m.k.k 02.11.2009 07:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 Jeśli Rodzic przyprowadza dziecko do I Komunii Św. lub pociecha uczestniczy w zaj.religii to ksiądz/katecheta może przyjąć, że cała Rodzina żyje lub chce życ po katolicku i stąd te próby "naprawy" np. pożycia małżonków Może przyjąć, ale powinien być otwarty na weryfikację tego założenia. Dziecko bardzo chętnie powie, że mamusia chodzi do kościoła co niedziela, a tatuś tylko na śluby i pogrzeby. I ksiądz lub katecheta powinien zrezygnować z przyjętego założenia, że cała Rodzina żyje lub chce życ po katolicku I żeby nie było, że to jakaś patologia. Kościół udziela małżeństw między jedną stroną katolicką, a drugą innej religii lub nie wierzącą. Oczekuje jedynie od strony niewierzącej deklaracji, że nie będzie przeszkadzać w katolickim wychowaniu dzieci. Kościelni urzędnicy (księża, katecheci itp) powinni o tym wiedzieć. Jak wyjaśnisz opisany niżej przypadek: Otóż nie wolno opuścić żadnego zadanego nabożeństwa, przy czym pójście do innego kościoła w razie wyjazdu się nie liczy. Nie wolno iść na inną mszę w niedzielę niż ta o 9.00, bo po innej mszy w tym samym kościele się nie dostanie podpisu w indeksie Oczywiście trzeba zaliczyć wszystkie pierwsze piątki, różańce, roraty, majówki, czerwcówki i nie ma zmiłuj, że ktoś chodzi na popołudniowe dodatkowe zajęcia. Bo ja mam takie skojarzenie, jak to cały naród zasuwał na pochód pierwszomajowy. A teraz cała szkoła zasuwa na czerwcówkę. Różnicę widzę taką, że tu jest to głupota człowieka (katechety, proboszcza - nie wiem, ale mam nadzieję, że tylko jednego człowieka), a tam była to głupota systemu. I nie traktuj tego jak wieszania psów na Kościele, a jedynie na niektórych jego oficjalnych przedstawicielach, zazwyczaj niskiego rzędu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 02.11.2009 09:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 . Niestety bez wiary zawsze będziecie patrzeć na poczynania Kościoła krzywym okiem, pretekst zawsze się znajdzie... widzisz, nauczanie religii katolickiej w przedszkolach i szkołach publicznych oraz ocenianie ludzi niewierzących /innej wiary jako pozbawionych kręgosłupa etycznego jest według mnie moralnym skandalem. ja takiej oceny nie zauwazyłem. Chociaz próbowałem znaleźć. nie pisałam o ocenie na forum tylko ogólnej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wosk96 02.11.2009 09:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 Może przyjąć, ale powinien być otwarty na weryfikację tego założenia. . . Różnicę widzę taką, że tu jest to głupota człowieka (katechety, proboszcza - nie wiem, ale mam nadzieję, że tylko jednego człowieka), a tam była to głupota systemu. święte słowa - wrażliwości i tolerancji człowiek uczy się za młodu, w domu rodzinnym. Ale proszę nie pisać: ocenianie ludzi niewierzących /innej wiary jako pozbawionych kręgosłupa etycznego jest według mnie moralnym skandalem. To pachnie na odległość demagogią i tanim populizmem, nikt o zdrowych zmysłach nie zarzuca tego "Nie -katolikom" Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rom-Kon 04.11.2009 17:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2009 ...pochodzę z patologicznej rodziny bo moi rodzice rozeszli się jak miałem 3 lata... sam wpadłem w patologię bo siedzę na kocią łapę i mamy córkę z nieprawego łoża... cudem ochrzczoną... ja jestem zdania że "bluźnierstwem byłoby posądać Boga o istnienie" i czytam FiM... moja M nie jest aż tak ortodoksyjna jak ja... córcia pewnie pójdzie do przedszkola (ma 10miesięcy) i się zacznie... już się boję... sam nie wiem co będzie... całe szczęście że nie mieszkamy w aż tak małym miasteczku (25tys) chociaż wolałbym by miało 250tys. czarno to widzę!!! RATUNKU!!!!!! JA NIE CHCĘ ŻYĆ W PAŃSTWIE WYZNANIOWYM! ...nawet jeśli całe 90% społeczeństwa jest katolickie i wyznaje miłość do bliźniego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 04.11.2009 19:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2009 Rom -Kon, no to mnie uświadomiłeś ,że zafundowałam mojemu dziecięciu patologię od dnia urodzenia (a moze poczęcia). Dziękuję, nie lubię żyć w nieświadomości Tylko ja się jakoś nie boję.....mam to w dupie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marek-B 04.11.2009 19:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2009 trzeba odważnego , który wprowadziłby PODATEK WYZNANIOWY. Okazałoby sie , ile % jest tych " prawdziwych Polaków " . