Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Religia w przedszkolu


Aga - Żona Facia

Recommended Posts

 

jesteś niewierzący i powinieneś nie chrzcić dziecka ..... jesli wszyscy niewierzący dzieci by nie chrzcili to może by się coś w tym kraju zmieniło wreszcie ...ale tak nie jest - dzieci są chrzczone : dla świętego spokoju, bo jak to tak bez chrztu-co rodzina powie , toz to tradycja i w ogóle ...

zaznaczam, iz nie neguję ... moje też chrzczone były , aczkolwiek na swoje usprawiedliwienie mam to, iż wtedy miałam mniej skrajne poglądy :wink:

 

z drugiej strony:

nie chrzcąc od razu odgórnie skazujesz dziecko na nieuczęszczanie na lekcje religii przez co może być odbierane jako "inne" ... odbierasz mu tym samym to co inne dzieci z rodzin podobnych jak Ty mają w standardzie (nie chodzących do kościoła , wszystko dla świetego spokoju)

 

możesz podejść do tego jak ja podchodzę do komuni i Świąt :

przyjęłam, że to tradycja ....

 

Moje ochrzczone, ale moja połowica czynna katoliczka.

Ja wątpliwości miałem, na szkolenia dla rodziców chodziłem (tak z 60 min to trwało i sens miało).

Karteczkę do spowiedzi dostałem. To już był kłopot. Do spowiedzi się nie wybierałem, a jestem powyżej przekrętów ze zdobywaniem podpisu.

Ksiądz był na poziomie, słowem nie wspomniał o zwrocie karteczek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 241
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Przyłączę się do dyskusji, pomimo że dziecka nie posiadam.

Mój chrześniak zaczął w tym roku do przedszkola chodzić, do siostrzyczek. Przedszkole cieszy się dobrą opinią, ma wspaniałych pedagogów.

Babcia Jakuba - praktykująca katoliczka - dba o wychowanie wnuka w wierze, kupuje mu książeczki z przypowieściami, biblie dla maluchów, itp. :roll:

Czytałam ostatnio małemu przypowieść o Mojżeszu - pamiętacie początek? Matka aby uchronić syna przed śmiercią, w koszyku noworodka do rzeki ... Królowa Egiptu go znajduje... Całoś zawarta w trzech prostych zdaniach - nie podobała mi się!

Kuba: Nie lubię tej kobiety! :evil:

Ja: Dlaczego? :o :roll:

Kuba: Bo ona nie kocha swojego dziecka i go wyrzuciła! :cry: :cry: :cry:

Po całej tej akcji doszłam do wniosku, że przedszkolaki są za małe na religię. One dopiero uczą się życia i obowiązujących w społeczeństwie zasad. Jest wiele książeczek napisanych w bardzo przystępnym języku uczących etyki. Ateiści nie są barbarzyńcami pozbawionymi kręgosłupa moralnego!

Nie zabierajmy dzieciństwa maluchom! Dorosłe życie wlecze się niemiłosiernie, i wiara w Boga w niczym go nie ułatwia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje ochrzczone, ale moja połowica czynna katoliczka.

Ja wątpliwości miałem, na szkolenia dla rodziców chodziłem (tak z 60 min to trwało i sens miało).

Karteczkę do spowiedzi dostałem. To już był kłopot. Do spowiedzi się nie wybierałem, a jestem powyżej przekrętów ze zdobywaniem podpisu.

Ksiądz był na poziomie, słowem nie wspomniał o zwrocie karteczek :D

 

 

U mnie podobna sytuacja, choć szkoleniania nie miałam, spowiedzi tez ode mnie nie wymagano, ksiądz jedynie zapytał, czy nie będę przeszkadzać w katolickim (co kolwiek by to miało znaczyć :roll: ) wychowaniu dziecka.

X przykazań znam i przeciw temu nie wystąpię.

 

 

 

Kuba: Nie lubię tej kobiety! :evil:

Ja: Dlaczego? :o :roll:

Kuba: Bo ona nie kocha swojego dziecka i go wyrzuciła! :cry: :cry: :cry:

Po całej tej akcji doszłam do wniosku, że przedszkolaki są za małe na religię.

