Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

PORADY GEODEZYJNE


rencia

Recommended Posts

Dziękuję za odpowiedź.

Odnośnie planu budynku, to jest mały kłopot, bo plany już dawno temu zaginęły.

Stąd moje pytanie o interpretację powyższej definicji. Czyli uważasz, że nie powinno się brać pod uwagę wystającego fundamentu jako części budynku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 669
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ma to być pawilon handlowy - sklep. Chcę to zrobić dwuetapowo - najpierw dobudować z tyłu istniejącego budynku normalny murowany, a potem zburzyć ten co jest (drewniany) i na jego miejsce postawić i "przykleić" do tego wybudowanego w tyle (murowanego).

Cała rzecz rozchodzi się o to, że chcę mieć jak najszerzej, bo pustak jest sporo grubszy od istniejących ścianek drewnianych. Jeśli trzymałbym się istniejącego fundamentu a nie ścian drewnianych to zyskałbym te parę centymetrów na ścianę.

Prikaz sąsiadów co do tego, że nowy budynek nie może wyjść poza szerokość zabudowy związany jest z tym, że pomiędzy jedną moją ściana a ogrodzeniem jest odległość powiedzmy 270 (odległość od płotu do ściany drewnianej) i współwłaściciele chcą tam mieć przejazd. Oczywiście przejazd ten i tak nie spełnia norm minimalnych szerokości dla przejazdu i jeśli mój nowy budynek będzie powiedzmy 5cm szerszy czyli postawiony w granicy istniejącego fundamentu to wiele to nie zmieni dla przejazdu a ja nie stracę tak dużo na zamianie ściany drewnianej na murowaną.

Dodam, że plan zagospodarowania terenu pozwala na budowanie nawet w granicy działki, oczywiście wtedy bez okien.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest pozwolenie na budowę. Mało tego jest pozwolenie na budowę obiektu szerszego o 70cm niż ta nieszczęsna ściana boczna. Ale koleżeńsko zgodziłem się, żeby zrobić projekt zamienny. Sam też stwierdziłem, że przyda się jakiś przejazd, choćby taki wąski.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, niby wszystko ok. Natomiast chciałbym zrobić projekt zamienny, węższy od tego co jest pod warunkami jak napisałem wyżej, jednak chciałem złapać się obrysu fundamentów. No bo jeżeli zrobię ten projekt zamienny to współwłaściciele działki muszą się chyba na ten nowy projekt zamienny znowu zgodzić? Pytam, czy nie będą mieć podstaw do zanegowania projektu zamiennego jeżeli będzie narysowany wg. linii fundamentów a nie linii ściany?

Mam nadzieję, że nie zamieszałem za bardzo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że nie ma możliwości już, bo dokument zmieniający powierzchnię jest już prawomocny (nikt nie zgłosił roszczeń w określonym czasie do decyzji zatwierdzającej zmiany gruntowe).

 

Ew. można spróbować drogą sądową, ale to kupa czasu, druga kupa szmalu (ekspertyzy, badania, nowe pomiary, itd) i wątpliwy efekt - przede wszystkim zakładam, że decyzja o zatwierdzeniu zmian gruntowych nie dotarła do wszystkich stron, co w dawniejszych czasach zdażało się nader często (w komuniźmie własność prywatna była raczej piętnowana, niż pielęgnowana). Jeśli natomiast ta aktualizacja nastąpiła stosunkowo niedawno, to raczej nie będzie szans przed sądem - obecnie urzędy bardzo pilnują zwrotek do decyzji (co też ma swoje minusy, bo czasami nie można się doczekać na decyzję, która uzależniona jest od jakiegoś tam wezwania do nieżyjącej już np. osoby).

 

Faktycznie, można narobić kichy wrednemu sąsiadowi, a to czasami jest droższe pieniędzy ;) Tylko czy na pewno warto?

Dziękuję za odpowiedź

Dokument zmieniający powierzchnię gruntu był wydany w 89 lub 90 r. Nie wiem czy moja mama była o tym poinformowana. Nie mam wglądu do tych dokumentów bo dostęp do archiwum przysługuje tylko uprawnionym geodetom. Na domiar złego sąsiad któremu dopisała się powierzchnia mojej działki wybudował ogrodzenie jeszcze 60cm na moim terenie (już wg nowych map), kiedy geodeta wyznaczał granice na mój koszt nie przyjęli wyznaczonych punktów twierdząc że granica "idzie" po płocie cyli 60 cm x 70m jeszcze 42 m2 powinienem im "oddać".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

magart: planując zabudowę weź też pod uwagę, że budynek musisz ocieplić, więc jak postawisz pustaki równo z fundamentem, to jeszcze przyjdzie Ci te 10-15 lub więcej cm na ocieplenie. Niestety, taki jest obecnie wymóg przy stawianiu nowych obiektów, że muszą one spełniać normy energetyczne, inaczej nie będzie możliwości odebrania budynku w PINBie.

