punkty kanalizacyjne, powietrze do kominka itp. Tak wygląda płyta po rozłożeniu instalacji http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c4e90a30f6ecfb27.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 05.09.2009 13:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2009 POpracowali chłopaki i w wielką środę nasz kierownik budowy odebrał fundamet, po czym został on przykryty czarną folią. Tak sobie poleżał prawie miesiąc, bo ekipa z Praefy miała być po majowym weekendzie... ale jak się okazało niespodzianki na budowie się zdarzają.... 24 kwietnia zadzwoniła Pani Iza z informacją, że montaż będzie od poniedziałku, a u nas panika - czy droga dojazdowa, którą zrobiliśmy wystarczy? Powysyłałam zdjęcia - całe szczęście było ok. Odetchnęliśmy z ulgą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 05.09.2009 13:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2009 Pewnie pomyśleliście sobie - "ale fart" My tez tak sądziliśmy.... Nastała piękna niedziela, mąż miał spotkanie, które przełożył z poniedziałku, niania do dziewczynek była zamówiona na 6.30 - wszystko przygotowane na "picuś glancuś". Zjedliśmy śniadanie, pojechaliśmy do rodziców, żeby dzieci sobie pohasały przy domu, a ja żebym miała chwilę odpoczynku - w końcu to już był 9 miesiąc i nie było mi najlżej, a następny dzień zapowiadał się pracowicie... Mąz pojechał do klienta, ja malutką położyłam spać i jadłam sobie niedzielny rosół.... Nasz cudowny spokój rozpadł się o 11.30 - zadzwonił pan Romek z praefy, czy nie moglibysmy im podrzucić kluczy na budowę, bo właśnie są przed bramą.... He he he, dobre sobie, a my o 100 km od budowy Trochę sie zdziwił: a) że tak daleko b) że nic nie wiedzieliśmy.... Ja zresztą też . W końcu doszliśmy do porozumienia i chłopaki ściągnęli sobie bramę, bo i tak najszybciej bylibyśmy za jakieś 2 godziny. Potem ja złapałam za telefon i dzwonię do męża - w końcu odebrał. Okazało się, że dopiero dojechał do klienta i nie wypadało już się wycofać, więc w efekcie pojechał jakąś godzinę później. A chłopaki na budowie już sobie szlaczki rysowali, gdzie, która ściana ma być. Pogoda była wymarzona, więc jakoś stres nas w sumie szybko opadł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 09.10.2009 12:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2009 Ale to było miłe, zajeżdżamy w poniedziałek a tam pierwsza ściana stoi. Przy okazji mąż załatwił pana od wody, uj, ale się działo Chłopaki najpierw przygotowali wszystko do podłączenia, wkopali rurę - okazało się, że woda gruntowa jest wysoko - płyta to faktycznie dobre rozwiązanie na ten teren- wykop się zasypywał. Ale zrobili, pozostało "tylko" podłączyć do głównego wodociągu. Pan małą miał krzepę - nie docisnął obejmy..... ale tam wiązanki w tym wykopie leciały... pan zakopał się w mokrym piachu.... Pojechał zakręcić wodę w ujęciu, po czym chciał spuścić wodę przez znajdujący się opodal hydrant, żeby zredukować ciśnienie. Z hydrantu woda leciała 2 godziny tworząc wokół staw, ale nawet nie zamierzała zmienić swego ciśnienia... Ja sobie siedziałam załamana, - he he he paniusia w 9 miesiącu ciąży, i nawet nie miałam siły zrobić zdjęcia temu walącemu wodą hydrantowi - masakra. Gdyby nie nasi dwaj znajomi, pewnie by tam spec siedział do sądnego dnia. Oni odkopali zalane rury, przytrzymali mu wszystko i zakręcili przyłącze. Wieczorem my wracaliśmy do stęsknionych córeczek do tymczasowego mieszkania, a Pan od Wody zakręcił licznik w domu. Ale patrzenie na pracę ekipy praefy to czysta przyjemność. Panie Romku - pozdrawiamy Ale bałam się chodzić między ścianami - he he he. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 09.10.2009 13:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2009 No i ściany mieliśmy w 2 dni., w 11 maja przyjechała więźba dachowa - prefabrykowana. No i kłopot - panowie projektanci nie dogadali się ze sobą, więźba nie uwzględniła ścianek szczytowych.... Główne wiązary szły prosto. Ale zanim dotarł transport projektant od praefy z projektantem od wiązarów uzgodnił, że zwalają ścianki szczytowe. Cwaniaki, ale okazało się, że przyjemny w obróbce keramzyt jest pięknie zazbrojony i nie póści. poza tym jedna ścianka waży bagatelka tonę, majster od montażu zbuntował się, a ja go postraszyłam, że jak coś rozwalą to ktoś za to odpowie, w końcu w betonie mamy całe ogrzewanie zalane. Po długich negocjacjach stwierdzili (ci od wiązarów) żebyśmy wzięli dźwig, żeby