Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

A może by tak ... jeszcze raz? - DWOREK ... POTWOREK???


Recommended Posts

:no:

 

ale też się nie znam... nie znamy...

 

Na pewno obie dorosłe tego nie potrzebują bo rozmawiałam z hodowcą, od którego je kupowałam. Mały ma jakieś dziwne te kopytka, muszę się podszkolić:)

 

Kowala wołać !!!

Generalnie przyjmuje się werkowanie co 6 tygodni ale jeśli konie dużo chodzą po twardym to może być ciut rzadziej. Z tego co widzę na zdjęciach to u Was mięciutko to i kopyta same się nie pielęgnują. Maluszek ma już poważnie zaniedbane kopyta i bez kilku wizyt się pewnie nie obędzie. To mocno nadwyręża stawy skokowe i prowadzi do "wad postawy".

Zaglądam do Twojego dziennika od czasu do czasu z racji fajnych cudaków i przepraszam, że pierwszy ( chyba) mój wpis jest ponaglający ale sprawa naprawdę jest piląca.

Poczytaj chociażby w necie o werkowaniu kopyt i o przerośniętych kopytach wtedy będzie Ci łatwiej ocenić problem.

 

Serdecznie pozdrawiam i proszę jeszcze raz aby nie gniewać się na mnie :) bo ja to z życzliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Serdecznie dziękujemy za wszystkie gratulacje. Tym razem naprawdę na nie zasłużyliśmy:cool:

Bolą mnie wszystkie (!!!) mięśnie, o posiadaniu co poniektórych nawet nie miałam pojęcia:eek::rolleyes:

 

Poród był bardzo ciężki. Potrzebna była pomoc, cielątko nie miało by szans samemu przyjść na świat.

Łebek zamiast być ułożony na kolankach, żeby zaraz po kopytkach wystawić nosa na świat to był podwinięty do tyłu. Poza tym bestyjka jest bardzo duża:)... duży uściślając;)

 

Mężuś, ci co go znają wiedzą, że ułomek nie jest, kawał chłopa jak to się mówi, a ledwie doniósł oseska do obórki:rotfl:.

 

Nawet jakby był dobrze ułożony to Lejdusia musiała by się porządnie namęczyć:sick:

 

Samej akcji opisywać nie będę... to trzeba przeżyć:p...

 

A już PO wytrzeć musiałam łobuza, mamusia na haju była, głupiego Jasia dostała, wylizać dzieciątka nie była w stanie. Wycierałam, wycierałam...

troszkę się ruszało... lekarz jeszcze w brzuszku stwierdził, że chyba nie żyje...

 

Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, chociaż przyznam miałam wczoraj dużego stracha jak szłam po nocy do nich. Wymęczeni byli oboje...

 

Dziś już wszystko całkiem w porządku, byku bryka po oborze ino kurz leci...

i nawet udało mu się dzisiaj mnie kopnąć!:rotfl: Brykuś jest niesamowity!!!

 

Zdecydowanie bardziej podobny do cielaka niż był Neron. Tamten to takie połączenie małpki z misiem było, ten bardziej galloway jest. Mamusi geny silniejsze były;).

 

Teraz imię...

 

Wycierałam łebek, wycierałam...

 

Brunecik... stalowo-szare oczęta otworzył... z dłuuuuugimi rzęsami (to po tacie ma:yes:)

cała łepetynka zaloczkowana, pierścioneczki posklejane jakby sobie brylantynkę zaaplikował... jak Włoch jakiś czy inny Hiszpan...

Lansik pełną mordą!

 

No i Lans został:D... narazie Lansik bo mały;)

Od Lejdi na L musiał dostać to pasi akurat:)

 

Świeżo po urodzeniu tylko jedno zdjątko zrobiłam, nie było czasu...

To te wspomniane wyżej loczki:p

DSC0005m.jpg

 

 

A to z dzisiaj, z pyszczkiem mokrym od mleczka:D

 

DSC00061.jpg

 

i ze szczęśliwą (chyba:rolleyes:) mamusią... przy cysternie:lol:

 

DSC00065.jpg

DSC00065.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noooo, piękny bysio.

Tylko, że z tym to chyba nie będzie tak lajtowo, coś mi mówi, że będzie miał niełatwy charakterek, skoro geny mamusine. :yes:

Chyba lepiej by go odjajczyć zawczasu, znam sporo historii prawdziwych z bykami w roli głównej.