 

Pewnego wieczoru

 

"Mamusiu, poczytaj mi bajkę, tylko nie tą o Jezusku " :roll:

 

(biblia w obrazkach - prezent od teściowej)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozwolę sobie wtrącić swoje 3 grosze

 

u nas z religia zawsze buło na bakier ,problem istniał od zawsze ,ja jako dziecię wojskowe ,jedno z nie licznych wojskowych uczęszczałam na religie ,chodziłam do kościła co niedziela (rodzice nie tylko my 3 córy) i do komuni wysłać mnie chcieli ,oczywiście nie mogłam w swojej parafi bo tato miałby problemy w jednostce,więc do komuni szłam u babci 200 km dalej ,ale na religię chodziłam u siebie i tam musialam zaliczyć wszelkie modlitwy.oczywiście ich nie zaliczyłam ,żadne wojskowe dziecko nie zaliczyło ,choć znałam je perfekt.

jak dziś pamiętam żal,strach ,ból jakies wielkie nizerozumienie dlaczego?

 

rodzice sie postwili poszli do pani katechetki i nagle cudownie przy rodzicach wszyscy zdali,normalnie cud

do komuni poszłam jak pisałm u babci,czyli pokryjomu ,czyłam się dziwnie,najwiekszy żal miałam do tego ze przez tydzień w tej białej sukni sobie nie pochodziłam :wink:

i dobrze rozumiem co czują takie odtrącone dzieci ,które jako nieliczne na religię nie chodzą, i juz mnie ciarki przechodza jak pomysle że moje 5 letnie dziecko w najbliższym czasie będzie musiało zacząc swoja przygode z religią

 

bo co mi zostaje świadomie nie zapisac jej na religię ,miom wszystko że nie jestem praktykująca jestem daleka od takiej decyzji, bo jednak nie chcę aby czuła podobne odtrącenie ,niech spróbuje i postanowi sama, na ile takie małe dziecko może być tego świadome

 

jak na razie u nas w5 latkach religi nie ma ,na zebraniu byli rodzice którzy zapytali czy religia bedzie , z nadzieją ze bedzie, ale na szczęscie nasze przedszkole klądzie nacisk na nauke i mamy wiele dodatkowych zajęc i pani stwierdziła że nie ma na to czasu w 5 latkach a w 6 latkach i tak powtarzaliby to samo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój syn sam w pierwszej klasie zdecydował, że chce brać udział w lekcjach religii. Jako że my – rodzice niewierzący postanowiliśmy dać dziecku prawo wyboru – zgodziliśmy się na taką opcję. Z początku było OK. Ale gdy niektóre strony w podręczniku do religii pozostawały puste [np. imiona rodziców chrzestnych] dziecko zaczęło odczuwać, że jest traktowane przez katechetę inaczej. Na początku drugiej klasy, mając na uwadze przygotowania do komunii, zapytaliśmy dyrektora szkoły, czy istnieje możliwość zorganizowania lekcji etyki. Rzecz jasna szkoła nie ma na to pieniędzy (!). Postanowiliśmy, że nadal będzie syn uczęszczał na religię, z prośbą aby był oceniany z przyswojonych wiadomości a nie z „pobożności”. Lekcje wyglądały tak, że nasz dzieciak sadzany był w osobnej ławce z poleceniem kolorowania rysunków niekoniecznie o tematyce religijnej [tak praktycznie przez cały rok] a inne dzieci przygotowywane były do komunii. Nawiasem mówiąc: czy przygotowanie do ważnego, religijnego obrządku należy do zadań świeckiej szkoły? Na wszystko można by przymknąć oko, ale szlak nas trafił, gdy dzieciak przyniósł na świadectwie ocenę z religii „+ dostateczny”. Pytanie na jakiej podstawie został sklasyfikowany i dlaczego ocena z religii nie jest opisowa, tak jak to jest w innych przypadkach w drugiej klasie? Dlatego teraz dzieciak nie jest posyłany na lekcję religii, a ponieważ nie ma zorganizowanych zajęć zastępczych to dłużej sobie śpi. Na szczęście w tym roku lekcje religii są na pierwszych godzinach lekcyjnych. Acha, syn sam nie chciał w tym roku chodzić na religię i jak na razie nie czuje się jakoś specjalnie wyobcowany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Księza są tacy jak społeczeństwo. Czyli są ludzie i taborety. Są tacy z powołania i tacy co by im się kopnaik w tyłek przydał. Jedni budują "wille" i nie wpuszczają potrzebujących a w innych parafiach w tych "willach" oddają nieodpłatnie pomieszczenia dla hospicjów, chorych, potrzebujących (służe adresem takiej parafii). Niestety w mediach (fakt, superexpres etc) piszą o tych co piją, defraudują lub molestują parafianki. O tych co pomagają, poświęcają się i są ludźmi nie słychać...lub słychać ale trzeba do takiej informacji dotrzeć (tabloidy milczą w tym zakresie).

