Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

komentarze do domu anny


an.i

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

O rany, nie wiem co napisać - nie było mnie dłuższy czas na forum i zastanawiałam się od kilku dni czemu nie mogę na forum znaleźć dziennika Ani. Udało mi się wreszcie go odgrzebać gdzieś w subskrypcjach i nie mogę uwierzyć w to co się tutaj podziało... Anka to taka dzielna i ogromnie wrażliwa kobieta... i bach .......

Agnieszko trzymam mocno kciuki za Was wszystkich ale za Anię najbardziej. Ona musi jeszcze zmierzyć się z paskudą i pisać tutaj dla nas.

Troszkę wiosny dla Ani z mojego ogródka

IMG_0096-1.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Wreszcie się wyspałam :) przez ostatni tydzień jeździłam do Mamy do Konstancina autobusem, bo auto w naprawie..i przez tydzień pobudka o 4:30, na 7:40 do Mamy, wychodziłam z Kubą (brat) po 20:00, ok 21:00 byłam w domu, trzeba było się umyć, trochę ogarnąć itp..spać przed lub tuż po 24:00..ale dość o mnie ;)

Mama robi nam huśtawki, jednego dnia dobrze, innego nie bardzo. Kiedy stajemy na nogach na rehabilitacji potrzeba jest kilku osób do pomocy, żeby podtrzymywać nogi, które się zginają w kolanach, stopy, biodra, prostować plecy, podnosić głowę. Ale we wtorek sama się prostowała i patrzyła przed siebie, dużo mówiła, nawet udało nam się z nią porozmawiać, powiedziała - oczywiście niewyraźnie, ale brat się pytał, czy właśnie to powiedziała, a ona mówiła ładnie 'tak' - że bardzo nam dziękuje za pomoc, że jest wdzięczna i coś w stylu, że czuje się zobowiązana (może do walki o siebie...?). Potem opowiadała, że babcia i ciocia same przyjechały do ośrodka i same pojechały. To był piękny dzień!! :) ale następnego była już zmęczona, w czwartek jeszcze bardziej, piątek przespała od 8:00 rano do 17:00..ale wczoraj znowu się 'przebudziła' :) długo jeździliśmy na wózku po ośrodku, spytała się mnie, co jadłam na obiad na stołówce (czasem pani z pokoju Mamy mnie zabiera, kiedy jest wolne miejsce, bo jakiś pacjent gdzieś pojechał). No i wydaje nam się, że jest bardziej aktywna wobec osób, które widuje często i często z nimi pracuje - np. Ania z rehabilitacji, która ćwiczy Mamę przez 1,5godz dziennie. We wtorek stawała chętnie na nogi, i po ćwiczeniach nachyliła się do Ani - ona się pyta 'czy chce mi pani coś powiedzieć?', ja mówię - 'nie, chce ci dać buzi' i pocałowała ją w policzek :) :) a potem poklepała po ręku w podziękowaniu. Jak wieczorem przyjechał Kuba, to mu opowiadała, co się działo i chciała mu pokazać, jak wstaje, więc jej pomogliśmy przy łóżku stanąć - i jak stała to się do niego przytuliła :') Kuba opowiadał o koledze, któremu złamali żebro na treningu - prychnęła, a jak Kuba powiedział, że tamten od 12 lat ćwiczy karate, to się śmiała z niego :) dziś Kuba był na rano, a ja jadę na 14.

Nie wiem, w jakich miejscach w Polsce Wy mieszkacie, ale tu - w Warszawie potwornie wiało, pojechałam wczoraj po południu na działkę, żeby zobaczyć, czy wszystko ok. Wykorzystałam chwilę słońca i obleciałam teren dookoła. I jakaż wielka moja radość była, kiedy zobaczyłam, że wszystkie kwiatki, które w zeszłym roku sadziłyśmy z Mamą teraz już wychodzą z ziemi! :) cały ten wstrętny grobowiec nad butlą z gazem będzie okwiecony :) wydaje mi się, że wychodzą hiacynty.. zakochałam się w nich ostatnio, więc strasznie się z tego cieszę. Porobiłam parę zdjęć, pokażę jej dziś. Tutli_putli- u nas wiosna wygląda podobnie :) dziękuję za zdjęcie.

Także tak to wygląda. Raz są dni piękne i radosne, kiedy indziej łzy się cisną do oczu, że Ona tak cierpi, widać, jak bardzo ją to męczy - nie tylko fizycznie..nie wiem, na ile ją znacie, ale dla niej największe zmartwienie to, że jest dla nas problemem, że musimy się nią opiekować..a ona tak pięknie wyraża wdzięczność!! i wspólną radość, kiedy coś jej się udaje.

Jesteśmy z niej tak bardzo dumni!!

Dobrze, że mnie mili ludzie dokarmiają, bo do pani w okienku w McDonaldzie mówiłabym już po imieniu.. ;)

ok, zbieram się powoli.

Mam nadzieję, że w Waszych domach, ogrodach i sercach również panuje już wiosna :)

Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No łatwo nie jest. Ja się nauczyłam w takich sytuacjach chwytać dzień i cieszyć się z każdej najdrobniejszej rzeczy. Jak widzę też tak masz :)

Najważniejsze,żeby Ania się nie poddała. Dopóki walczy dopóty jest nadzieja. I tego zaangażowania trzeba pilnować. To jest najważniejsze - żeby Ania chciała.

Myślę ,że Ania nie jest landrynkową niuńką (proszę o przekazanie Ani :)) i będzie walczyć - mocne całusy.

Aga - jesteś bardzo dzielna. Wiesz ? Wiesz. Każdego dnia jest lepiej. Myśl w ten sposób, gdy zacznie CI brakować sił.

Przytulam Cię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko

z Twoich postów bije tak wielka miłość do mamy , że musi być dobrze, coraz lepiej.

Cieszę się ogromnie, że Ania pracuje, że chce. A gorsze dni mamy wszyscy. Fajne jest to , że po tych gorszych przychodzą lepsze. I tego się trzymajmy.:)

Życzę dużo siły i samych życzliwych ludzi wokół Was.

Pozdrawiam:hug:

Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...