Dwie osoby ciężko ranne, trzy osoby zginęły w starciach z własnymi bykami. :(

Trzeba NAPRAWDĘ uważać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kowala wołać !!!

Generalnie przyjmuje się werkowanie co 6 tygodni ale jeśli konie dużo chodzą po twardym to może być ciut rzadziej. Z tego co widzę na zdjęciach to u Was mięciutko to i kopyta same się nie pielęgnują. Maluszek ma już poważnie zaniedbane kopyta i bez kilku wizyt się pewnie nie obędzie. To mocno nadwyręża stawy skokowe i prowadzi do "wad postawy".

Zaglądam do Twojego dziennika od czasu do czasu z racji fajnych cudaków i przepraszam, że pierwszy ( chyba) mój wpis jest ponaglający ale sprawa naprawdę jest piląca.

Poczytaj chociażby w necie o werkowaniu kopyt i o przerośniętych kopytach wtedy będzie Ci łatwiej ocenić problem.

 

Serdecznie pozdrawiam i proszę jeszcze raz aby nie gniewać się na mnie :) bo ja to z życzliwości.

 

 

No przestań! Jak mogła bym się gniewać?!?

 

Bardzo dziękuję!

 

Wczoraj cały dzień czukałam kogoś kto mi zrobi ten pedicure... no nie mi, Vitowi;)

Byłam u dwóch wetów, do dwóch dzwoniłam czy nie wiedzą kto robi, byłam w jednej stadninie... dopiero znajomy znajomego, co to ma tak jak ja dwa kuce do miziania spróbuje się skontaktować z kimś kto mu kiedyś werkował klaczkę. Mam nadzieję, że ten namiar wypali bo jestem już bezradna.

 

Jeszcze raz dziękuję i również serdecznie pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny Lansik :)

 

Śliczny mały Koleżka.GRATULACJE! :yes::yes::yes:

 

 

Dziękujemy:)

 

 

Cudo :D ale od razu po uszach dostał :eek: ci weterynarze sumienia nie mają :cool:

 

To nie wet:(

Ja osobiście i własnoręcznie:rolleyes:

 

Z Neronem się cykaliśmy, a później nie dość że się za nim zganialiśmy jak łosie to jeszcze dużego stresa chłopak miał. Trzeba złapać, przytrzymać...

a tutaj jeszcze mocno nieruchawy był, nawet bardzo nie protestował, można na spokojnie przymierzyć bo na żyły uważać trzeba.

Wszystkiego się człowiek uczy:rolleyes:... zwłaszcza takie zieleniny jak my;)

 

 

Noooo, piękny bysio.

Tylko, że z tym to chyba nie będzie tak lajtowo, coś mi mówi, że będzie miał niełatwy charakterek, skoro geny mamusine. :yes:

Chyba lepiej by go odjajczyć zawczasu, znam sporo historii prawdziwych z bykami w roli głównej.

Dwie osoby ciężko ranne, trzy osoby zginęły w starciach z własnymi bykami. :(

Trzeba NAPRAWDĘ uważać.

 

Lejdusia tylko za czasów jałowicy próbowała bodziać. Później się uspokoiła, a teraz to już całkiem milusia krowinka jest! Czekam tylko aż mleczko porządnie przybierze to sobie ukradnę troszkę:lol:... spokojnie da się wydoić:)

 

Lans będzie z nami prawdopodobnie do końca następnej jesieni, nie zdąży więc tak strasznie urosnąć i być groźny. Zresztą pisałam Ci, że tatuś mógłby za stróża na podwórku zamiast psów robić, wygląda niesamowicie z tymi ogromnymi rogami, gdzieś mam zdjęcie, zaraz poszukam.

Ale!!!

 

Jest najbardziej miziastą krową... no bykiem ale z krówkowej rodzinki, uwielbia głaskanie u nasady tych rogów właśnie i za uszkiem... i czesanie... przeciąga się przy tym roskosznie... szyjkę nadstawia...

 

I jako jedyny z krowiego stada reaguje na swoje imię:rolleyes:

 

Nie wiem czy pisałam. Był taki przypadek, że krowinki chodziły na łące przy drodze. Szła akurat spora grupa ludzi, a u nas czas na spędzenie na nocną kwaterkę był. Wyszłam za dom, krzyknęłam Neeeeelsoooon!!!