 

Moze i tak, ale jesli jest juz ksiadz taboret, pedofil i wyjdzie to na jaw, to kler robi wszystko, by sprawa przycichla, wyrok byl w zawieszeniu, ksiedza daje na jakas wies i robi on to co robil....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj wróciłam ze spotkania przedkomunijnego ...

przed pójsciem o ja naiwna se pomyślałam : odbębnie , podpiszę, sie wyłącze i ....przeżyje jakoś :roll:

 

więc zaczęło sie bardzo obiecująco ... wchodze pierwszy raz w życiu do nowego domu parafialnego ... hm ....marmury, atłasowe zasłony , sala spotkaniowa jak aula , stoły z obrusami , krzesła za setki i te sprawy ... se myslę : toś się chłopie za kasę wiernych urządził... no ale gębę na kłódke trzymam nic nie mówię ... :roll:

 

usiadłam se w kątku, tradycyjnie wyjmuje terminarz , długopis i czekam co sie bedzie działo.... :roll:

 

Proboszcz wstał i mówi: no to przywitajmy Boga modlitwą :o ... myślę se : weszłaś między wrony - to kracz teraz :roll:

se naiwna mysle: przeżyje ... powie co ma powiedzieć o książeczkach , sukienkach i spier.... stąd , siostro... :wink:

 

no a ten ..... w te słowa:

dzisiejsze spotkanie jako jedno z comiesięcznego cyklu obowiązkowych spotkań rodziców dzieci komunijnych ( i tu mi już coś nie spasowało :evil: ) traktować bedzie o waszej umiejetności modlitwy ..... :evil: :evil: :evil:

całe 60 minut pierniczył o tym jak to sie źle modlimy z monotonią nie wahająca się ani decybela w te czy wewte ... :evil: :evil: :evil:

 

z informacji szczegółowych na koniec w 30 sekund przekazał, że dzieci w niedziele maja miec różaniec w kościele i trzeba kupić medalik ...

 

nie wspomne, iż przez te 60 minut dwa razy mi sie oko przymnęło :oops: , oraz zamalowałam drobnymi trójkącikami ułozonymi pod róznym kątem (taka abstrakcja) dwie kartki w teminarzu ....

 

Pan ksiądz przy okazji mówił bardzo dziwne rzeczy ....

 

że jak ktos mówi , ze jest niewierzący to znaczy że jest wierzący tylko się nie modli i to tak destrukcyjnie na wiare wpływa ....

 

że jak rodzice się modla z dziecmi rano i wieczorem na kleczkach to nie ma problemów wychowawczych .....

 

reszty nie dosłyszałam dokładnie , bo sie wyłączyłam po 20 minutach ....

 

ja sie pytam.....

jakim prawem comiesieczne obowiązkowe spotkania agitujace dla rodziców? :evil:

według naszego Pana Księdza jeśli rodzic jest niewierzący to dziecko do komuni nie pójdzie :o :o :o :evil:

 

czy może mi ktos podac jakies ...hm ...jak to ując ... paragrafy biblijne ? bo zamierzam w przyszłym tygodniu odwiedzic naszego Pana Ksiedza i uzmysłowić mu co myśle o tych jego comiesięcznych agitacjach ....