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 04.11.2009 19:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2009 . ja jestem zdania że "bluźnierstwem byłoby posądać Boga o istnienie" daj se siana, Bóg se da radę bez Twojej wiary. Ale czy ty se dasz radę? Wot zagwozdka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 04.11.2009 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2009 Weźcie ten wątek rozdzielcie, na kwestie wiary i administracji.I co się okaże? Ano jak z administracją państwową: wszyscy psioczą na rząd, ale każdy uważa się za Polaka. I nie mylmy jednego z drugim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rom-Kon 05.11.2009 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 . ja jestem zdania że "bluźnierstwem byłoby posądać Boga o istnienie" daj se siana, Bóg se da radę bez Twojej wiary. Ale czy ty se dasz radę? Wot zagwozdka! ...jeśli Boga nie ma to chwała Bogu ale jesli Bóg istnieje to niedaj Boże! Bóg sobie da radę... a wiesz jak długo żyją bogowie? Tak długo jak ktoś w nich wierzy! ...Zeus już pewnie umarł bo raczej wyznawców już nie ma... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 05.11.2009 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 Bóg sobie da radę... a wiesz jak długo żyją bogowie? Tak długo jak ktoś w nich wierzy! ...Zeus już pewnie umarł bo raczej wyznawców już nie ma... A czy nie wszystko jedno jak Jego nazywamy? Jemu to obojętne! Nawet Dobre Mzimu Mu pasuje, czy też Natura, albo Wielki Manitou. Nazwa jest ważna dla nas a nie dla Niego. To my mamy się poprawiać, a nie On. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 05.11.2009 13:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 Mi się wydaje, (nie twierdze, ze mam racje i nikogo nie chce moim postem obrazić, aby była jasność) że problem jest w tym, że Boga przestawia się jako osobę. Mówiąc osobę, myślę kogoś ograniczonego „ciałem”. Nawet obrazy często przestawiają Go jako osobę. Kogoś kto spogląda na nas z góry i sprawdza czy trzymamy się „planu”. Sadze, ze łatwiej było by uszanować nam Życie jeśli nauczano by o Bogu jako o Wszechobecnym. Nie nauczać tylko, że Bóg stworzył Życie ale o tym, że Bóg jest Życiem. Wtedy nie było by takich niepotrzebnych podziałów które tylko wprowadzają zamęt. Bo jeśli Bóg jest Życiem, to znaczy, że Boskość jest w nas samych i w każdym najmniejszym nawet kawałku istnienia…, od atomu.., po Wszechświat. Wtedy wszystko staje się prostsze. Wtedy każdemu człowiekowi należy się szacunek, bo obrażając kogoś, obrażamy Boga w nim, bo oszukując kogoś, oszukujemy Boga w nim, oceniając kogoś, oceniamy Boga w nim.., robiąc komuś krzywdę, robimy krzywdę Bogu… Wtedy nie zostawia się śmieci w lesie, nie niszczy, nie zanieczyszcza przyrody.., bo nie robi się takich rzeczy Bogu. To jest tak samo jakbyśmy głośno mówili, nie zależy mi na Twojej twórczości, nie uznaje to za wartość… Może warto było by także więcej mówić o jednej podstawowej zasadzie, która jest bardzo prosta, ale często o tym zapominamy. Mianowicie o tym, że to co dajesz – to dostajesz z powrotem. I znowu wszystko staje się prostsze. Mało tego, pamiętanie o tej zasadzie wyrobiło by w nas większa odpowiedzialność, bo jeśli uznamy to za prawdę, to nagle nic co robimy nie jest bez znaczenia. Zaczynamy żyć bardziej świadomie, zaczynamy pracować nad sobą, dbać o to co „dajemy z siebie”… I świat się naprawia. Tylko już nie dlatego, ze uważamy, ze inny wymagają naprawy, że świat wymaga naprawy.., tylko dlatego, ze każdy z nas „naprawia samego siebie.” Proste. A jednak… p.s. nie wiem czy to było o religii w przedszkolu.., ale tak mnie naszło czytając ten watek, jeśli komuś nie podpasowało, to proszę o wybaczenie… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 