Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Rzucam palenie - jak to zrobić??


morfeusz1

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 80
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

ja na razie moge jeszcze tylko pozazdrościć :oops:

 

W którym momencie zapaliłeś ostatnego papierosa? Po zakończeniu książki, czy wcześniej? Faktycznie w drugiej części następuje jakiś przełom w człowieku?

 

Ja utknęlam po przeczytaniu 1/4 :oops: ale dzisiaj do niej wracam. A utknęłam po pierwsze dlatego, ze Allan Carr ma rację: ja po prostu boję się przestać palić (co za paradoks :roll: ). A po drugie dlatego, ze choruję trochę i w ogóle nie mogłam skupić się na żadnej książce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż palił od szkoły sredniej. Potem miał wypadek, chorował. Nie wrócił juz do palenia.

Mam rzuciła palenie w 1 dzień po kilkudziesieciu latach palenia. Paliła dużo, nawet bardzo. Też to była decyzja po opinii lekarskeij. Nieźle sie wystraszyła. DO tej pory nie pali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Morfeusz, my (ja z mężem) rzucaliśmy przy pomocy biorezonansu :D Wiem, jakie są opinie co poniektórych, ale to działa :lol:

 

Jestem (byłam ?) strasznym palaczem 8) paczka dziennie, rano kawka z papieroskiem na ganku :lol: to podstawa, nie wyobrażałam sobie dnia bez, po obiedzie mus, żeby nie wiem co :lol: i jeszcze przy pracy w ogródku, bez tego ani rusz, posadzone, papierosek coby oddech złapać, przek kolejnym krzakiem i ocenić wygląd tegóż :lol: Uwielbiałam palić :lol: - 20, kurtka na grzbiet i na ganek :lol: o imprezach nie wspominam nawet, 2 ramki dla pewności brałam :roll: Tak nas naszło, że może znów 8)

 

Zapisałam nas na biorezonans z jakimś 2-tyg. wyprzedzeniem. Do końca nie byłam pewna czy chcę :wink: ... bo przecież jakaś przyjemność od życia się należy :lol: no i umrzeć na coś trzeba. Mało tego, właśnie sobie przypomniałam, że do tej 16, czy 18 wypaliłam pewnie ze 2 ramki, - no bo idę rzucać, to na zapas trzeba :lol:

 

Koszt 90 pln (chyba jakoś tak) więc jadąc zamysł taki, nie palić przez tydzień to się zwróci :lol: a potem pomyślę :lol: (jakiś argument w zapasie) Do dziś mam ubaw jak o tym myślę :lol: Byliśmy razem z mężem, i pooooszło :lol: Fakt - pierwszy tydzień dość ciężki był, ale potem coraz lepiej, czasami wracało, (i wraca) kawka poranna, ogródek spacer z psem :wink: ale w marcu minął rok, czyli już półtora więc mały sukcesik jest :roll:

 

A po miesiącu, czy 2 kupiliśmy sobie w nagrodę piękną, dużą magnolię za zaoszczędzoną kaskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oxa - a ile tych seansów biorenozansu trzeba?

Przyznam, że wczoraj, przy okazji badań kontrolnych w klinice, widziałam obok kliniki jakis gabinet, gdzie w ofercie również biorezonans i rzucanie palenia. I się nad tym zaczałam zastanawiać. Wzięłam nawet telefon, ale o nic nie spytałam: ani o cenę, ani ile tego trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guzik tam nałóg - to choroba towarzyska. Jeśli znajomi, przyjaciele, współpracownicy, ludzie do których mamy sympatię palą - wcześniej czy później wrócisz do palenia. Wszyscy szukają środka "z zewnątrz" - pigułki, czarodziejskiej różdżki :D , nadzorcy, który by pilnował - a tak się nie da. Niestety trzeba załatwić to we własnym zakresie czyli tak zwana silna wola. Dużą pomocą jest mniej lub bardziej poważny kłopot ze zdrowiem. Ja przestałem palić po solidnym przeziębieniu - po prostu nie dało się palić. A jak już udało się przez dwa tygodnie to już tak zostało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morfeusz, - jeden, chociaż chyba w jakimś innym gabinecie słyszałam o możliwości poprawki :lol: zadzwoń najlepiej :D

 

Choroba towarzyska jak najbardziej :lol: rzucaliśmy z mężem parę lat temu, po 2 miesiącach wyjechaliśmy na wywczasy nad morze, grill itp, no przecież jeden znie zaszkodzi 8) i po miesiącu poooooszło :lol: Ale teraz dla odmiany my pociągnęliśmy za sobą parę osób :lol: i na razie się trzymają :D

 

kłopoty ze zdrowiem typu grypka, itp. u mnie nic nie dawały, mogłam się udusić, ale kawa z papierosem być musiała :lol: Ja paliłam "nawet pod wodą" :lol:

 

Zeby było weselej, po rzuceniu wyostrzył się u mnie węch (wiem, normalne to jest) i zaczęłam reagować alergicznie na zapachy wszelakie, od perfum, chemii, gum, desek, płyt i do skór, spalin i pewnie coś jeszcze dojdzie :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i ja opowiem swoja przygodę z "papieroskiem"

 

Paliłam kilkanaście lat, z przerwami w okresie 3 ciąż, jakoś tak naturalnie mi odrzucało ,wszelakie zapachy,tym bardziej papierosy.