 

Z właściwym sobie refleksem (baaaaardzo poooowooooli) bysio obejrzał się na mnie... chwilkę przetrawił własne myśli i galopem przybiegł do mnie. Za nim oczywiście całe stado. Zawsze mam obiekcje czy się zatrzymają:p

 

Ludziska co to drogą szli parę minut stali z inteligentnie opuszczonymi koparami:rotfl:

 

O mam Nelsio i jego rożek:lol:

 

12-02-13_1424.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przestań! Jak mogła bym się gniewać?!?

 

Bardzo dziękuję!

 

Wczoraj cały dzień czukałam kogoś kto mi zrobi ten pedicure... no nie mi, Vitowi;)

Byłam u dwóch wetów, do dwóch dzwoniłam czy nie wiedzą kto robi, byłam w jednej stadninie... dopiero znajomy znajomego, co to ma tak jak ja dwa kuce do miziania spróbuje się skontaktować z kimś kto mu kiedyś werkował klaczkę. Mam nadzieję, że ten namiar wypali bo jestem już bezradna.

 

Jeszcze raz dziękuję i również serdecznie pozdrawiam:)

 

To ja jeszcze z czymś. Bo tak sobie myślę czy uczylaś tego malucha "dawać nogę" ? Tzn. Właściwie uczy się tego od pierwszych dni życia każdego konia ale nie wiem jak było u Was. Do rozczyszczania jest konieczne żeby koń ( niezależnie duży czy mały) stał spokojnie przez dłuższy czas na trzech nogach z jedną nogą raz zgiętą a raz wyprostowaną mocno do przodu i wspartą na takim koziołku.

A jak kopyta reszty koni? No i czy " dają nogi"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama bym stała z inteligentnie opuszczoną koparą! :rotfl:

Nelsio jest urody niezwyklej absolutnie, choć podejść bym się obawiała. :lol2:

 

A potem co z młodym - pójdzie w dobre ręce czy jak...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze z czymś. Bo tak sobie myślę czy uczylaś tego malucha "dawać nogę" ? Tzn. Właściwie uczy się tego od pierwszych dni życia każdego konia ale nie wiem jak było u Was. Do rozczyszczania jest konieczne żeby koń ( niezależnie duży czy mały) stał spokojnie przez dłuższy czas na trzech nogach z jedną nogą raz zgiętą a raz wyprostowaną mocno do przodu i wspartą na takim koziołku.

A jak kopyta reszty koni? No i czy " dają nogi"?

 

Od kiedy zauważyłam, że coś chyba jest nie tak to powolutku go uczę, myślę że będzie dobrze, damy radę.

Klacze nie mają żadnych problemów. Są u mnie od maja i ich kopytka nie zmieniają się. Nie wiem czy wcześniej były werkowane ale przypuszczam, że nie. Nóg nie dają. Kuce rzadko wymagają rozczyszczania, to pierwotna rasa, podobnie jak moje krowy których racice same się korygują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama bym stała z inteligentnie opuszczoną koparą! :rotfl:

Nelsio jest urody niezwyklej absolutnie, choć podejść bym się obawiała. :lol2:

 

A potem co z młodym - pójdzie w dobre ręce czy jak...?

 

 

Jak kiedyś zabłądzisz do nas to pogłaszczesz:yes:

Izulka Sipatkowa głaskała i jej córcia głaskała:rolleyes:... Madzia to nawet sama później chodziła do nich:D

 

Bysio "w dobre ręce" znaczy się do dalszej hodowli to może się udać późną jesienią tego roku, za rok to najprawdopodobniej mięskiem będzie:(

Wszak jest to bydło mięsne i muszę się do tego jakoś przyzwyczaić.

Takie mam szczęście do chłopów... jałóweczki zostawały by u nas, ale mi się same byki rodzą... i Vito też nie kobyłka:rolleyes:

mało tego, wiosną kupiłam sobie 20 zielononogich kurczaków, nieseksowanych... wybieraliśmy coby kokoszki były bo już troszkę podrośnięte były i troszkę się różniły. Z 20 szt. miałam 16 kogutów!!!:sick:

 

Takie już mam szczęście do płci brzydszej:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...