 

mnowak355: sprawa jest skomplikowana i jeśli masz sporo kasy i czasu, to kwalifikował bym jako sprawę do rozstrzygnięcia przez sąd rejonowy. Inaczej raczej nie od odkręcenia. W latach przełomowych (czyli właśnie końcówka lat 80-tych i początek 90-tych) było wiele zaniedbań związanych ze zmianami ustrojowymi i roszadami na stanowiskach w urzędach. Takie burze nigdy nie sprzyjały prawu, a jedynie spekulanctwu i nepotyzmowi. KPA w tym czasie też często leżało głęboko w szufladzie (żeby nie powiedzieć dosadniej). Sprawa przykra, ale do odkręcenia, jednak tylko sądownie (sąd ma wgląd we wszystkie archiwa, więc na pewno dostałby odpowiednie opinie rzeczoznawców co do wszelakich protokołów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam następujące zapytanie. Rodzice chcą przepisać Mi działkę, która w księdze wieczystej ma powierzchnię 1660m2, a została zakupiona w 1989 roku. Biorąc wypis z rejestru gruntów w Wydziale Geodezji i Kartografii, okazało się, że część działki tj. 164 metry zostały wzięte, zagospodarowane przez Urząd Miasta na biegnącą tam ulicę (ale nie dostaliśmy żadnej decyzji na jakiej podstawia się tak stało, nie została ona również wywłaszczona od nas przez urząd). Ale mimo zabranych metrów na ulicę, z wypisu rejestru gruntów wynika, że działce nadal brakuje około 150 m2, których braku Wydział geodezji kazał szukać na własną rękę. Z drugiej strony działki również jest ścieżka, która miała byc ulica ale ostatecznie nie ma uregulowania prawnego i być może częściowo składa się z naszej działki. Notariusz, która prowadzi naszą sprawę poleciła abyśmy zażądali od Wydziału geodezji adnotacji o brakujących metrach (z tym, że gdy wcześniej biorąc wypis z rejestru gruntów ubiegałam się o taką adnotacje, pani w okienku zbyła mnie szybko i poleciła szukać metrów na własna rękę). Moje pytanie jej takie, czy Wydział Geodezji i Kartografii powinien na moja prośbę udzielić Mi takiej adnotacji oraz wyjaśnić na podstawie swoich map i dokumentów gdzie zostały zgubione metry mojej działki, lub naprowadzić gdzie ewentualnie trzeba ich szukać, czy raczej lepiej od razu wziąć własnego geodetę i szukać tych metrów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WGKiK wydaje mi się, że wyda tylko sam wyrys z mapy. Być może udało by się dociec, co z tymi brakującymi metrami, ale pod warunkiem przeprowadzenia wznowienia granic w terenie, bo tylko geodeta ma dostęp do zasobu. Ew. można spróbować złożyć jakieś oficjalne zapytanie do WGKiK o wyjaśnienie różnic pomiędzy zapisami w akcie notarialnym, a bazą EGiB, ale nie mam pojęcia co z tego wyjdzie. Do zadań WGKiK nie należy badanie różnic wynikających z przekazywanych im dokumentów. To sprawa dla sądów i właścicieli - gdyby było inaczej, to wydziały geodezyjne musiały by zatrudniać całe armie urzędników tylko do tego celu, bo spraw takich, jak Twoja jest na prawdę sporo, a niektórzy ludzie są tacy upierdliwi, że nigdy im nie dogodzisz...

 

Co do zabierania części działki pod drogę, to Państwo ma do tego jak najbardziej prawo na zasadzie wywłaszczenia dla dobra i na potrzeby społeczeństwa. Nie wiem, jak z rekompensatami, ale powinno się to odbyć na zasadzie decyzji, bo tylko taki dokument jest władny do zmian negatywnych dla właściciela. No i na decyzję powinna przysługiwać cała ustawowa droga odwoławcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witam. Mam pytania dotyczące dziuałki którą kupiłem.

Potrzebuję mapy do celów projektowych i tu jest ok.

Ale okazało się, że nie mam wytyczonej działki i tu geodeta z którym rozmawiałem powiedział, że on naniesie słupki i jakieś "kamienie graniczne", za bardzo go nie zrozumiałem, a chciałbym wiedzieć co geodeta powinien wykonać , jakie czynności, aby dobrze mi wyznaczyć granice mojej działki.

Proszę o wyrozumiałość jeśli pytania są śmieszne, ale ja się na tym nie znam.

Dziękuję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyczne wskazanie granic w terenie oraz aktualizacja mapy, a po uzyskaniu PNB wytyczenie obrysu budynku w terenie.

Wskazanie granic w zasadzie kończy się opalikowaniem działki w punktach załamań granicy ewidencyjnej - z reguły jest to wystarczające, bo potem przychodzi płot i ew. kamień trafi do podmurówki, lub jako gruz pod cokolwiek.