 

no ale przeca z pustymi rekoma nie pójde ... w sensie wiedzy oczywiście tylko i wyłącznie .... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dagulka! Ja nie wiem, gdzie ta wasza parafia, ale u nas i w okolicy jest podobnie! Rodzice przez rok co niedziela z dziećmi w pierwszych ławkach siedzą, a po mszy sprawdzana jest lista i odbywają się wykłady! Znajomy na takie spotkania chodził, ale sam - małżonka za granicą pracowała, to ksiądz córki mu nie chciał do komunii dopuścić - bez kasy się nie obeszło!

Jeśli tak ma nasza wiara wyglądać - to ja dziękuję za taki kościół! I cieszę się, że dzieci nie mam - ominie mnie ten cały cyrk!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak z ciekawości gmerałam w necie szukając o chrzcie i komunii dzieci z rodzin niewierzących bądź niekatolickich(mnie też temat dotyczy), różne dyskusje i pieniactwa znalazłam i taki post :

źródło:

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=46&w=95122675&a=95244686&wv.x=2

Treść:

"Nie wierzę w dogmaty, a część nauk kościoła wydaje mi się

bajkami. Nie odrzucam wartości, takich jak miłość, szacunek do

bliźnich. Postanowiłam wychowywać synka bez uczestnictwa w kościele.

Jednak spytałam się księdza, czy nie ochrzci dziecka (motywy:

tradycja, szacunek dla wierzącej prababci). Ksiądz odmówił, ja

uznałam: nie to nie.

 

Spokój do drugiej klasy. Parę razy mały uczestniczył w

uroczystościach religijnych - babcia go wzięła z koszyczkiem, kiedyś

na spacerze wszedł do kościoła z ciekawości, poszliśmy obejrzeć

szopki, takie tam epizody. Obchodziliśmy też tradycyjne święta - na

sposób świecki. Rozmawialiśmy często o wierze - z inicjatywy

dziecka. Musiałam pogłębić swoją wiedzę o religiach i systemach

wierzeń.

 

W klasie drugiej mały powiedział dokładnie to samo co twój synek -

że chce iść do komunii. Przyznaję, że byłam zdziwiona. Motywacja -

inni, prezenty, uroczystość. Wytłumaczyłam mu religijny charakter

tej uroczystości, to, że wymaga ona przygotowań, a także nakładów

finansowych (więc jeśli wydamy na komunię, stroje itp., to na inne

rzeczy już nie), jak również nauki modlitw itp. Że musi poznać

wiarę, którą chce wyznawać. Że będę wymagać od niego konsekwencji -

uczestnictwa w niedzielnych mszach, w przygotowaniach, w zajęciach

religii. Wyjaśniłam znaczenie pojęć: obłuda, konformizm. Powiedział,

że nadal chce.

 

Został ochrzczony, sumiennie uczył się modlitw, poszedł z innymi

dziećmi do komunii. Nic złego się nie stało. Wzbogaciliśmy się o

dobry aparat fotograficzny, o rolki i naprawdę dobrej klasy rower i

świetny kask, oraz wypas zegarek. Ja pracowałbym na to parę lat ;-)

 

Co mnie zdziwiło, to niedziela w czerwcu, po zakończeniu białego

tygodnia. W miejsce dotychczasowych tłumów zastaliśmy parę rodzin.

Tu masz odpowiedź o brak tolerancji chrześcijan - to nie ludzie

wiary, tylko ludzie pozorów.

 

Myślałam, że to koniec przygody. Przez wakacje wyjeżdżaliśmy, do

kościoła nie chodziliśmy. We wrześniu mały poprosił o zapisanie na

religię, w październiku...został ministrantem. Czułam ostry

sprzeciw.Nie chciało mi się: regularnie uczęszczać do kościoła dwa

razy w tygodniu i na wszystkie uroczystości, latać na zbiórki itp.

Bałam się również księży-pedofili. Musiałam "sprawdzić środowisko",

zanim uznałam, że jest bezpieczne. Jest.

