Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

komentarze do domu anny


an.i

Recommended Posts

To jest szansa, że będzie dobry, ale sprawdź koniecznie. Mój okazał się niestety takim, z którym nie było problemów. Co prawda SSZ sprawdzał, ale nie mialam do końca poczucia, że jest moim rzecznikiem. Zamiany materiałów izolacyjnych fundamentów na tańsze i gorsze wcale nie zauważył!!

 

FM to dobre źrodło informacji - jeżeli osobę polecają ludzie, u których pracowała, są zadowoleni itp., większa szansa, ze i Ty będziesz zadowolona. Ale bywa różnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

an.i nawet najlepszego fachowca należy często na budowie odwiedzać. :wink:

Od razu trzeba jasno powiedzieć, ze nie płacisz za roboty nie zrobione i odliczasz za wszystko co po drodze zepsują, zabrudza lub zniszczą, a także za nie zrobienie w terminie.

Najlepiej mieć to na piśmie. :roll:

Trzeba ustalić wszystko, nawet kto sprząta po robocie. :roll:

 

U nas był Pan który cały czas był na budowie i pilnował wszystkie ekipy. Taki trochę kierownik budowy. Do stanu surowego otwartego nie było kłopotów, właśnie dzięki temu.

Szkoda, ze na etapie wykończeniówki tez nie było kogoś takiego. Mąż z racji swojej pracy nie mógł codziennie przyjeżdżać, myślał, ze jak wszystko ustalone, materiały sa, ze nie ma problemów. Niestety, jak nie było kontroli to i praca wolniej szła.

Bywało tez tak, ze pomimo ustaleń, jak mąż przyjeżdżał, to nic nie było zrobione.

Dlatego im więcej jest sie na budowie tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:( chyba najbardziej boję się takiego o jakim pisze sure.

 

Ale dzięki znajomym, ( namiar na dobry skład )materiały mam zamiar kupować sama. Chodzi mi o to, że nikt mi nie zamieni betonu na słabszą klasę, lub folii czy bloczków na gorszy gatunek. Najbardziej przeraża mnie niewiedza, brak odpowiedzialności i ewentualne niechlujstwo.

 

Ale dziękuję, że jesteście i mam z kim pogadać lub podzielić się swoimi wątpliwościami.

 

 

 

 

:) To dla mnie niezwykle ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, wpadłam z rewizytą, a tu tyle się dzieje. Twojego dziennika nie widać, ciebie też rzadko, a TY w KOMENTARZACH siedzisz !!!!!! Muszę częściej tu zaglądać.

A wracając do singlowskiego budowania - to jest pare dzienników samotnych Pań, które dały sobie świetnie radę. Tobie też się uda !!!!!!!!!!!

ciekawe,że nie ma dzienników samotnych Panów!!! A może nie zauważyłam?

 

A to dla ciebie, żeby cię wspierał ........

 

http://republika.pl/blog_rr_3005981/2940605/tr/aniolek_70.gif

 

Pozdrawiam !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:( :lol: Zeljka kochana

 

 

"Ty sobie jaj nie rób" - zapomniałaś dodać jednego, malutkiego przymiotnika

" D O R O SŁ Y C H " one żyją już swoim życiem, do mojego wpadają ile i jak często mogą, ale tylko wpadają.

 

Nie trafiłam na dziennik samotnej kobiety. Panie budowały same ale jako mężatki. Czy jest różnica? nie wiem, może te wieczory czy weekendy w czasie których można wyrzucić z siebie wątpliwości i posłuchać innej opinii. Może autorytet na budowie, po jednej wizycie męża, który ... wzbudza autorytet,

 

a może tylko - ja zwyczajnie się boję i ciągle o tym myślę.....

no i ten czas.... pisałam, budowa to dla mnie nie tylko wyzwanie dotyczące " dzieła", budowa to terapia...nadal siedzę ( jak trafnie określiła to Jagna) w studni.

 

 

Dlatego ja bardzo cenię sobie kontakt w Wami :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

an.i dorosłe, samodzielne dzieci to wielki skarb, uwierz mi. Ja tego spokoju ducha nigdy nie zaznam. Ale na przekor, będę szczęśliwa. Choć studnie tez mam, ciągnie sie za mną a ja jej uciekam. :lol:

A na budowie, to dobry kierownik budowy Ci potrzebny, taki co będzie kontrolował i pilnował wszystkiego.

Pytałaś Nefer o Pana Mariusza i Jego ekipę, z tego co wiem, to On nawet materiały zamawiał i wszystkiego pilnował. Wiem, ze to kosztuje, ale może warto oszczędzić sobie zmartwień.