je ściągnąć. Ale panowie na budowie obalili ten pomysł, bo wysżło im, że tydzień by u nas siedzieli przy samych ściankach , w koncu ja w płaczem zadzwoniłam do pana dyrektora z praefy i pytam, dlaczego pozwolono na rozwalanie ścian, przecież to może naruszyć całą konstrukcję - te sie zdziwił, i zasugerował zmianę konstrukcji wieźby dachowej. - Odesłalismy w końcu dźwig, a chłopaki od wiązarów stanęli na wysokości zadania i dopasowali wszystko na budowie... tak nam się jednak tylko zdawało.... Kierownik budowy odebrał więźbę ale nie powiedział nam, że miejscami na koszach jest nierówno. Więźba stanęła 13 maja. [b]14 maja ja na porodówce. [/b] No i sukces za trzecim razem małżonek był ze mną - he he zdążył odwieźć córeczki do mojej mamy, i był przed lekarzem, który miał podejść tylko dwa piętra do góry - cha cha cha. A sam poród był ekspresowy i nawet przyjemny - 40 minut od przyjazdu do szpitala. To się nazywa premia, za trzecia córę Ale nuie dane nam było z maleństwem długo odpoczywać. Okazało się, ze do dachówki chłopaki musieli nadbijać i równać prawie na każdym zagięciu dachu. Masakra. Projektantów od więźby ochrzaniłam za brak dokumentacji - czekałam na nią do końca czerwca - a oni na pieniądze - tj. ostatnia transzę. Okazało się, że całą odpowiedzialność za ewentualne "niedoróbki" projektanci zrzucili na ekipę montującą. Fakt, jej szef stanął na wysokości zadania i zobowiązał się wyrównać nam koszty poziomowania dachu. Ciekawe tylko, czy ta więźba wytrzyma??????????? OBY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 20.10.2009 22:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2009 No i w końcu miało zawitać błogim spokojem, bo mężowy sezon zaczynał nabierać tempa, wniosków była cała sterta do napisania, a termin oczywiście zawity - do końca maja. Siedział bidak nad nimi, ludzie w tym naszym maleńkim mieszkanku się przewijali i rośli jak grzyby po deszczu, a dzieciaki dzielne były i jakoś to zniosły. Dobrze, bo dopływ gotówki był, a gorzej bo się nam ekipa rozbestwiła na budowie... oj powolutku im ten daszek nasz szedł.... cały miesiąc - fakt pogoda nawaliła, a w deszczu na dachu ciężko się robi. Dobrze, że środek zaczęli - tzn. poddasze wełna, regipsy i podłoga strychu - no i gabinecik małżonka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 15.11.2009 22:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 Tak się nasz domek w środku wykańczał, 13 maja wybierałam łazienki, 14 rodziłam, a 30 już byliśmy z małą pociechą, żeby z elektrykami ułożyć schemat połączeń przechodnich i gniazdkowych. 14 czerwca zakończyli chłopaki nasz dach - podoba mi się - nie ma to jak ceramika - dobrze, że nasz szef budowy mr Jacek doradził mi żebym nie szukała za drogiej dachówki, bo wydatków jeszcze będzie od groma, a kasy z kredytu na pewno nam nie wystarczy... Nie chciałam mu wierzyć... Ale teraz powiem - szczera prawda. Gdzie ogrodzenie, kostka przed domem - ten piach mnie dobija.... jest wszędzie. h eh ehe przynajmniej z piaskownicą nie ma problemu - a to radość dla dzieci - więc niech tam jakoś przeżyję. Zrobię teraz skrót myślowy - 7 września - mieszkamy. 25 września - legalett zamontowany. Mamy ogrzewanie. Licznik szaleje z radości a elektrownia zaciera ręce. A tak naprawdę to ten licznik bym wymontowała - po co go wymyślili.... jakoś nie widzę tego zapotrzebowania 4500KWh na rok - chyba na osobę - to szybciej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 17.11.2009 11:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2009 Jesienne widoki http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4d42e0e094cc1ad3.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 18.11.2009 19:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 a teraz trochę wnętrza http://images42.fotosik.pl/140/fc26701cb7fcf69amed.jpg http://images46.fotosik.pl/228/9ea335a1724a5bb7med.jpg http://images40.fotosik.pl/189/7b55a8c4ec47b829.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 30.12.2009 17:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2009 Witajcie po przerwie mały rekonesans dokonań budowlanych: 1. Legalett działa i prąd żre jak dziki... w końcu daliśmy sobie spokój z utrzymywaniem stałej temperatury i wprowadziłam zmianę - grzejemy po 4 - 6 godzin dziennie (dłużej u dzieci w pokoju, bo przy okazji jest to obwód łazienkowy) i dogrzewamy kominkiem - wtedy jest super. 