 

Teraz w moim synku jest bardzo dużo szczerej wiary w boga (nie

zadaje jeszcze pytań o sens i logikę dogmatów, większości nawet nie

zna). Szanuję jego wybór i organizuję czas, tak aby mógł

uczestniczyć w życiu religijnym. Choć nadal wolałabym niedzielne

poranki spędzać w piżamie... I w sobotę nie za bardzo mam jak

pobalować, skoro rano pobudka...

 

Dzieciom należy się szacunek, mają prawo do własnych poglądów. Że

nie zawsze jest nam z tym wygodnie? Dzieci oznaczają wieczne

kłopoty, zmaganie się ze sobą i swiatem, ciągły ruch, dostarczają

nam nieustannie nowych dylematów i skrajnych emocji. Wychowanie

człowieka to piękna przygoda. Jest to też droga do samorozwoju,

choś czasem wkraczasz na ścieżki, których istnienia nawet nie

przeczuwałeś."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem tak:

znając i obserwując moją córkę i dzieci z jej klasy jedno mogę stwierdzić z całą pewnością:

nie są to że się tak nieładnie wyrażę osobniki które z całą konsekwencją są gotowe do wyboru swej wiary .... do zgłębienia tajników, motywów i przesłanek .....

noż cholera - choćby nie wiem co mówić - nie są .... :roll:

 

pewnie, że dzieci się cieszą .... bo uroczystość , piękny strój , całe zamieszanie (w centrum uwagi) , no i te prezenty :wink:

 

dzieci są chrzczone , idą do komuni tak wcześnie po to , żeby kler "zagwarantował" sobie ziarno - z jednego wyrośnie roślinka , inne zmarnieje jak to chyba gdzieś w biblii było określone ....

 

 

ot .... cała filozofia..... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dagulka a moja sześciolatka jest "strasznie" katolicka, i nie ma to nic wspólnego z koleżankami

dodam że ma "okołodomowe" kontakty z katolikami (w tym zakonnikami), prawosławnymi (w tym kapłanami ) ateistami ,i wierzącymi bez wyznania

często jest świadkiem rozmów wyżej wymienionych o wierze lub jej braku , o różnicach wyznań ,

rozmowy zawsze spokojne , nikt nikogo do swoich racji nie przekonywał ,

młoda była zabierana do cerkwi i kościoła (rzadko ale jednak ),

ma więc porównanie i w zasadzie wybór , nie pociąga jej "egzotyka" której nie zna . Być może kiedyś zmieni zdani ale pachnie mi to świadomym wyborem :roll:

do komuni jeszcze chwila a ja już sie martwię jak ja przez to przedę :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6- letnie dziecko? "strasznie katolickie"? :o

ciężko mi sobie wyobrazić biorąc pod uwagę, iż dziewczynki w tym wieku to raczej powinny lalkami się bawić i z koleżankami w gumę grać :wink: niż słuchać jak dorośli rozmawiają na tematy i sprawy które powinny miedzy dorosłymi być rotrząsane bo same z tego biorąc pod uwagę mądrość życiową niewiele pewnie potrafią zrozumieć i ogarnąć całokształt :roll:

no ale ok .... nie rozumiem, acz przyjmuję do wiadomości :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie to ta cala otoczka komunii, a bardziej prezentow dzieciaki tak przyciaga. Tak bylo z moja siostra... Fajnie bylo chodzic w bialej sukni komunijnej do kosciola, dostawac prezenty, fajna impreza komunijna.... Teraz jest w drugiej gimnazjum... Do kosciola nawet nie zajzy;) Z reszta tak jak ja, z tym ze ja jestem bardziej radykalny;)

Zle tez jest to, ze jesli rodzice chodza do kosciola, dziecko nie chce chodzic, ale musi, bo rodzice ciagna je na sile. Sami jednak sobie szkodza, bo przez to dziecko sie zniecheca

Swoja droga.. Jest ktos moze czytelnikiem FiM??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

różne są dzieci :roll:

w przypadku tych rozmów nie zależało mi na ukrywaniu ich przed dzieckiem a wręcz przeciwnie :wink: i masz rację że nie do końca rozumie temat rozmowy, chodzi raczej o wzajemny szacunek rozmówców i fakt istnienia innych wyznań (mogacych funkcjonować w przyjażni )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...