Potem pomału, najwięcej z winy męża, który też był nałogowym palaczem, zaczynałam palić okazjonalnie. Zawsze mówił : - zapalmy sobie, coraz cześciej, częściej.....a to zostawił mi 3 papieroski, żebym sobie zapaliła.

 

Zaraz po przebudzeniu, pierwsza myśl ,kawka, papierosek.Kurcze po pewnym czasie zauważyłam, że mi jeden, rano, nie wystarcza. Normalnie wypaliłabym ze trzy jeden od drugiego. Nigdy wcześniej czegoś takigo nie miałam.W głowie zapaliła mi się lampka ostrzgawcza i uświadomołam sobie, że się uzależniłam. No fajnie, jeszcze tego mi brakowało. W kuchni siwy dym, dzieci psioczą , że smierdzi.

I jak tu teraz przestać?

Na "szczęście" zaczeło mnie dusić, dość mocno. Pewnego dnia słyszę że jest "biała niedziela" Wystraszona, skorzystałam z okazji .Zrobiono mi przeswitlenie płuc, spirometrie. Czekając z wynikami do lekarza, postanowiłam sobie, że jak wszystko będzie dobrze, żucam palenie.

Pełna niepokoju, wchodze do gabinetu , doktor mówi :-wszystko OK . Ja cała rozdygotana, rozpłakałam się i mówię :- że postanowiłam żucić palenie, wrace do domu,wypale ostatniego papierosa, który został w paczce( był dokładnie tylko 1)

Doktor z ironią w głosie: - już nie pierwszy raz to słyszę, to po co ten jeden....

i taki tam ,docinki. Tego właśnie potrzebowałam, jak mnie to :evil: pomyślałam - ja ci pokaże, że potrafie.

Wróciłam , wypaliłam , no i zaczeło się. Skręcało mnie jak narkomana, chowałam się przed dziecmi do sypialni. I tylko myślałam sobie, kiedy to się skończy.Przez rok czasu, nie było dnia, żebym nie pomyślała o zapaleniu.

Mąż dalej palił, a że długo pracował, to za wiele w domu ,nie przebywał.

Aż poszłam sobie zobaczyć na kliszę, kiedy to było i okazało się że 15 listopada będzie już 4 lata.Przyznaję że w tym okresie skusiłam się 2 razy.Ale potem ,zaraz, próbowałam sobie przypomnieć, przez co przechodziłam i to mnie mobilizowało.Nigdy wiecej.

Mąż po roku żucił palenie.Też kpiłam z niego, bo postanowił ,że żuca ,od nowego roku.Sylwester ,alkochol a on nagle postanawia - koniec palenia :wink: coś tam wcześniej pobąkiwał ale ja wątpiłam , bo taki sobie wybrał moment . No to będzie już 3 latka. Prawdę powiedziawszy nie wierzyłam w niego.

Czego i wam życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to gratuluje !! Tyle lat bez papierosa to jest wielki sukces.

Ja osobiście nie palę, ale pali ( palił ) mój mąż. Wiem co to znaczy zasmrodzone mieszkanie tym dymem. Trułam mu niemiłosiernie o tym paleniu, że zdrowie, kasa........itp dużo by tego wymieniać. I tu nagle dzwoni z pracy, że jeszcze dzis nie zapalił. Tak jest na razie od tygodnia. Żuje gumy nicoret dużo mu to pomaga, no i wczoraj zakupił sobie PS 3, bo jak twierdzi granie pomoże mu zapomnieć o paleniu :)

Zobaczymy co czas pokaże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikotyna pobudza trzuskę do pracy ta wytwarza cukier i brak cukru powoduje stan napiecia nerwowego, kiedy rzucamy palenie (bez kija nie podchodz).Dlatego tak chętnie jemy cukierki zamiast.....

Przeszeddłem to pare razy 8) .

Potem własciwie to nie pale to jednego mogę ,potem drugiego ,no bo przecież nie palę .I poooooszłoooo. :cry:

Teraz wiem i Mam nadzieje ,że nie będę palił już .Uff.

Jak głęboko się oddycha ,do pępka. :D

I Niech tak zostanie. :D Amen. 8) :D

Książka jest suuuuuuuper. 8)

Pozdr. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikotyna pobudza trzuskę do pracy ta wytwarza cukier i brak cukru powoduje stan napiecia nerwowego, kiedy rzucamy palenie (bez kija nie podchodz).Dlatego tak chętnie jemy cukierki zamiast.....

 

-Stan napięcia nerwowego .Wiesz co Wlodek, mi się wydaje, że to się bedzie odnosiło do wszelakich nałogów.Jeżeli chodzi o mnie, to faktycznie byłam , jestem, smakoszem słodkiego.Pierwsza mysł jak żucałam palenie było, kupie sobie zamiast papierosa, batonika grzeska.

 

Potem własciwie to nie pale to jednego mogę ,potem drugiego ,no bo przecież nie palę .I poooooszłoooo.

 

To nas gubi . Wydaje się, że już mamy problem z głowy.Nic bardziej mylnego.Dobrze jak sobie człowiek , uswiadomi to.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...