2. Jeden jest mankament - jeszcze niedocieplone poddasze po którym biegną rury WM, powoduje to duże straty ciepła, więc Reku chodzi trochę na pół gwizdka. Czeka na wiosnę i przypływ gotówki. Niestety okazało się również, że podłączenie do centrali wentylacyjnej powietrza z kominka to zły pomysł, bo zbyt wysoka temperatura może spowodować uszkodzenie silikonów w jej wnętrzu. 3. Widoki za oknem pomagają przetrwać zimę i wszystkie niedogodności, jeśli tylko mi się uda zamieszczę jakieś zdjęcia. Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich budujących, zamierzających budować, mieszkających i tych co wolą "bloki" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 05.01.2010 21:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 Witajcie zgodnie z obietnicą - porcja świeżutkich zdjątek: http://images39.fotosik.pl/241/e6a6e649704886a2m.jpg oświetlenie salonu. 2. "kuchenka": http://images45.fotosik.pl/245/c3e87149ee908712m.jpg w innej odsłonie: http://images37.fotosik.pl/240/47229b0e2b0d9b21m.jpg http://images42.fotosik.pl/156/9cfddc07a9c05112m.jpg 3. Moja wymarzona bateria kuchenna: http://images36.fotosik.pl/131/077da76aa4ace0d1m.jpg 4. pinin Farina w pełnej krasie: http://images46.fotosik.pl/244/0c203c3a523388d3m.jpg 5. a oto i widoki zaokienne - tak można się wyleczyć z depresji pojesiennej http://images44.fotosik.pl/244/085036b2c175a651m.jpg pozdrawiam K Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 05.01.2010 21:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 no i pokłon trzech sosenek Tak na topie http://images44.fotosik.pl/244/c6dd17d71c89cd83m.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 05.01.2010 21:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2010 http://images49.fotosik.pl/245/c86fef6a6c35a6c6m.jpg a taki mały kotek sąsiada stołuje się na naszym kompostowniku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 07.01.2010 10:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Stycznia 2010 Witajcie - jeśli jeszcze ktoś do nas zagląda. Dostałam reprymendę od IWY , no cóż dobrze, że każdy z nas ma swój gust, czytaj inny . A swoją drogą te materiały zupełnie inaczej wyglądały w beli, strasznie się bałam, że będzie kraso. Ale jak przyjechali goście na chrzciny naszej najmłodszej pociechy i szczęki im poopadały to byłam usatysfakcjonowana http://images41.fotosik.pl/241/499e3ddabaf9aae2m.jpg http://images41.fotosik.pl/241/9c3341273534e0e6m.jpg Swoją drogą zielonkawe sznurki z delikatnymi koralikami są piękne, zupełnie zmieniły charakter naszego salonu. No i cenowo wyszłam na tym trochę lepiej, niż przy kupnie np. w LM. Pozdrawiam K Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 13.01.2010 15:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2010 No tak zima w pełni, więc trzeba by się zabrać za przygotowanie projektu ogrodu. Działka jest duża, w sumie w części zalesiona i nie chciałabym wycinać za dużo drzew, bo cień, który dają w lecie jest bezcenny. Więc teraz trzeba będzie pogadać z jakimś sensownym architektem zieleni. Może Wy macie pozytywne doświadczenia? Czekam na info Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 27.02.2010 18:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2010 No to więźba wytrzymała Ale temat dróżek wokół domu powraca jak bumerang.... piaseczek wyłazi spod śniegu... Pewnie trzeba będzie pójść po najtańszej linii oporu i położyć beton goły lecz zbrojony, zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Dużo tej drogi, więc pasowałoby, żeby i dzieci miały po czym jeździć na wrotkach, rolkach, czy rowerach... Oj tak pracowita zapowiada się wiosna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek131 28.02.2010 21:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2010 A jak tam Kasiu rachunki za prąd na Legalett i jak się sprawdził w te mrozy?Dał radę?Czy musiałaś czymś dogrzewać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzynap3 01.03.2010 12:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2010 Tomku, legalettem grzejemy około 5 godzin dziennie, pozostałe ciepło mamy z kominka. Głównie dlatego, że mamy zwykłą taryfę, nie nocną.Zużycie to około 2tys kWH na miesiąc, przy czy podejrzewam, że duża część przynależy do bojlera elektrycznego. Jak tam będzie dokładnie, to się w lecie okaże. Ktoś powiedział, że temperatura 20 stopni z różnych źródeł ciepła ma swoją specyfikę - no i miał rację, nie ma to jak "żywy" ogień. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.