W każdym razie, popytaj w grupie Warszawskiej. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meg Ty sobie jaj nie rob. :wink: Jaka samotna Pani? Trojke (nie wiem czy dobrze licze) dorodnych, zdrowych, kochajacych dzieci. To bogata kobieta jest!!!! :p

 

Łoł, czyżbym jakąś gafę popełniła ???? To sorrry !!!! Ale samotna budująca kobieta, to ta która jest samotna życiowo, a nie budowlanie - w/g mnie. I powiem wam, że na początku mojego pobytu na FM, czytałam dziennik forumowiczki, która sama z dziećmi, wybudowała swój wymarzony dom. Czytałam z zapartym tchem. Szkoda, że nie pamiętam niku ani tytułu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alez, jaka gafe? Znowu sobie jaja robi. :wink:

My tu wszystkie swoje, kazdy cos powie, cos dorzuci i czlowiekowi sie od samego gadania lepiej robi. :wink:

No i my baby musimy trzymac sie razem. :D :wink:

Sciskam Was dziewczyny najserdeczniej jak sie da :p :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:( cuś " przy tępa jestem s rana " - tak mądrze sobie gadacie, a może dlatego ,że tak rano i mój mózg jeszcze śpi :wink: chociaż ciało funkcjonuje już jakiś czas wbrew sobie.....

 

samotna - co to za różnica - dziewczynki ! miło tak z samego rana :wink: ( to o dziewczynkach)

 

życiowo i budowlanie. Jestem sama :( na każdym spotkaniu, na każdej rozmowie, kiedy muszę podjąć decyzję, kiedy muszę jechać w dwa miejsca jednocześnie, kiedy wracam do domu i każdego wieczora. Jestem sama.

 

Samotność to uczucie - jest w człowieku, zawsze jest w nas po przeżyciu tragedii czy utracie czegoś lub kogoś.

 

Mam ją i czuję jak rozlazła się po mnie. Do tego jestem sama fizycznie. Dzieci dorosłe i uczyłam się aby dać im żyć swoim życiem i to jest trudne ale poszło mi dobrze.

 

Moja niedokończona jeszcze psycholożka twierdzi, że zdarzyło się w życiu moim źle, bo prawie jednocześnie, dzieci odeszły z domu - syndrom pustego gniazda i ta druga sprawa - wymiana na młodszy model.

 

Ale muszę dać radę - piep.....nie.

 

Mimo wszystko jestem Wam niezmiernie wdzięczna za to, że mogę tu usiąść na chwilę i popisać i pobyć z Wami :lol: :lol: że mogę połazić po Waszych włościach ( w dziennikach), że mogę zastanowić się jak mógłby wyglądać taras - nie mój, lub czy ja zrobiłabym taką kuchnię czy taki kominek.

 

I po 8 miesiącach udało mi się przeczytać pierwszą książkę....wcześniej to nie było możliwe ( rozbiegane myśli zawsze kierowały mnie w jedną stronę)

 

Już muszę zmykać stąd, pogoda pod psem a ja na dalszą część demolki ....zasuwam.

 

:( :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

an.i jeszcze trochę to napiszesz "jestem wolna" a nie "jestem samotna". :wink:

A na razie to ponurkuj sobie w tej samotności, musi być tez ten etap. Zanim wynurkujesz i powieś "psia mac, ja to i tak mam lepiej od Niego, bo nikomu juz niczego nie musze udowadniać"...

Przyjdzie taki czas i powiesz, wolna..., nareszcie!!!! :p

I tak jesteś wielka, walczysz bardzo dzielnie z olbrzymem. Nie dostrzegasz tego tylko.., na razie.

Facet poszedł sobie za jakąś latawica (przepraszam, ze ja tak z mostu, ale inaczej ja nie mogę do takich co to z żonatymi :roll: ), a Ty zamiast rozpaczać dom budujesz dla siebie i dzieciaków, co by było gdzie rodzinnie sie spotkać, dzieci pod skrzydło zabrać, spokoju im dać, utworzyć ich miejsce na ziemi, takie do którego z chęcią sie wraca, takiego o którym jak pomyślą to będą sie uśmiechać do siebie samych myśląc, takiej matki to nikt nie ma!

Ja wiem, ze Ci ciężko i, ze dla nich to robisz, ale właśnie dlatego wiem, ze Ci sie uda.

A nas tez teraz masz, pomarudzimy, pogadamy, pośmiejemy sie razem.., poczekamy razem.., a potem razem będziemy z Ciebie dumny i Ty tez będziesz z siebie dumna...., zobaczysz. :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz i ja jeszcze dołączę do grona chętnie słuchającego marudzenia :wink: Też muszę sobie czasami pomarudzić, a przed kim się wyżalić, jak nie przed tak wspaniałymi ludźmi!?

 

To sobie marudź An.i do woli - wszystko zniosę, oby Ci się lepiej i lżej na duszy zrobiło :) I nie dam się wyrzucić... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) Zeljka - dzięki, że stale jesteś przy mnie - to bardzo dla mnie ważne.

 

:) braza - ja już pisałam, każdą wizytę w swoim dzienniku czy w komentarzach traktuję jak święto i gościa w domu.

I bardzo jestem zadowolona, że zajrzałaś i jesteś i zapraszam - zaglądaj jak najczęściej.