Natomiast zakopanie kamieni granicznych to jest proces wznowienia granic działki - nie bardzo wiem, jaka jest różnica - być może w cenie, bo ktoś musi zapłacić za kamienie, oraz szpadlową robotę geodety/pomocnika ;) W każdym razie, jeśli ew. płot nie będzie się pokrywał z granicą działki, to zakopanie kamieni granicznych jest dobrym pomysłem, pod warunkiem, że nie ma się wrednego sąsiada, który nocą te kamienie wyrwie lub przekopie w inne miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cześć

mam słupki graniczne tylko z tyłu działki - z przodu zostały rozjechane kompletnie przez użytkowników drogi - nie ma nawet śladu po nich

 

jak mam dociec, gdzie powinny być? szukać geodety, który granice wytyczał? gdzieś w urzedzie? w jakim? jak sie nazywa mapka do celów geodezyjnych z naniesionymi słupkami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Punkty graniczne zaznaczone są na każdej mapie od skali 5000 w dół. Ta pierwsza to mapa ewidencyjna. O skalach mniejszych (czyli 2000, 1000 i 500) to mapy zasadnicze. Jeśli Twoja działka była mierzona kiedyś przez geodetę, to jest szansa, że punkty są zaznaczone na mapie zasadniczej i jak zrobisz sobie odbitkę z jakiejkolwiek mapy zasadniczej (na wsiach stosuje się skalę 1:1000, ale jest ona wypierana przez mapę w skali 1:500 - poza tym w dobie elektroniki i wszechobecnych komputerów możesz mieć mapę w zasadzie w dowolnej skali ;)), to z łatwością sam odszukasz te kamienie, o ile istnieją jeszcze. Jeśli ich nie ma, to do postawienia nowych radzę wziąć geodetę, jeśli nie dysponujesz urządzeniem o nazwie teodolit, i nie masz pod ręką dokładnych współrzędnych jakiegoś punktu osnowy geodezyjnej i swoich punktów granicznych... Poza tym aby dostać się do punktu osnowy często trzeba wejść na cudze pole, a tego bez zgody właściciela może dokonać tylko geodeta...

 

Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Dzięki za odpowiedź.

Chyba masz rację, tylko sąd ale na razie nie mam na to ani jednego ani drugiego tzn. czasu i kasy. Zastanawiałem się jeszcze nad jednym. Przeglądając przepisy dot. ogrodzeń wpadło mi do głowy aby nie pozwolić na konserwacje ogrodzenia jeśli sąsiad chciałby je np. pomalować bo stoi na moim terenie (i jestem tego pewien bo geodeta wskazał mi granicę prawidłową) jeśli sąsiad dalej chciałby prowadzić jakieś prace na moim terenie niech uzyska moją zgodę lub poprzez geodetę wznowi granicę (której parę tygodni wcześniej nie przyjął) i udowodni mi że płot jednak stoi na jego terenie. Potem zaczekam aż ogrodzenia ulegną biodegradacji. Co Ty na to? Nurtuje mnie tylko jedno czy mogę stracić ową zagrodzoną powierzchnię mojej działki poprzez jakieś zasiedzenie lub coś innego, nie znam tych przepisów. nadmienię że płacę podatek gruntowy od całej nieruchomości również tej za płotem.

Pozdrawiam

 

 

 

magart: planując zabudowę weź też pod uwagę, że budynek musisz ocieplić, więc jak postawisz pustaki równo z fundamentem, to jeszcze przyjdzie Ci te 10-15 lub więcej cm na ocieplenie. Niestety, taki jest obecnie wymóg przy stawianiu nowych obiektów, że muszą one spełniać normy energetyczne, inaczej nie będzie możliwości odebrania budynku w PINBie.

mnowak355: sprawa jest skomplikowana i jeśli masz sporo kasy i czasu, to kwalifikował bym jako sprawę do rozstrzygnięcia przez sąd rejonowy. Inaczej raczej nie od odkręcenia. W latach przełomowych (czyli właśnie końcówka lat 80-tych i początek 90-tych) było wiele zaniedbań związanych ze zmianami ustrojowymi i roszadami na stanowiskach w urzędach. Takie burze nigdy nie sprzyjały prawu, a jedynie spekulanctwu i nepotyzmowi. KPA w tym czasie też często leżało głęboko w szufladzie (żeby nie powiedzieć dosadniej). Sprawa przykra, ale do odkręcenia, jednak tylko sądownie (sąd ma wgląd we wszystkie archiwa, więc na pewno dostałby odpowiednie opinie rzeczoznawców co do wszelakich protokołów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jest takie ryzyko, że ten płot zdegraduje się w terminie zasiedzenia - prawo te obowiązuje (bodajże 20 lat w dobrej wierze, a 40 lat w złej). Jednakże tylko sąd może stwierdzić zasiedzenie, więc tak czy owak będziesz o tym wiedział i to sąsiad musi wystąpić z wnioskiem o stwierdzenie zasiedzenia, więc wszelkie koszta procesowe poniesie on ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...