05.11.2009 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 . Mianowicie o tym, że to co dajesz – to dostajesz z powrotem. Naprawdę w to wierzysz ? i w moim pytaniu nie ma cienia ironii, zupełnie poważnie pytam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 05.11.2009 14:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 to co dajesz – to dostajesz z powrotem. Zelcia ... wiesz, ze Cie uwielbiam za dobroć Twą wszechogarniającą ... ale się nie zgodzę z tym stwierdzeniem ... chyba, że patrzysz na to z punktu widzenia wiary w myśl : nawet jesli na ziemi wycierpię to w niebie będzie mi wynagrodzone bo świat nie jest sprawiedliwy a wszyscy ludzie nie są dobroduszni .... jak patrzę na to co sie dzieje na świecie : głodne umierające dzieci , kalecy pozostawieni sobie ludzie, morderstwa, wojny w imię kasy .... to utwierdzam się w tym przekonaniu .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 05.11.2009 16:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 jak patrzę na to co sie dzieje na świecie : głodne umierające dzieci , kalecy pozostawieni sobie ludzie, morderstwa, wojny w imię kasy .... to utwierdzam się w tym przekonaniu .... ... i nie na darmo religia mówi: gdy chociaż odrobinę wspomożesz potrzebującego, to jakbyś świat cały zbawił... Jak myślisz, te "głodne umierające dzieci , kalecy pozostawieni sobie ludzie, morderstwa, wojny w imię kasy ...." - to dlatego, ze religii jest za dużo, czy za mało? Czy katolicyzm nawołuje do morderstw i do wojny? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 05.11.2009 16:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 . Mianowicie o tym, że to co dajesz – to dostajesz z powrotem. Naprawdę w to wierzysz ? i w moim pytaniu nie ma cienia ironii, zupełnie poważnie pytam. Tak. Wierze, ze jak posiejesz dobre ziarenko i będziesz dbać aby urosło, to dużo większe są szansy że tak się stanie niż wtedy kiedy oczekujesz aby tak się stało, a sam nic w tym kierunku nie robisz. Wierze, ze każdy czyn, nawet myśl zawiera w sobie energię, która się nie ulatnia, nie znika. Jeśli dajesz dobro, ono zostaję, powiększa „ilość dobra” na świecie. W ten sposób nam się zwraca, bo z każdym nawet najmniejszym dobrem świat staje się lepszy i to już jest z korzyścią dla nas samych. Wiem co ludzie mówią, jesteś dobry, dostajesz w dupę. Ale co tak na prawdę chcą ograniczyć? Dobro, czy dostawanie w dupę? Na pewno się każdy zgodzi, że to drugie. Więc jeśli chce to ograniczyć, to tego nie robię. Nie mam wpływu na to co zrobi drugi człowiek, ale mam wpływ na samą siebie. Na prawdę wierze w to, ze świat będzie lepszy wtedy, kiedy każdy z nas będzie dbał tylko o to co sam wnosi do tego świata. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
shell 05.11.2009 17:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 Mianowicie o tym, że to co dajesz – to dostajesz z powrotem. chyba posunę się o krok dalej - mam wrażenie, że dostaję zdecydowanie więcej niż daję, ale być może wynika to z faktu, iż oczekiwania moje nie są znowuż takie wielkie I świat się naprawia. Tylko już nie dlatego, że uważamy, że inni wymagają naprawy, że świat wymaga naprawy.., tylko dlatego, że każdy z nas „naprawia samego siebie.” Proste. A jednak… . a jednak nie całkiem...bo żeby naprawić siebie po pierwsze trzeba by przyznać, że nie jestem takim ideałem jak mi się dotychczas wydawało, a po drugie trzeba by się zabrać do pracy nad tymi swoimi niedoskonałościami; natomiast przy naprawianiu innych wystaczy tylko krzywić się z niesmakiem i cieszyć się, że nie jestem tak beznadziejny/a jak ten tam wymagający naprawienia... (No ale to chyba nadal nie o relgii w przedszkolu). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 05.11.2009 17:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 to co dajesz – to dostajesz z powrotem. Zelcia ... wiesz, ze Cie uwielbiam za dobroć Twą wszechogarniającą ... ale się nie zgodzę z tym stwierdzeniem ... chyba, że patrzysz na to z punktu widzenia wiary w myśl : nawet jesli na ziemi wycierpię to w niebie będzie mi wynagrodzone bo świat nie jest sprawiedliwy a wszyscy ludzie nie są dobroduszni .... jak patrzę na to co sie dzieje na świecie : głodne umierające dzieci , kalecy pozostawieni sobie ludzie, morderstwa, wojny w imię kasy .... to utwierdzam się w tym przekonaniu .... Daga, nie uznaje nieba i ziemi jako takich pojęć. Ja nie wierze w to, ze Bóg wypędził nas z raju. Wierze, ze Bóg jest miłością i nie chce naszego cierpienia. Dał nam nawet wielki dar jakim jest wolna wola i stworzył nas na „swoje podobieństwo.” Dał nam możliwości twórcze. Raj przestał istnieć wtedy, kiedy zamknęliśmy swoje oczy i serca na bogactwo, jakim jest Planeta Ziemia. Ten raj wciąż istnieje i czeka, aby zacząć znowu go doceniać i dbać o niego jak o siebie samego. A umysł i serce człowieka ma ogromna moc, silę i możliwości, ale tylko wtedy, kiedy wolna wolą wybieramy dobro. Takie jest moje zdanie. Jestem za tym aby nie czekać na dobro, tylko aby wybrać to które już jest w nas, rozwiać to i dzielić się tym. Żaden człowiek nie rodzi się zły. A ci co dostają dużo dobra i miłości, za zwyczaj wyrastają na takich ludzi. A świat to my! I od nas zależy jaki on będzie. To my każdy z nas, tworzymy ta rzeczywistość, to my malujemy ten obraz, kropelkę po kropelkę. Jaka będzie całość zależy od każdej kropelki z osobna i od wszystkich razem. Ale każda się liczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rom-Kon 05.11.2009 17:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 (...) Jak myślisz, te "głodne umierające dzieci , kalecy pozostawieni sobie ludzie, morderstwa, wojny w imię kasy ...." - to dlatego, ze religii jest za dużo, czy za mało? Czy katolicyzm nawołuje do morderstw i do wojny? A jaki przykład dają urzędnicy pana B? Czy któryś z nich zamiast luksusowej willi - o przepraszam plebani wybuduje schronisko dla samotnych matek? Ile schronisk dla ubogich można by wybudować i utrzymać za pieniądze przeznaczone na wybudowanie pałacu dla pana B w Licheniu? Czemu zamiast na chleb wydano pieniądze na pałac godny Watykanu? Nie wystarczył stary Licheń? Ile ryżu, mąki i innych produktów ratujących życie (tak życie!) można by wysłać do afryki? A teraz budowa następnego monumentu - świątyni! I to za moje pieniądze! Bo państwowe więc i moje! (świątynia opaczności) Kto dał prawo rządowi dawania na tacę kościołowi! Pieniądze żydów, prawosławnych, ewngelików, zielonoświątkowców i ateistów czyli obywateli Rzeczpospolitej! Na kościół dla katolików! Chcecie swojemu Bogu budować pałace TO ZA SWOJE pieniądze a nie za moje! Ja dam potępianemu przez urzedników pana B Owsiakowi - sam z własnej nieprzymuszonej woli! ...jak moja córcia się urodziła to na książeczce zdrowia miała naklejone serduszko Owsiaka... przeszła badanie słuchu aparaturą do której i ja się skromnie (parę złotych) dołożyłem... tak dziwnie ciepło na sercu mi się zrobiło... szukałem czy innych znaczków np. Caritasu nie ma... nie było... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 05.11.2009 17:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 Aha, dla jasności, ja nie jestem religijna. Tyle, że nie walczę z religią. Uważam, że robi dużo dobrego i jest potrzebna wielu ludziom. Nie można patrzeć tylko na minusy. Nic i nikt nie jest tylko pozytywny, a każda naprawa wymaga chęci i czasu. A oskarżanie się nawzajem nic nie zmieni. Trzeba rozmawiać, ale i tak wpływ mamy tylko na siebie samych. A jak piszę o czymś, to nikogo nie namawiam do niczego, nikomu nic nie zabraniam i nie uważam, że mam świętą rację. Po prostu piszę tak jak uważam i nic więcej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 05.11.2009 18:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 .... szukałem czy innych znaczków np. Caritasu nie ma... nie było... to trochę demagogia jest Rom-Kon Działanie Caritas nie jest może tak spektakularne jak WOŚP - ale też inne są zasady i cele. Na stronie można obejrzeć sprawozdanie z działalności - myślę że jednak pomagają - tylko może trochę mniej widowiskowo. http://www.caritas.pl/news.php?id=9046&d=59 ps. ja jestem wielbicielką WOŚP - żeby nie było Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.