A o gazie ???myślę tak

u mnie też go nie ma w rurze i już dziś zastanawiam się, jak ogrzać dom , który zaraz zacznę stawiać. Nienawidzę tych ogromnych potworów z gazem, chociaż w moim przypadku to nie strach tylko estetyka. W okolicy coraz więcej tego i okropnie psuje krajobraz, ale są. Ponadto ja nigdy nie używałam gazu. Całe życie gotowałam na kuchence elektrycznej, bo mieszkam wysoko i przepisy? chyba zabraniały tak wysoko ciągnąc gaz. Nie wiem. Mam więc ograniczone zaufanie do tego ustrojstwa, tym bardziej, że coraz częściej czyta się że będzie drożał. Ale jest to jedna z metod grzania domu, brana pod uwagę.

 

Dlatego kiedy zobaczyłam taką zakopaną, przez chwilę pomyślałam, że może?? :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

an.i jesli moje gadanie Ci choc troche pomaga to dobrze. Choc ja to gadac tylko umiem. :D :wink:

Pewnie na Twoim miejscu to bym spod kadry nie wychodzila. :roll:

Ty masz sile.

 

A ja w domu mam gaz, tylko kurka jak na wsi prundu ni ma, to piec i tak nie grzeje. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol:

 

Może kiedyś odważę się aby opowiedzieć co zadziało się z moim życiem towarzyskim???

Dziś przeżywam rozczarowanie i zdziwienie na tym polu też.

 

Nie zrobiłam tak jak radzili - kup sobie małe mieszkanko na Ursynowie i ...

właśnie nie wiem co i.....:evil:

 

Postanowiłam robić to co robię i ... naraziłam się chyba tą pozorną odwagą.

Bo przecież wstaję każdego ranka przerażona tym co dzień przyniesie i kładę się spać zdziwiona, że znowu dałam radę.

Dlatego tak bardzo cenię kontakty z Wami. Mam nadzieję i tak czuję, że nie są wymuszone. Po prostu jesteście.

 

:lol: :lol: herbatka z rumem, mogę dziś bo moje autko jedzie do Pana Tomka, jakiś przegub jest niezadowolony ... czy cóś... :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie gaz równa się totalna demolka domu i koszmarne koszty - nie ma instalacji. Chyba jednak pozostanę przy elektryce, chociaż wiem, że to najdroższy sposób ogrzania domu. A takie wkopywane są, przynajmniej nie zaśmiecają widoków
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj an.i :D

Podziwiam Twój upór i siłę. Większość budowy była na mojej głowie i wyobrażam sobie jak musi być ciężko samemu podejmować wszystkie decyzje. Dziewczyny dobrze prawią: podstawa to dobry kierownik budowy, jest jeszcze ktoś taki jak inspektor nadzoru inwestorskiego (czy jakoś tak). Jego rola polega na pilnowaniu interesów inwestora, bo kierownik to ma sprawdzać czy jest zgodnie ze sztuką i projektem.

No i musisz mieć świadomość, że nie da się nad wszystkim zapanować i wszystkiego przewidzieć. My z mężem staraliśmy się wszystko sprawdzać, a potem okazało się, ze rury spustowe są niezupelnie tam gdzie trzeba i nie da się wykończyć elewacji tak jak chcemy :evil: Przykładów jest zresztą więcej...Grunt to nie dać się zwariować :D

 

A dziennik budowy mam dokładnie taki sam jak ty - z tym domkiem na okładce :D

 

Powodzenia i na pewno dasz sobie radę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkano na Ursynowie zawsze zdarzysz kupić. Stale sa jakieś w sprzedaży. :wink:

No ale Ty nie chcesz sie schować na jakimś Ursynowie. Chcesz zakwitnąć od nowa na swojej ziemi, tam gdzie i tak jest już dużo Ciebie.

Ja nie widzę Cie w bolku, gdzie zginiesz wśród innych bezimiennych. :roll:

Tam gdzie ma stanąć Twój dom, nie jesteś bezimienna. Każde drzewko, każda roślinka tam poznaje Cie i wita jako przyjaciela.

Tam dorastały Twoje dzieciaki.

Gdzie popatrzysz będziesz widziała ich jak biegają, bawią sie, rosną...

Nie, nie, po co blok jak Ty juz masz swoje miejsce. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) nawet gdybym kiedyś mogła zdążyć - to nie będę miała za co i dobrze.

 

Nie wygrałam w totka - niestety, więc jak złączymy swoje oszczędności, to mamy na stan surowy ~ może zamknięty? Potem muszę sprzedać to w czym mieszkamy z córką i dalej...

 

:cry: w tak zwanym międzyczasie musimy się gdzieś przechować... to będzie najtrudniejszy okres ale co tam...

 

Mamy do wyboru moich stareńkich rodziców i mieszkanie u syna... zobaczymy co czas zdecyduje.

 

Tak jak piszesz - dobry duszku. Nie mogłabym już dłużej w blokowisku. Całe życie musiałam z różnych powodów odkładać swoje marzenia na potem. Wszystko było ważniejsze niż one.

 

I dobrze. Teraz mam nadzieję odebrać sobie ten czas.

A póki co jestem uziemiona, bo autko się buntuje ale tylko troszeczkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...